na wsi przybywa... miastowych. na Górnym Śląsku to widać: obok mnie jest Świerklaniec, wieś, która niczym (!) się nie różni od części (dzielnicy) Piekar Śląskich - Dąbrówki Wielkiej; po prostu nie została włączona w granice sąsiedniego miasta (w 1975 roku)
i tamże odrolnione pola stawają się osiedlami domków miastowych; i szybciej z nich się dostaną do pracy w CITY, niż mieszkając w samych Katowicach czy innych dużych miastach, bo odpada im duża część korków na drodze
romeck napisal(a): na wsi przybywa... miastowych. na Górnym Śląsku to widać: obok mnie jest Świerklaniec, wieś, która niczym (!) się nie różni od części (dzielnicy) Piekar Śląskich - Dąbrówki Wielkiej; po prostu nie została włączona w granice sąsiedniego miasta (w 1975 roku)
i tamże odrolnione pola stawają się osiedlami domków miastowych; i szybciej z nich się dostaną do pracy w CITY, niż mieszkając w samych Katowicach czy innych dużych miastach, bo odpada im duża część korków na drodze
W rodzinnej wsi mojej mamy i okolicach (ok. 20-klku kilometrów od Gdańska) rolnicy od kilkunastu lat są już w mniejszości, większość to miastowi, tj. zatrudnieni w obrębie aglomeracji.
No ale to nie jest wcale złe. To że coraz mniej ludzi będzie się utrzymywać bezpośrednio z rolnictwa to oczywiste i nieuchronne. Ważne jest owo "bezpośrednio". Bo jeśli policzyć tez pośredni to niekoniecznie. W czasach zdrowej żywności, surowców odnawialnych i produktów "eko" ziemia oraz uprawa i hodowla mają coraz większe znaczenie gospodarcze i wymagają inwestycji oraz zatrudnienia. Po drugie na wsi najważniejsze nie jest rolnictwo tylko wspólnotowy sposób życia.
przy 35oo , z czego połowa to świeże importy z miasta albo 5oo ze wsi spod Lublina do fabryki niedaleko, którzy jeszcze nie nauczyli się wsi, OSP, ani nawet parafji wspólnotowy sposób życia, kiedy nawet zakupy w Biedrońce robi się w pobliskim mieście powiatowym (no dobra, mamy swoją biedrę od listopada) to niejest juz nasz model mamy minusy z obiu stron. już nie wieś, a jeszcze nie miasto (nie pragnę patrycjuszów, łańcucha i dłuższej pieczątki dla wójta)
Dyzio_znowu napisal(a): Dacia Lodgy i wszystko na ten temat
Dacia Lodgy = Reanult Scenic (producent) Dacia stoi chyba dwie klasy niżej, uboższa wersja, nad nią jest Pegoeut (także koncern Renault)
i także się nad nią zastanawia mała żonka; półtora roku temu padł nam Scenic
Renault to zupełnie co innego niż Peugeot+Citroen (koncern PSA, od paru lat właściciel Opla, obecnie na etapie spektakularnej fuzji z Fiatem-Chryslerem). Jakbym miał wybierać, to chyba PSA lepsze. Ale wiadomo, najlepsze to z Ameryki i zagazowane. Cokolwiek, Chrysler/Dodge, Toyota, Honda.
@qiuz tak, (reno i inne) pomerdalo mi się. Kiedyś całą linię rodową prześledziłem, bo zdumiony bylem, że większość nazw aut to już tylko marki koncernów, jak np. Peżo.
@TecumSeh Zdecydowanie nie kierowałem się tylko liczba miejsc wpisanych w dowodzie rejestracyjnym ale przede wszystkim realną przestrzenią wewnątrz samochodu. O ile przy dwójce małych dzieci lub rocznikowo zbliżonej do siebie czwórce ale do ok 10 r.ż. samochód, nazwijmy go teoretycznie 7os wystarczy(jak tojota werso). U mnie jest zbyt duży rozrzut wiekowy (14lat - 8m-cy) i "rozmiary" dzieci były istotne przy wyborze samochodu. Poza tym mała ma z nas największy zestaw bagaży (wózek i fotelik sam. to podstawa). Awaryjność (mój sam. ma 11 lat) to żaden z góry wiadomy wyznacznik bo można kupić 10-15letnie auto zadbane i mało co dokładać poza oczywistym rzeczami jak płyny eksploatacyjne, klocki, linki, żarówki itp. ale i kupić 5 letniego rzęcha. Tak że rocznik to zbyt mało aby ostecznie coś wyrokować. Marka/producent - jak wyżej. Osobiście mam takie zdanie że im większy samochód tym lepiej się prowadzi. Espace jest z wysoko usytuowanym podwoziem i widoczność jest rewelacyjna. Parkowanie to kwestia wprawy i doświadczenia. Nic tak jak miasto nie uczy parkowania w "mysiej dziurze" bez względu na rozmiar samochodu. Moc i osiągi samochodu to sprawa wtórna. Jak już pisaliśmy w innym wątku (zmiany w prawie drogowym) cóż z tego że masz rakietę na 4 kołach jak warunki drogowe (stan techniczny infrastruktury drogowej i inni kierowcy) i przepisy to przekreślają. Poza tym rajdować to sobie mogę jadąc sam, z rodzina nigdy (sprawa dyskusyjna bo cóż z tego że ja jeżdżę bezpiecznie jak inny wariat nas skasuje). Wbrew pozorom moja ciężarówka nie jest jakaś niegramotna, na swój ciężar i rozmiary wręcz wyjątkowo rześka. Spalanie? Oczywiście że kupowałem benzyniaka z góry zakładając przeróbke na gaz. Można dyskutować o wpływie instalacji na silnik - co właściciel to inne zdanie. Ja po ponad roku nie zauważam żadnych negatywnych skutków (może to zbyt krótko?) poza tym że w kieszeni zostaje mi połowa z tego co wydalbym na benzynę. Oczywiście przeglądy są częstsze (instalacja raz, sam samochód dwa) i z teoretycznej połowy zysków praktycznie wychodzi ok 40%. Może ciut mniej.
koprowy napisal(a): Już dawno na trójforumie stwierzono, że trve katolik jeździ wyłącznie automobilem produkcji Pana Ludwika Renault :-)
@marniok - ale spoko, nie ma powodu się denerwować:) Mamy różne priorytety, i super. Ja mówię tylko że nie zawsze priorytetem jest miejsce w sensie im więcej tym lepiej. Ale jeśli jest, to są większe samochody od verso oczywiście. Co do bezawaryjności - mam wrażenie że jedne marki psują się częściej, inne rzadziej. Ja moją toyotę lubię za to, że nie psuje sie w ogóle. Gaz posiadam od trzech lat - i nie zauważyłem kompletnie żadnej różnicy, za to mój portfel zauważył. Co do mocy i zrywności samochodu - tu się trochę nie zgodzę (ale tylko trochę) bo jest coś takiego jak bezpieczeństwo aktywne. Dla mnie bardzo istotne bo często się spieszę. Natomiast jeśli ktoś się nie spieszy, nie ma to większego znaczenia.
@marniok - ok:) Bo wiesz, czasem się wpada w przesadne "a bo moje lepsze". A mnie nie chodzi o to - różne samochody są m.in. dlatego że różne są priorytety. Ja ze swojego jestem zadowolony, Ty z Twojego i git. Kochajmy się - jak w księdze DWUNASTEJ Pana Tadeusza (nie mylić z trzynastą ;-) )
W moim odczuciu, Gorszy trend ma raczej wieś. Szczególnie, że zgodnie z poprzednimi wykresami. Liczba ludzi w mieście maleje, a na wsi rośnie. Tak mocno na oko jest pewnie z dwa miliony ludzi po rozwodzie.
posix napisal(a): W moim odczuciu, Gorszy trend ma raczej wieś. Szczególnie, że zgodnie z poprzednimi wykresami. Liczba ludzi w mieście maleje, a na wsi rośnie. Tak mocno na oko jest pewnie z dwa miliony ludzi po rozwodzie.
A ile z tych rozwodów przypada na osiedlonych miastowych, a ile na rolników? Tz ile rozwodów przypada na tereny wiejskie oddalone od aglomeracji o 20 km?
Statystykiem nie jestem, ale bezwzględna liczba ślubów bez relacji do jakiegoś umownego przedziału wiekowego wiele nie powie. Podobnie z rozwodami bez relacji do sumy małżeństw i ew. do 'stażu' małżeńskiego rozwodników.
Ale fakt, tak na oko za wesoło nie jest w tym temacie, choć to w sumie nie niespodzianka.
Kol. Ms na takie dane nie ma szans z promieniem do wielkiego miasta ;-)
natenczas napisal(a): Statystykiem nie jestem, ale bezwzględna liczba ślubów bez relacji do jakiegoś umownego przedziału wiekowego wiele nie powie. Podobnie z rozwodami bez relacji do sumy małżeństw i ew. do 'stażu' małżeńskiego rozwodników.
Ale fakt, tak na oko za wesoło nie jest w tym temacie, choć to w sumie nie niespodzianka.
Jutro coś wkleję tkz wiek chłopa i staż. Bo na to dane są. Nawet się zasadzałem ale czasu nie miałem.
Poniższe pytania są moim luźnym tłumaczeniem na szybko:
Czy uważasz, że twój rząd wykonał dobrą czy złą robotę podczas walki z pandemią?
Procent społeczeństwa które uważa, że rząd zrobił dobrą robotę w walce z pandemią wśród tych, którzy mówią że sytuacja ekonomiczna w kraju jest zła i wśród tych, którzy mówią że sytuacja ekonomiczna w kraju jest dobra.
Jak bardzo koronawirus zmienił twoje życie?
Czy uważasz że koronawirus w twoim kraju podzielił czy połączył ludzi?
Czy uważasz że większa kooperacja między krajami pozwoliłaby na zredukowanie ilości zakażeń w twoim kraju czy nie miałoby to znaczenia?
Przepraszam, całkowicie sknociłem opis drugiego wykresu. Powinno być: Procent społeczeństwa które uważa, że rząd zrobił dobrą robotę w walce z pandemią wśród tych, którzy mówią że sytuacja ekonomiczna w kraju jest zła i wśród tych, którzy mówią że sytuacja ekonomiczna w kraju jest dobra. Już poprawiłem.
Komentarz
na Górnym Śląsku to widać: obok mnie jest Świerklaniec, wieś, która niczym (!) się nie różni od części (dzielnicy) Piekar Śląskich - Dąbrówki Wielkiej; po prostu nie została włączona w granice sąsiedniego miasta (w 1975 roku)
i tamże odrolnione pola stawają się osiedlami domków miastowych; i szybciej z nich się dostaną do pracy w CITY, niż mieszkając w samych Katowicach czy innych dużych miastach, bo odpada im duża część korków na drodze
wspólnotowy sposób życia, kiedy nawet zakupy w Biedrońce robi się w pobliskim mieście powiatowym (no dobra, mamy swoją biedrę od listopada) to niejest juz nasz model
mamy minusy z obiu stron.
już nie wieś, a jeszcze nie miasto (nie pragnę patrycjuszów, łańcucha i dłuższej pieczątki dla wójta)
Jakbym miał wybierać, to chyba PSA lepsze. Ale wiadomo, najlepsze to z Ameryki i zagazowane. Cokolwiek, Chrysler/Dodge, Toyota, Honda.
tak, (reno i inne) pomerdalo mi się. Kiedyś całą linię rodową prześledziłem, bo zdumiony bylem, że większość nazw aut to już tylko marki koncernów, jak np. Peżo.
Zdecydowanie nie kierowałem się tylko liczba miejsc wpisanych w dowodzie rejestracyjnym ale przede wszystkim realną przestrzenią wewnątrz samochodu. O ile przy dwójce małych dzieci lub rocznikowo zbliżonej do siebie czwórce ale do ok 10 r.ż. samochód, nazwijmy go teoretycznie 7os wystarczy(jak tojota werso). U mnie jest zbyt duży rozrzut wiekowy (14lat - 8m-cy) i "rozmiary" dzieci były istotne przy wyborze samochodu. Poza tym mała ma z nas największy zestaw bagaży (wózek i fotelik sam. to podstawa).
Awaryjność (mój sam. ma 11 lat) to żaden z góry wiadomy wyznacznik bo można kupić 10-15letnie auto zadbane i mało co dokładać poza oczywistym rzeczami jak płyny eksploatacyjne, klocki, linki, żarówki itp. ale i kupić 5 letniego rzęcha. Tak że rocznik to zbyt mało aby ostecznie coś wyrokować.
Marka/producent - jak wyżej.
Osobiście mam takie zdanie że im większy samochód tym lepiej się prowadzi. Espace jest z wysoko usytuowanym podwoziem i widoczność jest rewelacyjna. Parkowanie to kwestia wprawy i doświadczenia. Nic tak jak miasto nie uczy parkowania w "mysiej dziurze" bez względu na rozmiar samochodu.
Moc i osiągi samochodu to sprawa wtórna.
Jak już pisaliśmy w innym wątku (zmiany w prawie drogowym) cóż z tego że masz rakietę na 4 kołach jak warunki drogowe (stan techniczny infrastruktury drogowej i inni kierowcy) i przepisy to przekreślają. Poza tym rajdować to sobie mogę jadąc sam, z rodzina nigdy (sprawa dyskusyjna bo cóż z tego że ja jeżdżę bezpiecznie jak inny wariat nas skasuje).
Wbrew pozorom moja ciężarówka nie jest jakaś niegramotna, na swój ciężar i rozmiary wręcz wyjątkowo rześka.
Spalanie? Oczywiście że kupowałem benzyniaka z góry zakładając przeróbke na gaz. Można dyskutować o wpływie instalacji na silnik - co właściciel to inne zdanie. Ja po ponad roku nie zauważam żadnych negatywnych skutków (może to zbyt krótko?) poza tym że w kieszeni zostaje mi połowa z tego co wydalbym na benzynę. Oczywiście przeglądy są częstsze (instalacja raz, sam samochód dwa) i z teoretycznej połowy zysków praktycznie wychodzi ok 40%. Może ciut mniej. Ło!
A z jakiego to powodu?
Co do bezawaryjności - mam wrażenie że jedne marki psują się częściej, inne rzadziej. Ja moją toyotę lubię za to, że nie psuje sie w ogóle. Gaz posiadam od trzech lat - i nie zauważyłem kompletnie żadnej różnicy, za to mój portfel zauważył.
Co do mocy i zrywności samochodu - tu się trochę nie zgodzę (ale tylko trochę) bo jest coś takiego jak bezpieczeństwo aktywne. Dla mnie bardzo istotne bo często się spieszę. Natomiast jeśli ktoś się nie spieszy, nie ma to większego znaczenia.
Piszę tylko o moich doświadczeniach.
Ja ze swojego jestem zadowolony, Ty z Twojego i git. Kochajmy się - jak w księdze DWUNASTEJ Pana Tadeusza (nie mylić z trzynastą ;-) )
Wykresy małżeństw i rozwodów. Ilosć danego roku.
Zaczerpnięte dane z: https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/roczniki-statystyczne/roczniki-statystyczne/rocznik-demograficzny-2020,3,14.html
W moim odczuciu, Gorszy trend ma raczej wieś.
Szczególnie, że zgodnie z poprzednimi wykresami. Liczba ludzi w mieście maleje, a na wsi rośnie.
Tak mocno na oko jest pewnie z dwa miliony ludzi po rozwodzie.
Podobnie z rozwodami bez relacji do sumy małżeństw i ew. do 'stażu' małżeńskiego rozwodników.
Ale fakt, tak na oko za wesoło nie jest w tym temacie, choć to w sumie nie niespodzianka.
Sie nie przemeldowują.
Mieszkania wynajmują
Jeżdżą n miejskich blachach, choćby z powodu parkowania w mieście
Słupków 2d nigdy nie robiłem więc też się coś nauczyłem. ( Ale robiłem kiedyś słupkowy 3d ; - )
Źródło to samo co wyżej:
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/roczniki-statystyczne/roczniki-statystyczne/rocznik-demograficzny-2020,3,14.html
Trzeba czytać opisy, niektóre podają wiek zawarcia aktu małżeństwa inne wiek w momencie rozwodu.
Poniższe pytania są moim luźnym tłumaczeniem na szybko:
Czy uważasz, że twój rząd wykonał dobrą czy złą robotę podczas walki z pandemią?
Procent społeczeństwa które uważa, że rząd zrobił dobrą robotę w walce z pandemią wśród tych, którzy mówią że sytuacja ekonomiczna w kraju jest zła i wśród tych, którzy mówią że sytuacja ekonomiczna w kraju jest dobra.
Jak bardzo koronawirus zmienił twoje życie?
Czy uważasz że koronawirus w twoim kraju podzielił czy połączył ludzi?
Czy uważasz że większa kooperacja między krajami pozwoliłaby na zredukowanie ilości zakażeń w twoim kraju czy nie miałoby to znaczenia?
Więcej: https://www.pewresearch.org/global/2020/08/27/most-approve-of-national-response-to-covid-19-in-14-advanced-economies/
👣
🐾
🐾
👣
🐾
🐾
Ale generalnie - ciekawe i dzięki za umieszczenie tych wyników.
No i faktycznie szkoda, że nie ma Polski.
Już poprawiłem.
👣
🐾
🐾