Skip to content

Coronawirus

1161162164166167257

Komentarz

  • Znajomy napisał "Moja małżonka, pracująca w służbie zdrowia, poinformowała mnie właśnie, że notuje się bardzo dużo udarów na tle covidowym, u bardzo młodych ludzi, którzy tego covida przeszli bardzo lajtowo. Dzisiaj miała pacjentkę 35 letnią."

    https://portal.abczdrowie.pl/udary-covidowe-wiekszosc-umiera
  • Dane choćby twarde jak tytan nie będą chyba w stanie ruszyć okopanych na określonych pozycjach. Namiastka wymiany argumentów zakończyła sie dawno, o ile kiedykolwiek zaistniała.
  • natenczas napisal(a):
    Dane choćby twarde jak tytan nie będą chyba w stanie ruszyć okopanych na określonych pozycjach. Namiastka wymiany argumentów zakończyła sie dawno, o ile kiedykolwiek zaistniała.
    Miałam takich znajomych, oburzonych , że ogłoszono pandemie w zwiazku z niezbyt groźną grypa, że nie leczy sie nic innego, że lockdown.
    Dotkneło ich bezposrednio, i strasznie. Na Covid zachorowali oboje rodzice, mama nie zyje, tata w spiaczce, nie był na pogrzebie ukochanej zony, syn i synowa przeszli dośc lekko, synowa jest teraz w ostrej depresji.
    On cukrzyk przeszedł także zwyklą grypę jak był mówił niegdawno , okropnie cięzko.
    Jest zupełnie innym człowiekiem, bez sił fizycznych, bez checi do czegokolwiek.
    Drżą o druga synową , bo spodziewa się dziecka.
    Nasze rozmowy przebiegaja juz zupelnie inaczej.
    Nikomu nie zyczę takiego sprawdzenia, że choroba jest i uderza.
    Nikomu...
    Szefowa jednego z odziałów powiedziała do mojej znajomej, - módlmy sie M, nieustanie , ja czegos takiego nieobliczalnego , nie widziałam nigdy.
    Pracuje w zakaźnym prawie 30 lat.
    Bała sie duzo mniej na poczatku, choć wiedziała, że choroba jest groźna.
  • natenczas napisal(a):
    Dane choćby twarde jak tytan nie będą chyba w stanie ruszyć okopanych na określonych pozycjach. Namiastka wymiany argumentów zakończyła sie dawno, o ile kiedykolwiek zaistniała.
    Mało tego wracamy do punktu wyjścia, w Radiu Wnet pojawiła się rozmowa z jakimś doktorem fizyki który mówi że mamy dowody że maseczki nie działają bo wirus jest za mały aby maseczka go zatrzymała.
  • Będzie to może cyniczne i mało chrześcijańskie, ale gdyby tak w ogólności konsekwencje swoich mniemań i wyobrażeń ponosili sami mniemający - byłoby ok. Ich prawo, wraz z konsekwencjami.
    A mamy sytuację, w której owoce wysokich mniemań spożywają postronni. W tym jest źródło bezsilnego wk-rwu.
  • edytowano February 2021
    Michał5 napisal(a):
    natenczas napisal(a):
    Dane choćby twarde jak tytan nie będą chyba w stanie ruszyć okopanych na określonych pozycjach. Namiastka wymiany argumentów zakończyła sie dawno, o ile kiedykolwiek zaistniała.
    Miałam takich znajomych, oburzonych , że ogłoszono pandemie w zwiazku z niezbyt groźną grypa, że nie leczy sie nic innego, że lockdown.
    Dotkneło ich bezposrednio, i strasznie. Na Covid zachorowali oboje rodzice, mama nie zyje, tata w spiaczce, nie był na pogrzebie ukochanej zony, syn i synowa przeszli dośc lekko, synowa jest teraz w ostrej depresji.
    On cukrzyk przeszedł także zwyklą grypę jak był mówił niegdawno , okropnie cięzko.
    Jest zupełnie innym człowiekiem, bez sił fizycznych, bez checi do czegokolwiek.
    Drżą o druga synową , bo spodziewa się dziecka.
    Nasze rozmowy przebiegaja juz zupelnie inaczej.
    Nikomu nie zyczę takiego sprawdzenia, że choroba jest i uderza.
    Nikomu...
    Szefowa jednego z odziałów powiedziała do mojej znajomej, - módlmy sie M, nieustanie , ja czegos takiego nieobliczalnego , nie widziałam nigdy.
    Pracuje w zakaźnym prawie 30 lat.
    Bała sie duzo mniej na poczatku, choć wiedziała, że choroba jest groźna.
    nieszczęścia chodzą po ludziach, najlepiej z łóżka nie wstawać

    argumenty anegdotyczne

    dane statystyczne falsyfikują tę "pandemię"
  • edytowano February 2021
    Opinia najbardziej cenionego zakaźnika w Łodzi, anegdotyczna,
    acha..
  • Filioquist napisal(a):
    https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Dowód_anegdotyczny
    Twoje rozpaczliwe zaprzeczenie rzeczywistości staje się nie tyle nawet anegdotyczne, co czarno-komiczne.
  • natenczas napisal(a):
    Będzie to może cyniczne i mało chrześcijańskie, ale gdyby tak w ogólności konsekwencje swoich mniemań i wyobrażeń ponosili sami mniemający - byłoby ok. Ich prawo, wraz z konsekwencjami.
    A mamy sytuację, w której owoce wysokich mniemań spożywają postronni. W tym jest źródło bezsilnego wk-rwu.
    Nawet gdyby umierali sami to to nie jest tak że sami ponoszą konsekwencje, każda śmierć wyrywa dziurę w świecie, rzutuje na rodzinę przede wszystkim.

    Szwagier lat 45 też dowcipkował, przestrzegał obostrzeń ze względu na mamę 75+ ale co do zasady "zwykła grypa". Dopiero jak najlepszy kumpel wylądował pod tlenem a drugi pochował żonę uwierzył że to coś poważniejszego niż zwykła grypa.
  • Przemko napisal(a):
    natenczas napisal(a):
    Będzie to może cyniczne i mało chrześcijańskie, ale gdyby tak w ogólności konsekwencje swoich mniemań i wyobrażeń ponosili sami mniemający - byłoby ok. Ich prawo, wraz z konsekwencjami.
    A mamy sytuację, w której owoce wysokich mniemań spożywają postronni. W tym jest źródło bezsilnego wk-rwu.
    Nawet gdyby umierali sami to to nie jest tak że sami ponoszą konsekwencje, każda śmierć wyrywa dziurę w świecie, rzutuje na rodzinę przede wszystkim.

    Szwagier lat 45 też dowcipkował, przestrzegał obostrzeń ze względu na mamę 75+ ale co do zasady "zwykła grypa". Dopiero jak najlepszy kumpel wylądował pod tlenem a drugi pochował żonę uwierzył że to coś poważniejszego niż zwykła grypa.
    +1
  • Michał5 napisal(a):
    A tak zupełnie bez smichów hichów, jestem po rozmowie z moja bardzo bliską kumpelą, lekarką w Bieganskim.
    Lista powikłan i efektów długiego ogona Covida jest długa, i niespotykana w przypadku gryp, czy zapalen płuc.
    Lekarze i pielegniarki sa straszliwie zmęczeni, mają w nosie przekonywanie drwiących z skali choroby.
    Ostatnio trafiają do w ww szpitala ludzie młodzi, w stanach cięzkich, którzy pochorowali sie bardzo szybko.
    Saturacja spadała im w ciagu doby, wysoka gorączka pojawiała sie dosłownie w godzinę.
    Chorują całe rodziny, a kwarantanna dla reszty trwa 17 dni.
    Zmiany w płucach są dla lekarzy zatrważające, sprawni młodzi mężczyźni tracą sprawnośc. Długoletni biegacze wchodzą na III piętro z przystankiem , w olbrzymim wysilku.
    Bezobjawowe dzieci maja złe wyniki krwi. Wysokie parametry wątrobowe, zmiany neurologiczne.
    To nie sa wyssane opinie, doniesienia z portali.
    To są twarde dane.

    Rada jedna- czuwajcie


    +1
  • Wy chyba nie rozumiecie znaczenia słowa "zwykła grypa". Zwykła grypa zabijała Indian, gdy kolonizatorzy przywlekli ją z Europy i ja tak rozumiem ten termin, z tym że dla Covida to my jesteśmy Indianami. Jeślibyśmy nic nie robili to za kilkadziesiąt lat pewnie Covid byłby jak grypa, oswojona infekcja wirusowa. Jeśli teraz go zwalczamy, izolujemy się lub szczepimy, to zapewne przetwają osobniki, które przekażą swoje nieodporne na covida geny dalej i będzie zawsze jakiś procent dla których to będzie ciężka choroba.

  • Gdybyśmy nic nie robili...
    czyli wpuszczali do szpitali zakazonych, nie chronili lekarzy sprzetem ochronnym, nie chronili DPS, pozostawili czynne szkoły, nie zatrzymali wszelkiej wymiany...
    Nobo przecież jesteśmy jak Indianie, i jak oni oraz kolonizatorzy nic nie wiemy o chorobach zakaźnych, bo przecież na temat leczenia sie wszyscy wiedzą lepiej niż specjaliści, bo specjaliści to biora tylko kase i kłamią, noi kościół też w spisku, wszyscy w spisku, zamiast pozwolić nam umierac jak Indianom, o czym jak wiadomo marzy Bilgates i rząd swiatowy.



  • kulawy_greg napisal(a):
    Wy chyba nie rozumiecie znaczenia słowa "zwykła grypa". Zwykła grypa zabijała Indian, gdy kolonizatorzy przywlekli ją z Europy i ja tak rozumiem ten termin, z tym że dla Covida to my jesteśmy Indianami. Jeślibyśmy nic nie robili to za kilkadziesiąt lat pewnie Covid byłby jak grypa, oswojona infekcja wirusowa. Jeśli teraz go zwalczamy, izolujemy się lub szczepimy, to zapewne przetwają osobniki, które przekażą swoje nieodporne na covida geny dalej i będzie zawsze jakiś procent dla których to będzie ciężka choroba.

    Podoba mi się ten darwinizm. Chrześcijaństwo jest istotnie trudne.
  • Ten szpital, to jest Bielański w Warszawie czy Biegański, nie wiem gdzie?
  • w mieście Łodzi
  • kulawy_greg napisal(a):
    Wy chyba nie rozumiecie znaczenia słowa "zwykła grypa". Zwykła grypa zabijała Indian, gdy kolonizatorzy przywlekli ją z Europy i ja tak rozumiem ten termin, z tym że dla Covida to my jesteśmy Indianami. Jeślibyśmy nic nie robili to za kilkadziesiąt lat pewnie Covid byłby jak grypa, oswojona infekcja wirusowa. Jeśli teraz go zwalczamy, izolujemy się lub szczepimy, to zapewne przetrwają osobniki, które przekażą swoje nieodporne na covida geny dalej i będzie zawsze jakiś procent dla których to będzie ciężka choroba.

    Czy istnieje gen odporności na grypę?
    Pytanie naukowe.
    ?
    I inne zarazy?
  • edytowano February 2021
    ...myślę, że chodzi o ogólną odporność, wirus to wirus, a ta jest uwarunkowana zapewne częściowo również genetycznie, ale również dietą, higieną i dyscypliną życia
  • Dobre pytanie, nie wiem jak to działa, że obecnie takie choroby jak grypa bywają groźne tylko dla małego ułamka społeczeństwa a dla takich Indian na innym kontynencie były kiedyś zabójcze w dużym procencie.
    Nie nakłaniam też do podejścia darwinistycznego nic nie robienia, tylko snułem domysły co by było gdyby.

    A co do przytaczanych tu przypadków Covida, nie wątpię że miały miejsce, ale moje osobiste doświadczenie z tego roku jest takie, że wśród osób które znam osobiście (a są to setki jeśli nie tysiące), nikt nie przechodził tego ciężko (tzn żeby musiał być hospitalizowany), dużo osób całkiem lekko lub bezobjawowo, często domownicy chorego wypadali negatywnie na testach.

    Mając taką rozbieżność między osobistymi relacjami a tymi medialno-internetowymi (eXc zaliczam jednak do internetowych) odczuwam pewien dysonans. Może wynika to z różnicy wieku między mną i moimi znajomymi a np średnią forumową, ale z tego co pamiętam ze spotkań w realu to nie było takiej dużej różnicy.
  • Tylko sprawdzone osobiste relacje od najbliższych, bez opowieści z pracy, sklepu itd:
    60+:
    3 babcie - izolacja, brak zarażenia
    1 dziadek - brak izolacji (praca), zarażenie, ciężki przebieg w domu

    30-45, wszyscy pracujący hybrydowo:
    2 osoby ciężki przebieg w domu
    1 osoba pod tlenem
    4 osoby minimalne objawy grypopodobne

    Nastolatki tylko utrata węchu
    Młodsze bez objawów
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Koleżanka moja serdeczna zgłosiła a raczej chciała zgłosić się na kowidowy wolontariat na ok 14-16h w tygodniu do prac dowolnych brała pod uwagę jako niemedyk pracę salowej lub jazdę na szmacie.

    Pogratulowano jej postawy i odmówiono gdyż się to "nie opłaca" w takim wymiarze czasu w szpitalu. Do DPSu się nie nadaje bo nieprzeszkolona.

    Po tym wszystkim chyba przygarnie psa.
    Może to być związane z organizacją pracy w takim szpitalu. Z moich obserwacji wynika, że pielęgniarki i salowe pracują w systemie "dyżurowym": dyżur 24h od 6:00 do 6:00, po czym kilka dni przerwy i kolekny dyżur. Nietrudno zauważyć, że 14-16h to mniej, niż 1 dyżur.
    Druga istotna kwestia: ktoś, kto wchodzi nawet zmyć podłogę czy zmienić pościel na "część brudną" oddziału covidowego, musi mieć kompletne zabezpieczenie: "skafander kosmity", wysokiej klasy maskę, przyłbicę, rękawiczki itd. Koszt tego zabezpieczenia może być na tyle duży, że szpitalowi nie opłaca się wydawać go komuś, kto wejdzie na oddział "na krótko", po czym trzeba je wyrzucić.
    Trzecia kwestia to taka: obecnie, po zaszczepieniu personelu medycznego, "etatowi" pracownicy nie boją się panicznie zakażenia. Za to chętnie przytulają wszelkie dodatki do pensji. Tymczasem po szczycie noworocznym pacjentów ze szpitali zaczęło ubywać i pracownicy etatowi z naddatkiem zaspokajają potrzeby. W tej sytuacji niekoniecznie przychylnie patrzą na "konkurencję".

  • Witamy z powrotem. Stęskniliśmy się.
  • MarianoX napisal(a):
    Filioquist napisal(a):
    https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Dowód_anegdotyczny
    Twoje rozpaczliwe zaprzeczenie rzeczywistości staje się nie tyle nawet anegdotyczne, co czarno-komiczne.
    dane statystyczne, nie anegdoty
  • loslos
    edytowano February 2021
    Anegdoty to bardzo dobre dane statystyczne, dużo lepsze od tabelek. Statystyki pozycyjne rule https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/11538/wladyslaw-von-bortkiewicz-i-prawo-malych-liczb

    Zwłaszcza ten wpis jest pouczający https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/comment/360669/#Comment_360669
  • kulawy_greg napisal(a):
    Dobre pytanie, nie wiem jak to działa, że obecnie takie choroby jak grypa bywają groźne tylko dla małego ułamka społeczeństwa a dla takich Indian na innym kontynencie były kiedyś zabójcze w dużym procencie.
    Wicie, w sprawie takich herstorycznych koszałków-opałków, to w jednem ze swoich przemówień, min. Szumek przemawiał, że Japończycy to byli kedyś całkiem normalni ludzie, a to rąsia, a to misio, a to nawet buzi dać umieli.

    Dopiero jak Europejczycy przyjechali do Cipangu na swoich korabiach, to naznosili tamże bakcyliuszów, które lud japoński milijonami w tromny kładł. I się nauczyli dystansu społecznego i tak do tej pory mają. Zda się, wirus im. KPCh też ich właściwie ominął.
  • Przemko napisal(a):
    Ale nadmiarowe zgony nie mają przecież związku z kowidem.
    To nie jest takie pewne.
    Trzeba sobie uświadomić, że covid rozwija się w bardzo różnych, niekoniecznie przewidywalnych kierunkach.

    Pierwszy kierunek, najbardziej typowy, to kierunek płucno - narządowy. Zaczyna się "grypowo" od wysokiej gorączki i kaszlu i albo na tym kończy, albo rozwija się w covidowe zapalenie płuc lub uszkodzenia narządów wewnętrznych.

    Drugi kierunek, najbardziej lekceważony, to kierunek neurologiczny. Zaatakowana jest tkanka nerwowa, być może łącznie z mózgiem, a najbardziej typowymi objawami zewnętrznymi są zaburzenia smaku i zapachu.

    Wreszcie trzeci kierunek, poniekąd współistniejący z dwoma powyższymi, to mikrozakrzepy w narządach wewnętrznych. I tu bardzo niewielu ludzi łączy te mikrozakrzepy jako przyczynę z potencjalnymi skutkami. Jak na przykład zawał serca, zatorowość płucna, udar niedokrwienny mózgu lub innych narządów.
    My tak naprawdę nie wiemy, ilu ludzi zmarło na w/w choroby, będące być może pierwszymi poważnymi objawami covida, a których nikt z covidem nie połączył. Natomiast wiemy, że istnieje ścisła korelacja "nadmiarowych zgonów" z kolejnymi falami covida.
  • los napisal(a):
    Anegdoty to bardzo dobre dane statystyczne, dużo lepsze od tabelek. Statystyki pozycyjne rule https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/11538/wladyslaw-von-bortkiewicz-i-prawo-malych-liczb

    Zwłaszcza ten wpis jest pouczający https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/comment/360669/#Comment_360669
    fantastycznie, gratuluję
  • krzychol66 napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    Ale nadmiarowe zgony nie mają przecież związku z kowidem.
    To nie jest takie pewne.
    Trzeba sobie uświadomić, że covid rozwija się w bardzo różnych, niekoniecznie przewidywalnych kierunkach.

    Pierwszy kierunek, najbardziej typowy, to kierunek płucno - narządowy. Zaczyna się "grypowo" od wysokiej gorączki i kaszlu i albo na tym kończy, albo rozwija się w covidowe zapalenie płuc lub uszkodzenia narządów wewnętrznych.

    Drugi kierunek, najbardziej lekceważony, to kierunek neurologiczny. Zaatakowana jest tkanka nerwowa, być może łącznie z mózgiem, a najbardziej typowymi objawami zewnętrznymi są zaburzenia smaku i zapachu.

    Wreszcie trzeci kierunek, poniekąd współistniejący z dwoma powyższymi, to mikrozakrzepy w narządach wewnętrznych. I tu bardzo niewielu ludzi łączy te mikrozakrzepy jako przyczynę z potencjalnymi skutkami. Jak na przykład zawał serca, zatorowość płucna, udar niedokrwienny mózgu lub innych narządów.
    My tak naprawdę nie wiemy, ilu ludzi zmarło na w/w choroby, będące być może pierwszymi poważnymi objawami covida, a których nikt z covidem nie połączył. Natomiast wiemy, że istnieje ścisła korelacja "nadmiarowych zgonów" z kolejnymi falami covida.
    póki co z jedną "falą" - jesienną, "drugą", podczas pierwszej nie było nadmiarowych zgonów
  • Ww. szczegółowo opisane przypadki pokazują, że ostrożne konkluzje co do pelnego obrazu korono-konsekwencji to dopiero gdzieś za dekadę.
    Lekkość/ciężkość przebycia choroby wygląda na luźno związaną z rozmaitymi minami podkładanymi przez ten syf w organizmach. Minami z przypadkową datą odpalenia.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.