My po Koronie
Coraz więcej przewidywań i mniej lub bardziej sensownych wypowiedzi na temat wizji świata po opanowaniu epidemii. Albo biorąc pod uwagę czas jej trwania, albo nie przejmując się tym aspektem.
W zasadzie wszystkie, które przeczytałam uzasadniają tę samą tezę:
świat nie będzie już taki taki sam.
Jaki będzie?
Tego nikt nie wie i nawet nie próbuje przewidywać. Co najwyżej w ogólnych zarysach.
Mniej lub bardziej pesymistycznych lub optymistycznych.
No dobra, ja na ten temat nie zamierzam się wypowiadać. Można posłuchać Bartosiaka lub poczytać na wielu portalach.
Natomiast chcę pokazać przykład, który bezpośrednio obserwuję.
Otóż już od kilku lat ekscytujemy się wątkiem "Dobra wiadomość z rana". Mam rzeczywiście dobrą wiadomość - z wieczora.
Wszystkie szczujnie utrzymywane są przede wszystkim z potężnego rynku reklam. Jeśli się mylę, poprawcie, ale idę o zakład, że nawet wszechwładny miliarder Soros ma obecnie inne problemy na głowie niż nasze media.
Zatem reklamy. A te właśnie padły. W zasadzie wszystkie kampanie reklamowe - nastawione przecież na sympatyczny przedświąteczny czas - zostały wycofane.
To oznacza zawalony budżet domów mediowych i zero wpływów dla np. TVN-u czy Polsatu. Z tego tytułu, rzecz jasna.
Czy to dobra wiadomość?
No cóż.
Jak dla kogo.
Przyjmijmy, że w wymiarze polityczno-społecznym nawet bardzo i cieszmy się.
Co się dzieje dalej?
Rynek reklam to potężny dział gospodarki zatrudniający niemałą grupę ludzi - od autorów pomysłów, grafików, grafików komputerowych po kierowców i sekretarki. Nie sprawdzałam, więc liczbami nie sypnę.
Co będzie dalej?
Pracownicy wylądują na bruku.
Razem z nimi ich dzieci - tzn. prawdopodobnie niektóre będą musiały zrezygnować z płatnej szkoły. I nie tylko one...
Firmy często zamawiały szkolenia - zostanie to ucięte jak nożem.
...
Dalej ciągnąć nie będę.
Nie chodzi mi o analizowanie akurat teraz, czy reklama to zło. Nie mam zamiaru również skupiać się na mediach, bo od tego jest sąsiedni wątek. Sięgnęłam po ten przykład, bo akurat trochę więcej o tym wiem. I tyle.
Sami możecie dorzucić przykłady z innych dziedzin.
A w skali świata?
Na ile jesteśmy przygotowani?
Wiara "Maryja z nami" to jedno, nie neguję potrzeby modlitwy i spokoju - dawałam temu wyraz również tutaj. Daleka jestem od wpadania w panikę, naprawdę. Ale plan B należy zacząć opracowywać. Tak uważam. Bo jednak świat nie będzie już taki sam.
W zasadzie wszystkie, które przeczytałam uzasadniają tę samą tezę:
świat nie będzie już taki taki sam.
Jaki będzie?
Tego nikt nie wie i nawet nie próbuje przewidywać. Co najwyżej w ogólnych zarysach.
Mniej lub bardziej pesymistycznych lub optymistycznych.
No dobra, ja na ten temat nie zamierzam się wypowiadać. Można posłuchać Bartosiaka lub poczytać na wielu portalach.
Natomiast chcę pokazać przykład, który bezpośrednio obserwuję.
Otóż już od kilku lat ekscytujemy się wątkiem "Dobra wiadomość z rana". Mam rzeczywiście dobrą wiadomość - z wieczora.
Wszystkie szczujnie utrzymywane są przede wszystkim z potężnego rynku reklam. Jeśli się mylę, poprawcie, ale idę o zakład, że nawet wszechwładny miliarder Soros ma obecnie inne problemy na głowie niż nasze media.
Zatem reklamy. A te właśnie padły. W zasadzie wszystkie kampanie reklamowe - nastawione przecież na sympatyczny przedświąteczny czas - zostały wycofane.
To oznacza zawalony budżet domów mediowych i zero wpływów dla np. TVN-u czy Polsatu. Z tego tytułu, rzecz jasna.
Czy to dobra wiadomość?
No cóż.
Jak dla kogo.
Przyjmijmy, że w wymiarze polityczno-społecznym nawet bardzo i cieszmy się.
Co się dzieje dalej?
Rynek reklam to potężny dział gospodarki zatrudniający niemałą grupę ludzi - od autorów pomysłów, grafików, grafików komputerowych po kierowców i sekretarki. Nie sprawdzałam, więc liczbami nie sypnę.
Co będzie dalej?
Pracownicy wylądują na bruku.
Razem z nimi ich dzieci - tzn. prawdopodobnie niektóre będą musiały zrezygnować z płatnej szkoły. I nie tylko one...
Firmy często zamawiały szkolenia - zostanie to ucięte jak nożem.
...
Dalej ciągnąć nie będę.
Nie chodzi mi o analizowanie akurat teraz, czy reklama to zło. Nie mam zamiaru również skupiać się na mediach, bo od tego jest sąsiedni wątek. Sięgnęłam po ten przykład, bo akurat trochę więcej o tym wiem. I tyle.
Sami możecie dorzucić przykłady z innych dziedzin.
A w skali świata?
Na ile jesteśmy przygotowani?
Wiara "Maryja z nami" to jedno, nie neguję potrzeby modlitwy i spokoju - dawałam temu wyraz również tutaj. Daleka jestem od wpadania w panikę, naprawdę. Ale plan B należy zacząć opracowywać. Tak uważam. Bo jednak świat nie będzie już taki sam.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Rząd bardzo dobrze czyni, próbując ratować gospodarkę pozornym rozdawnictwem. Odbudowa od zera może kosztować znacznie drożej.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Przemysł mamy w pierwszej trójce UE
Najpierw uwaga o reklamie. Jest potrzebna, ale nie teraz. Bardziej informacja ale jednak potrzebna. Teraz natomiast trzeba by ja radykalnie ograniczyć w Internecie bo sieć jest przeciążona, a potrzebna jako ważne źródło informacji i główny środek komunikacji społecznej i biznesowej.
a wiecie ilu ich jest?
Już 130 tysięcy
tylko dzisiaj wróciło do Polski 12 tysięcy
Podatkowcy zostali przestrzeżeni ze po fali poluzowania dyscyplina fiskalna wzrośnie.
Niby komunały ale w panice umykaja.
Ciekawe czy UE podejmie kroki zmierzające do umieszczenia produkcji leków w Europie? Ciekawe, gdzie będą produkowane procesory? Mamy szczęście, bo wygląda na to, że Ukraina rozpoczyna produkcję żywności, moim zdaniem gdyby kacyki z UE miały głowę na karku szybko przyjęły by ją do UE, żeby mieć kontrolę nad czarnoziemem.
Ciekawe co zwojuje Turcja?
- turystyka (już padła) i hotele
- gastronomia
- kina (pewnie też teatry prywatne - te bez dotacji)
- branza szkoleniowa (to będzie cięte)
- spora część sklepów
- artystyczna/eventowa (koncerty itd.): nie chodzi o samych artystów, ale o "obsługę"
- linie lotnicze
- masa drobnych biznesów, zwłaszcza usługowych - fryzjerzy itd. jacy przez muszą płacić czynsz i ZUS a nie mają przychodów (lub mają je niewielkie)
- transport zagraniczny
- budowlanka/infratruktura: spadek dochodów u potencjalnych nabywców plus cięcia w inwestycjach publicznych
Do tego skutki przerwania eksportu - cięcia u odbiorców itd. Generalnie będzie gospodarcza rzeźnia jak to się przedłuży - a przedłuży. Reszta branż (poza farmacją i okolicami) "zwykła" recesja.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
a moze korona juz zostanie?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Budowlanka - duzi gracze budują podczas kryzysu, gdy robocizna i materiały są tanie.
Turystyka krajowa - TPN zamknięty, lasy małopolskie zamknięte, pewnie będzie tego więcej ...
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Wirus minie albo nauczymy się z nim żyć. Końca świata nikt nie wieszczy. Lasy otworzą.
Raczej zadałam pytanie, czy pracujecie w zawodach rzeczywiście potrzebnych innym i czy myślicie o planie B na wypadek duuuuuuuuuuuuużej zmiany w życiu.
Czeka nas wielka recesja i mówienie o rozkwicie krajowej turystyki zakrawa ździebko na żart. Na razie cieszmy się, że mamy własne rolnictwo, produkujemy żywność a nawet tę żywność eksportujemy.
Na moje pytanie jak na razie odpowiedział tylko Dyzio.
Wrócę do tego wątku za kilka tygodni, może miesięcy.
Dorzucę, że jestem optymistką, jeśli chodzi o mobilność Polaków i pesymistką, gdy myślę o reszcie świata.
Może zresztą takich pytań nie należy sobie stawiać, tylko płynąć z falą i właśnie liczyć na to, że "jakoś to będzie"?
Czy może to jednak dzwonek, żeby się przekwalifikować, pomyśleć o ew. powrocie z miasta na wieś,
bo ja wiem...
Serio zadaję sobie takie pytania.
Świat dwubiegunowy będzie biedniejszy i trudniejszy. Ale o wiele bardziej normalny.
1. Jaka będzie śmiertelność w tej fali epidemii? Czy to zaraza jak dżumy z przeszłości czy jak hiszpanka?
2.Ile będzie fal zanim zaraza wygaśnie sama albo znajdziemy lekarstwo?
To ważne pytania, w zasadzie jedno, a od odpowiedzi zależy ilu będzie konsumentów i producentów po wszystkim. To wyznaczy warunki na po.
3. Jak długo 1 i 2 potrwa?
To istotne bo od tego zależy czy i ile będzie ofiar i strat pośrednich. Im dłużej tym więcej. Darwiniści chyba zamierzali skrócić ten czas prowadząc do odporności stadnej kosztem dużych ale ograniczonych strat ludzkich. Wycofali się szybko bo ta odporność, nawet jeśli by ją uzyskać, nie zabezpieczy przed mutacjami zarazy.
Podstawą jest więc powstrzymanie zarazy. Dopiero jak tego dokonamy będziemy mogli coś wnioskować o przyszłości. Czas i skala. Wielkie znaczenie ma jak do tego dojdziemy. Współpracując i pomagąjąc sobie czy walcząc ze sobą o szanse przetrwania. Od tego zależy punkt restartu. A od niego scenariusze na przyszłość. Czarny scenariusz to świat z Mad Maxa. Optymistyczny to świat po wojnie światowej - częściowo zniszczony, zubożały ale głodny życia i aktywności. Obym przesadzał. Tak może być gdy pojawi się szybko szczepionka albo epidemia sama wygaśnie.
bez wniosków, puent, pomysłów,
ot, tak, że to jest bardzo serio zmiana (i jest w strachu/ obawie)
niczym w 1989 roku (choć nie polityczna, choć przy okazji - jest prowadzona jakaś kampania wyborcza?)
ad reklam - ubawiła mnie Lidla, w której pokazują jak szorują, pucują, czyszczą pracownicy sklepowe półki! jak zaraza zmienia perspektywę ważności
Moja branża może bardzo ucierpieć bo jest wybitnie eksportowa - 70 % sprzedaży. Muszę szukać obniżek kosztów oraz zmiany profilu aby nie upaść.
- siła gospodarczą Europy Środkowej/Europy Zachodniej
- zdolność do znalezienia się w nowej sytuacji małych firm lokalnych/dużych firm globalnych
Trudno prognozować teraz, kiedy jesteśmy raczej na początku epidemii i w przededniu kryzysu.
Moja intuicja podpowiada, że wzrośnie wartość gospodarczą Europy Środkowej i lokalnych firm.
W obu przypadkach zdecyduje o tym większe obycie z bezpośrednią walką o przetrwanie i większe przystosowanie do zmian.
Ucierpieć mogą, niezależnie od powyższych wywodów, niektóre branże, poza wspomnianymi rozrywkowymi, których obecny rozwój wynika z rozdmuchane konsumpcji : np. wyposażenie wnętrz (w tym meble w których Polska jest nr 1 w Europie) czy automotive.
Daje góra 2 miechy ludziom na jakąś tam refleksje. Oczywiście od czasu zakończenia stanu epidemii i powrotu względnego bezpieczeństwa.
Potem jak się rzucą na to od czego byli odcięci przez czas ograniczeń to się nie pozbierają wsysci z branży szeroko pojętej rozrywki i usług.
Zobaczycie w przyszłym tygodniu, mają być temperatury rzędu 20 stopni na plusie. Będzie problem z zachowaniem zasad izolacji i kwarantanny. Dopóki pogoda brzydka i zimno to jescze jako, tako to wygląda.
Co do moich osobistych perspektyw zawodowych to zapowiada się okres "tłustych 7 lat".
Ja na pewno będę spędzał czas na dworze jak będzie cieplutko. Chyba, że bym załapał się na kwarantannę.
Co do rozrywki to się tak nie rzucą. Większość osób raczej dostanie po portfelu. Zdecydowanie większa większość moim zdaniem.
Dobrą rzeczą jest, że mamy prawdziwe dance macabr.
Nie jest w tej chwili pewne, czy dajmy na to takie narciarstwo którym człowiek nie nacieszył się tej zimy uda się nadrobić przed końcem roku. A to cały poważny dział branży turystycznej.
Po co krwawe wojny? Są takie prymitywne.