@ Ignac. Co do utopii "keine grenzen" to obecna sytuacja pokazuje, że jednak chyba lepiej przebywać w "więzieniu" obejmującym obszar kraju z kontrolowanymi granicami niż w "więzieniu" kwarantanny w czterech ścianach mieszkania po niekontrolowanym napływie nosicieli patogenów. Podobnie zresztą jest z powstrzymywaniem nielegalnych imigrantów na granicy a nie borykanie się z patologiami no-go zones czy dziczy wyrębującej gaje oliwne jak na Lesbos ostatnio itd.
"Na naszych oczach trwa przerabianie jednostki myślącej i jednocześnie plemiennej, czyli takiej, której utożsamia się z wieloma grupami na różnych poziomach, od rodziny, przez przyjaciół i sąsiedztwo, potem lokalną społeczność, aż po naród. W co się przerabia człowieka? Żadnej tajemnicy, w bezwolną masę, ale ze szczególnym wyróżnikiem, otóż w powstałej od kilku tygodni paranoi, obywatele stali się policjantami dla samych siebie. Nie da się nie zauważyć, dziwnych spojrzeń w sklepie i na ulicy, a już całkiem dobitnie widać zachowania, jakich wcześniej nie widzieliśmy. Napominanie, karcenie, nieustanne komunikaty ze sklepowych, miejskich i policyjnych szczekaczek. Ogólna presja, stres, poczucie dyskomfortu przy wykonywaniu pospolitych czynności, od kupowania chleba po wizytę u lekarza....
Atmosfera zagrożenia prowadzi do nieufności i to w każdym wymiarze. Starsi rodzice nie ufają swoim dzieciom i odmawiają wizyty, małżeństwa kłócą się nie o zdrady, ale o „wirusa”. Zostały zerwane więzi społeczne, chodzenie do szkoły, kościoła, swobodne korzystanie z transportu publicznego. Codzienne i dotąd normalne interakcje pomiędzy ludźmi, jak podawanie ręki, pocałunki na przywitanie, przytulanie wnuków przez dziadków, nie wspominając o wódeczce z sąsiadem, to w tej chwili największe zbrodnie przeciw ludzkości..."
Bo ja wiem... Ludzie w kolejkach stoją w odstępach, ale mimo to ze sobą rozmawiają i żartują, co ostatnio widziałam że 30 lat temu. Do rodziców i dziadków dzwoniłam co kilka dni, teraz dzwonię codziennie, żeby im dodać otuchy. Nagle się okazało, że państwo jest potrzebne. Imprez nie ma, bo post. Tylko mszy świętej bardzo brakuje.
dużo zależy od szczepionek, leków czy się pojawią Gonciarz na yt twierdził, że od tego weekendu mają być dostępne w Japonii testy dla ludności, kupowane w sklepach jak ciążówki
Dyzio_znowu napisal(a): Gonciarz na yt twierdził, że od tego weekendu mają być dostępne w Japonii testy dla ludności, kupowane w sklepach jak ciążówki
Ciekawe. Na stronie NHK na razie żadnego takiego newsa nie zauważyłem. A to raczej byłaby gruba rzecz i spore wyzwanie logistyczne, więc wygląda mi to na plotki - może ludzie na mieście tak gadają, ale newsy milczą.
Za to władze Osaki dołączają do Tokio i okolic (Saitama, Chiba etc) i apelują o pozostanie w domu w ten weekend. Większość zamkniętych atrakcji (lunaparki, muzea itp) przedłuża zamknięcie conajmniej do połowy lub do końca kwietnia.
Pigwa napisal(a): Bo ja wiem... Ludzie w kolejkach stoją w odstępach, ale mimo to ze sobą rozmawiają i żartują, co ostatnio widziałam że 30 lat temu. Do rodziców i dziadków dzwoniłam co kilka dni, teraz dzwonię codziennie, żeby im dodać otuchy. Nagle się okazało, że państwo jest potrzebne. Imprez nie ma, bo post. Tylko mszy świętej bardzo brakuje.
Tak, to największa uciążliwość. Przedwczoraj (czyli zaraz po spowiedzi w sanktuarium) napisałem do Proboszcza e-mail z zapytaniem czy można u na w parafii przyjąć Komunię poza Mszą św. Odpisał mi wczoraj: "Króluj nam Chryste! Jestem do dyspozycji 24 h na dobę i podał nr telefonów". Przyszliśmy wczoraj przed Mszą, na którą był już "komplet" wiernych i udzielił nam Komunii. Zważywszy, że nieraz darłem z nim koty, ciężko znosząc jego trudny charakter, odebrałem to doświadczenie jako rodzaj błogosławionego oczyszczenia. Od wczoraj myślę o nim "Sługa Chrystusa", cała reszta to mało znaczące drobiazgi.
Dyzio_znowu napisal(a): dużo zależy od szczepionek, leków czy się pojawią Gonciarz na yt twierdził, że od tego weekendu mają być dostępne w Japonii testy dla ludności, kupowane w sklepach jak ciążówki
Jeszcze się na dobre nie pojawią, a już będą siłą wszystkich zaszczepiać. Oczywiście wszystko przejdzie trybem "uproszczonym" i zamiast kilkuletnich badań nad wprowadzeniem leku potrwają one kilka tygodni, "bo trzeba ratować ludzkość".
Koronowirus to wielka lekcja dla nas. Mam nadzieję że po nim będziemy lepsi, że nie wrócimy do swojej "normy". Pamiętam śmierć Jana Pawła II, to co było po niej było intensywne ale dość płytkie i krótkotrwałe. Natomiast przeoranie świadomości koronawirusem można by porównać tylko do tej pierwszej Solidarności z 1980 roku.
No właśnie, bo dopiero się zaczyna: jeszcze dość dużo dni do Wielkiej Nocy, a jak zaczynał się Wielki Post, to nikt się tym jeszcze nie przejmował, trwa bardzo krótko na razie i rozwija się wykładniczo. Nie wiadomo kiedy będzie szczepionka; moze być za rok albo dłużej, to bardzo długo Na razie jestem cierpliwy, ale co gdy będzie dłużej? Epidemia popsuła plany, wcześniej myślałem o jakimś wyjeżdzie w lato.
Komentarz
AD hitlerum.
1933 Republika Weimarska, demokratyczne wybory
Napominanie, karcenie, nieustanne komunikaty ze sklepowych, miejskich i policyjnych szczekaczek. Ogólna presja, stres, poczucie dyskomfortu przy wykonywaniu pospolitych czynności, od kupowania chleba po wizytę u lekarza....
Atmosfera zagrożenia prowadzi do nieufności i to w każdym wymiarze. Starsi rodzice nie ufają swoim dzieciom i odmawiają wizyty, małżeństwa kłócą się nie o zdrady, ale o „wirusa”. Zostały zerwane więzi społeczne, chodzenie do szkoły, kościoła, swobodne korzystanie z transportu publicznego. Codzienne i dotąd normalne interakcje pomiędzy ludźmi, jak podawanie ręki, pocałunki na przywitanie, przytulanie wnuków przez dziadków, nie wspominając o wódeczce z sąsiadem, to w tej chwili największe zbrodnie przeciw ludzkości..."
całość
https://www.kontrowersje.net/budowanie_pandemicznego_cz_owieka_robimy_sobie_rodzinie_i_polsce_wielk_krzywd
Gonciarz na yt twierdził, że od tego weekendu mają być dostępne w Japonii testy dla ludności, kupowane w sklepach jak ciążówki
Za to władze Osaki dołączają do Tokio i okolic (Saitama, Chiba etc) i apelują o pozostanie w domu w ten weekend. Większość zamkniętych atrakcji (lunaparki, muzea itp) przedłuża zamknięcie conajmniej do połowy lub do końca kwietnia.
Przyszliśmy wczoraj przed Mszą, na którą był już "komplet" wiernych i udzielił nam Komunii.
Zważywszy, że nieraz darłem z nim koty, ciężko znosząc jego trudny charakter, odebrałem to doświadczenie jako rodzaj błogosławionego oczyszczenia. Od wczoraj myślę o nim "Sługa Chrystusa", cała reszta to mało znaczące drobiazgi.
Apokalipsa i mad max nawet z przemówień premiera wyziera