@ Christoph testowałam truchcikiem omijajac głowne trakty Kraków- Myślenice 7,5h (36km lekko pagórkowatym terenem w tym trochę po miedzach) ze znającym drogę czyli odpada czas na czytanie mapy.
Pani_Łyżeczka napisal(a): @ Christoph testowałam truchcikiem omijajac głowne trakty Kraków- Myślenice 7,5h (36km lekko pagórkowatym terenem w tym trochę po miedzach) ze znającym drogę czyli odpada czas na czytanie mapy.
W_Nieszczególny napisal(a): Korponomadzi nie wiedzą czy za parę lat nadal będą w tej korpo czy innej, czy w ogóle, czy w tym mieście czy innym, to niby z jakiej racji mają zaciągać dług hipoteczny na 30 lat. Postępują racjonalnie ze swojego punktu widzenia. Znacznie bardziej racjonalnie niż ludzie, którzy za bardzo wybiegli swoją zapobiegliwością w przyszłość i mieszkają w wielkich pustych domach.
Z żadnej, ale jak kogoś nie stać nawet na wynajem kawalerki, to stawia pod znakiem zapytania sens ten korponomadzenia.
Ja pisałam o wannabe expatach różnych narodowości co chcieliby jak kolega pisał apartamenta i szoferów ale ani kompetencji, ani cierpliwości w nich nie ma.
W_Nieszczególny napisal(a): nikt tu nie podważa zalet mania samochoda na własność, zwłaszcza że okoliczności każdego przypadku z osobna są osobne.
no waśnie, waśnie pomieszkajcie sobie na wsi, przepraszam, na terenach slabo zurbanizowanych, bez samochodu. Jak powiedział Paulo Coehlo: Sensowne jest posiadanie rzeczy ktore dają wolnosc, bezsensowne tych, ktore zniewalają. Tylko ktore sa ktore?
Co do samochodu to zasadniczo im większe miasto tym mniej własny samochód jest potrzebny. Moje spostrzeżenia na temat powyższego są zasadniczo zbieżne z Rozumowymi. Oczywiście sytuacja troszkę się zmienia gdy trzeba na przykład porozwozić dzieci.
Smartfon za 400 to taki rozsądny zakup. Rozbić nie szkoda ,wszystko ma . W tych za 200 zł to już jakies bezsensowne oszczędności producenci robią . Tak jest z wieloma rzeczami. Nie warto przepłacać ,ale nie warto też kupować najtańszego.
No tak, ale jakość między smartfonami za 200-500 PLN a takimi za 2000 + jest nieporównywalna.
Powiem tak, miałem sobie telefony, nie zwracałem uwagi. Ale latem musiałem bardzo mocno wykorzystywać GPS w telefonie i robić dużo zdjęć, robić notatki. W pewnym momencie powiedziałem stop, gps mi się zawieszał i błądziłem, bateria rozładowywała, zdjęcia wychodziły słabe, obsługa telefonu przy naprawdę używaniu non stop okazała się problemem. Kupiłem telefon już taki topowy, ale nie ze znanych marek, oemową flagową wersję pewnego chińczyka, Honor View. Zwrócił mi się po miesiącu, przez oszczędność czasu wynikającą z niezawodności urządzenia (GPS do dziś mi się jeszcze nie zawiesi ani razu). Warto inwestować we wszystko co oszczędza czas, usprawnia pracę.
SigmundvonBurak napisal(a): Smartfon za 400 to taki rozsądny zakup. Rozbić nie szkoda ,wszystko ma . W tych za 200 zł to już jakies bezsensowne oszczędności producenci robią . Tak jest z wieloma rzeczami. Nie warto przepłacać ,ale nie warto też kupować najtańszego.
Zawodowo nie. Trzeba kupować najlepsze (a co często idzie w parze) najdroższe urządzenia, narzędzia. Tylko niezbędne jest przekroczenie pewnej walki z kosztami, po prostu firmę musi być stać na zarabianie pieniędzy dzięki dobrym narzędziom. Efektywność pracy szybuje w górę.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Uber zaś ma nad taksówką jeszcze i tę przewagę, że jak już się rano obudzimy po podróży pod większym gazem, możemy sprawdzić detalicznie, jak bardzo pan Wołodymir czy też Ahmed postanowił pokazać nam opłotki naszego miasta, a do jakego stopnia jechał prosto do domu, a konkretnie do sypialni.
Samochód własny ? A daj pan spokój, chyba że ktoś ma wypasiony i lubi sobie pojeździć po pracy. Swego czasu często bywałem w stolicy. Tuf tuf pociągiem i później mnie Ubery woziły. A te 4 godziny w pociągu (dwie w jedną, dwie w drugą) było optymalnie spędzonym czasem do pracy biurowej (z laptopem). Uwielbiam tak się przemieszać, uważam że to jest też bardzo efektywne. Kurde, żeby samoloty normalnie latały i były powszechne jak w Stanach.
Między Białymstokiem a Warszawą samolot nie ma sensu. Wogle, gdybyż w Polszcze ogarnąć kolej, to by się cała komunikacja rozwiązała. Tylko z Rzeszowa do Szczecina opłacałoby się latać, pewnie też z B do Wrocka. Z Gd do Krakowa. A tak to nie, pociąg szybszy.
Do czasu zawieszenia lotów z powodu epidemii to z Lublina do Warszawy LOT latał, tylko to byli przeważnie pasażerowie przesiadkowi na loty długodystansowe, ale jak ktoś miał fantazję to tylko do samej Warszawy mógł lecieć.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Między Białymstokiem a Warszawą samolot nie ma sensu. Wogle, gdybyż w Polszcze ogarnąć kolej, to by się cała komunikacja rozwiązała. Tylko z Rzeszowa do Szczecina opłacałoby się latać, pewnie też z B do Wrocka. Z Gd do Krakowa. A tak to nie, pociąg szybszy.
Te japońskie pociągi są takie same jak nasze Strzały tylko, że szybciej jeżdżą. W sumie masz rację, gdybym miał sunąć 300 km/h to samolot zbędny. To ja chcę tak. Ile to kosztuje ?
Kolegowie złoci, nadmieniam, że w kontekscie telefonów i samochodów o dobrach konsupcyjnych, w konteksie telefonów i samochodów, do użytku prywatnego (takich na paragon, nie na fakturę bez vatu odliczania) nie o środkach produkcji
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Między Białymstokiem a Warszawą samolot nie ma sensu. Wogle, gdybyż w Polszcze ogarnąć kolej, to by się cała komunikacja rozwiązała. Tylko z Rzeszowa do Szczecina opłacałoby się latać, pewnie też z B do Wrocka. Z Gd do Krakowa. A tak to nie, pociąg szybszy.
Te japońskie pociągi są takie same jak nasze Strzały tylko, że szybciej jeżdżą. W sumie masz rację, gdybym miał sunąć 300 km/h to samolot zbędny. To ja chcę tak. Ile to kosztuje ?
Kilka miliardów, grosze. Problem jest tylko z wolą.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Między Białymstokiem a Warszawą samolot nie ma sensu. Wogle, gdybyż w Polszcze ogarnąć kolej, to by się cała komunikacja rozwiązała. Tylko z Rzeszowa do Szczecina opłacałoby się latać, pewnie też z B do Wrocka. Z Gd do Krakowa. A tak to nie, pociąg szybszy.
Te japońskie pociągi są takie same jak nasze Strzały tylko, że szybciej jeżdżą. W sumie masz rację, gdybym miał sunąć 300 km/h to samolot zbędny. To ja chcę tak. Ile to kosztuje ?
Kilka miliardów, grosze. Problem jest tylko z wolą. Już zabudżetowane.
Komentarz
testowałam truchcikiem omijajac głowne trakty Kraków- Myślenice 7,5h (36km lekko pagórkowatym terenem w tym trochę po miedzach) ze znającym drogę czyli odpada czas na czytanie mapy.
@ W_N oczywiście
ba! dwa szapa!
Zwiedzasz śfijat, poznajesz ludzi, imprezujesz.
Chyba że nie mówimy o dostojnych expatach, a o prostych zasobach luckich na śmieciówce.
pomieszkajcie sobie na wsi, przepraszam, na terenach slabo zurbanizowanych, bez samochodu.
Jak powiedział Paulo Coehlo: Sensowne jest posiadanie rzeczy ktore dają wolnosc, bezsensowne tych, ktore zniewalają. Tylko ktore sa ktore?
Powiem tak, miałem sobie telefony, nie zwracałem uwagi. Ale latem musiałem bardzo mocno wykorzystywać GPS w telefonie i robić dużo zdjęć, robić notatki. W pewnym momencie powiedziałem stop, gps mi się zawieszał i błądziłem, bateria rozładowywała, zdjęcia wychodziły słabe, obsługa telefonu przy naprawdę używaniu non stop okazała się problemem. Kupiłem telefon już taki topowy, ale nie ze znanych marek, oemową flagową wersję pewnego chińczyka, Honor View. Zwrócił mi się po miesiącu, przez oszczędność czasu wynikającą z niezawodności urządzenia (GPS do dziś mi się jeszcze nie zawiesi ani razu). Warto inwestować we wszystko co oszczędza czas, usprawnia pracę.
Wogle, gdybyż w Polszcze ogarnąć kolej, to by się cała komunikacja rozwiązała. Tylko z Rzeszowa do Szczecina opłacałoby się latać, pewnie też z B do Wrocka. Z Gd do Krakowa. A tak to nie, pociąg szybszy.
Przy okazji: taki pociąg to nie żadne halo. W hitlerowie zwykłym ECC jechałę 300.
Już zabudżetowane.