los napisal(a): Budka dotąd nie był samodzielnym politykiem.
no, ale on się nawet dobrze nie zapowiadał (słynne łódzkie śniadanie). Jakaś historia żądzy detronizacji Schetyny za wszelką cenę. Niezauważalnie PO wystartowała w konkursie 'Kto się mocniej kopnie w jaja' i zajęła 3 pierwsze miejsca!
Czarzasty Włodzimierz Czarzasty, który krytycznie odniósł się do pomysłu organizacji majowych wyborów prezydenckich, ze względu na trwającą epidemię. Oświadczy, że w ostatnich dniach spotkał się z "bardzo wysoko postawioną osobą w PiS", a w trakcie rozmowie padły mocne słowa.
– W trakcie krótkiej rozmowy usłyszałem takie zdanie: "Albo będziemy rządzili, albo będziemy siedzieli". Odpowiadam: będziecie siedzieli – stwierdził Czarzasty.
Lider SLD stwierdził też, że organizacja wyborów prezydenckich w maju jest "skandalem". – Oskarżam rząd o sianie śmierci. Jesteście plugawymi ptakami śmierci, które żerują na ludziach. Przenieście te wybory, przestańcie się wygłupiać, bądźcie ludźmi" – powiedział.
mnie zawsze rozczula tekst z dobrze poinformowanych źródeł, albo od wysoko postawionej osoby, pragnącej zachować anonimowść, dobrze też brzmi pani Anna
Wynik wyborów nie jest efektem tego, co politycy wykombinowali, tylko tego, co się wyroiło w umysłach ludożerki. Praktycznie zawsze są to rzeczy płaskie i plugawe, często straszne, a przy tym nieprzewidywalne. Kto rządzi umysłem pospólstwa, rządzi światem. Najpotężniejszymi ludźmi nie są prorocy, wodzowie i myśliciele tylko sprzedawcy drobnych przedmiotów i usług.
Gowin skończy w opozycji, możliwe że gdzieś blisko psl. Teraz już widać dlaczego JaroKacz miał tak kwaśną minę po wyborach parlamentarnych, wygranych przecież. Z Gowinem już nie od dzisiaj zaczęło się psuć i tylko czekał aż będzie okazja do wolty.
janosik napisal(a): Gowin skończy w opozycji, możliwe że gdzieś blisko psl. Teraz już widać dlaczego JaroKacz miał tak kwaśną minę po wyborach parlamentarnych, wygranych przecież. Z Gowinem już nie od dzisiaj zaczęło się psuć i tylko czekał aż będzie okazja do wolty.
Powiedzmy se szczerze, że dokładnie na własne życzenie - listy w ostatniej chwili były przez niego zmieniane zgodnie z życzeniami pana G. Teraz Wielki Manitou zbiera owoce i może se pluć w brodę. Albo w sierść kotu.
Dla mnie to jest niepojęte: gołym okiem widać, że ufoludki od Gowina nie miałyby szans wejść do sejmu, gdyby im PiS nie udostępnił miejsca na listach. Po co hodować i hołubić takie towarzystwo we własnych szeregach?
Początkowo myślałam, że Gowin mógł być jakoś tam użyteczny, np. służyć insajederską wiedzą nt. PO. No ale na załatwienie takich długów, gdyby nawet były, wystarczyłaby poprzednia kadencja. Więc jednak to bardziej coś w rodzaju "wspierania lewej nogi"...
Ja potrafię znaleźć tylko jedno wyjaśnienie tej słabości do Gowina i jego partii. To nie jest wyjaśnienie polityczne, tylko czysto psychologiczne czy wręcz psychoanalityczne. Los nieraz na forum pisał, że ludzie nie zachowują się zgodnie ze swą naturą, a nie zgodnie ze swym interesem. Dotyczy to także (i to mocno!) także JK. To człowiek z warszawki, wciąż - mimo odtrącenia i autentycznej nienawiści z tej strony - identyfikujący się z wielkomiejskimi bufonami-rezonerami i mający do nich irracjanolną słabość. Zresztą Los kiedyś słusznie zauważył, że tacy ludzie mogą liczyć na względy, jeśli tylko zaimitują przewerbowanie. Gowin to wprawdzie nie warszawka, tylko krakówek, ale w sumie to jeden czort. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie do końca, bo trochę poprztykał z krakówkiem, wywalili go z redakcji "Znaku", ale mentalnie wciąż należy do tego środowiska. Mało tego - owe pozornie odsunięcie może nawet jeszcze powiększać słabość jednego Jarosława do drugiego, gdyż daje podstawę do podświadomego "przeniesienia", dostrzeżenia "krakowskiego siebie" - członka warszawki/krakówka, który chciał przeskoczyć za szybko tamtejsze środowiskowe hierarchie i jeszcze do tego troszeczkę (ale tylko troszeczkę!!) kontaktować z rzeczywistością. Mówiąc krócej - JK dostrzegł w JG kogoś podobnego do siebie i wywołało to w nim irracjonalną sympatię i słabość, które blokowały racjonalny osąd sytuacji. Inna sprawa, że teraz być może to się skończy... acz niekoniecznie.
Też mi coś podobnego chodziło po głowie: z może z pktu widzenia JarKacza PiS jest wprawdzie ok, ale ci pisowcy to takie mohery... Nie to co Gowin, "człowiek na poziomie"
janosik napisal(a): Gowin skończy w opozycji, możliwe że gdzieś blisko psl. Teraz już widać dlaczego JaroKacz miał tak kwaśną minę po wyborach parlamentarnych, wygranych przecież. Z Gowinem już nie od dzisiaj zaczęło się psuć i tylko czekał aż będzie okazja do wolty.
Stary dziad włożył połowę aktywności wyborczej w spuszczenie Konfy poniżej progu. A tak PSL byłby słabszy, a z Konfy kupiłby sobie 10 kolejnych Andruszkiewiczów.
Za PSLowca będzie musiał zapłacić 10 razy więcej, a i tak nie kupi więcej niż 3. Limity jak w drogerii na mydło.
Pigwa To miałoby sens, gdyby posłowie od Gowina weszli do sejmu z osobnych list.
_________________________
Więc jeszcze raz: Tu chodziło o większość sejmową i bez Gowina by jej nie było. Nawet gdyby startował osobno. Czemu? Porozumienie pod poprzednią nazwą (Polska Razem JG) startowało w wyborach raz, dostało 3,16%. PJN - zapomniana nieco partia, wchłonięta przez Porozumienie - startowała w wyborach też raz i dostała 2,19%. Jest zatem wysoce prawdopodobne, że gdyby Gowin startował osobno, to wynik wyborczy PiS byłby mniejszy o właśnie tyle i w rezultacie nie osiągnął większości ani w 2015, ani w 2019 r.
Komentarz
Włodzimierz Czarzasty, który krytycznie odniósł się do pomysłu organizacji majowych wyborów prezydenckich, ze względu na trwającą epidemię. Oświadczy, że w ostatnich dniach spotkał się z "bardzo wysoko postawioną osobą w PiS", a w trakcie rozmowie padły mocne słowa.
– W trakcie krótkiej rozmowy usłyszałem takie zdanie: "Albo będziemy rządzili, albo będziemy siedzieli". Odpowiadam: będziecie siedzieli – stwierdził Czarzasty.
Lider SLD stwierdził też, że organizacja wyborów prezydenckich w maju jest "skandalem". – Oskarżam rząd o sianie śmierci. Jesteście plugawymi ptakami śmierci, które żerują na ludziach. Przenieście te wybory, przestańcie się wygłupiać, bądźcie ludźmi" – powiedział.
z dobrze poinformowanych źródeł, albo od wysoko postawionej osoby, pragnącej zachować anonimowść,
dobrze też brzmi pani Anna
czeciaosoba + samorządy = bojkot wyborów korespondencyjnych.
Robi się ciekawie.
Co do PO - Hofman miał dobre przeczucie.
Bez żadnych tajnych uzgodnień pomiędzy naszymi.
I coraz groźniej to wygląda.
Teraz Wielki Manitou zbiera owoce i może se pluć w brodę. Albo w sierść kotu.
I baaaardzo wielu protestowało.
Wtedy jeszcze protestowali. Potem przestali.
Mam takie dwa pytania:
1. Czy były takie trzy sekundy, kiedy Gówin był po naszej stronie? Ja nie dostrzegłem.
2. Jak to jest, że ja po prostu widzę rzeczy, które inni dostrzegają dopiero kiedy im rozwalą mózgoczaszkę?
Gowin to wprawdzie nie warszawka, tylko krakówek, ale w sumie to jeden czort. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie do końca, bo trochę poprztykał z krakówkiem, wywalili go z redakcji "Znaku", ale mentalnie wciąż należy do tego środowiska. Mało tego - owe pozornie odsunięcie może nawet jeszcze powiększać słabość jednego Jarosława do drugiego, gdyż daje podstawę do podświadomego "przeniesienia", dostrzeżenia "krakowskiego siebie" - członka warszawki/krakówka, który chciał przeskoczyć za szybko tamtejsze środowiskowe hierarchie i jeszcze do tego troszeczkę (ale tylko troszeczkę!!) kontaktować z rzeczywistością.
Mówiąc krócej - JK dostrzegł w JG kogoś podobnego do siebie i wywołało to w nim irracjonalną sympatię i słabość, które blokowały racjonalny osąd sytuacji. Inna sprawa, że teraz być może to się skończy... acz niekoniecznie.
Za PSLowca będzie musiał zapłacić 10 razy więcej, a i tak nie kupi więcej niż 3. Limity jak w drogerii na mydło.
A może chodziło o większość sejmową?
Pigwa
To miałoby sens, gdyby posłowie od Gowina weszli do sejmu z osobnych list.
_________________________
Więc jeszcze raz:
Tu chodziło o większość sejmową i bez Gowina by jej nie było. Nawet gdyby startował osobno. Czemu?
Porozumienie pod poprzednią nazwą (Polska Razem JG) startowało w wyborach raz, dostało 3,16%. PJN - zapomniana nieco partia, wchłonięta przez Porozumienie - startowała w wyborach też raz i dostała 2,19%.
Jest zatem wysoce prawdopodobne, że gdyby Gowin startował osobno, to wynik wyborczy PiS byłby mniejszy o właśnie tyle i w rezultacie nie osiągnął większości ani w 2015, ani w 2019 r.