Skip to content

o. Hryniewicz - myśli, pisma, uczynki

edytowano March 2015 w Forum ogólne
o. Wacław Hryniewicz OMI (23. lipca 1936 - 26. maja 2020)

Pierwsze śluby zakonne w Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej złożył 8 września 1953 roku w Markowicach, a święcenia prezbiteratu przyjął 26 czerwca 1960 roku w Obrze z rąk bp. Juliusza Bieńka, biskupa pomocniczego diecezji katowickiej. Zmarł w klasztorze oblatów w lublińcu.

teolog
Otagowano:
«1345

Komentarz

  • Mie tam zawsze zastanawiało, kto będzie płacił w piekle rachunki za gaz.
  • edytowano May 2020
    (chyba warto mu poświęcić wątek)

    krótko - za odważny dla mnie był!

    m.in. za to, że umierając od razu zmartwychwstajemy (w nowych, chwalebnych ciałach), że nie istnieje czas (moment, chwila), że jesteśmy "połową", samym duchem (duszą)

    image
  • romeck napisal(a):
    umierając od razu zmartwychwstajemy (w nowych, chwalebnych ciałach), że nie istnieje czas (moment, chwila), że jesteśmy "połową", samym duchem (duszą)
    Ciekawe1, kto mu to powiedział. Bo mie wychodzi, że wprost przeciwnie i to się nazywa czyściec.
  • Jak nie ma czasu to wszystko jest od razu.
  • Rafał napisal(a):
    Jak nie ma czasu to wszystko jest od razu.
    Jeśli o to mu chodziło, to są to rozważania o niczym. Strata czasu i atłasu.
  • Rafał napisal(a):
    Jak nie ma czasu to wszystko jest od razu.
    No właśnie. A to nie jest tak że nie ma czasu tylko że są trzy czasy. W średniowieczu byli jednak bardziej sofistykowalni.
  • edytowano May 2020
    ...o! a pomyślałem w ostatnich dniach o nim, w sensie, czy żyw jeszcze

    ....o. Hryniewicz zawsze w Credo pomijał Filioque ;)

    ...mam wrażenie, że miał dużo trafnych intuicji, ale irytująco nietrafione formuły

    ...bo weźmy np. tę apokatastasis - wszyscy oczekujemy "wskrzeszenia umarłych" ...i teraz można postawić pytanie, kto to jest "umarły"?

    ...ale nie ma tu żadnej automatyki, typowo greckie błędy, z błędem kardynalnym - odrzuceniem Filioque - na czele
  • OIDP to, z tego co o nim pisano, zmarły był chyba nieco na bakier z ortodoksją, a przynajmniej mocno falandyzował.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    Jak nie ma czasu to wszystko jest od razu.
    No właśnie. A to nie jest tak że nie ma czasu tylko że są trzy czasy. W średniowieczu byli jednak bardziej sofistykowalni.
    raczej "nie ma czasu NA COŚ” (oddzielenie ciała od duszy) a nie że nie ma wektora wogóle...

    i mam!

    istotą śmierci człowieczej jest oddzielenie się od duszy przyrodzonego ciała (prochu ziemi)

    a przecież sam Pan Jezus "nabył" chwalebne ciało dopiero po - od piątku godziny piętnastej do powiedzmy niedzieli trzeciej nad ranem - około 36-u godzinach
    i na nic, że Tam jest czas inny, ponieważ zstąpił do piekieł (w Credo od 370. roku) PRZED swoim zmartwychwstaniem

    wg ojca Hryniewicza "nabył" je od razu (piątek, 15:00) i takim chwalebnym Nowym Człowiekiem ukazał się 'więźniom'



    może za przykład brał Maryję, Matkę Bożą, co - jako bez grzechu pierworodnego poczęta, więc i bez kary, czyli śmierci - "przechwalebniła" się w tri-miga kwantowe

    ale Pan Jezus umierał jako człowiek-z-grzechami ("stał się podobnym do nas we wszystkim, prócz grzechu", jednak na krzyż te grzechy wzion na ochotnika)

    -
    no więc trudno podążać za ojcem...



  • I tu dochodzimy do dla mnie najważniejszego. Unikam tych różnych kaznodziejów, bo skoro oni chcą być tacy kreatywni, że gadają raz na jakiś czas bzdury, to co mi po tym, że w 99% mówią fajnie.
    Ja jestem biedne małe głupie zwierzątko, które chce się czegoś nauczyć. Skoro jestem głupi, to nie jestem na tyle mądry, żeby samemu oddzielać to ziarno od plew, tylko chciałbym chłonąć prawdę.
    A tu gdzie człowień ucha nie przyłoży, tam fałszywe nuty.
  • edytowano May 2020
    Filioquist napisal(a):
    ....o. Hryniewicz zawsze w Credo pomijał Filioque ;)
    a to Grek z niego! :)
    .
    Filioquist napisal(a):
    typowo greckie błędy...
    acha...

    czyli Ελληνικοί ορθόδοξοι uznający papieża!

  • ...uwaga pozytywna - lepiej mu było z brodą, dobra decyzja
  • Filioquist napisal(a):
    ...uwaga pozytywna - lepiej mu było z brodą, dobra decyzja
    :)

    od siebie dodam, że założyłem wątek, bo oceniam go pozytywnie
    dobrze jest zadawać Panu Bogu pytania i samemu starać się na nie odpowiadać

    tylko czy akurat ojciec Wacław wniósł coś swojego (wogóle) do biblioteki teologicznej Kościoła?
    a przynajmniej poczytam po polsku...
  • Właśnie o to mi biega, że wydaje mi się wątpliwe, by wnoszenie czegoś swojego miało zawsze dodatnie znaczenie.
  • W dziele o. Hryniewicza są rzeczy dobre i są rzeczy nowe.
  • Przy czym, co ciekawe, fakt, że jakaś rzecz jest stara nie znaczy że jest z konieczności dobra.

    Ot, np. na pomijanie filioque można ewentualnie patrzeć przez palce, ale tylko pod warunkiem, że pomijający się czołga, że to nie na zasadzie że w nie nie wierzy, ale tylko przez szacon dla staroświeckiej formuły, he he he, taki ze mnie kopalny trads.

    Jeśli ktoś w filioque nie wierzy na serio, to powinna go wziąć pod obcasy święta inkwizycja. Niestety, od dłuższego już czasu nikt się takiego rozwoju wypadków nie spodziewa.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    W dziele o. Hryniewicza są rzeczy dobre i są rzeczy nowe.
    :D
  • Ko ham was
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Jeśli ktoś w filioque nie wierzy na serio, to powinna go wziąć pod obcasy święta inkwizycja. Niestety, od dłuższego już czasu nikt się takiego rozwoju wypadków nie spodziewa.
    niestety, od dłuższego czasu jakby nikt nie wierzy

  • edytowano May 2020
    No ja np. wierzę, przy czym głownie na zasadzie, że Matka Nasza Kościół tak podaje do wierzenia, a ponadto filioque lepiej uwzględnia bogactwo wypowiedzi Pana Jezusa na temat posłania Pocieszyciela (czyli: "będe prosił Ojca, a przyśle wam Pocieszyciela", ale też: "przyśle Go w moim imieniu", "Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca" itd., ale doprawdy to zagadnienie w ogóle mnie nie zajmuje. Nie widzę dlaczego pogląd na ten temat miałby decydować o zbawieniu człowieka (abstrahując od czysto formalnego warunku przyjęcia całości nauki Koscioła). Myślę, że byłaby to ważna kwestia tylko dla kogoś w ogóle podważajacego trynitarną naturę Boga.
  • A tak się zapytam - jest na Ziemi ktoś, kto zagadnienie rozumie? Ktoś, ktoś kto dokładnie wie, co znaczy, że Duch Święty od Ojca i Syna pochodzi, a co, że Duch Święty od Ojca pochodzi ale bez Syna?

    Ktoś kto by temat rozumiał jak np. ja rozumiem rachunek wariacyjny na przestrzeni Wienera (Malliavin calculus)?
  • W_Nieszczególny napisal(a):
    Nie widzę dlaczego pogląd na ten temat miałby decydować o zbawieniu człowieka (abstrahując od czysto formalnego warunku przyjęcia całości nauki Koscioła).
    ...oczywiście nie poglądy decydują a miłość lub jej brak, ewentualnie "plan B" - skrucha i przyjęcie miłosierdzia lub jej brak

    ...natomiast przyjęcie całości nauki Kościoła nie jest czysto formalną kwestią - jest to właśnie kwestia miłości - Kościoła

    ...lub jej braku

    ...a nie jest to rozumiane właśnie w dalekim rezultacie odrzucenia/nierozumienia Filioque
  • edytowano May 2020
    Formalny charakter warunku nie oznacza "czystej formalności" w potocznym znaczeniu jako nic nie znaczącego papierka. W tym przypadku oznacza to , że już samo przyjęcie nauki Kościoła jako prawdziwej jest wiarą: KKK 1842 "Dzięki cnocie wiary wierzymy w Boga i wierzymy w to wszystko, co On nam objawił, a co Kościół święty podaje nam do wierzenia".
  • los napisal(a):
    A tak się zapytam - jest na Ziemi ktoś, kto zagadnienie rozumie? Ktoś, ktoś kto dokładnie wie, co znaczy, że Duch Święty od Ojca i Syna pochodzi, a co, że Duch Święty od Ojca pochodzi ale bez Syna?

    Ktoś kto by temat rozumiał jak np. ja rozumiem rachunek wariacyjny na przestrzeni Wienera (Malliavin calculus)?
    "dokładnie wiedzieć" to jedno a "rozumieć" to co innego

    można, ale analogicznie

    np. lex orandi lex credendi

    "który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen"
  • edytowano May 2020
    W_Nieszczególny napisal(a):
    Formalny charakter warunku nie oznacza "czystej formalności" w potocznym znaczeniu jako nic nie znaczącego papierka.
    ok, wszelako miłość nie ma formalnego charakteru w żadnym znaczeniu
  • loslos
    edytowano May 2020
    Przekonaj mnie, że naprawdę cokolwiek rozumiesz, że to nie jest żonglerka słowami - wielki grzech.
  • edytowano May 2020
    Filioquist napisal(a):
    W_Nieszczególny napisal(a):
    Formalny charakter warunku nie oznacza "czystej formalności" w potocznym znaczeniu jako nic nie znaczącego papierka.
    ok, wszelako miłość nie ma formalnego charakteru w żadnym znaczeniu
    Tu bym polemizował, no bo czym jest miłość? Na pewno nie pukaniem serduszka i emocjonalnymi uniesieniami. Na przykład ewangeliczna definicja miłości do Boga to wypełnianie przykazań pozostawionych przez Jezusa. Brzmi całkiem formalnie, nie? Wiadomo że te przykazania nie mają prawniczego charakteru (mam wrażenie, że nieporozumienie polega na tym, że sam przymiotnik "formalny" odbierasz jako bardzo suchy i właśnie "prawniczy" czy wręcz "biurokratyczny". Nic podobnego) ale są nakazami określonego działania i zaniechania.
  • W_Nieszczególny napisal(a):
    Tu bym polemizował, no bo czym jest miłość? Na pewno nie pukaniem serduszka i emocjonalnymi uniesieniami. Na przykład ewangeliczna definicja miłości do Boga to wypełnianie przykazań pozostawionych przez Jezusa. Brzmi całkiem formalnie, nie? Wiadomo że te przykazania nie mają prawniczego charakteru (mam wrażenie, że nieporozumienie polega na tym, że sam przymiotnik "formalny" odbierasz jako bardzo suchy i właśnie "prawniczy" czy wręcz "biurokratyczny". Nic podobnego) ale są nakazami określonego działania i zaniechania.
    to też, ale jednak nie do końca, bo jak wypełnić te przykazania ...bez miłości?

    miłość jednak jest nie tylko wypełnianiem a pewną dyspozycją, cnotą w tradycyjnej terminologii, której jeśli brakuje to 1Kor 13, 1-2, miedź, cymbał i nicość

    a propos uniesień, miłość ciekawie definiuje św. Maksym Wyznawca, poszukam i wkleję, żeby z pamięci nie cytować
  • OK, zgoda, ale polemizowałem z Twoim bardzo kategorycznym stwierdzeniem, że "wszelako miłość nie ma formalnego charakteru w żadnym znaczeniu"


  • W_Nieszczególny napisal(a):
    OK, zgoda, ale polemizowałem z Twoim bardzo kategorycznym stwierdzeniem, że "wszelako miłość nie ma formalnego charakteru w żadnym znaczeniu"


    tu może przesadziłem, tak
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.