@Rzchanym powiedział(a):
To tylko potwierdza przypuszczenie, że wzrost zamożności powoduje małą dzietność, a przynajmniej mocno jej sprzyja.
A może jest odwrotnie, mała dzietność powoduje wzrost zamożności?
Właściwie to jest bardzo proste, jak w krótkim terminie sie wzbogacić? Skupić się na tym co przynosi pieniądze. Czy zajmowanie się staruszkami i dziećmi przynosi zyski w krótkim terminie dla kraju? Miliony małżeństw dokonują tego wyboru. Jest widoczne wyraźnie na poziomie mikro: zajmuję się dziećmi lub starszymi rodzicami to nie zarabiam. Wróciliśmy do przedchrzescijanskiej antropologii: jestes nieproduktywny to wypad ze społeczeństwa. A co będzie za sto lat? A co mnie to obchodzi, mnie już na tym świecie nie będzie.
Wzrost zamożności w skali całego społeczeństwa wynika z pracy, praca wynika z możliwości + motywacji. Motywacja jest większa, jeżeli perspektywy i cele jednostki wykraczają poza horyzont jej własnego nosa, choćby to była "jedynie" ziemska perspektywa zapewnienia bytu i zostawienia majątku własnym potomkom. Odwrotny kierunek widać właśnie może najdobitniej w Chinach, gdzie młode pokolenie ma tak zabetonowane drogi realizacji, że coraz więcej młodych ludzi też ogranicza motywację i uznaje za racjonalne postawy "lay flat" i "let it rot". Na Zachodzie możliwości na razie są, ale ochoty coraz mniej bo po co, jak wszystko już mam a nie ma nikogo dla kogo warto się starać o więcej.
Wzrost zamożności w skali całego społeczeństwa wynika z pracy, praca wynika z możliwości + motywacji.
To nie jest takie proste, był czas że Irlandczycy ustawiali się w kolejkach aby cały dzień budować drogi, kopać rowy albo stawiać płoty i w zamian otrzymywali tylko obiad.
Zamożność buduje się pracą która jest coraz bardziej efektywna, efektywność poprawia się gdy człowiek jest kreatywny, twórczy, warunki brzegowe zaistnienia kreatywności są znane - są to zabezpieczone potrzeby piramidy Maslowa, idealnie jeszcze gdy klimat jest w miarę ok. Dodatkowo najbardziej przedsiębiorczy są ludzie w wieku 20-40 lat, najbardziej skłonni do ryzyka, im mniej ludzi w tym wieku tym bardziej społeczeństwa się zapadają, a więc każde społeczeństwo które nie ma zastępowalności pokoleń zapada się, kwestia czasu.
@trep powiedział(a):
Chińczycy są ludźmi. Po prostu. Też kiedyś myślałem, że nie, ale potem dostrzegłem, że tak.
Suckes? Największy wzrost gospodarczy na świecie przez ostatnich 30 lat. Chyba ze trzy razy większy od drugiej na liście Polski. Nieprawdopodobne wręcz podniesienie poziomu życia przeciętnego człowieka. Gdybym był zwykłym Chińczykiem, niezwykle bym się cieszył z tych 30 lat. Jako Polak też się cieszę z tych 30 lat. Polska jest druga na liście.
Jakby w Polskę USA wpakowało tyle kasy, zamiast zajebać nam przemysł i wydobycie w 1990 r., to mielibyśmy 3 razy większy od Cińczyków.
I jeszcze te stypendia w USA dla milionów biednych uciskanych żółtków, które zaowocowały największym w dziejach transferem wiedzy lat 95-2005.
Jakby w Polskę USA wpakowało tyle kasy, zamiast zajebać nam przemysł i wydobycie w 1990 r., to mielibyśmy 3 razy większy od Cińczyków.
I jeszcze te stypendia w USA dla milionów biednych uciskanych żółtków, które zaowocowały największym w dziejach transferem wiedzy lat 95-2005.
No tak, no tak, USA się zachowało w wielu kwestiach wobec Chin, mówiąc delikatnie - nierozsądnie. Tak to przynajmniej wygląda bez znajomości cyfr, a można policzyć ile Amerykanie zyskali dzięki taniej fabryce świata.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
w Chinach, gdzie młode pokolenie ma tak zabetonowane drogi realizacji, że coraz więcej młodych ludzi też ogranicza motywację i uznaje za racjonalne postawy "lay flat" i "let it rot".
Widzę tu inspiracją polską myślą społeczną.
Przewróciło się, niech leży.
Coś wylało się — niech zgnije.
Teraz czekamy na kolejny ruch sprzeciwu młodych Kitajczaków: „Coraz wyżej piętrzą się graty".
Jakby w Polskę USA wpakowało tyle kasy, zamiast zajebać nam przemysł i wydobycie w 1990 r., to mielibyśmy 3 razy większy od Cińczyków.
I jeszcze te stypendia w USA dla milionów biednych uciskanych żółtków, które zaowocowały największym w dziejach transferem wiedzy lat 95-2005.
No tak, no tak, USA się zachowało w wielu kwestiach wobec Chin, mówiąc delikatnie - nierozsądnie. Tak to przynajmniej wygląda bez znajomości cyfr, a można policzyć ile Amerykanie zyskali dzięki taniej fabryce świata.
Co chcecie; Nixon wydał rozkaz, Chińczycy musieli.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
w Chinach, gdzie młode pokolenie ma tak zabetonowane drogi realizacji, że coraz więcej młodych ludzi też ogranicza motywację i uznaje za racjonalne postawy "lay flat" i "let it rot".
Widzę tu inspiracją polską myślą społeczną.
Przewróciło się, niech leży.
Coś wylało się — niech zgnije.
Teraz czekamy na kolejny ruch sprzeciwu młodych Kitajczaków: „Coraz wyżej piętrzą się graty".
Jeszcze inspiracja A. Miauczyńskim: "Jak mogę wierzyć, skoro nawet największy mój wysiłek przecieka im – wam – przez palce?"
I jeszcze te stypendia w USA dla milionów biednych uciskanych żółtków, które zaowocowały największym w dziejach transferem wiedzy lat 95-2005.
Nie tylko Jankesi.
Nie opiszę sprawy dokumentnie, bo nie chce mi się szukać. Gdzieś wyczytałem, że Kurestwo Niderlandów miało monopol na składanie machin do produkcji cipów. Tajemnica była pilnowana okrutnie. Ludzi mało a roboty huk, to na targu w Szanghaju sprzedali wizę kitajcowi, coby za nich tyrał. Ten porobił parę dni, wziął (papiery z planami) i wyjechał do Pekinu. Holendry się tłumaczyli, że chcieli dobrze i się nie spodziewali. Teraz wygrażają żółtkom, że jak to nie było przedostatni raz, to im już nic nie pokażą.
Po mieszkaniu w Chinach, studiowaniu w Chinach, pracy w Chinach i podróżowaniu po Chinach doszedłem do wniosku, że w ogóle nie rozumiem Chin. Dla mnie Chiny są naprawdę zagadką owiniętą w tajemnicę wewnątrz enigmy. Całkowicie i bezkompromisowo niezrozumiałe.
Też mieszkałem a nawet nadal mieszkam w Europie, studiowałem w Europie, pracuję w Europie, dużo podróżowałem po Europie i słabo Europę rozumiem, choć trochę sobie daję radę z niektórymi jej kawałkami. Podejrzewam, że znam więcej europejskich języków niż pan Kamil zna chińskich.
Przyznam się ja, że taysze chińscy nie przestają mnie zadziwiać. Nachalne te taysze a zuchwałe!
Chińscy urzędnicy mieli nakazać usunięcie krzyży z kościołów i zastąpienie wizerunków Chrystusa i Matki Boskiej wizerunkami Xi Jinpinga. Cenzurowano również teksty religijne, oraz zmuszano duchownych do głoszenia ideologii Komunistycznej Partii Chin. Przedstawiciele władzy nakazali także eksponowanie haseł Komunistycznej Partii Chin w kościołach.
Co więcej, religia ma być częścią działalność „patriorycznej”, która jest rzecz jasna kontrolowana przez państwo. Kościół Katolicki został zmuszony do udziału w Konferencji Biskupów Kościoła Katolickiego w Chinach, która oficjalnie podlega Chińskiej Administracji Państwowej ds. Religii oraz Departamentowi Pracy Zjednoczonego Frontu Komunistycznej Partii Chin.
W obecnej nowomowie medialnej słowo "mieli" oznacza, że piszący nie jest pewien, czy to o czym pisze w ogóle miało miejsce. Coś jak angielskie "allegedly" albo "reportedly", czyli w normalnej polszczyźnie "podobno".
Wielkie Chiny rozwijają się z podejrzanem dynamisem:
Chińska branża bankowa stoi w obliczu poważnego kryzysu. W ciągu zaledwie tygodnia [w lipcu 2024] zniknęło 40 banków, a upadek Jiangxi Bank of China jeszcze bardziej pogłębił problemy sektora. Eksperci ostrzegają, że sytuacja może mieć poważne konsekwencje dla globalnej gospodarki.
Po tych wybudowanych przez roboty drogach niedługo też bedą jeździły roboty wykonując robotę dla innych robotów z braku dostatecznej liczby Chińczyków nie-robotów.
Wygląda na to, że Żółty Człowień (również Koreańczyk i Japończyk) nieomal zaprzestając rozmnażania uznał się za niepotrzebnego.
Komentarz
A może jest odwrotnie, mała dzietność powoduje wzrost zamożności?
Właściwie to jest bardzo proste, jak w krótkim terminie sie wzbogacić? Skupić się na tym co przynosi pieniądze. Czy zajmowanie się staruszkami i dziećmi przynosi zyski w krótkim terminie dla kraju? Miliony małżeństw dokonują tego wyboru. Jest widoczne wyraźnie na poziomie mikro: zajmuję się dziećmi lub starszymi rodzicami to nie zarabiam. Wróciliśmy do przedchrzescijanskiej antropologii: jestes nieproduktywny to wypad ze społeczeństwa. A co będzie za sto lat? A co mnie to obchodzi, mnie już na tym świecie nie będzie.
Bzdura. Gdyby tak było, to Rosja odnotowałaby bezprecedensowy wzrost zamożności, bo od lat ma potężny ujemny przyrost naturalny.
Może właśnie tak się stało. Wszystko jest relatywne.
PKB wzrosło im z 200mld usd na 2200mld usd w latach 2000 - 2014. Robi wrażenie.
Wzrost zamożności w skali całego społeczeństwa wynika z pracy, praca wynika z możliwości + motywacji. Motywacja jest większa, jeżeli perspektywy i cele jednostki wykraczają poza horyzont jej własnego nosa, choćby to była "jedynie" ziemska perspektywa zapewnienia bytu i zostawienia majątku własnym potomkom. Odwrotny kierunek widać właśnie może najdobitniej w Chinach, gdzie młode pokolenie ma tak zabetonowane drogi realizacji, że coraz więcej młodych ludzi też ogranicza motywację i uznaje za racjonalne postawy "lay flat" i "let it rot". Na Zachodzie możliwości na razie są, ale ochoty coraz mniej bo po co, jak wszystko już mam a nie ma nikogo dla kogo warto się starać o więcej.
To nie jest takie proste, był czas że Irlandczycy ustawiali się w kolejkach aby cały dzień budować drogi, kopać rowy albo stawiać płoty i w zamian otrzymywali tylko obiad.
Zamożność buduje się pracą która jest coraz bardziej efektywna, efektywność poprawia się gdy człowiek jest kreatywny, twórczy, warunki brzegowe zaistnienia kreatywności są znane - są to zabezpieczone potrzeby piramidy Maslowa, idealnie jeszcze gdy klimat jest w miarę ok. Dodatkowo najbardziej przedsiębiorczy są ludzie w wieku 20-40 lat, najbardziej skłonni do ryzyka, im mniej ludzi w tym wieku tym bardziej społeczeństwa się zapadają, a więc każde społeczeństwo które nie ma zastępowalności pokoleń zapada się, kwestia czasu.
Czyli praca w szerokim znaczeniu, także intelektualna, w tym twórcza.
Jakby w Polskę USA wpakowało tyle kasy, zamiast zajebać nam przemysł i wydobycie w 1990 r., to mielibyśmy 3 razy większy od Cińczyków.
I jeszcze te stypendia w USA dla milionów biednych uciskanych żółtków, które zaowocowały największym w dziejach transferem wiedzy lat 95-2005.
No tak, no tak, USA się zachowało w wielu kwestiach wobec Chin, mówiąc delikatnie - nierozsądnie. Tak to przynajmniej wygląda bez znajomości cyfr, a można policzyć ile Amerykanie zyskali dzięki taniej fabryce świata.
Nie Amerykanie a amerykański establiszment.
Widzę tu inspiracją polską myślą społeczną.
Przewróciło się, niech leży.
Coś wylało się — niech zgnije.
Teraz czekamy na kolejny ruch sprzeciwu młodych Kitajczaków: „Coraz wyżej piętrzą się graty".
Co chcecie; Nixon wydał rozkaz, Chińczycy musieli.
Jeszcze inspiracja A. Miauczyńskim: "Jak mogę wierzyć, skoro nawet największy mój wysiłek przecieka im – wam – przez palce?"
Nie tylko Jankesi.
Nie opiszę sprawy dokumentnie, bo nie chce mi się szukać. Gdzieś wyczytałem, że Kurestwo Niderlandów miało monopol na składanie machin do produkcji cipów. Tajemnica była pilnowana okrutnie. Ludzi mało a roboty huk, to na targu w Szanghaju sprzedali wizę kitajcowi, coby za nich tyrał. Ten porobił parę dni, wziął (papiery z planami) i wyjechał do Pekinu. Holendry się tłumaczyli, że chcieli dobrze i się nie spodziewali. Teraz wygrażają żółtkom, że jak to nie było przedostatni raz, to im już nic nie pokażą.
Od 42:15, o problemach społecznych i demograficznych w Chinach.
Pan Kamil się słodko kryguje:
https://x.com/kamilkazani/status/1840106154451452167
Też mieszkałem a nawet nadal mieszkam w Europie, studiowałem w Europie, pracuję w Europie, dużo podróżowałem po Europie i słabo Europę rozumiem, choć trochę sobie daję radę z niektórymi jej kawałkami. Podejrzewam, że znam więcej europejskich języków niż pan Kamil zna chińskich.
Przyznam się ja, że taysze chińscy nie przestają mnie zadziwiać. Nachalne te taysze a zuchwałe!
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/chiny-usuwaja-z-kosciolow-wizerunki-jezusa-zamiast-nich-zdjecia-xi-jinpinga/
Przyznam się ja, że dziwnie nie za bardzo zdziwiłę się tem niusem.
👣
🐾
🐾
Nie rozumiem tylko, co oznacza zwrot "mieli nakazać". Mieli nakazać i zapomnieli? Kazano im nakazać ale jeszcze tego nie zrobili?
Skoro kolejne zdania są już w trybie dokonanym, to może i to pierwsze powinno brzmieć "nakazali"?
A na boku najciekawsze: co NATO pan papież?
Nakazali i zakazali rozgłaszać
W obecnej nowomowie medialnej słowo "mieli" oznacza, że piszący nie jest pewien, czy to o czym pisze w ogóle miało miejsce. Coś jak angielskie "allegedly" albo "reportedly", czyli w normalnej polszczyźnie "podobno".
Tryb nieświadka. Po bułgarsku i turecku jest łatwiej, Niemcy w takiej sytuacji używają Koniunktivu I.
Ja to oczywiście wiem, ale strasznie mnie ta forma irytuje, a w dobie zabiegania o oglądalnoś, klikalnoś, jest coraz powszechniejsza.
Poza tym inaczej brzmi: na rynku jedna baba drugiej babie mówiła, że X zrobił, niż X miał zrobić.
Wielkie Chiny rozwijają się z podejrzanem dynamisem:
.
-- dodaje z nadzieją red. Kędzierski.
https://www.money.pl/banki/lawina-moze-ruszyc-upadek-malego-chinskiego-banku-obnazyl-slabosc-systemu-7047567708212128a.html
Ojtam, dodrukują. Juan do dziś jest regulowany.
Tow. Puchatek znowu otacza Formozę.
Wydawałoby się, że budowlańcy będą zawsze potrzebni - WTEM - Chińczycy planują budować drogi robotami.
https://www.xatakaon.com/mobility/china-unveils-new-approach-to-road-construction-it-involves-98-miles-10-machines-and-no-humans-at-all
Słusznie, w końcu gdzie jak gdzie, ale w Chinach dramaticznie brakuje ludzi.
Po tych wybudowanych przez roboty drogach niedługo też bedą jeździły roboty wykonując robotę dla innych robotów z braku dostatecznej liczby Chińczyków nie-robotów.
Wygląda na to, że Żółty Człowień (również Koreańczyk i Japończyk) nieomal zaprzestając rozmnażania uznał się za niepotrzebnego.