Skip to content

Alkohol twój wróg!

11617181921

Komentarz

  • @los powiedział(a):
    Butelka

    koham!

  • @Pani_Łyżeczka powiedział(a):
    Napisz lepiej trzeba robić by mieć lepsze poczucie humoru bez oczywiście „umiarkowanego” (ile to jest) spożywania i dlaczego dyskontowy Harnaś z puszki na promce tego nie jest w stanie zrobić.

    Edit: bez odurzania się inna substancja psychoaktywną.

    koham jeszcze bardziej!

  • edytowano 18 February

    @JORGE powiedział(a):

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    Na razie to głównie niektórzy (Ty zwłaszcza) przekonujesz, że jak ktoś co jakiś czas wypije piwo z kolegami albo wino na urodzinach/ imieninach to już jest alkoholikiem.

    Nie, to nie Przemko tak uważa, nie potrafisz wyciągnąć prawidłowych wniosków z tego co on pisze. I bym uznał, że to może kwestia słabego przekazu Przemka, ale nie, bo przekazujący się zmieniają, a wnioski cały czas masz jakie masz.

    To zacytuj ten "dobry przekaz".

    Ps. O te dobre wina bezalkoholowe już nie pytam, było ich tyle co żon JD Vance'a, też @Przemko miał pewne info.

  • @los powiedział(a):
    Butelka

    To goszczeni przeze mnie księża odmawiają dolewki po dwóch-trzech kieliszkach.

  • @trep powiedział(a):
    Trzy flaszki piwa - ile to winka?

    Trzy półlitrowe piwa ze standardową zawartością 5% mają 75 ml alkoholu. Przy winie 10% to będzie butelka (750 ml), max wina mogą mieć ok. 14%, wtedy to jest 535 ml.

  • No, czyli ten ksiądz od Grubera ma podobne limity jak moi goście.

    Co do tych bezalkoholowych win, to Przemko już od wielu lat stosuje na forach taką taktykę w zakresie podawania informacji (żeby ktoś sobie nie pomyślał, że to jest ocena całościowa, bo nie jest), jak ZiS. Czyli podaje swoje i nie odpowiada na żadne pytania, nie bierze udziału w rozmowach, gdy ktoś wytyka nieścisłości, nieprawdy itd. Więc nie doczekasz się ani listy win ani zdania "sorki, tak mi ktoś mówił, ale chyba faktycznie nie ma takich win". Podobnie robiła inna osoba.

  • Ponieważ obracamy się w dość absurdalnych rejestrach, więc, czyniąc zastrzeżenia o posiadaniu świadomości realnych obaw narkomanów którzy zerwali z nałogiem przed operacjami w szpitalach, zapytuję:

    • skoro jest możliwe wchłanianie alkoholu przez skórę, skoro perfumy to głównie alkohol, to czy aby nie należy zrezygnować z ich stosowania?
  • Alkohol nie wchłania się przez skórę.

  • Apropos wchłaniania ankoholu, to przypomniał mi się jęk jakiegoś starego punkowca nad dzisiejszą młodzieżą. Wywodził mniej więcy tak: Ovaj, przychodzi do mnie jakiś dzisiejszy młodzież i pyta, co ja myślę o aplikowaniu wina du Pont. Nosz kurde, ilem ja różnych środków psychoaktywnych aplikował w mojej karierze punkowej, to jeden Wielgi wie Budownik. Ale żeby wino? Du Pont? Nosz kurde, skaranie.

  • W czasach mojego punkowania i burzy oraz naporu spożywało się vinco vincere a'la Patic . Najlepsiejsie były z serii brydżowej, ściśle limitowanej na cały Festung Breslau

  • @Eden powiedział(a):
    W czasach mojego punkowania i burzy oraz naporu spożywało się vinco vincere a'la Patic . Najlepsiejsie były z serii brydżowej, ściśle limitowanej na cały Festung Breslau

    Tak, przy czym spożywano paszczą, a nie du Pont.

  • jednakowoż tym nie mniej

    niepokojące objawy spowodowane są niecodziennym sposobem upijania się, który polega na wkładaniu w odbyt waty nasączonej wódką lub spirytusem. To szybko daje niezłego kopa. Takie praktyki są ostatnio chętnie stosowane wśród młodzieży, która wybiera się na melanż, co w żargonie oznacza grubą zabawę. Rodzicom trudno się zorientować, że ich syn lub córka nadużywają alkoholu, gdyż nie czują „procentów” i nie mają o tym żadnego pojęcia.

    - Alkohol podawany do organizmu w ten sposób przez odbyt powoduje stan zapalny błony śluzowej jelita, nadżerki , zaostrzenie choroby hemoroidalnej - mówi prof.. Adam Dziki, znany chirurg proktolog ze szpitala im. WAM w Łodzi. - Występują wtedy niepokojące krwawienia z odbytu. Ostatnio w miesiącu mamy kilka przypadków wskazujących na takie działanie. Pacjenci niechętnie się przyznają do takich praktyk.
    
  • @trep

    To jest właśnie normalna porcja, którą raz na jakiś czas można się napić.
    Można też pokazać ten demonizowany tu niedzielny obiad. Załóżmy, że piją 3 osoby 1 butelkę, to jest 250 ml na osobę, czyli od 25 do 35 ml czystego alkoholu - tyle co w 1 dużym piwie albo trochę mniej niż razem w 1 dużym i 1 małym.
    Problem z Gruberem był inny, on chyba deklarował, że tyle wali codziennie. No i te historie z wódką dolewaną do kubusia świadczyły, że ma spory problem. O ile oczywiście te opowieści to prawda, a nie zgrywa - ja go spotkałem osobiście raz w życiu na uczelni i był trzeźwy.

  • Wyliczycie mi taką porcję dla papierosków?

  • @Kuba_ powiedział(a):
    Wyliczycie mi taką porcję dla papierosków?

    Było o tym problemie wyżej. Proponuję, żeby tym razem Kolega sam znalazł ten post - wtedy dowiem się przynamniej, że ktoś chociaż czyta argumenty drugiej strony.

  • @christoph powiedział(a):
    jednakowoż tym nie mniej

    Rodzicom trudno się zorientować, że ich syn lub córka nadużywają alkoholu, gdyż nie czują „procentów” i nie mają o tym żadnego pojęcia.

    Alkohol w wydychanym powietrzu to wchłanianie zwrotne z krwi do pęcherzyków płucnych, a więc alkohol podawany przez błony śluzowe również jest wyczuwalny w oddechu.

  • @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    @Kuba_ powiedział(a):
    Wyliczycie mi taką porcję dla papierosków?

    Było o tym problemie wyżej. Proponuję, żeby tym razem Kolega sam znalazł ten post - wtedy dowiem się przynamniej, że ktoś chociaż czyta argumenty drugiej strony.

    Musiałem coś przeoczyć, bo jedyne odniesienie znalazłem w cytacie z Witkacego - wobec czego ma być argumentem?

  • Było nie tylko z Witkiewicza.

  • @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    @trep

    To jest właśnie normalna porcja, którą raz na jakiś czas można się napić.
    Można też pokazać ten demonizowany tu niedzielny obiad. Załóżmy, że piją 3 osoby 1 butelkę, to jest 250 ml na osobę, czyli od 25 do 35 ml czystego alkoholu - tyle co w 1 dużym piwie albo trochę mniej niż razem w 1 dużym i 1 małym.
    Problem z Gruberem był inny, on chyba deklarował, że tyle wali codziennie. No i te historie z wódką dolewaną do kubusia świadczyły, że ma spory problem. O ile oczywiście te opowieści to prawda, a nie zgrywa - ja go spotkałem osobiście raz w życiu na uczelni i był trzeźwy.

    Problemem jest właśnie ta regularnoś, która wprowadza uzależnienie. Do rakotwórczości mam podobny s*tosunek jak Jorge - nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak by te badania statystyczne miały wyglądać, żeby mieć odpowiednio liczne grupy kontrolne ludzi mieszkających w podobnych warunkach klimatycznych, lokalowych, z podobnymi nawykami żywieniowymi i jednymi abstynentami a drugimi pożywającymi do obiadu.

    Być może rozumowanie idzie w ten sposób: napijesz się odrobinę, zaszumi ci w głowie, spodoba ci się, zaczniesz pić więcej, wpadniesz w nałóg.

    I pewnie sporo osób przerabia taki scenariusz.

    Ale to dotyczy nie tylko anko. Ja np. mam nałóg kawy. Ale może być i endorfinów z biegania, adrenaliny z bungee (widziałem film o takich zwykłych ludziach: jakaś nauczycielka, hydraulik itd, którym wyrzut adrenaliny się tak spodobał, że teraz szukają okazji do skakania).

    W niepiciu, całkowitej abstynencji, nie ma oczywiście nic złego. Przeciwnie (było już o tym pisane, ale tak to jest na forumnie, że dyskutuje się cyklami). Wspominane PŚ przedstawia abstynencję od anko jako wartoś.

    Byłem ostatnio na urodzinach i tam przynajmniej 3 osoby w wieku podeszłym przyznały się, że przez całe życie nie piją, a to dlatego, że takie mieli postanowienie. Sam znam kilka takich osób. Mój przyjaciel ofiarował to w intencji wyzdrowienia syna z jakiejś długotrwałej choroby. Mąż śp. Beaty z innego wątku nie pije z powodów religijnych czy religijno-harcerskich (nie jestem pewien) itd. itp.

    Ci wspomnieni goście na urodzinach dali piękne świadectwo a jednak nie chodzili po całej sali i nie truli wszystkim, jakie to picie jest złe.

    Sam może też takie postanowienie kiedyś zrobię, jak do tego czasu nie umrę.

  • Regularność - cóż jak ktoś pije raz w roku, dajmy na to na sylwestra, to jest bardziej regularny niż alkoholik, który pije codziennie, ale robi sobie w nierównych odstępach czasu przerwy. Więc chyba nie o technicznie rozumianą regularność idzie, ale o uzależnienie i ilość.

    Co do rakotwórczości się nie wypowiadam, nie mam takiej wiedzy, żeby samemu ocenić badania.

  • @trep powiedział(a):

    Mąż śp. Beaty z innego wątku nie pije z powodów religijnych czy religijno-harcerskich (nie jestem pewien) itd. itp.

    Jeśli byli związani z Domowym Kościołem, to tam całkowita abstynencja jest warunkiem podejmowania wszelkich posług. Tzn. obowiązuje abstynencja (podpisanie deklaracji KWC) na czas pełnienia tej posługi.

  • @Brzost powiedział(a):
    Tzn. obowiązuje abstynencja (podpisanie deklaracji KWC) na czas pełnienia tej posługi.

    W DK zachęcano nas do posług bez deklaracji KWC, ja z kolei podpisywałem roczne bez pełnienia posługi, więc aż sprawdzę jak jest w dokumentach. Może to regionalne, dodatkowe zasady?

  • @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    17. strona.

    Dziękuję, znalazłem, nadal nie wydaje mi się to argumentem, ale godzę się z inną perspektywą.

    Co do rakotwórczości się nie wypowiadam, nie mam takiej wiedzy, żeby samemu ocenić badania.

    Przepraszam za jeszcze jedno nawiązanie (trucie), ale tu po raz kolejny widzę sprzeczność z podejściem do papierosów. Może po prostu zmiana w podejściu do tak potężnej siły kulturowej, jaką jest alkohol w Polsce, wymaga czasu. A zresztą, papierosy i tak niektórzy nadal palą.

    @trep powiedział(a):
    Ci wspomnieni goście na urodzinach dali piękne świadectwo a jednak nie chodzili po całej sali i nie truli wszystkim, jakie to picie jest złe.

    A to da się spotkać takich chodzących po salach i trujących wszystkim, jakiebto picie jest złe? Bo jakoś do tej pory spotkałem tylko tych, co namawiają do picia lub potrzebują wytłumaczenia, dlaczego ktoś nie chce pić.

  • @Kuba_ powiedział(a):

    @Brzost powiedział(a):
    Tzn. obowiązuje abstynencja (podpisanie deklaracji KWC) na czas pełnienia tej posługi.

    W DK zachęcano nas do posług bez deklaracji KWC, ja z kolei podpisywałem roczne bez pełnienia posługi, więc aż sprawdzę jak jest w dokumentach. Może to regionalne, dodatkowe zasady?

    Nie wiem. Tak nas informowano więc nie przyszło mi do głowy sprawdzać w dokumentach. Ale to było ładnych kilkanaście lat temu.

  • edytowano 19 February

    @Kuba_ powiedział(a):

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    17. strona.

    Dziękuję, znalazłem, nadal nie wydaje mi się to argumentem, ale godzę się z inną perspektywą.

    Co do rakotwórczości się nie wypowiadam, nie mam takiej wiedzy, żeby samemu ocenić badania.

    Przepraszam za jeszcze jedno nawiązanie (trucie), ale tu po raz kolejny widzę sprzeczność z podejściem do papierosów. Może po prostu zmiana w podejściu do tak potężnej siły kulturowej, jaką jest alkohol w Polsce, wymaga czasu. A zresztą, papierosy i tak niektórzy nadal palą.

    Na coś trzeba umrzeć. :) Był też taki żart, że jak ludzie mówią, że "wszystko jest dla ludzi" albo że "wszystkiego trzeba spróbować" to przeważnie nie mają na myśli studiów na politechnice, nauki języka obcego albo gry na instrumencie ale raczej narkotyki.

  • A to da się spotkać takich chodzących po salach i trujących wszystkim, jakiebto picie jest złe? Bo jakoś do tej pory spotkałem tylko tych, co namawiają do picia lub potrzebują wytłumaczenia, dlaczego ktoś nie chce pić.

    Nie wiem, bo mało chodzę, ale na forach się da.

    Co do fajek i wódy (rak) - było pisane wcześniej.

  • Tak, na forach się da.

  • @Przemko powiedział(a):

    @christoph powiedział(a):
    jednakowoż tym nie mniej

    Rodzicom trudno się zorientować, że ich syn lub córka nadużywają alkoholu, gdyż nie czują „procentów” i nie mają o tym żadnego pojęcia.

    Alkohol w wydychanym powietrzu to wchłanianie zwrotne z krwi do pęcherzyków płucnych, a więc alkohol podawany przez błony śluzowe również jest wyczuwalny w oddechu.

    ale tutaj chodzi o tzw. chuch wykonany paszczowo. Wtedy druga osoba wyczuwa alko w wyziewie, jeżeli delikwent skonsumował również paszczowo, przez błony śluzowe w paszczu. A w przypadku wchłaniania alkoholu błonami śluzowymi w odbycie, to musiałby delikwent zawarczeć nim, a osoba badająca procent przysunąć nochala do tegoż odbytu. No mało który policmajster zgodziłby się na to, a do paszczu to i owszem, przysunie nochala

  • @Kuba_ powiedział(a):

    @rozum.von.keikobad powiedział(a):
    17. strona.

    Dziękuję, znalazłem, nadal nie wydaje mi się to argumentem, ale godzę się z inną perspektywą.

    Co do rakotwórczości się nie wypowiadam, nie mam takiej wiedzy, żeby samemu ocenić badania.

    Przepraszam za jeszcze jedno nawiązanie (trucie), ale tu po raz kolejny widzę sprzeczność z podejściem do papierosów. Może po prostu zmiana w podejściu do tak potężnej siły kulturowej, jaką jest alkohol w Polsce, wymaga czasu. A zresztą, papierosy i tak niektórzy nadal palą.

    @trep powiedział(a):
    Ci wspomnieni goście na urodzinach dali piękne świadectwo a jednak nie chodzili po całej sali i nie truli wszystkim, jakie to picie jest złe.

    A to da się spotkać takich chodzących po salach i trujących wszystkim, jakiebto picie jest złe? Bo jakoś do tej pory spotkałem tylko tych, co namawiają do picia lub potrzebują wytłumaczenia, dlaczego ktoś nie chce pić.

    Wow, jestem pod wrażeniem. Zanim przejdziemy dalej, co Kolega przez to rozumie:
    1. To jest argument, ale mnie nie przekonuje,
    2. To w ogóle nie jest argument (niezależnie czy trafny czy nie)

    W przypadku 2. proszę o minimalne kryteria uznania czegoś za argument.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.