@Przemko powiedział(a):
A państwu przy niedzieli zostawiam do rozważenia, czy np. krucjata kard. Wyszyńskiego to był przejaw niezdrowego perfekcjonizmu.
To była oczywista zachęta do walki z alkoholizmem, a nie spożywaniem alkoholu jako takim.
Czy Pan Jezus ustanowiłby substancję bezwzględnie szkodliwą jako niezbędną do zaistnienia Przeistoczenia?
@Przemko powiedział(a):
Im właśnie o to chodzi aby z każdego niepijącego zrobić alkoholika. Nie pijesz? Masz jakiś problem z alkoholem? No nie, nie pije bo właśnie nie mam problemu z alkoholem.
Na razie to głównie niektórzy (Ty zwłaszcza) przekonujesz, że jak ktoś co jakiś czas wypije piwo z kolegami albo wino na urodzinach/ imieninach to już jest alkoholikiem.
O tych "wielu" wspaniałych w smaku winach bezalkoholowych nawet nie wspominam.
Na razie to głównie niektórzy (Ty zwłaszcza) przekonujesz, że jak ktoś co jakiś czas wypije piwo z kolegami albo wino na urodzinach/ imieninach to już jest alkoholikiem.
Nie, to nie Przemko tak uważa, nie potrafisz wyciągnąć prawidłowych wniosków z tego co on pisze. I bym uznał, że to może kwestia słabego przekazu Przemka, ale nie, bo przekazujący się zmieniają, a wnioski cały czas masz jakie masz.
Na razie to głównie niektórzy (Ty zwłaszcza) przekonujesz, że jak ktoś co jakiś czas wypije piwo z kolegami albo wino na urodzinach/ imieninach to już jest alkoholikiem.
Nie, to nie Przemko tak uważa, nie potrafisz wyciągnąć prawidłowych wniosków z tego co on pisze. I bym uznał, że to może kwestia słabego przekazu Przemka, ale nie, bo przekazujący się zmieniają, a wnioski cały czas masz jakie masz.
Horche, mówię ci, z alkoholem jest krótko: lej go w ryj! ☝️
@Przemko powiedział(a):
Im właśnie o to chodzi aby z każdego niepijącego zrobić alkoholika. Nie pijesz? Masz jakiś problem z alkoholem? No nie, nie pije bo właśnie nie mam problemu z alkoholem.
Na razie to głównie niektórzy (Ty zwłaszcza) przekonujesz, że jak ktoś co jakiś czas wypije piwo z kolegami albo wino na urodzinach/ imieninach to już jest alkoholikiem.
O tych "wielu" wspaniałych w smaku winach bezalkoholowych nawet nie wspominam.
Chyba jeszcze na FF?? ktoś wrzucił link do testu, czy jesteś ankoholikiem. I tam było jak w tym niemieckim latarniku dla Polaków, że masz zawsze głosiować na PO. Tj. każdy był ankoholikiem, jeno były różne stadia tego nałogu.
Na razie to głównie niektórzy (Ty zwłaszcza) przekonujesz, że jak ktoś co jakiś czas wypije piwo z kolegami albo wino na urodzinach/ imieninach to już jest alkoholikiem.
Nie, to nie Przemko tak uważa, nie potrafisz wyciągnąć prawidłowych wniosków z tego co on pisze. I bym uznał, że to może kwestia słabego przekazu Przemka, ale nie, bo przekazujący się zmieniają, a wnioski cały czas masz jakie masz.
Ci sami ludzie którzy potrafią godzinami rozprawiać o rozwoju doktryny katolickiej nie potrafią nic zrobić z faktem, że Pan Jezus używał wina. No używał i tak musi być, nic z tym nie można zrobić.
Na razie to głównie niektórzy (Ty zwłaszcza) przekonujesz, że jak ktoś co jakiś czas wypije piwo z kolegami albo wino na urodzinach/ imieninach to już jest alkoholikiem.
Nie, to nie Przemko tak uważa, nie potrafisz wyciągnąć prawidłowych wniosków z tego co on pisze. I bym uznał, że to może kwestia słabego przekazu Przemka, ale nie, bo przekazujący się zmieniają, a wnioski cały czas masz jakie masz.
Ci sami ludzie którzy potrafią godzinami rozprawiać o rozwoju doktryny katolickiej nie potrafią nic zrobić z faktem, że Pan Jezus używał wina. No używał i tak musi być, nic z tym nie można zrobić.
Chyba jeszcze na FF?? ktoś wrzucił link do testu, czy jesteś ankoholikiem. I tam było jak w tym niemieckim latarniku dla Polaków, że masz zawsze głosiować na PO. Tj. każdy był ankoholikiem, jeno były różne stadia tego nałogu.
Pamiętam ten test (i podobne). Sam się kiedyś śmiałem. Dziś już nie. Muszę jednak dodać, że nie mam problemu z akceptacją żadnych postaw. Kto chce pić niech pije, kto nie - jeszcze lepiej. Ja zobaczyłem tego demona takim jakim jest i widzę go u wielu ludzi. Z reguły są nieświadomi. I nic z tym nie da się zrobić.
Ja się przecież nie śmieję. Zdaję sobie sprawę, jak wielkim problemem społecznym jest ankoholis. Rozmawiałem z wieloma osobami, czy to ofiarami nałogu, ofiarami małżonków w nałogu, ludźmi zajmującymi się ofiarami nałogu i ofiarami osób w nałogu.
Z testem było pewnie tak, że jeśli ktoś sięga po taki test, to pewnie ma jakiś problem, warto więc go nastraszyć. A może to nie jest straszenie, tylko faktycznie wielu stoi na progu nałogu?
To wszystko nie oznacza jednak, że spożywanie przez każdego z ludzi dowolnej ilości anko (napoi zawierających anko) jest złe.
Ci sami ludzie którzy potrafią godzinami rozprawiać o rozwoju doktryny katolickiej nie potrafią nic zrobić z faktem, że Pan Jezus używał wina. No używał i tak musi być, nic z tym nie można zrobić.
Ale to są konteksty kulturowe, nie religijne. Kultura się zmienia, mentalność się zmienia, czasy się zmieniają. Kościół wyczuł to już dawno, dlatego te krucjaty antyalkoholowe. Dziś jest czas taki, że alkohol niszczy ludzi, a oni nie wiedzą że to się dzieje. Więc na ostro, radykalnie powinno być.
Ci sami ludzie którzy potrafią godzinami rozprawiać o rozwoju doktryny katolickiej nie potrafią nic zrobić z faktem, że Pan Jezus używał wina. No używał i tak musi być, nic z tym nie można zrobić.
Ale to są konteksty kulturowe, nie religijne. Kultura się zmienia, mentalność się zmienia, czasy się zmieniają. Kościół wyczuł to już dawno, dlatego te krucjaty antyalkoholowe. Dziś jest czas taki, że alkohol niszczy ludzi, a oni nie wiedzą że to się dzieje. Więc na ostro, radykalnie powinno być.
Tak, ale nawet coś tak stałego jak religia się zmienia, więc co dopiero kultura.
@trep powiedział(a):
To wszystko nie oznacza jednak, że spożywanie przez każdego z ludzi dowolnej ilości anko (napoi zawierających anko) jest złe.
Powiem tak: są osoby, dla których spożywanie dowolnej ilości anko (napoi zawierających anko) jest złe, bo nie mają hamulców. Takim najlepiej służy abstynencja. Aktor Terence Stamp swą abstynencję tak uzasadniał: tak jakoś jest, że nie potrafię pić i palić mało, więc przestałem pić i palić w ogóle.
Kieliszek to za dużo, a potem i wiaderko mało.
Problem nie w alkoholu ale w człowieku.
Ważne żeby wiedział czy umie pić. Jeśli nie umie to tego robić nie powinien.
Alkohol jako chemiczny związek działa jak przełącznik który otwiera jakiś zaworek "kuku-na-muniu". Więc lepiej go nie odkręcać.
Właśnie, jak to jest z papierosami? Czym się różnią od alkoholu? Przyłóżmy taką miarę do nikotyny i substancji smolistych:
Jeden papieros to za dużo, a potem i cała paczka za mało. Problem nie w nikotynie ale w człowieku. Ważne żeby wiedział czy umie palić.
Stukanie się papieroskami i mówienie "na zdrowie" przed wypaleniem. Świętowanie narodzin dziecka paczuszką mentolowych (trzeba to opalić). "Chrzczenie" wodowanego statków cygarami. Papieros do obiadu na trawienie. Miłość miłość w Zakopanem, posypujemy się tytoniem.
Gdzie jest różnica? Pomóżcie, nie widzę.
@Eden dlaczego rzuciłeś palenie? Dlaczego "alkohol to wróg, lej go w mordę" jest zabawne, a "idę nakarmić raka" o paleniu już nie?
@Kuba_ powiedział(a):
Właśnie, jak to jest z papierosami? Czym się różnią od alkoholu? Przyłóżmy taką miarę do nikotyny i substancji smolistych:
Jeden papieros to za dużo, a potem i cała paczka za mało. Problem nie w nikotynie ale w człowieku. Ważne żeby wiedział czy umie palić.
Tę sprawę nayprzedniey odgarnął Witkac:
Złe skutki papierosów widzi się (nawet w lustrze) i odczuwa jasno i dobitnie, o ile po trzy-czterodniowej przerwie zapali się na nowo. Poza czysto bydlęcą przyjemnością (czyż nie ma lepszych, do diabła starego!!) pierwszego, no, powiedzmy, trzeciego łyku smrodliwego dymu od razu występuje ten stan, który oprócz czysto fizycznych objawów (zawrotu głowy, sflaczenia łydek, ogólnego fizycznego rozmamania, chęci pójścia gdzieś, smaku ohydnej spalenizny) jest próbką (Muster, échantillon) tych zmian psychicznych, które są udziałem każdego palacza, z tą różnicą, że przy takim przerwaniu krótkiej abstynencji ma on je podane w sposób skondensowany, a nie rozwleczone na przebieg całego życia. A więc przede wszystkim ten charakterystyczny żal: „po co ja zapaliłem(-łam)?” Za cenę wątpliwej przyjemności smakowo-węchowej (mamy przecież lepsze, psiakrew!) odczuwa się: zmącenie myśli, odosobowienie (ale przykre), nieswojość i nieodpowiedzialność, brak decyzji w najmniejszej rzeczy, rozwiązanie samego pępka osobowości, osłabienie (wiadomo, czym są papierosy dla sportowców — kompletną zgubą, gorszą od alkoholu), a nade wszystko to specyficzne zszarzenie rzeczywistości, które znają tylko zapalający papierosa po kilkudniowej przerwie, ten zalew pospolitości i nudy, który można porównać do polania barwnego dywanu kubłem szarych i gęstych nieczystości. Życie traci urok momentalnie i wszystko powleka się krzepnącym szybko pokostem banalności, jałowości i zwykłości. Człowiek czuje się znękanym i brudnym, mimo że przed półgodziną wyszorował się szczotką Braci Sennebaldt z Białej i wesoły był jak ptaszek. Każda komórka zdaje się być oblepiona wstrętnym, śmierdzącym sosem — czymś w rodzaju tego klajstru ohydnego, który gromadzi się w długo nie czyszczonej fajce. Ratunku szuka się w drugim, trzecim i dziesiątym papierosie i po paru godzinach jest się na dnie zwykłego upadku i wspomina się tylko te kilka dni niepalenia jako pobyt w jakiejś cudownej krainie krystalicznych barw, ognia, zapału, zadowolenia z siebie i najwspanialszych możliwości. A potem przestaje się nawet za tym tęsknić. Wraca palacz nieszczęsny jak biedny koń do kieratu do beznadziejnego kręcenia codziennego dnia, bez nadziei wybrnięcia, bez wyższych aspiracji (odwalić i odpocząć jak bydlę), bez możności postępu w jakimkolwiek kierunku, nawet w sferze swej mechanicznej pracy — jest skończony i przeważnie o tym nie wie. Ale gdzieś na dnie zostaje mu niejasne wspomnienie trochę męczących — to prawda — ale czystych chwil zmagania się z zabójczym nałogiem, kiedy to jeszcze mógł wybrnąć z matni. Zmarnował wszystkie jasne możliwości życia dla nędznego wciągania do płuc przetworów niedostatecznego spalania się demonicznego zielska z piekła rodem, słusznie tytoniem zwanego (Ty-toń!).
Napisz lepiej trzeba robić by mieć lepsze poczucie humoru bez oczywiście „umiarkowanego” (ile to jest) spożywania i dlaczego dyskontowy Harnaś z puszki na promce tego nie jest w stanie zrobić.
Edit: bez odurzania się inna substancja psychoaktywną.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Napisz lepiej trzeba robić by mieć lepsze poczucie humoru bez oczywiście „umiarkowanego” (ile to jest) spożywania i dlaczego dyskontowy Harnaś z puszki na promce tego nie jest w stanie zrobić.
Edit: bez odurzania się inna substancja psychoaktywną.
Kiedyś na Frondzie Gruber napisał, że zapytał spowiednika ile to jest roztropnie i usłyszał, że trzy piwa na raz, więc tyle pije. Wspaniale.
Komentarz
To była oczywista zachęta do walki z alkoholizmem, a nie spożywaniem alkoholu jako takim.
Czy Pan Jezus ustanowiłby substancję bezwzględnie szkodliwą jako niezbędną do zaistnienia Przeistoczenia?
Wreście ktuś cuś krutko
Chibasz isz beło kiedysz mie nie beło.
Nualesz cwańcze talmudysty mogo tera zacycać zes kąca Marka "jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić".
Zdaję się w tym temacie na o. Jacka Salija https://mateusz.pl/ksiazki/js-pww/js-pww_50.htm
Na razie to głównie niektórzy (Ty zwłaszcza) przekonujesz, że jak ktoś co jakiś czas wypije piwo z kolegami albo wino na urodzinach/ imieninach to już jest alkoholikiem.
O tych "wielu" wspaniałych w smaku winach bezalkoholowych nawet nie wspominam.
Nie, to nie Przemko tak uważa, nie potrafisz wyciągnąć prawidłowych wniosków z tego co on pisze. I bym uznał, że to może kwestia słabego przekazu Przemka, ale nie, bo przekazujący się zmieniają, a wnioski cały czas masz jakie masz.
Horche, mówię ci, z alkoholem jest krótko: lej go w ryj! ☝️
Chyba jeszcze na FF?? ktoś wrzucił link do testu, czy jesteś ankoholikiem. I tam było jak w tym niemieckim latarniku dla Polaków, że masz zawsze głosiować na PO. Tj. każdy był ankoholikiem, jeno były różne stadia tego nałogu.
Ci sami ludzie którzy potrafią godzinami rozprawiać o rozwoju doktryny katolickiej nie potrafią nic zrobić z faktem, że Pan Jezus używał wina. No używał i tak musi być, nic z tym nie można zrobić.
Tak
https://www.facebook.com/share/p/1C2EwTG6Vk/
Nie tylko używał, ale i stworzył paręset litrów.
Nie rozumiem zabawności tego wpisu, kolejnego przecież. Więc musi być bardzo celny i śmieszny. Ale jakoś nie nadążam.
Pamiętam ten test (i podobne). Sam się kiedyś śmiałem. Dziś już nie. Muszę jednak dodać, że nie mam problemu z akceptacją żadnych postaw. Kto chce pić niech pije, kto nie - jeszcze lepiej. Ja zobaczyłem tego demona takim jakim jest i widzę go u wielu ludzi. Z reguły są nieświadomi. I nic z tym nie da się zrobić.
Ja się przecież nie śmieję. Zdaję sobie sprawę, jak wielkim problemem społecznym jest ankoholis. Rozmawiałem z wieloma osobami, czy to ofiarami nałogu, ofiarami małżonków w nałogu, ludźmi zajmującymi się ofiarami nałogu i ofiarami osób w nałogu.
Z testem było pewnie tak, że jeśli ktoś sięga po taki test, to pewnie ma jakiś problem, warto więc go nastraszyć. A może to nie jest straszenie, tylko faktycznie wielu stoi na progu nałogu?
To wszystko nie oznacza jednak, że spożywanie przez każdego z ludzi dowolnej ilości anko (napoi zawierających anko) jest złe.
Ale to są konteksty kulturowe, nie religijne. Kultura się zmienia, mentalność się zmienia, czasy się zmieniają. Kościół wyczuł to już dawno, dlatego te krucjaty antyalkoholowe. Dziś jest czas taki, że alkohol niszczy ludzi, a oni nie wiedzą że to się dzieje. Więc na ostro, radykalnie powinno być.
Tak, ale nawet coś tak stałego jak religia się zmienia, więc co dopiero kultura.
Powiem tak: są osoby, dla których spożywanie dowolnej ilości anko (napoi zawierających anko) jest złe, bo nie mają hamulców. Takim najlepiej służy abstynencja. Aktor Terence Stamp swą abstynencję tak uzasadniał: tak jakoś jest, że nie potrafię pić i palić mało, więc przestałem pić i palić w ogóle.
Kieliszek to za dużo, a potem i wiaderko mało.
Problem nie w alkoholu ale w człowieku.
Ważne żeby wiedział czy umie pić. Jeśli nie umie to tego robić nie powinien.
Alkohol jako chemiczny związek działa jak przełącznik który otwiera jakiś zaworek "kuku-na-muniu". Więc lepiej go nie odkręcać.
Właśnie, jak to jest z papierosami? Czym się różnią od alkoholu? Przyłóżmy taką miarę do nikotyny i substancji smolistych:
Jeden papieros to za dużo, a potem i cała paczka za mało. Problem nie w nikotynie ale w człowieku. Ważne żeby wiedział czy umie palić.
Stukanie się papieroskami i mówienie "na zdrowie" przed wypaleniem. Świętowanie narodzin dziecka paczuszką mentolowych (trzeba to opalić). "Chrzczenie" wodowanego statków cygarami. Papieros do obiadu na trawienie. Miłość miłość w Zakopanem, posypujemy się tytoniem.
Gdzie jest różnica? Pomóżcie, nie widzę.
@Eden dlaczego rzuciłeś palenie? Dlaczego "alkohol to wróg, lej go w mordę" jest zabawne, a "idę nakarmić raka" o paleniu już nie?
Przestałem palić w dniu, kiedy się dowiedziałem, że moja żona jest w ciąży. Dotąd nie palę ale ciągle mam kolekcję fajek, są ładne.
Tę sprawę nayprzedniey odgarnął Witkac:
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/witkacy-narkotyki.html#s2
Humor AGieHoski sprzed 30 lat:
„Wóda i piwo to moje paliwo”
I tłumacz tu, że zmienił się świat jak w głowie ciągle rezonuje mental połowy lat 90-ch
Dodam może trochę do wykorzystania, niektóre nawet rymują się są błyskotliwe i łatwe do wybelkotania!
Piwo z rana jak śmietana, a w południe smakuje cudnie, i wieczorem jest dobrym wyborem!
Stary, Sącz!
Natomiast w sprawie "Nepal!" jest całe państwo, panie doceńcie.
No, wysącz!
Jak zaczniesz spożywać, ale z umiarem, np. polskie wina, to będziesz miał lepsze poczucie humoru
Napisz lepiej trzeba robić by mieć lepsze poczucie humoru bez oczywiście „umiarkowanego” (ile to jest) spożywania i dlaczego dyskontowy Harnaś z puszki na promce tego nie jest w stanie zrobić.
Edit: bez odurzania się inna substancja psychoaktywną.
Kiedyś na Frondzie Gruber napisał, że zapytał spowiednika ile to jest roztropnie i usłyszał, że trzy piwa na raz, więc tyle pije. Wspaniale.
Trzy flaszki piwa - ile to winka?
Butelka