Skip to content

Alkohol twój wróg!

1235714

Komentarz

  • @los powiedział(a):
    Wiesz, jak się nazywa ktoś, kto uważa, że każdy problem da się załatwić urzędowym zakazem?

    Państwowiec, takie zaufanie do państwa ma tylko państwowiec.

  • A mnie ostatnio do zakazu lekramowania ankoholu w każdej postaci, który mnie dotychczas obojętny był, przekonał pan któren opisywał był swoją walkę z nałogiem i właśnie widząc takowa reklamę w tv czy na bilbordzie przeżywał okropne męki pare razy ulegając namowom.
    A takich panów i pań zapewne nie brakuje

  • @Przemko powiedział(a):

    @los powiedział(a):
    Wiesz, jak się nazywa ktoś, kto uważa, że każdy problem da się załatwić urzędowym zakazem?

    Państwowiec, takie zaufanie do państwa ma tylko państwowiec.

    Pewien mądry Żyd z Jasła twierdził że dekretyn.

  • Mnie po prostu zastanawia dlaczego ludziom nie mającym problemu z alko tak bardzo zależy by ci co go mają mieli do niego nieograniczony dostęp.

    @greg to nie wątek o tym co kogo w-wia w mieście mnie irytuje ograniczona ilość koszy na śmieci i bezpłatne parkowanie w strefie w niedzielę oraz ludzie pozbywający się resztek jedzenia pod pretekstem karmienia gołębi.
    Nie widzę korelacji z zakazem sprzedaży alko w godzinach nocnych w placówkach handlu detalicznego.

  • Naprawdę uważasz, że ograniczenie dostępu do alkoholu w jakiś sposób pomoże tym, którzy z nim mają problem?

    Oczywiście, nie mam na myśli takiego problemu, że chętnie bym się napił a sklepy zamknięte.

  • Korelacja jest taka, że z mojego punktu widzenia jest wiele gorszych rzeczy na mieście niż to że ktoś w nocy może kupić alkohol i dlatego mnie ten problem mało obchodzi. Natomiast wydaje mi się że zakaz nie mial na celowniku ludzi mających problem z alkoholem, tylko chcących pić po taniości, i poza miejscami do tego wyznaczonymi.
    A co do dokarmiania gołębi, to jest jeszcze gorzej niż piszesz, bo u mnie na ulicy dokarmia ktoś ziarnami a nie jakimiś resztkami jedzenia, czyli akcja z premedytacją.

  • @los powiedział(a):
    Naprawdę uważasz, że ograniczenie dostępu do alkoholu w jakiś sposób pomoże tym, którzy z nim mają problem?

    Oczywiście, nie mam na myśli takiego problemu, że chętnie bym się napił a sklepy zamknięte.

    Terapeuci zgodni są, że nie można pomóc uzależnionemu jeśli sam tego nie chce. Ale mówią też, że kluczowe jest zaprzestanie tworzenia komfortu tkwienia w uzależnieniu, zamknięcie sprzedaży alkoholu w części doby to właśnie takie działanie, dodatkowo korzyści dla innych którzy akurat mieszkają obok nocnego albo obok miejsca publicznego ulubionego do picia.

  • edytowano 19 May

    @czlowiek powiedział(a):
    A mnie ostatnio do zakazu lekramowania ankoholu w każdej postaci, który mnie dotychczas obojętny był, przekonał pan któren opisywał był swoją walkę z nałogiem i właśnie widząc takowa reklamę w tv czy na bilbordzie przeżywał okropne męki pare razy ulegając namowom.
    A takich panów i pań zapewne nie brakuje

    Niby jest zakaz ale omijany pomysłowo, no i w internecie zakaz nie działa, bo Facebook zdaniem sądu nie jest publiczny.

  • To ciekawe — mniej publiczny jest niż gazetka albo telewizor?

  • Zanim napiszę więcej, bo wątków poruszono na kilka wątków, zacznijmy od tych "statystyk", gdzie się można z nimi zapoznać? Żeby było jasne, pytam o statystyki, nie artykuł z dwoma liczbami napisanymi pod tezę.

  • Śpiewak drążył temat w związku z reklamami Palikota.

    https://pl-pl.facebook.com/business/help/1145883309641178

  • @los powiedział(a):
    Naprawdę uważasz, że ograniczenie dostępu do alkoholu w jakiś sposób pomoże tym, którzy z nim mają problem?

    Oczywiście, nie mam na myśli takiego problemu, że chętnie bym się napił a sklepy zamknięte.

    Z alkoholem wszyscy mają problem nawet Ci co nie piją bo jest to tzw.problem społeczny walący w np. w gospodarkę.

    Więc uważam, że pomoże tak jak pomogło np. zakazanie palenia w miejscach publicznych.

  • Dla mnie robienie win owocowych to możliwość picia alkoholizowanego soczku z wybranego owocu, w dowolnej porze roku. I tutaj alkohol jest błogosławieństwem bo to może stać latami a człowiek otwiera butelkę kilku letnią i mówi sobie - zmieniło się. Mam wino które nie wyszło, datowane na 2017 rok. Kupażyłem, też było nic specjalnego, ostatecznie poszło do butelek. Obecnie absolutnie niepowtarzalne i rewelacyjne, ale 5 lat trzeba było, wcześniej nikt pić tego nie chciał.

    Wspomnę jeszcze o miodach pitnych. Bo chyba tu na forum o tym nie pisałem. Pierwszy miód pitny po 4 latach leżakowania w balonie nie zachwycił mnie, jednak oryginalny był. Mówię sobie: chwalą to, ale przesadzają.

    Potem zrobiłem drugi!!!! Drugi ludzie, robiłem z miodu który mi pszczelarz sprzedał, co zbierały pszczoły, na wiosne i miały dominować kwiaty jabłoni. Była to lekka egoztyka, miał tego mało, kupiłem porcję. Cofnijmy się w czasie z pół roku do tyłu jak to zlewałem z balona gdzie spędziło 4 lata. Czułem jabłuszko, intensywny zapach. Do tego stopnia nie mogłem w to uwierzyć, że poszedłem do ojca i nie mówiąc mu co to, postawiłem i kazałem powąchać, co czujesz? Mówi jabłko.

    Od tamtej pory zupełnie inaczej patrzę na miody pitne. To jest coś niesamowitego co wymyka się logice. Że z pyłku kwiatów jabłoni po 4 latach wyszedł zapach jabłka. W smaku jakby też pobrzmiewa, ale ten zapach którego na początku nie było, który wydobył się po tak długim czasie, tworząc fenomenalny trunek, który pewnie tylko kilka razy w życiu mi dane będzie smakować ( wyszło 5 butelek ), a proces jest niepowtarzalny w zasadzie.

    Daje to niesłychaną satysfakcję, z tworzenia i picia alkoholu.

  • Jakiego al-koholu? Winka i miodku!

  • @posix powiedział(a):
    Dla mnie robienie win owocowych to możliwość picia alkoholizowanego soczku z wybranego owocu, w dowolnej porze roku. I tutaj alkohol jest błogosławieństwem bo to może stać latami a człowiek otwiera butelkę kilku letnią i mówi sobie - zmieniło się. Mam wino które nie wyszło, datowane na 2017 rok. Kupażyłem, też było nic specjalnego, ostatecznie poszło do butelek. Obecnie absolutnie niepowtarzalne i rewelacyjne, ale 5 lat trzeba było, wcześniej nikt pić tego nie chciał.

    Wspomnę jeszcze o miodach pitnych. Bo chyba tu na forum o tym nie pisałem. Pierwszy miód pitny po 4 latach leżakowania w balonie nie zachwycił mnie, jednak oryginalny był. Mówię sobie: chwalą to, ale przesadzają.

    Potem zrobiłem drugi!!!! Drugi ludzie, robiłem z miodu który mi pszczelarz sprzedał, co zbierały pszczoły, na wiosne i miały dominować kwiaty jabłoni. Była to lekka egoztyka, miał tego mało, kupiłem porcję. Cofnijmy się w czasie z pół roku do tyłu jak to zlewałem z balona gdzie spędziło 4 lata. Czułem jabłuszko, intensywny zapach. Do tego stopnia nie mogłem w to uwierzyć, że poszedłem do ojca i nie mówiąc mu co to, postawiłem i kazałem powąchać, co czujesz? Mówi jabłko.

    Od tamtej pory zupełnie inaczej patrzę na miody pitne. To jest coś niesamowitego co wymyka się logice. Że z pyłku kwiatów jabłoni po 4 latach wyszedł zapach jabłka. W smaku jakby też pobrzmiewa, ale ten zapach którego na początku nie było, który wydobył się po tak długim czasie, tworząc fenomenalny trunek, który pewnie tylko kilka razy w życiu mi dane będzie smakować ( wyszło 5 butelek ), a proces jest niepowtarzalny w zasadzie.

    Daje to niesłychaną satysfakcję, z tworzenia i picia alkoholu.

    Zazdroszczę cierpliwości i umiejętności.

  • Przy produkcji owocowego wina jedynym problemem jest miejsce na balony. Czasem żona, której może przeszkadzać aromat fermentującego moszczu. A frajda patrzenia na pracujące wino jest porównywalna z frajdą patrzenia na płonące polana w kominku.

  • Piwo nie jest tak efektowne w produkcji ale proces chyba nawet ciekawszy, istna alchemia.

  • Jakby z pyłku jabłoni czuć było gruszką to byłoby coś niesamowitego a tak....to chyba...tak być musi, nie?
    Piszę tak pewnie dlatego że o pędzeniu wina mam pojęcie zerowe, a o miodach pitnych to już nawet ujemne....

    Jedno mie tyko zastanawia: czemu mówicie balony ma dymiony?

  • @marniok powiedział(a):
    Jedno mie tyko zastanawia: czemu mówicie balony ma dymiony?

    Bo to chyba takie krakosko-małoposkie jest

  • @marniok powiedział(a):
    Jakby z pyłku jabłoni czuć było gruszką to byłoby coś niesamowitego a tak....to chyba...tak być musi, nie?
    Piszę tak pewnie dlatego że o pędzeniu wina mam pojęcie zerowe, a o miodach pitnych to już nawet ujemne....

    Jedno mie tyko zastanawia: czemu mówicie balony ma dymiony?

    Masz na myśli gąsiory? :)

  • Mówicie o gąsiorze?

  • Na mojej wiosze zawsze się mówiło balony i proszę mnie tu nie pouczać, bo jeszcze zażądam języka mazowieckiego!

  • Natomiast Szwajcarzy umyślili zwalczać wroga żelem.

    Szwajcarscy naukowcy opracowali nowy żel, który może negować negatywne skutki picia alkoholu.
    Według badań opublikowanych w poniedziałek w czasopiśmie Nature Nanotechnology, substancja opracowana przez naukowców z Federalnego Instytutu Technologii ETH Zurich rozkłada alkohol w przewodzie pokarmowym, zanim dostanie się on do krwiobiegu.

    https://www.swissinfo.ch/eng/science/new-gel-developed-in-zurich-renders-alcohol-harmless/77454860

  • Wolę żal.

  • No ale jak rozkłada zanim się dostanie do krwioobiegu to po co pić?

  • @W_Nieszczególny powiedział(a):
    No ale jak rozkłada zanim się dostanie do krwioobiegu to po co pić?

    Dla smaku! ;)

  • Dla większości ludzi mleko jest bardziej szkodliwe.

  • Jeżeli zrównujemy niszczenie komórek nerwowych, zwiększone ryzyko nowotworu, udaru, zawału, nadciśnienia, uszkodzenia nerek i wątroby z sensacjami żołądkowymi to tak. :)

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.