No cóż, albo nie ma kolega śladowego wyobrażenia o najważniejszym sąsiedzie (czyli jest kompletnym idiotą, bo rzeczy podstawowe wie każdy Polak) albo dostał takie zadanie. Żadna z tych opcji nie świadczy o nim dobrze.
Zarzucał mi manipulację jego wypowiedzią, że niby do przecinka, czy coś takiego, a tu minęło kilka dni i teza jest powtórzona wprost. No co za kłamczuszek.
No cóż, albo nie ma kolega śladowego wyobrażenia o najważniejszym sąsiedzie (czyli jest kompletnym idiotą, bo rzeczy podstawowe wie każdy Polak) albo dostał takie zadanie. Żadna z tych opcji nie świadczy o nim dobrze.
Myślę, że agenci wpływu np. niemieccy mają głównie za zadanie maksymalnie polaryzować polskie społeczeństwo, zarażać je strachem i szaleństwem, hiperbolizować zagrożenia,
niszczyć realizm w patrzeniu na szanse i niebezpieczeństwa.
Podważać wiarę we własne siły i możliwości.
W końcu jeżeli ktoś twierdzi, że sąsiednie mocarstwo, ośmiokrotnie od nas silniejsze, o niczym innym nie myśli jak o zniszczeniu nas. To co z tym można zrobić, kupić bilet do Argentyny?
Gdzie jest potwierdzenie takiej tezy w ostatnich 30 latach relacji układających się na zasadzie win-win.
Czym oni mogą nas bombardować, jak od trzydziestu lat zwijają armię.
Kolego, polityka zagraniczna polega na różnych działaniach, podczas wojny są one bardziej radykalne ale podczas pokoju też potrafią robić wrażenie, może sobie kolega poczytać we wpisie wyżej. Im państwo bardziej powściągliwe, tym mniejsza jest różnica między nimi. Polska za Tuska pewnie nie uznałaby bombardowania Warszawy za działania wojenne ale zrobiłoby ono złe wrażenie na postronnych, jest to pewnie główny powód, dla którego jeszcze się nie zdarzyło.
Co jest godne podziwu, bo Polska jest państwem zadziwiająco jednorodnym - bez mniejszości narodowych i regionalizmów i o płaskiej, bezklasowej strukturze społecznej. Trzydzieści lat najpotężniejszego uderzenia propagandowego w historii ludzkości stworzyło najbardziej absurdalny podział - Polaków do granicy wojny domowej podzielił stosunek do Jarosława Kaczyńskiego, nie jak twierdzi 7my, stosunek do globalizmu.
@7my powiedział(a):
W końcu jeżeli ktoś twierdzi, że sąsiednie mocarstwo, ośmiokrotnie od nas silniejsze, o niczym innym nie myśli jak o zniszczeniu nas. To co z tym można zrobić, kupić bilet do Argentyny?
Czy jest to działanie na zlecenie czy kompromitująca niewiedza? Ekonomicznie Niemcy są od Polski większe tylko pięć razy, jeśli liczyć PKB wg wartości pieniądza. Jeśli liczyć wg wartości nabywczej to tylko 3,5 razy.
@7my powiedział(a):
W końcu jeżeli ktoś twierdzi, że sąsiednie mocarstwo, ośmiokrotnie od nas silniejsze, o niczym innym nie myśli jak o zniszczeniu nas. To co z tym można zrobić, kupić bilet do Argentyny?
Czy jest to działanie na zlecenie czy kompromitująca niewiedza? Ekonomicznie Niemcy są od Polski większe tylko pięć razy, jeśli liczyć PKB wg wartości pieniądza. Jeśli liczyć wg wartości nabywczej to tylko 2,5 razy.
Czyli tym bardziej nie ma co siać paniki i hiperbolizować zagrożenia.
tusk JEST niemieckim agentem.
To stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego z trybuny sejmowej.
tusk nie podał autora tych słów do (swojego, przejętego przez siebie) sądu ani w jakikolwiek sposób nie odniósł się do tego stwierdzenia, tym samym je potwierdzając.
Polacy , którzy nie zagubili rozumu i moralności, mogą oczywiście sami wyprowadzić ten wniosek, znając tuska po owocach, wiedząc, czym był Reset, wiedząc o Smoleńsku i o wieloletnim systematycznym niszczeniu Polski na zlecenie niemcorosji, ale to stwierdzenie JK zaprotokołowane w debacie sejmowej, jest ostatecznym potwierdzeniem. Stało się faktem historycznym.
WSZYSTKO, co robi tusk, jest realizowaniem decyzji niemieckich służb specjalnych w ich wojnie przeciwko Polsce. Polska niestety przegrała wojnę z niemcami 15 X 2023 - tzn. polskie służby specjalne przegrały z niemieckimi.
Jeżeli tusk pozwala sobie jawnie mówić o sprowadzeniiu na ziemie zachodnie Polski niemieckiego wojska, to jest to próba zastraszenia Polaków - próba wprowadzenia niemieckiego terroru.
Podobnie jak zastraszył Kościół, brutalnie prześladując jednego polskiego księdza, zastraszył polskich urzędników wszystkich szczebli, brutalnie prześladując dwie urzędniczki, zastraszył powodzian, brutalnie prześladując jednego z nich za losowo wybrany wpis w internecie niezbyt entuzjastyczny wobec działań polskiej policji.
Terroryzm niemiecki tak działa, od czasów wojny nic się nie zmieniło.
Przy okazji, ktoś może zna liczbę ofiar powodzi - tzn. liczbę zabitych i zaginionych?
To jest informacja ukrywana przez reżim tuska i nie słyszę głosów domagających się jej ujawnienia. Głosy o odnajdywanych ciałach są błyskawicznie usuwane i wyciszane.
Sprawa jest prosta. niemcy chcieliby dalej robić to, co postulował najpierw Falkenberg, potem Otto, potem Adi. Teraz jednak czasy są nieco inne. Musimy mieć dla nich współczucie, to jest bardzo nieprzyjemna sytuacja. Przecież wszyscy terapeuci radzą, by się realizować zgodnie ze swoimi marzeniami, priorytetami. A tu świat jakoś nie bardzo toleruje to, co niemcy robili 80 lat temu.
Do tego dochodzi kwestia różnicy pkb czy innych czynników. 80 lat temu niemcy poprawili sobie te statystki kradnąc skarby i dzieła sztuki sąsiadów. Teraz paluszki świerzbią, by powtórzyć procedurę. Niestety, żyją jeszcze ludzie (np. moja matka), którzy pamiętają tamte czasy. Dlatego idzie walka o zmianę tej perspektywy. 7my jest jednym z bojowników tej sprawy.
Urodził się w rodzinie protestanckiej, ale dobrowolnie dokonał aktu apostazji i rozstał się z Kościołem, mimo że funkcjonariusze policji w III Rzeszy nie byli do tego zobligowani. Walczył podczas I wojny światowej, a w latach 30. XX wieku otrzymał Krzyż Honorowy. Służył początkowo w policji Republiki Weimarskiej, a następnie w Ordnungspolizei III Rzeszy[1].
Po agresji niemieckiej na Polskę został skierowany do Generalnego Gubernatorstwa jako żandarm, w styczniu 1941 objął służbę szefa posterunku żandarmerii w Łańcucie. Podlegali mu żandarmi: Josef Kokott, Erich Wilde, Gustaw Unbehend oraz Michael Dziewulski, znani z brutalności względem ludności polskiej i działań rabunkowych. W lipcu 1941 otrzymał stopień Gendermerie-Meister (najwyższy podoficerski w policji). Od tego momentu podwładni nazywali Mistrzem (niem. Meister)[1].
Podejmując akcje w terenie działał ściśle według niemieckich wytycznych odnośnie do traktowania Żydów i pomagających im Polaków, tj. rozstrzeliwał ich na miejscu bez sądu. Po otrzymaniu informacji o Żydach ukrywających się w gospodarstwie rodziny Ulmów, 24 marca 1944 około godziny 5 rano przybył jako dowódca akcji do Markowej[3] i dokonał tam mordu znanego jako zbrodnia w Markowej, co nie odstraszyło polskich mieszkańców od dalszego pomagania Żydom[1]. Bezpośrednio po akcji udzielił nagany komendantowi policji w Markowej i ze zrabowanym Polakom mieniem odjechał wraz z podwładnymi ze wsi[4]. Zapytany przez sołtysa, dlaczego wydał rozkaz zamordowania dzieci Ulmów, odpowiedział, że po to by mieszkańcy wsi nie mieli z nimi problemów[3][2]. We wrześniu 1944 awansowano go na porucznika żandarmerii[1].
Po zakończeniu II wojny światowej wrócił do Esens i dwukrotnie przeszedł procedurę denazyfikacji (1946 i 1949). Nie należał do NSDAP ani innych organizacji zbrodniczych, co ułatwiło mu ukrycie mordów. Przed aliancką komisją i w ankiecie zeznawał jedynie, że od 5 czerwca 1940 do 20 lipca 1944 służył jako żandarm w różnych miejscowościach dystryktu krakowskiego Generalnego Gubernatorstwa. Otrzymał w związku z tym adnotację o braku przeciwwskazań do służby policyjnej. Pracował więc nadal, nawet otrzymał awans na inspektora. W 1950 został mu potwierdzony status dożywotniego urzędnika państwowego nadany w 1933. Do emerytury dosłużył się stopnia komisarza. Miał opinię służbisty, osoby ściśle przestrzegającej przepisów, życzliwej jednak dla ludzi. Również rodzina określała go jako dobrego i troskliwego. Jeden z wnuków, w dowód uznania jego pamięci, otrzymał imię Eilert. Unikał opowieści o służbie w okupowanej Polsce. Twierdził, że pomagał miejscowym. Wskazywał też na tajemnicę służbową[1]. Jego córka wręcz pielęgnowała pamięć przyzwoitego ojca, który w trakcie okupacji cieszył się ZASŁUŻONĄ SYMPATIĄ LOKALNYCH POLAKÓW[5].
Prokuratura w Dortmundzie prowadziła umorzone następnie dochodzenie przeciw żandarmom z okręgu jarosławskiego. Nikomu nie postawiła zarzutów, także Diekenowi[6]. Podobnie zakończyło się pośmiertne śledztwo Centrali Badań Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu.
I o to chodzi, by uważano (również w Polsce) niemców za życzliwych dla ludzi, dobrych, troskliwych. Żeby cieszyli się zasłużoną sympatią lokalnych Polaków - to już się zresztą dzieje. Blisko 2/3 uprawnionych głosiowało na niemieckie rządy w Polsce.
I są na forum osoby, które twierdzą, że niemcy pomagają miejscowym. Łaskawie.
Ktoś pisał, że nie można było osądzić prawdziwych niemców po wojnie, bo brakowałoby ludzi do pełnienia ważnych funkcyj. To mówi wiele o skali zbydlęcenia elit tego kraju. Ale to jest tylko pół prawdy. Wspomniane na końcu notki procesy odbywały się w latach 70 XX wieku, gdy ludzie ci byli już emerytami. A mimo to uniewinniano ich. To świadczy o pełnej solidarności obecnych elit z działaniami tych osób w latach 40 w Polsce.
Das Versagen der bundesdeutschen Justiz wird beim Prozess gegen Kriminalkommissar Wal- ther Becker augenfällig, den ein Hamburger Gericht 1978 trotz mehrerer Dutzend Aussagen von Überlebenden aus Wierzbnik beziehungsweise Starachowice freisprach (S. 153f.). Eilert Dieken (1898–1960), der Polizeibeamte aus Ostfriesland, der am 24. März 1944 in Markowa einer der Mör- der der Familie Ulma und der von ihnen beherbergten Juden war, stand deswegen nie vor Gericht (S. 257). Zum engsten Kreis derjenigen, die den Judenmord im Generalgouvernement vorantrie- ben, zählt Libionka „450 Deutsche und Österreicher“ (S. 100).
Porażka zachodnioniemieckiego wymiaru sprawiedliwości jest widoczna w procesie detektywa inspektora Walthera Beckera, który został uniewinniony przez sąd w Hamburgu w 1978 r. pomimo kilkudziesięciu zeznań ocalałych z Wierzbnika i Starachowic (s. 153 i nast.). Eilert Dieken (1898-1960), policjant z Fryzji Wschodniej, który był jednym z morderców rodziny Ulmów i ukrywanych przez nich Żydów w Markowej 24 marca 1944 r., nigdy nie stanął za to przed sądem (s. 257). Libionka zaliczył „450 Niemców i Austriaków” (s. 100) do najbliższego kręgu tych, którzy promowali mordowanie Żydów w Generalnej Guberni.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
Myślę, że wojsko niemieckie wejdzie do Polski już wkrótce, że to nieuniknione.
Ten śmierdzący jak typowy niemiec tchórz tusk sprowadzi je na pomoc dla siebie i swojej "demokracji walczącej", gdy zaprowadzane przez niego niemieckie porządki napotkają na jakieś formy oporu Polaków.
on już teraz o to zabiega, ale niemcy jeszcze się wstrzymują, bo nie są pewni bezkarności
zapowiadała to siostra Łucja
@KAnia powiedział(a):
tusk JEST niemieckim agentem.
To stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego z trybuny sejmowej.
tusk nie podał autora tych słów do (swojego, przejętego przez siebie) sądu ani w jakikolwiek sposób nie odniósł się do tego stwierdzenia, tym samym je potwierdzając.
Polacy , którzy nie zagubili rozumu i moralności, mogą oczywiście sami wyprowadzić ten wniosek, znając tuska po owocach, wiedząc, czym był Reset, wiedząc o Smoleńsku i o wieloletnim systematycznym niszczeniu Polski na zlecenie niemcorosji, ale to stwierdzenie JK zaprotokołowane w debacie sejmowej, jest ostatecznym potwierdzeniem. Stało się faktem historycznym.
WSZYSTKO, co robi tusk, jest realizowaniem decyzji niemieckich służb specjalnych w ich wojnie przeciwko Polsce. Polska niestety przegrała wojnę z niemcami 15 X 2023 - tzn. polskie służby specjalne przegrały z niemieckimi.
Jeżeli tusk pozwala sobie jawnie mówić o sprowadzeniiu na ziemie zachodnie Polski niemieckiego wojska, to jest to próba zastraszenia Polaków - próba wprowadzenia niemieckiego terroru.
Podobnie jak zastraszył Kościół, brutalnie prześladując jednego polskiego księdza, zastraszył polskich urzędników wszystkich szczebli, brutalnie prześladując dwie urzędniczki, zastraszył powodzian, brutalnie prześladując jednego z nich za losowo wybrany wpis w internecie niezbyt entuzjastyczny wobec działań polskiej policji.
Terroryzm niemiecki tak działa, od czasów wojny nic się nie zmieniło.
Przy okazji, ktoś może zna liczbę ofiar powodzi - tzn. liczbę zabitych i zaginionych?
To jest informacja ukrywana przez reżim tuska i nie słyszę głosów domagających się jej ujawnienia. Głosy o odnajdywanych ciałach są błyskawicznie usuwane i wyciszane.
To raczej od dawna wypraktykowany modus operandi
1. Powtarzanie mantry o zorganizowanej grupie przestępczej i 11 zarzutach ale bez cytowania kretynizmów, które wypisała prokuratura pod wnioskami i aktem oskarżenia
2. Stawianie zarzutów w taki sposób, że ofiara nie wie, jakich działań dotyczą. Tak jest (moje domniemanie) w przypadku ściganego dwudziestolatka i prawnika z doktoratem dr. Marcina Romanowskiego. W pierwszym przypadku to klasyczna metoda na lokalnego sygnalistę, do bólu eksploatowana zwłaszcza przed rokiem 2015, w drugim utrudnienie obrony. Dygresja - ciekawe666 kto szabrował mienie powodzian (herbertowskie wnuczęta aurory nie potrafią porzucić swoich śmierdzących zwyczajów MSPANC)
3. Nierespektowanie uzusów proceduralnych przez uniemożliwienie zapoznania się z aktami sprawy (nie dotyczy Pablo Gonzalesa, dotyczy obrońców księdza Olszewskiego i niektórych sądów) lub uzyskanie tego samego efektu przez zasypywanie tonami akt bezwartościowych merytorycznie
4. Nierespektowanie uzusów proceduralnych przez niepublikowanie uzasadnień przez sędziów, co może skutecznie zamknąć drogę odwoławczą do składania zażaleń na wydane postanowienia
5. Wypraktykowanie donosów do prokuratury jako działań represyjnych wobec płotek (pkt 2 a) oraz aresztu (pkt. 2b, 3, 4) jako ograniczone jedynie przez opinię publiczną działanie represyjne wobec pozostałych
To nie gestapo i SS. Źródeł szukałbym w orzecznictwie schyłkowego PRL.
Komentarz
No cóż, albo nie ma kolega śladowego wyobrażenia o najważniejszym sąsiedzie (czyli jest kompletnym idiotą, bo rzeczy podstawowe wie każdy Polak) albo dostał takie zadanie. Żadna z tych opcji nie świadczy o nim dobrze.
Zarzucał mi manipulację jego wypowiedzią, że niby do przecinka, czy coś takiego, a tu minęło kilka dni i teza jest powtórzona wprost. No co za kłamczuszek.
Nie no, nie tylko nas.
Mają też antyatomowe fundacje, stowarzyszenia, nagrody i stypendia we Francji.
Francuzi prowadzą politykę zagraniczną https://pl.wikipedia.org/wiki/Rainbow_Warrior
I > @los powiedział(a):
Myślę, że agenci wpływu np. niemieccy mają głównie za zadanie maksymalnie polaryzować polskie społeczeństwo, zarażać je strachem i szaleństwem, hiperbolizować zagrożenia,
niszczyć realizm w patrzeniu na szanse i niebezpieczeństwa.
Podważać wiarę we własne siły i możliwości.
W końcu jeżeli ktoś twierdzi, że sąsiednie mocarstwo, ośmiokrotnie od nas silniejsze, o niczym innym nie myśli jak o zniszczeniu nas. To co z tym można zrobić, kupić bilet do Argentyny?
Gdzie jest potwierdzenie takiej tezy w ostatnich 30 latach relacji układających się na zasadzie win-win.
Czym oni mogą nas bombardować, jak od trzydziestu lat zwijają armię.
Kolego, polityka zagraniczna polega na różnych działaniach, podczas wojny są one bardziej radykalne ale podczas pokoju też potrafią robić wrażenie, może sobie kolega poczytać we wpisie wyżej. Im państwo bardziej powściągliwe, tym mniejsza jest różnica między nimi. Polska za Tuska pewnie nie uznałaby bombardowania Warszawy za działania wojenne ale zrobiłoby ono złe wrażenie na postronnych, jest to pewnie główny powód, dla którego jeszcze się nie zdarzyło.
Popatrzmy. Nagle się okazało, że to niemcy spolaryzowali polskie społeczeństwo, czemu wcześniej koleś przeczył.
Co jest godne podziwu, bo Polska jest państwem zadziwiająco jednorodnym - bez mniejszości narodowych i regionalizmów i o płaskiej, bezklasowej strukturze społecznej. Trzydzieści lat najpotężniejszego uderzenia propagandowego w historii ludzkości stworzyło najbardziej absurdalny podział - Polaków do granicy wojny domowej podzielił stosunek do Jarosława Kaczyńskiego, nie jak twierdzi 7my, stosunek do globalizmu.
Czy jest to działanie na zlecenie czy kompromitująca niewiedza? Ekonomicznie Niemcy są od Polski większe tylko pięć razy, jeśli liczyć PKB wg wartości pieniądza. Jeśli liczyć wg wartości nabywczej to tylko 3,5 razy.
Czyli tym bardziej nie ma co siać paniki i hiperbolizować zagrożenia.
Chyba że ktoś za to płaci albo zły nastój.
Siać panikę? Zauważanie spadających bomb (czy innych objawów agresji) nie jest sianiem paniki.
to czemu Niemcy się tak denerwują tym tematem?
https://www.youtube.com/live/s9M9lYCu6Ac?si=pe5ApSAN7cr1-1Ro&t=16891
Polki wygrały z Niemkami.
Bo to przypomina, że robili brzydkie rzeczy a chcieliby uchodzić za ładnych. Stąd takie teksty jak 7my'ego.
https://x/AnitaSchelde/status/1837555707945591186
Niesamowite, gdyż na X ten tweet jest widoczny a próba vlepienia go na forumna kończy się "not found".
Ten konus z prawej nawet do putina podobny.
Ta sama kocia morda.
👣
🐾
🐾
Of course to nasi dobrodzieje.
Cheba, trepie nie czytałeś wątku https://excathedra.pl/discussion/12508/polscy-świeci-i-blogoslawieni#latest
Komuż innemu możemy zawdzięczać powiększenie grona Polskich Świętych Kościoła.
👣
🐾
🐾
Zapewne zauważyłeś, że część z nich uszła nawet sowietom...
Oczywista!
👣
🐾
🐾
A denerwują się?
W 1990 roku nominalnie PKB Niemiec jest 27 razy większe od PKB Polski.
W 2023 roku jest 5 razy większe.
Przez ten okres Niemcy są głównym partnerem gospodarczym Polski.
Nieźle jak na ciągłe bombardowanie.
Zdecyduj się - czy Niemcy nie mają nic a nic wspólnego z tym, co się dzieje w Polsce, czy też są demiurgami, którzy o wszystkim decydują.
tusk JEST niemieckim agentem.
To stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego z trybuny sejmowej.
tusk nie podał autora tych słów do (swojego, przejętego przez siebie) sądu ani w jakikolwiek sposób nie odniósł się do tego stwierdzenia, tym samym je potwierdzając.
Polacy , którzy nie zagubili rozumu i moralności, mogą oczywiście sami wyprowadzić ten wniosek, znając tuska po owocach, wiedząc, czym był Reset, wiedząc o Smoleńsku i o wieloletnim systematycznym niszczeniu Polski na zlecenie niemcorosji, ale to stwierdzenie JK zaprotokołowane w debacie sejmowej, jest ostatecznym potwierdzeniem. Stało się faktem historycznym.
WSZYSTKO, co robi tusk, jest realizowaniem decyzji niemieckich służb specjalnych w ich wojnie przeciwko Polsce. Polska niestety przegrała wojnę z niemcami 15 X 2023 - tzn. polskie służby specjalne przegrały z niemieckimi.
Jeżeli tusk pozwala sobie jawnie mówić o sprowadzeniiu na ziemie zachodnie Polski niemieckiego wojska, to jest to próba zastraszenia Polaków - próba wprowadzenia niemieckiego terroru.
Podobnie jak zastraszył Kościół, brutalnie prześladując jednego polskiego księdza, zastraszył polskich urzędników wszystkich szczebli, brutalnie prześladując dwie urzędniczki, zastraszył powodzian, brutalnie prześladując jednego z nich za losowo wybrany wpis w internecie niezbyt entuzjastyczny wobec działań polskiej policji.
Terroryzm niemiecki tak działa, od czasów wojny nic się nie zmieniło.
Przy okazji, ktoś może zna liczbę ofiar powodzi - tzn. liczbę zabitych i zaginionych?
To jest informacja ukrywana przez reżim tuska i nie słyszę głosów domagających się jej ujawnienia. Głosy o odnajdywanych ciałach są błyskawicznie usuwane i wyciszane.
Sprawa jest prosta. niemcy chcieliby dalej robić to, co postulował najpierw Falkenberg, potem Otto, potem Adi. Teraz jednak czasy są nieco inne. Musimy mieć dla nich współczucie, to jest bardzo nieprzyjemna sytuacja. Przecież wszyscy terapeuci radzą, by się realizować zgodnie ze swoimi marzeniami, priorytetami. A tu świat jakoś nie bardzo toleruje to, co niemcy robili 80 lat temu.
Do tego dochodzi kwestia różnicy pkb czy innych czynników. 80 lat temu niemcy poprawili sobie te statystki kradnąc skarby i dzieła sztuki sąsiadów. Teraz paluszki świerzbią, by powtórzyć procedurę. Niestety, żyją jeszcze ludzie (np. moja matka), którzy pamiętają tamte czasy. Dlatego idzie walka o zmianę tej perspektywy. 7my jest jednym z bojowników tej sprawy.
Urodził się w rodzinie protestanckiej, ale dobrowolnie dokonał aktu apostazji i rozstał się z Kościołem, mimo że funkcjonariusze policji w III Rzeszy nie byli do tego zobligowani. Walczył podczas I wojny światowej, a w latach 30. XX wieku otrzymał Krzyż Honorowy. Służył początkowo w policji Republiki Weimarskiej, a następnie w Ordnungspolizei III Rzeszy[1].
Po agresji niemieckiej na Polskę został skierowany do Generalnego Gubernatorstwa jako żandarm, w styczniu 1941 objął służbę szefa posterunku żandarmerii w Łańcucie. Podlegali mu żandarmi: Josef Kokott, Erich Wilde, Gustaw Unbehend oraz Michael Dziewulski, znani z brutalności względem ludności polskiej i działań rabunkowych. W lipcu 1941 otrzymał stopień Gendermerie-Meister (najwyższy podoficerski w policji). Od tego momentu podwładni nazywali Mistrzem (niem. Meister)[1].
Podejmując akcje w terenie działał ściśle według niemieckich wytycznych odnośnie do traktowania Żydów i pomagających im Polaków, tj. rozstrzeliwał ich na miejscu bez sądu. Po otrzymaniu informacji o Żydach ukrywających się w gospodarstwie rodziny Ulmów, 24 marca 1944 około godziny 5 rano przybył jako dowódca akcji do Markowej[3] i dokonał tam mordu znanego jako zbrodnia w Markowej, co nie odstraszyło polskich mieszkańców od dalszego pomagania Żydom[1]. Bezpośrednio po akcji udzielił nagany komendantowi policji w Markowej i ze zrabowanym Polakom mieniem odjechał wraz z podwładnymi ze wsi[4]. Zapytany przez sołtysa, dlaczego wydał rozkaz zamordowania dzieci Ulmów, odpowiedział, że po to by mieszkańcy wsi nie mieli z nimi problemów[3][2]. We wrześniu 1944 awansowano go na porucznika żandarmerii[1].
Po zakończeniu II wojny światowej wrócił do Esens i dwukrotnie przeszedł procedurę denazyfikacji (1946 i 1949). Nie należał do NSDAP ani innych organizacji zbrodniczych, co ułatwiło mu ukrycie mordów. Przed aliancką komisją i w ankiecie zeznawał jedynie, że od 5 czerwca 1940 do 20 lipca 1944 służył jako żandarm w różnych miejscowościach dystryktu krakowskiego Generalnego Gubernatorstwa. Otrzymał w związku z tym adnotację o braku przeciwwskazań do służby policyjnej. Pracował więc nadal, nawet otrzymał awans na inspektora. W 1950 został mu potwierdzony status dożywotniego urzędnika państwowego nadany w 1933. Do emerytury dosłużył się stopnia komisarza. Miał opinię służbisty, osoby ściśle przestrzegającej przepisów, życzliwej jednak dla ludzi. Również rodzina określała go jako dobrego i troskliwego. Jeden z wnuków, w dowód uznania jego pamięci, otrzymał imię Eilert. Unikał opowieści o służbie w okupowanej Polsce. Twierdził, że pomagał miejscowym. Wskazywał też na tajemnicę służbową[1]. Jego córka wręcz pielęgnowała pamięć przyzwoitego ojca, który w trakcie okupacji cieszył się ZASŁUŻONĄ SYMPATIĄ LOKALNYCH POLAKÓW[5].
Prokuratura w Dortmundzie prowadziła umorzone następnie dochodzenie przeciw żandarmom z okręgu jarosławskiego. Nikomu nie postawiła zarzutów, także Diekenowi[6]. Podobnie zakończyło się pośmiertne śledztwo Centrali Badań Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu.
I o to chodzi, by uważano (również w Polsce) niemców za życzliwych dla ludzi, dobrych, troskliwych. Żeby cieszyli się zasłużoną sympatią lokalnych Polaków - to już się zresztą dzieje. Blisko 2/3 uprawnionych głosiowało na niemieckie rządy w Polsce.
I są na forum osoby, które twierdzą, że niemcy pomagają miejscowym. Łaskawie.
Ktoś pisał, że nie można było osądzić prawdziwych niemców po wojnie, bo brakowałoby ludzi do pełnienia ważnych funkcyj. To mówi wiele o skali zbydlęcenia elit tego kraju. Ale to jest tylko pół prawdy. Wspomniane na końcu notki procesy odbywały się w latach 70 XX wieku, gdy ludzie ci byli już emerytami. A mimo to uniewinniano ich. To świadczy o pełnej solidarności obecnych elit z działaniami tych osób w latach 40 w Polsce.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
Myślę, że wojsko niemieckie wejdzie do Polski już wkrótce, że to nieuniknione.
Ten śmierdzący jak typowy niemiec tchórz tusk sprowadzi je na pomoc dla siebie i swojej "demokracji walczącej", gdy zaprowadzane przez niego niemieckie porządki napotkają na jakieś formy oporu Polaków.
on już teraz o to zabiega, ale niemcy jeszcze się wstrzymują, bo nie są pewni bezkarności
zapowiadała to siostra Łucja
Czy dochód na głowę Eilerta nie był przypadkiem 13-krotnie wyższy od dochodu na głowę Józefa Ulmy?
To raczej od dawna wypraktykowany modus operandi
1. Powtarzanie mantry o zorganizowanej grupie przestępczej i 11 zarzutach ale bez cytowania kretynizmów, które wypisała prokuratura pod wnioskami i aktem oskarżenia
2. Stawianie zarzutów w taki sposób, że ofiara nie wie, jakich działań dotyczą. Tak jest (moje domniemanie) w przypadku ściganego dwudziestolatka i prawnika z doktoratem dr. Marcina Romanowskiego. W pierwszym przypadku to klasyczna metoda na lokalnego sygnalistę, do bólu eksploatowana zwłaszcza przed rokiem 2015, w drugim utrudnienie obrony. Dygresja - ciekawe666 kto szabrował mienie powodzian (herbertowskie wnuczęta aurory nie potrafią porzucić swoich śmierdzących zwyczajów MSPANC)
3. Nierespektowanie uzusów proceduralnych przez uniemożliwienie zapoznania się z aktami sprawy (nie dotyczy Pablo Gonzalesa, dotyczy obrońców księdza Olszewskiego i niektórych sądów) lub uzyskanie tego samego efektu przez zasypywanie tonami akt bezwartościowych merytorycznie
4. Nierespektowanie uzusów proceduralnych przez niepublikowanie uzasadnień przez sędziów, co może skutecznie zamknąć drogę odwoławczą do składania zażaleń na wydane postanowienia
5. Wypraktykowanie donosów do prokuratury jako działań represyjnych wobec płotek (pkt 2 a) oraz aresztu (pkt. 2b, 3, 4) jako ograniczone jedynie przez opinię publiczną działanie represyjne wobec pozostałych
To nie gestapo i SS. Źródeł szukałbym w orzecznictwie schyłkowego PRL.