Była oficjalna ekskomunika? Jak sobie Kolega wyobraża kontrolę łaski uświecajacej przez szafarza? No, ja rozumiem, że Prezydenta Komorowskiego kazdy zna, ale trudno mi sobie wyobrazic taką manifestację. Czy szafarz ma prawo odmówić w takiej sytuacji? Ja nie znam sie na prawie kanonicznym, a Kolega czy się zna? Może Kolega sie uda do Episkopatu z radą, albo zgłosi swoja kandydaturę na biskupa? Jakoś łatwo Koledze przychodzi ocenianie KK i hierarchów. Mniej tolerancyjny Kolega jest jak ja usiłuję ocenić naszych wspólnych politycznych ulubieńców. Tymczasem ci nie pełnią swqoich funkcji mocą sakramentu więc ich działania w pełni podlegają ludzkiemu osądowi, osądowi ich wyborców. Ani Kolega ani ja kapłanów nie wybieraliśmy, to Pan ich wybrał.
Była oficjalna ekskomunika? Jak sobie Kolega wyobraża kontrolę łaski uświecajacej przez szafarza? No, ja rozumiem, że Prezydenta Komorowskiego kazdy zna, ale trudno mi sobie wyobrazic taką manifestację. Czy szafarz ma prawo odmówić w takiej sytuacji?
Szafarz - jeżeli wie o przeszkodzie - ma obowiązek zapobiegania profanacji. Nie musi być oficjalnej, personalnej ekskomuniki. I przez lata tak to właśnie działało: ze swojego wiejskiego dzieciństwa pamiętam np. że ksiądz odmówił komunii św. mężczyznom, którzy przyszli na pasterkę pijani i próbowali przystąpić do najświętszego sakramentu. Skandal we wsi ale efekt pozytywny - nietrzeźwych na pasterce potem już nie widziałem..... Kilkanaście lat temu znajomy opowiadał o podobnej historii z USA - podczas niedzielnej mszy ksiądz udzielający komunii, szepce coś do przystępującego wiernego, który "pali cegłę" i odchodzi. Potem mój znajomy dowiedział się, że to lokalny polityk, który kilka dni wcześniej gardłował w sprawie dopuszczalności aborcji... Powody dla których prezydent Komoriwski nie może przystępować do komunii św jasno wyłożył ks. Góralski - profesor prawa kanonicznego. Casus Komorowskiego, a także innych polskich polityków-katolików (przynajmniej tak się deklarujących) jest jednak wierzchołkiem góry lodowej, jaką stanowi "religijne dwójmyślenie" rozpowszechnione w naszym kraju. I nie jest to, bynajmniej, zjawisko nowe - już w PRL-u dość powszechną praktyką było łączenie kariery w antychrześcijanskiej PZPR i deklarowanej prywatnie religijności. Nierzadkie były też przypadki "przyklepywania" tej obłudy przez duszpasterzy udzielających potajemnych ślubów komunistycznym bonzom...
+ Andrzej Dzięga i Ks. dr Andrzej Maćkowski napisali:
W omawianym przypadku trzeba pamiętać, że grzech popełniony publicznie, jakim jest udział w stanowieniu prawa naruszającego godność życia ludzkiego, stanowi szczególną formę zgorszenia. Z tej racji, taka osoba powinna ze swej strony powstrzymać się od przystępowania do Komunii świętej, dopóki nie zmieni publicznie swego stanowiska.
Z drugiej zaś:
+ Andrzej Dzięga i Ks. dr Andrzej Maćkowski napisali:
Co do osób udzielających sakramentów trzeba stwierdzić, iż faktyczne odmówienie komukolwiek Komunii świętej jest niezwykle trudne, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy dana osoba nie była wcześniej u spowiedzi i nie uzyskała rozgrzeszenia z tego grzechu, okazując żal, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie Panu Bogu i ludziom. Jest to sprawa bardzo delikatna.
Tak więc, jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie opowiedział się przeciw godności człowieka przez głosowanie lub podpisanie ustawy legalizującej procedurę in vitro, a chciałby przystępować do Komunii świętej, najpierw powinien pojednać się z Bogiem i wspólnotą Kościoła przez sakrament pojednania, wyrazić żal za popełniony grzech, postanowić poprawę i dokonać zadośćuczynienia.
Zadość uczynić w tym przypadku jest tak proste jak łatwo się składało podpis. Publicznie się zgrzeszyło i ludzi na śmierć skazało to i publicznie trzeba zadość uczynić. By wszem i wobec było wiadome.
Zadość uczynić w tym przypadku jest tak proste jak łatwo się składało podpis. Publicznie się zgrzeszyło i ludzi na śmierć skazało to i publicznie trzeba zadość uczynić. By wszem i wobec było wiadome.
Ale jest tez o tym napisane w komunikacie, ze trzeba publicznie to oglosic.
Jest kilka aspektów tej sprawy: 1) Ciężkie obrażanie Pana Boga - i cierpienia Naszego Pana na krzyżu za grzech zabójstwa nienarodzonych. Jest to taki sam grzech przy technice in vitro i technice aborcji - bo człowiek jest człowiekiem bez względu na wiek, także w życiu płodowym. Biskupi tragicznie mylą się, że nie ma za podpisanie ustawy ekskomuniki latae sententiae, bo w ten sposób kwestionują, że zarodek ludzki w probówce takim samym człowiekiem jak ten sam zarodek w macicy. 2) Ciężkie obrażanie Boga i cierpienia Pana Jezusa na krzyżu za grzech świętokradztwa. 3) Straszna krzywda dla nieznanej liczby osób - które zabito przed urodzeniem. 4) Realne zagrożenie piekłem dla dopuszczającego się zbrodni i zuchwale prowokującego Boga zło-czyńcy - prezydenta, parlamentarzysty. 5) Realne zagrożenie piekłem za zabójstwo - dla rodziców zabitych dzieci i personel aborcyjny. 6) Skutki grzechu dla całego narodu, jeśli zło-czyńcą jest to osoba reprezentująca naród. 7) Skutki grzechu cudzego dla osoby, która nie upomniała grzesznika i nie próbowała zapobiec grzechowi, o ile miała taką możliwość. Dodatkowe skutki dla duchownych, którzy są po to, aby prowadzić powierzone dusze do nieba - a nie do piekła. Mają być drugim Chrystusem, tymczasem uczą, że wolno zabijać i grzechu nie ma, jeśli sumienie siedzi cicho. 8) Swoista sprzedaż sakramentu w transakcji wiązanej - np. za stopień generalski dla biskupa czy za pieniądze na jakieś przedsięwzięcie budowlane - jest tym samym, czym była sprzedaż Pana Jezusa przez Judasza. 8) Krzywda dla świata przez brak życia zabitych dzieci. 9) Zło-czyńcy i tak nie unikną sprawiedliwości - będą musieli się wypłacić Panu Bogu (zadośćuczynić, a więc oddać życie za życie) albo w tym życiu, albo w przyszłym. Niesprawiedliwe byłoby, żeby skutki grzechu trwały, a grzesznik był w niebie. A jeśli skutki będą trwać wiecznie i nie zrobiło się w tym życiu nic, aby je naprawić? Dlatego święci przestrzegali - większość ludzi trafia do piekła.
Jedynym zadośćuczynieniem i publicznym odstąpieniem od popełnionego grzechu przez prezydenta jest unieważnienie swojego podpisu pod ustawą. Do tego czasu jest on w stanie ekskomuniki wg prawa kanonicznego, bo zarodek ludzki w probówce niczym się nie różni pod względem praw przysługujących osobie ludzkiej od zarodka w macicy. Nie ma znaczenia, czy człowiek ma 2 godziny, 2 dni, 2 miesiące czy 2 lata od poczęcia. Jest to zawsze ten sam człowiek. I dla kwalifikacji czynu nie ma znaczenia, jakim narzędziem zabito dziecko - czy przez pigułkę podaną matce, czy przez wylanie do zlewu, zamrożenie, czy przez rozerwanie członków albo zastrzyk po porodzie.
"Co do osób udzielających sakramentów trzeba stwierdzić, iż faktyczne odmówienie komukolwiek Komunii świętej jest niezwykle trudne, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy dana osoba nie była wcześniej u spowiedzi i nie uzyskała rozgrzeszenia z tego grzechu, okazując żal, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie Panu Bogu i ludziom. Jest to sprawa bardzo delikatna."
Z przykrością stwierdzam, że takie postawienie sprawy jest furtką dla świętokradztwa. Jeżeli grzech jest publiczny, publiczna musi być również pokuta. Bo cóż z tego,że jawnogrzesznik pojednał się w skrytości z Bogiem, skoro ludzie o tym nie wiedzą i widząc go przystępującego do stołu Pańskiego narażeni są przez to na zgorszenie? Jaki przekaz idzie w Polskę, gdy zwolennikom in vitro bez przeszkód udzielana jest Komunia św.? Tak jak to ujęte zostało w innym fragmencie "musi być pewność, że dana osoba zmieniła opinię i przyznaje się do popełnionego błędu". Nie rozumiem zatem, dlaczego tak "niezwykle trudno" odmówić Komunii św. osobom, co do których ze względu na brak publicznej zmiany grzesznych poglądów można słusznie domniemywać, że w nich trwają - niestety takie "delikatne" podejście wobec jawnogrzesznika jest brakiem delikatności wobec sumień innych wiernych, a nade wszystko brakiem należnego szacunku wobec świętości Ciała i Krwi Chrystusa.
W rezultacie komunikat KEP sceduje odpowiedzialność za godne przyjmowanie Komunii św. na osoby jawnie i zuchwale sprzeciwiające się prawu Bożemu, któe niejednokrotnie dały dowody, że mają za nic naukę Kościoła w tych sprawach i nie przejmują się jego wskazaniami (vide niesławne: "jestem katolikiem i dlatego jestem za życiem i dlatego jestem za in vitro" Komorowskiego). To od nich oczekuje się powstrzymania od świętokradztwa (chociaż z góry wiadomo, że tego nie uczynią), natomiast kapłanów zwalnia się z wszelkiej odpowiedzialności za to, komu udzielają Komunii św. (bo "niezwykle trudno" odmówić, bo nie wiadomo czy ktoś w międzyczasie się nie wyspowiadał, bo to "delikatna sprawa" itd.). W przypadku Komorowskiego ta odmowa może być trudna z innych względów, bo wiadomo, że mimo przegranych wyborów nadal jest człowiekiem wpływowym, ale akurat taki rodzaj trudności jest wpisany w misję kapłana. Wystarczy wspomnieć św. Jana Chrzciciela i to jaką cenę zapłacił za upominanie Heroda. Prawda może kosztować życie, ale mimo to nie możemy jako katolicy rezygnować z życia dla Prawdy.
No właśnie, jak napisał Eliasz grzech publiczny => pokuta publiczna, W mojej ocenie wina jest po stronie kapłana równie wielka i ponownie publiczna. Co do obecnego biskupa polowego, to nie będę się wypowiadał z uwagi na ewentualne zgorszenie (krótko: w normalnych czasach dawno poszedłyby w ślady bp Kossakowskiego)
Tankowiec nie jest ślizgaczem. Powolutku. W tej chwili stanowisko jednoznacznie i z nazwiska potępiające zachowanie B.Komorowskiego stało się oficjalnym stanowiskiem KK. Od tej chwili każdy kapłan, który udzieli mu Komunii św. bez spełnienia tych warunków, będzie mógł liczyć na wizytę każdego z nas i pytanie jak jego postepowanie ma się do Biblii, do Katechizmu, jak również do stanowiska KEP. To dużo.
Co do osób udzielających sakramentów trzeba stwierdzić, iż faktyczne odmówienie komukolwiek Komunii świętej jest niezwykle trudne, ponieważ nigdy nie wiadomo czy dana osoba nie była wcześniej u spowiedzi i nie uzyskała rozgrzeszenia z tego grzechu, okazując żal, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie Panu Bogu i ludziom. Jest to sprawa bardzo delikatna. Ze względu na trudność w dokonaniu jednoznacznej oceny, czy w tym przypadku zachodzi sytuacja trwania „z uporem w jawnym grzechu ciężkim” (Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 915), bezpieczniej jest przekazać tę sprawę do oceny ordynariusza.
5. Poprzez głosowanie za ustawą dopuszczającą in vitro lub jej podpisanie nie zaciąga się automatycznie ekskomuniki. Według Kodeksu Prawa Kanonicznego takową ma prawo nałożyć ordynariusz po dokładnym zbadaniu danej sprawy (por. KPK, kan. 750; kan. 1371 § 1).
Dla mnie sprawa jest jasna. Dla części Koleżeństwa nie. I takim sposobem można popaść w purytanizm i niespodziewanie stając, we własnym mniemamiu, na straży KK stopniowo się z niego wycofywać.
Na tym przykładzie widać doskonale,w jaki sposób jeden grzech rodzi kolejne grzechy. Gdyby biskup miejsca zgodnie ze swoim obowiązkiem pasterskim jasno orzekł, że podpisanie ustawy o in vitro skutkuje ekskomuniką, bo jest zachętą i skuteczną pomocą do zbrodniczej a bezprawnej obecnie praktyki, to ci wszyscy bezbożnicy jako ekskomunikowani nie mogliby uczestniczyć we mszy św. - i Ciało Pańskie nie zostałoby zbezczeszczone. A słabe umysły i sumienia skrzywione nie odważyłyby się głosić przewrotnych, diabelskich nauk o rzekomym "purytanizmie" osoby, która gdy podejrzewa, że mogła popełnić grzech śmiertelny, to nie przystępuje do Komunii św.
Od tej chwili każdy kapłan, który udzieli mu Komunii św. bez spełnienia tych warunków, będzie mógł liczyć na wizytę każdego z nas i pytanie jak jego postepowanie ma się do Biblii, do Katechizmu, jak również do stanowiska KEP.
Zdaje się że kapłan nie może odmówić udzielenia komunii świętej bo wówczas podpadałoby to pod złamanie tajemnicy spowiedzi.
Możliwe, niemniej sami biskupi mówią, że nie mogą ci politycy przystępować do komunii "bez spowiedzi".
WybiOOrczo szanowny kolega czyta lub słucha.
Nie tylko SPOWIEDŹ, to jeden z elementów. Rze zacytuję zacytowane:
"Tak więc, jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie opowiedział się przeciw godności człowieka przez głosowanie lub podpisanie ustawy legalizującej procedurę in vitro, a chciałby przystępować do Komunii świętej, najpierw powinien pojednać się z Bogiem i wspólnotą Kościoła przez sakrament pojednania, wyrazić żal za popełniony grzech, postanowić poprawę i dokonać zadośćuczynienia."
Każdy element równie ważny. Żadnego nie można pominąć.
Komentarz
rze zacytuję:
buahahahhahh hahhahha haaahhhhh ehhhh haha!
Kilkanaście lat temu znajomy opowiadał o podobnej historii z USA - podczas niedzielnej mszy ksiądz udzielający komunii, szepce coś do przystępującego wiernego, który "pali cegłę" i odchodzi. Potem mój znajomy dowiedział się, że to lokalny polityk, który kilka dni wcześniej gardłował w sprawie dopuszczalności aborcji...
Powody dla których prezydent Komoriwski nie może przystępować do komunii św jasno wyłożył ks. Góralski - profesor prawa kanonicznego.
Casus Komorowskiego, a także innych polskich polityków-katolików (przynajmniej tak się deklarujących) jest jednak wierzchołkiem góry lodowej, jaką stanowi "religijne dwójmyślenie" rozpowszechnione w naszym kraju. I nie jest to, bynajmniej, zjawisko nowe - już w PRL-u dość powszechną praktyką było łączenie kariery w antychrześcijanskiej PZPR i deklarowanej prywatnie religijności. Nierzadkie były też przypadki "przyklepywania" tej obłudy przez duszpasterzy udzielających potajemnych ślubów komunistycznym bonzom...
EDIT
Wczoraj pojawiła się oficjalna wykładnia: jak to mają nasi biskupi w zwyczaju ciut mętnawa bo z jednej strony: Z drugiej zaś:
http://www.fronda.pl/a/stanowisko-kep-w-sprawie-przyjecia-komunii-sw-przez-prezydenta-bronislawa-komorowskiego,54989.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter
Tak więc, jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie opowiedział się przeciw godności człowieka przez głosowanie lub podpisanie ustawy legalizującej procedurę in vitro, a chciałby przystępować do Komunii świętej, najpierw powinien pojednać się z Bogiem i wspólnotą Kościoła przez sakrament pojednania, wyrazić żal za popełniony grzech, postanowić poprawę i dokonać zadośćuczynienia.
Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/141517,pojednajcie-sie-z-bogiem.html
Zadość uczynić w tym przypadku jest tak proste jak łatwo się składało podpis. Publicznie się zgrzeszyło i ludzi na śmierć skazało to i publicznie trzeba zadość uczynić. By wszem i wobec było wiadome.
1) Ciężkie obrażanie Pana Boga - i cierpienia Naszego Pana na krzyżu za grzech zabójstwa nienarodzonych. Jest to taki sam grzech przy technice in vitro i technice aborcji - bo człowiek jest człowiekiem bez względu na wiek, także w życiu płodowym. Biskupi tragicznie mylą się, że nie ma za podpisanie ustawy ekskomuniki latae sententiae, bo w ten sposób kwestionują, że zarodek ludzki w probówce takim samym człowiekiem jak ten sam zarodek w macicy.
2) Ciężkie obrażanie Boga i cierpienia Pana Jezusa na krzyżu za grzech świętokradztwa.
3) Straszna krzywda dla nieznanej liczby osób - które zabito przed urodzeniem.
4) Realne zagrożenie piekłem dla dopuszczającego się zbrodni i zuchwale prowokującego Boga zło-czyńcy - prezydenta, parlamentarzysty.
5) Realne zagrożenie piekłem za zabójstwo - dla rodziców zabitych dzieci i personel aborcyjny.
6) Skutki grzechu dla całego narodu, jeśli zło-czyńcą jest to osoba reprezentująca naród.
7) Skutki grzechu cudzego dla osoby, która nie upomniała grzesznika i nie próbowała zapobiec grzechowi, o ile miała taką możliwość. Dodatkowe skutki dla duchownych, którzy są po to, aby prowadzić powierzone dusze do nieba - a nie do piekła. Mają być drugim Chrystusem, tymczasem uczą, że wolno zabijać i grzechu nie ma, jeśli sumienie siedzi cicho.
8) Swoista sprzedaż sakramentu w transakcji wiązanej - np. za stopień generalski dla biskupa czy za pieniądze na jakieś przedsięwzięcie budowlane - jest tym samym, czym była sprzedaż Pana Jezusa przez Judasza.
8) Krzywda dla świata przez brak życia zabitych dzieci.
9) Zło-czyńcy i tak nie unikną sprawiedliwości - będą musieli się wypłacić Panu Bogu (zadośćuczynić, a więc oddać życie za życie) albo w tym życiu, albo w przyszłym. Niesprawiedliwe byłoby, żeby skutki grzechu trwały, a grzesznik był w niebie. A jeśli skutki będą trwać wiecznie i nie zrobiło się w tym życiu nic, aby je naprawić?
Dlatego święci przestrzegali - większość ludzi trafia do piekła.
Panie Jezu, zmiłuj się nad nami!
Albo zbrodnia morderstwa jest, albo jej nie ma.
Albo jest potępienie zbrodni, albo go nie ma.
Z przykrością stwierdzam, że takie postawienie sprawy jest furtką dla świętokradztwa. Jeżeli grzech jest publiczny, publiczna musi być również pokuta. Bo cóż z tego,że jawnogrzesznik pojednał się w skrytości z Bogiem, skoro ludzie o tym nie wiedzą i widząc go przystępującego do stołu Pańskiego narażeni są przez to na zgorszenie? Jaki przekaz idzie w Polskę, gdy zwolennikom in vitro bez przeszkód udzielana jest Komunia św.? Tak jak to ujęte zostało w innym fragmencie "musi być pewność, że dana osoba zmieniła opinię i przyznaje się do popełnionego błędu". Nie rozumiem zatem, dlaczego tak "niezwykle trudno" odmówić Komunii św. osobom, co do których ze względu na brak publicznej zmiany grzesznych poglądów można słusznie domniemywać, że w nich trwają - niestety takie "delikatne" podejście wobec jawnogrzesznika jest brakiem delikatności wobec sumień innych wiernych, a nade wszystko brakiem należnego szacunku wobec świętości Ciała i Krwi Chrystusa.
Powolutku.
W tej chwili stanowisko jednoznacznie i z nazwiska potępiające zachowanie B.Komorowskiego stało się oficjalnym stanowiskiem KK. Od tej chwili każdy kapłan, który udzieli mu Komunii św. bez spełnienia tych warunków, będzie mógł liczyć na wizytę każdego z nas i pytanie jak jego postepowanie ma się do Biblii, do Katechizmu, jak również do stanowiska KEP.
To dużo.
P.S. Widzicie ten obrazek?
5. Poprzez głosowanie za ustawą dopuszczającą in vitro lub jej podpisanie nie zaciąga się automatycznie ekskomuniki. Według Kodeksu Prawa Kanonicznego takową ma prawo nałożyć ordynariusz po dokładnym zbadaniu danej sprawy (por. KPK, kan. 750; kan. 1371 § 1).
Dla mnie sprawa jest jasna. Dla części Koleżeństwa nie. I takim sposobem można popaść w purytanizm i niespodziewanie stając, we własnym mniemamiu, na straży KK stopniowo się z niego wycofywać.
Gdyby biskup miejsca zgodnie ze swoim obowiązkiem pasterskim jasno orzekł, że podpisanie ustawy o in vitro skutkuje ekskomuniką, bo jest zachętą i skuteczną pomocą do zbrodniczej a bezprawnej obecnie praktyki, to ci wszyscy bezbożnicy jako ekskomunikowani nie mogliby uczestniczyć we mszy św. - i Ciało Pańskie nie zostałoby zbezczeszczone.
A słabe umysły i sumienia skrzywione nie odważyłyby się głosić przewrotnych, diabelskich nauk o rzekomym "purytanizmie" osoby, która gdy podejrzewa, że mogła popełnić grzech śmiertelny, to nie przystępuje do Komunii św.
Nie tylko SPOWIEDŹ, to jeden z elementów. Rze zacytuję zacytowane:
"Tak więc, jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie opowiedział się przeciw godności człowieka przez głosowanie lub podpisanie ustawy legalizującej procedurę in vitro, a chciałby przystępować do Komunii świętej, najpierw powinien pojednać się z Bogiem i wspólnotą Kościoła przez sakrament pojednania, wyrazić żal za popełniony grzech, postanowić poprawę i dokonać zadośćuczynienia."
Każdy element równie ważny. Żadnego nie można pominąć.