los napisal(a): ... Tylko na obżarstwo dali zbyt mikrą czirliderkę.
Formalnie to: Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, więc bardziej o stan ducha przy jedzeniu i nawyki, niż brzuch.... Poza tym - to takie .Nowoczesne obżarstwo
Także myślałem, że to fotoszop! ===
Mogliby jeszcze dodać autora Wyliczanki, ale pewnie nie wiedzą i nie znają...* *koledzy jak nie wiedzą, to myślę że znajdą w sieci...
W 2014 roku zwolennicy PiS mówili podobnie. Cóż to oznacza, otóż tylko tyle, że przeciwnicy PiS wiedzieli, że ich idole i ich ideologia jest oparta na kłamstwie, a teraz chcą do kłamstwa stosować metody prawdy. NIE DA SIĘ!
Urszula z Kolonii, Święta Urszula, zwana małą niedźwiedzicą [niem. kleine Bärin] lub małym koniem wojny [niem. kleines Schlachtross] (ur. w Kornwalii?, zm. ok. 304 lub 451 w Kolonii)[1] – męczennica chrześcijańska, dziewica i święta Kościoła katolickiego.
Według jednej z legend była rzymsko-brytyjską księżniczką, która na prośbę swojego ojca, króla Donauta z Kornwalii, wyruszyła w podróż do swojego przyszłego męża, pogańskiego królewicza Conana Meriadoca z Armorici w Bretanii (według innego źródła - Eteriusza)[2]. Towarzyszyło jej rzekomo dziesięć służek-dziewic[a], które miały własne tysiączne orszaki oraz własne statki. W czasie podróży tajemniczy sztorm zniósł ją do portu galijskiego nad Renem. Urszula ślubowała, że przed poślubieniem Conana wyruszy w pielgrzymkę do Rzymu. Jednak razem z dziesięcioma dziewicami została zamordowana przez Hunów w Kolonii, gdy odrzuciła zaloty Attyli
Normalnie prawdziwa Science 451, jeśli o mnie chodzi, cała ta historia. A Kolonia - zawsze wierna swoim tradycjom, czyż to nie piękne?
To właśnie patronka mojej Pierworodnej. Wspomnienie - 21 października. Gdyby na polski tłumaczyć, brzmiałoby "Misiaczka" :-) Zanim się jeszcze poczęła, już miała przeznaczone imię, tak się nam z Żoną podobało. I jest jedną z największych radości mojego życia. Gdy czuję się człowiekiem przegranym i bez sukcesów, zawsze pocieszam się myślą: "Ale przecież Córka mi się udała!"
Wracam do tej historii chama od dziewczyny i holowanego auta. To jest, moim zdaniem, poważne i niepokojące zjawisko. Zawsze było, wśród młodych szczególnie, sporo takich kretynów i chamów, emocjonalnych prostaków, niedouków i zarozumialców. Jakoś dało się z nimi żyć bo mieli małe możliwości oddziaływania.Stabilne struktury społeczne i obyczaje mocno tonowały ich publiczne zachowania i ograniczały ich dostęp np do dziewczyn z przyzwoitych domów. W środowisku pracy ich głupota i prymitywizm ograniczały ich możliwości awansu. Pozostawali więc idolami co najwyżej w swoich chamskich gettach.Media masowe istotnie to zmieniły z powodu wykreowania celebrytów. Taki chamski prostak, bez zahamowań, jest idealnym materiałem na celebrytę. Jeśli jeszcze ma jakieś umiejętności, czy inne walory, w dobrze sprzedającej się medialnie dziedzinie, jak piłka kopana, głośny śpiew z elementarnym poczuciem rytmu, czy długie nogi, duże piersi, albo potężną muskulaturę to szanse na karierę i oddziaływania zewnętrzne via media mu rosną. To jednak było ograniczone do nielicznych jednostek w dodatku sterowanych i kontrolowanych przez managerów mediów. Internet z jego urządzeniami typu facebooka dokonał kolejnej zmiany. Każdy kretyn może wrzeszczeć co chce bez żadnej kontroli i gromadzić wokół siebie krzykiem, bezczelnością i chamstwem rzesze fanów i naśladowców.Im jest głupszy, bardziej bezczelny i chamski tym więcej sobie podobnych prostaków i chamów gromadzi i może ich organizować do prostackich akcji.Tak więc nie ekscytowałbym się zbytnio zbawiennym wpływem internetu na politykę, pomimo że niewątpliwie przełamał monopol massmediów na kształtowanie opinii publicznej czego ubocznym efektem jest upadek PO.
Rafał napisal(a):Każdy kretyn może wrzeszczeć co chce bez żadnej kontroli i gromadzić wokół siebie krzykiem, bezczelnością i chamstwem rzesze fanów i naśladowców.Im jest głupszy, bardziej bezczelny i chamski tym więcej sobie podobnych prostaków i chamów gromadzi i może ich organizować do prostackich akcji.
Nie jestem pawian.
W sensie, ile razy kretyn jest w stanie wygenerować coś, co zainteresuje innych kretynów? Myślę, że raz, góra dwa razy. Nie jestem wielkim znawcą historii internetu, wszelako pamiętam wspaniały utwór "Dragostea din tei" mołdawskiego zespołu O-Zone. Posłuchajmy:
Szał pał, który to spowodowało wykorzystał (przypadkiem?) jeden grubas z Ameryki, który zrobił tak udany dans do tego hitu, że wyszedł mu pełen lans i stał się znany jako Numa Numa Guy:
Byłoby to więc potwierdzenie Kolegowej tezy, z tym zastrzeżeniem, że nie. Otóż okazało się, że pan Gary miał w sobie pary tylko na ten jeden kawałek - i wsio.
Tak więc to nie w pojedynczych kretynach i ich wybuchach epidemii memetycznych, zwanych viralami, jest przyszłość. Przyszłość jest raczej w kondensatorach tej głupoty, które przebierają i wybierają ze wszechśmiotu co fajniejsze śmieci i sklejają w jeden serwis.
Komentarz
Poza tym - to takie .Nowoczesne obżarstwo
Także myślałem, że to fotoszop!
===
Mogliby jeszcze dodać autora Wyliczanki, ale pewnie nie wiedzą i nie znają...*
*koledzy jak nie wiedzą, to myślę że znajdą w sieci...
To są posłowie Ziemi Radomskiej.
Cóż to oznacza, otóż tylko tyle, że przeciwnicy PiS wiedzieli, że ich idole i ich ideologia jest oparta na kłamstwie, a teraz chcą do kłamstwa stosować metody prawdy.
NIE DA SIĘ!
Nie wiedzialyby gdzie i jak wkrecic hak holowniczy. Gdyby nawet znalazly linke holowniczą to ciagnely by za zderzak albo wycieraczki.
BTW, tak mi się skojarzyło z filmikiem niezrównanego Bruno Bozzetto:
zwłaszcza od 3:29 (toaleta) :-)
Zanim się jeszcze poczęła, już miała przeznaczone imię, tak się nam z Żoną podobało.
I jest jedną z największych radości mojego życia. Gdy czuję się człowiekiem przegranym i bez sukcesów, zawsze pocieszam się myślą: "Ale przecież Córka mi się udała!"
W sensie, ile razy kretyn jest w stanie wygenerować coś, co zainteresuje innych kretynów? Myślę, że raz, góra dwa razy. Nie jestem wielkim znawcą historii internetu, wszelako pamiętam wspaniały utwór "Dragostea din tei" mołdawskiego zespołu O-Zone. Posłuchajmy:
Szał pał, który to spowodowało wykorzystał (przypadkiem?) jeden grubas z Ameryki, który zrobił tak udany dans do tego hitu, że wyszedł mu pełen lans i stał się znany jako Numa Numa Guy:
Byłoby to więc potwierdzenie Kolegowej tezy, z tym zastrzeżeniem, że nie. Otóż okazało się, że pan Gary miał w sobie pary tylko na ten jeden kawałek - i wsio.
Tak więc to nie w pojedynczych kretynach i ich wybuchach epidemii memetycznych, zwanych viralami, jest przyszłość. Przyszłość jest raczej w kondensatorach tej głupoty, które przebierają i wybierają ze wszechśmiotu co fajniejsze śmieci i sklejają w jeden serwis.
A mnie synowie. (I uczucia o sobie podobne..) (I że też to w dziale Humor!)