"Feminizm działający na rzecz wyzwolenia kobiet, który chce demontażu patriarchatu, czyli opresyjnego systemu, stawiającego na szczycie białego mężczyznę i postrzegającego wszystkich innych ludzi oraz zwierzęta jako podrzędne, nie powinien odwracać głowy od weganizmu. Historycznie kobiety, ludzie o innym niż biały kolorze skóry oraz zwierzęta uważane były za mniej inteligentne, mniej racjonalne niż mężczyźni, co pozwalało na ich uprzedmiotowienie, kontrolę i eksploatację. Kobiety są nadal regularnie sprowadzane do seksualnych rekwizytów, służących zadowoleniu mężczyzn, czy to w reklamach, czy w „męskich” rozmowach, lub nazywane zwierzęcymi określeniami mającymi na celu umniejszenie ich statusu.
Głupia gęś, gruba kobyła, chuda jak szkapa, kura domowa, podła suka, wredna małpa, chciwa żmija, bezmyślna jak baran, uparta jak osioł, brudna świnia. Która z nas nie słyszała tych czy podobnych określeń? Patriarchalne aspekty nie-wegańskiej kultury są wyraźnie widoczne w sposobie animalizowania kobiet i feminizowania zwierząt: patrz choćby króliczki playboya, które uzwierzęcają kobiety i seksualizują zwierzęta.
W przemysłowej hodowli zwierzęta są dzielone na płcie, co determinuje dalsze ich losy, a zdolność samic do rozmnażania definiuje sposób, w jaki ich ciała będą kontrolowane, eksploatowane i torturowane, póki nie zostaną uznane za nieproduktywne i wysłane do rzeźni. Krowy czy świnie, które mocno przywiązują się do potomstwa i odczuwają cierpienie po jego utracie, są stale zapładniane, a młode zabiera się im krótko po porodzie. Kury są hodowane tak, by nieustannie znosiły jajka, a każde zniesienie sprawia im ból i pogarsza ich stan zdrowia podobnie, jak poród ssakom. Przykładów można przytoczyć wiele, nie tylko dotyczących przemysłowych hodowli, kiedy zacznie się bowiem zauważać takie sprawy, niemożliwe jest niedostrzeganie, że antyfeminizm, rasizm, homofobia, gatunkowizm i inne formy opresji są ze sobą powiązane. /.../"
Ta okładka w SE de best! Aż trzech tatusiów. Kazio, Pazura (coś kręci z tym giewałtem?) i ten z górnego zdjęcia piękniś. Szczelił se SE w oko. Przypomnął mi się śtraśny skandal z PRL. Gazeta z Pomorza wywaliła na okładce nadtytuł:" Dziś konferencja srawozdawczo wyborcza Komitetu Wojewódzkiego PZPR." Nakład błyskawicznie wycofano, ale koleś z firmy zdołał gdzieś kupić. Poleciały głowy. Mieliśmy świetny ubaw. Przed laty wielu pewna gazeta krakowska też dała podpis pod zamieszczonym zdjęciem z powitania cesarza Franca Józefa. "Na powitanie JCM cesarza FJ na krakowskim Rynku zesrało się 40 tysięcy mieszkańców." I żadne głowy nie poleciały ale podpis ów przeszedł do historii dziennikarstwa..
Biskup miał wizytować parafię. Jako że miało być to w piątek, a biskup miał zostać na kolacji, ksiądz uznał, że pójdzie na targ i kupi jakąś rybę. Na straganie rybnym wskazuje na największą rybę i mówi do sprzedawcy: -Poproszę tę rybę. Sprzedawca, dumny z siebie, mówi do księdza: -Ładnego skur*syna złowiłem, co proszę księdza? -Tsoooooo, jak Pan się wyraża...??!!!?? -Ale nie nie proszę księdza, to tylko, ekhm, gatunek ryby! -A, no chyba że tak. Ksiądz wraca na plebanię i pokazuje kupioną rybę siostrze zakonnej: -Niech siostra patrzy, ładnego skur*syna kupiłem, prawda? -Ale co ksiądz, co to za słownictwo?????? -Ależ spokojnie siostro, tak się nazywa gatunek tej ryby! -Acha, rozumiem teraz proszę księdza. To ja go wypatroszę! Siostra wypatroszyła rybę, przychodzi do gospodyni i mówi: -Ja tego skur*syna wypatroszyłam, to niech go teraz Pani przyrządzi! -Ale co też siostra, jak tak można?????? -Ależ nie nie, tak się po prostu nazywa gatunek tej ryby. -Acha, no chyba że tak... Nadszedł piątek, wszyscy zasiedli do kolacji. Ksiądz biskup wziął kęs ryby i mówi: -Mmmm, jaka wspaniała ryba! Na co ksiądz: -Dziękuję księże biskupie, ja tego skur*suna kupiłem! -A ja tego sku*wysyna wypatroszyłam! - dodaje siostra -A ja tego skur*syna przyrządziłam! - radośnie dodaje kucharka. Ksiądz biskup patrzy po nich, po czym po chwili się uśmiecha, wyciąga flaszkę z torby i mówi: -NO KURWA, WIDZĘ ŻE TU SAMI SWOI
Stołeczna policja zatrzymała mężczyznę i dwie kobiety. W czasie trwającego 4 lata śledztwa ustalili, że wbrew wcześniejszym wnioskom śledczych zmarły w Płońsku mężczyzna nie popełnił samobójstwa, a został zamordowany. Taki zarzut usłyszy zatrzymany 32-letni Dawid W. Natomiast jego konkubina - 48-letnia Iwona S. oraz jej córka - 25-letnia Natalia S. odpowiedzą za pomocnictwo w zabójstwie.
Odpowiedzą za śmierć Adama D.,do której doszło poprzez zadanie D. wielu ciosów pięściami w różne części ciała, a następnie związanie mu rąk oraz nóg i uduszenie – powiedział tvp.info prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik stołecznej Prokuratury Okręgowej.
Podziwiacie tę polucję? Po czterech latach zauważyli, że zadanie sobie wielu ciosów pięściami w różne części ciała, a następnie związanie sobie rąk oraz nóg i uduszenie nie jest typowym sposobem popełnienia samobójstwa.
Stołeczna policja zatrzymała mężczyznę i dwie kobiety. W czasie trwającego 4 lata śledztwa ustalili, że wbrew wcześniejszym wnioskom śledczych zmarły w Płońsku mężczyzna nie popełnił samobójstwa, a został zamordowany.
Sakiewiczowe media mówią "to samo ale co innego". Sprawę rozwiązało policyjne Archiwum X, aresztowania były kilka dni temu. Jak można domniemywać, najpierw zwykły wydział zabójstw zakwalifikował sprawę jako samobójstwo, a dopiero supergliny przed momentem postawiły wszystko z głowy na nogi.
Nie ma co się czepiać. Ta brygada tygrysa odkryła to z dokumentów policyjnych bo przecież sama nie badała denata po czterech latach. Po prostu tamci śledczy byli roztargnieni i nie skojarzyli faktów. Zdarza się to sędziom to czemu nie może się zdarzyć śledczym? Oj tam, oj tam. Życia denatowi i tak nie przywrócą. A ci z brygady robią przykrość tej parze co już myślała że sprawa przyschła. Z pewnością bardzo się stresowali topiąc pobitego i ukrywając ślady, a potem żyjąc w niepewności do do owego roztargnienia policjantów. I teraz ta trauma wróci. Nie kochają ludzi ci z brygady tygrysa, nie kochają. Wolą denatów.
A ja się tak zastanawiam na ile pismaki oddali rzeczywistość a na ile swoje wizje. Bo ilekroć byłem świadkiem bądź uczestnikiem jakiegoś zdarzenia, a potem czytałem o nim w gazecie, to opis był tak różny od rzeczywistości jak to było tylko możliwe. Odnosiło się wrażenie że dziennkarzełka nie tylko tam nie było, ale nawet plotek na ten temat nie słyszał - pisał po prostu to co mu się uroiło i nic więcej.
Rafał napisal(a): ... Po prostu tamci śledczy byli roztargnieni i nie skojarzyli faktów. ...
O, o, o! ROZTARGNIENI! Sędzia uniewinniający dwójkę podejrzanych też ROZTARGNIĘTY został na stacji paliw, kiedy tankował jadąc do sądu na rozprawę. Nie wziął jednak 5-iu dych z lady (bo kurna nie było!) i stą wtedy nikt o tym nie usłyszał!
No do tego właśnie nawiązuję.Polska fajna i przyjazna z czasów rządów kochającego ludzi Tuska była właśnie tak rozkosznie roztargniona. Teraz siepacze PiS tropią i karzą roztargnionych.
Młody aptekarz odbiera receptę od pacjęta, a naniej nabazgrane: CC NWMCMJ DMC CC
- Szefie, mam tu receptę od dr. Kowalskiego ale nic nie rozumiem. Szef paczy i movie: - A, to ten syropik proszę wydać.
Za jakiś czas sytuacja się powtarza, pacjęt przynosi receptę z podobnym textem, asystęt idzie do szefa a ten movie: - Proszę wydać tę polopirynkę. - Ale szefie, co będzie, jak szefa nie będzie? Niech mi szef wytłumaczy jak to rozumieć. - Cześć Czesiu, Nie wię murwa co mu jest. Daj mu cokolwiek. Cześć Czesiu.
Komentarz
Głupia gęś, gruba kobyła, chuda jak szkapa, kura domowa, podła suka, wredna małpa, chciwa żmija, bezmyślna jak baran, uparta jak osioł, brudna świnia. Która z nas nie słyszała tych czy podobnych określeń? Patriarchalne aspekty nie-wegańskiej kultury są wyraźnie widoczne w sposobie animalizowania kobiet i feminizowania zwierząt: patrz choćby króliczki playboya, które uzwierzęcają kobiety i seksualizują zwierzęta.
W przemysłowej hodowli zwierzęta są dzielone na płcie, co determinuje dalsze ich losy, a zdolność samic do rozmnażania definiuje sposób, w jaki ich ciała będą kontrolowane, eksploatowane i torturowane, póki nie zostaną uznane za nieproduktywne i wysłane do rzeźni. Krowy czy świnie, które mocno przywiązują się do potomstwa i odczuwają cierpienie po jego utracie, są stale zapładniane, a młode zabiera się im krótko po porodzie. Kury są hodowane tak, by nieustannie znosiły jajka, a każde zniesienie sprawia im ból i pogarsza ich stan zdrowia podobnie, jak poród ssakom. Przykładów można przytoczyć wiele, nie tylko dotyczących przemysłowych hodowli, kiedy zacznie się bowiem zauważać takie sprawy, niemożliwe jest niedostrzeganie, że antyfeminizm, rasizm, homofobia, gatunkowizm i inne formy opresji są ze sobą powiązane. /.../"
http://codziennikfeministyczny.pl/zurek-weganizm-jest-kwestia-feministyczna/
Przypomnął mi się śtraśny skandal z PRL. Gazeta z Pomorza wywaliła na okładce nadtytuł:" Dziś konferencja srawozdawczo wyborcza Komitetu Wojewódzkiego PZPR." Nakład błyskawicznie wycofano, ale koleś z firmy zdołał gdzieś kupić. Poleciały głowy. Mieliśmy świetny ubaw.
Przed laty wielu pewna gazeta krakowska też dała podpis pod zamieszczonym zdjęciem z powitania cesarza Franca Józefa. "Na powitanie JCM cesarza FJ na krakowskim Rynku zesrało się 40 tysięcy mieszkańców."
I żadne głowy nie poleciały ale podpis ów przeszedł do historii dziennikarstwa..
-Poproszę tę rybę.
Sprzedawca, dumny z siebie, mówi do księdza:
-Ładnego skur*syna złowiłem, co proszę księdza?
-Tsoooooo, jak Pan się wyraża...??!!!??
-Ale nie nie proszę księdza, to tylko, ekhm, gatunek ryby!
-A, no chyba że tak.
Ksiądz wraca na plebanię i pokazuje kupioną rybę siostrze zakonnej:
-Niech siostra patrzy, ładnego skur*syna kupiłem, prawda?
-Ale co ksiądz, co to za słownictwo??????
-Ależ spokojnie siostro, tak się nazywa gatunek tej ryby!
-Acha, rozumiem teraz proszę księdza. To ja go wypatroszę!
Siostra wypatroszyła rybę, przychodzi do gospodyni i mówi:
-Ja tego skur*syna wypatroszyłam, to niech go teraz Pani przyrządzi!
-Ale co też siostra, jak tak można??????
-Ależ nie nie, tak się po prostu nazywa gatunek tej ryby.
-Acha, no chyba że tak...
Nadszedł piątek, wszyscy zasiedli do kolacji. Ksiądz biskup wziął kęs ryby i mówi:
-Mmmm, jaka wspaniała ryba!
Na co ksiądz:
-Dziękuję księże biskupie, ja tego skur*suna kupiłem!
-A ja tego sku*wysyna wypatroszyłam! - dodaje siostra
-A ja tego skur*syna przyrządziłam! - radośnie dodaje kucharka.
Ksiądz biskup patrzy po nich, po czym po chwili się uśmiecha, wyciąga flaszkę z torby i mówi:
-NO KURWA, WIDZĘ ŻE TU SAMI SWOI
Stołeczna policja zatrzymała mężczyznę i dwie kobiety. W czasie trwającego 4 lata śledztwa ustalili, że wbrew wcześniejszym wnioskom śledczych zmarły w Płońsku mężczyzna nie popełnił samobójstwa, a został zamordowany. Taki zarzut usłyszy zatrzymany 32-letni Dawid W. Natomiast jego konkubina - 48-letnia Iwona S. oraz jej córka - 25-letnia Natalia S. odpowiedzą za pomocnictwo w zabójstwie.
Odpowiedzą za śmierć Adama D.,do której doszło poprzez zadanie D. wielu ciosów pięściami w różne części ciała, a następnie związanie mu rąk oraz nóg i uduszenie – powiedział tvp.info prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik stołecznej Prokuratury Okręgowej.
Podziwiacie tę polucję? Po czterech latach zauważyli, że zadanie sobie wielu ciosów pięściami w różne części ciała, a następnie związanie sobie rąk oraz nóg i uduszenie nie jest typowym sposobem popełnienia samobójstwa.
Bo ilekroć byłem świadkiem bądź uczestnikiem jakiegoś zdarzenia, a potem czytałem o nim w gazecie, to opis był tak różny od rzeczywistości jak to było tylko możliwe.
Odnosiło się wrażenie że dziennkarzełka nie tylko tam nie było, ale nawet plotek na ten temat nie słyszał - pisał po prostu to co mu się uroiło i nic więcej.
Sędzia uniewinniający dwójkę podejrzanych też ROZTARGNIĘTY został na stacji paliw, kiedy tankował jadąc do sądu na rozprawę. Nie wziął jednak 5-iu dych z lady (bo kurna nie było!) i stą wtedy nikt o tym nie usłyszał!
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
CC
NWMCMJ
DMC
CC
- Szefie, mam tu receptę od dr. Kowalskiego ale nic nie rozumiem.
Szef paczy i movie:
- A, to ten syropik proszę wydać.
Za jakiś czas sytuacja się powtarza, pacjęt przynosi receptę z podobnym textem, asystęt idzie do szefa a ten movie:
- Proszę wydać tę polopirynkę.
- Ale szefie, co będzie, jak szefa nie będzie? Niech mi szef wytłumaczy jak to rozumieć.
- Cześć Czesiu, Nie wię murwa co mu jest. Daj mu cokolwiek. Cześć Czesiu.