No i wyjszła prawda na wierzch. To nie soros płaci za te burde(l), ale producent kleju, co jak sklei, to nie odklei. Czy te panienki nadal tam stoją? A co z sikaniem i kupką? Też publicznie?
Ojtam, ojtam. Kuledzy sobie podżartowują biorąc w nawias fakt, że to on ją rzucił a nie na odwrót, tak jak to przeważnie dzieje się w dzisiejszych czasach.
Brzost napisal(a): Ojtam, ojtam. Kuledzy sobie podżartowują biorąc w nawias fakt, że to on ją rzucił a nie na odwrót, tak jak to przeważnie dzieje się w dzisiejszych czasach.
I co, niby nie miał powodu? Ot, tak, kochająca dobra miła żona i ją debil rzucił? Nie znam takiego przypadku.
Brzost napisal(a): Ojtam, ojtam. Kuledzy sobie podżartowują biorąc w nawias fakt, że to on ją rzucił a nie na odwrót, tak jak to przeważnie dzieje się w dzisiejszych czasach.
I co, niby nie miał powodu? Ot, tak, kochająca dobra miła żona i ją debil rzucił? Nie znam takiego przypadku.
Kochająca, dobra, miła i ojenyściu zestarzała się! Nowy model proszę.
Brzost napisal(a): Ojtam, ojtam. Kuledzy sobie podżartowują biorąc w nawias fakt, że to on ją rzucił a nie na odwrót, tak jak to przeważnie dzieje się w dzisiejszych czasach.
I co, niby nie miał powodu? Ot, tak, kochająca dobra miła żona i ją debil rzucił? Nie znam takiego przypadku.
Kochająca, dobra, miła i ojenyściu zestarzała się! Nowy model proszę.
Krzywdzące uproszczenie. Wśród znajomych nie znam takiego przypadku.
Krzywdzące uproszczenie. Wśród znajomych nie znam takiego przypadku.
Nu zaraz zydy zapytajo co to znaczy miła co znaczy kochajaca a jeszcze dobra ? Znam gostka , który z 10 lat miał dwie. Wrescie musie znudziły te ciagłe amory i wybrał tę nieślubną.
Ja niestety mam DWA takie przypadki, żony Ok 34 - 36 lat z małymi dziatkami w pakiecie opuszczone dla dziewoj jedna ostatni rok studiów druga zaraz po. Panowie spragnieni byli "witalnej młodości bo rutyna..."
Pani_Łyżeczka napisal(a): Ja niestety mam DWA takie przypadki, żony Ok 34 - 36 lat z małymi dziatkami w pakiecie opuszczone dla dziewoj jedna ostatni rok studiów druga zaraz po. Panowie spragnieni byli "witalnej młodości bo rutyna..."
Nie no Szturmowcze...wiadomo rze żona zrzędzi a nieżona nie może ... jeszcze Maż może w drechu i żonobijce na brzuchu piwo stawiać, a niemąż w restauracji tego nie :-*
W 1 przypadku strony szukającej wolności wszak ja jako wolna i zrozumiem pragnienie wolności w drugim obserwacja własna. Dodam, że to panowie są kumplami memi od rowera i biegusia a nie panie.
Brzost napisal(a): Ojtam, ojtam. Kuledzy sobie podżartowują biorąc w nawias fakt, że to on ją rzucił a nie na odwrót, tak jak to przeważnie dzieje się w dzisiejszych czasach.
"Przeważnie w dzisiejszych czasach. No nie wiem.Mam/miałem w swoim otoczeni 5 znajomych małżeństw, które się rozpadły. I przyczyny wyglądają (w skrócie) tak: - pan znalazł sobie młodszą, ładniejsza (ale też i głupszą) panią i zostawił żonę. - 2 przypadki gdy egoizmy sklejone namiętnością próbowały być małżeństwem. Żadna ze stron nie umiała zrezygnować z czegokolwiek by stworzyć związek.. - Na początku małżeństwa młodzi ustalili, że on skupi się na utrzymaniu rodziny, a ona na karierze naukowej połączonej z wychowaniem dzieci. Po 15 latach pani uznała, że małżonek zrobił się "przyziemny", "w ogóle się nie rozwija, a wręcz przeciwnie" i odeszła z ciekawszym kolegą z pracy. Przy okazji młodszym od męża, ale już nie od niej. - Wszystko wydawało się w porządku, aż do momentu, gdy młodsze dziecko dostało się na studia. Pani z dnia na dzień poinformowała męża, ze przez ostatnie n-lat tylko się dusiła i odeszła. Teraz żyje z innym człowiekiem. Tak, że różnie bywa..
Przypadków takich jest niestety b. wiele. Z osobistej autopsji znam ich kilka i w rodzinie i wśród znajomych. Dla równowagi: znam też kilka kejsów, gdzie to baba porzuciła męża (czasem męża i dzieci) dla innego, choć oww powodem tych kroków nie był wiek małżonków.
Przyczyną tych zachowań (tych pierwszych) jest jakaś tam konstrukcja psychiczna mężczyzn, która zmienia u nich preferencje atrakcyjności fizycznej kobiet. Widzę to po sobie ale słyszę i czytam u znajomych i nieznajomych, że nie jestem w tym odosobniony. I jeśli ktoś nie ma silnej silnej woli, łatwo może wpaść w sidła. Ma to przeważnie opłakane skutki. Np. bardzo zamożny (ponoć najbogatszy w Krośniewicach) mąż śp. Siostry mojego śp. Dziadka zostawił ją dla (o wiele) młodszej a ta pozbawiła go całego majątku, tak że gość na starość trafił do przytułku. Ale nawet i w mniej dramatycznych okolicznościach kończy się to brakiem opieki na starość towarzyszki życia. Toteż jest to nieuczciwe, nieładne, niestosowne ale i nieroztropne zachowanie.
Toteż jest to nieuczciwe, nieładne, niestosowne ale i nieroztropne zachowanie.
Nieładne, a do tego - jako że można zszedłszy z tego świata zostać policzonym między piekłoszczyków - również w konsekwencji potencjalnie niezbyt przyjemne.
MarianoX napisal(a): Nieładne, a do tego - jako że można zszedłszy z tego świata zostać policzonym między piekłoszczyków - również w konsekwencji potencjalnie niezbyt przyjemne.
No właśnie o to chodzi. Szczerze mówiąc dziwię się jak katolicy między sobą gadają udowadaniając np że druga żona/drugi mąż będzie taka/i sam(a) jak pierwsza(y), wobec tego nie warto się rozwodzić i przeskoczyć na inną opcję.
Czyżby? Znam ci ja niejeden przypadek drugiego małżeństwa lepszego niż pierwsze. Na przykład gość się rozwiódł z żoną, z którą miał syna i się hajtnął z moją kuzynką, z którą do momentu śmierci żyli bardzo zgodnie.
Wszakże co to za argument dla katolika? Niechby i drugie małżeństwo było absolutnie cudowne w przeciwieństwie do pierwszego - słaby to zysk w perspektywie kary na którą się narażasz człeku. Czyśćca czy piekła to nie mnie oceniać, no ale zasadniczo to się nie może opłacać. Przy największych ziemskich zyskach (które najczęściej okazują się znacznie mniejsze niżby się wydawało, o ile w ogóle są).
Reagan przyjechał do Breżniewa i ten pokazał prezydentowi USA najnowocześniejszy radziecki komputer. Pierwszy Sekretarz pyta: - Kto ma największy wytop stali na świecie? Komputer zabrał się do roboty. Zabłysnęły wszystkie lampy, drgnęły wskaźniki potencjometrów, szurnęła taśma perforowana, zadudniły bębny pamięci, a po chwili głos maszyny głośno obwieścił: - Związek Radziecki! Breżniew spytał: - Kto ma najwięcej rakiet? Komputer ruszył ponownie do pracy. Lampy zaświeciły z taką mocą, że po chwili zgasły z wypalenia, potencjometry wychyliły na maksa, poszedł dym z izolacji, sypnęły iskry z monitora, z procesora buchnęła para. Komputer triumfalnie wychrypiał: - Związek Radziecki! Zmartwiony Reagan powrócił od Ameryki. Ale nie upłynęło sporo czasu, gdy ponownie odwiedził Breżniewa. Tym razem wyciągnął zza pazuchy małego laptopa i powiedział do zdumionego Leonida: - Oto najnowocześniejszy amerykański komputer. Po czym spytał: - Kto ma największy wytop stali? Laptop natychmiast odparł czystym głosem: - USA! Prezydent znów zapytał: - Kto ma najwięcej rakiet? Laptop nie namyślając się obwieścił: - USA! Na co stary sowiecki komputer: - A u was biją Murzynów...
Jaruzelski postanowił wyjechać do ośrodka wypoczynkowego na Krymie. Ale nie miał komu zostawić władzy. Pomyślał: "A może Wałęsa? Niech pokaże swój potencjał". Wezwał Lecha do siebie i mówi: "Zostawiam wam władzę, ale po moim powrocie mają być pełne sklepy, mnóstwo mieszkań na sprzedaż, na ulicach jakieś lepsze samochody, niż syreny i maluchy, w kościołach ma być pusto, a społeczeństwo ma się nie buntować". Lechu odparł: "Siem zrobi".
Jaruzelski wyjechał na Krym, ale wkrótce przesiedlono go do ośrodka wczasowego niekoniecznie FWP na Syberii. Po pewnym czasie zwolniono i odesłano do Polski.
Idzie zatem Jaruzelski po ulicach i poznać nie może. Wchodzi do osiedlowego pawilonu Społem aby kupić ocet, a tam na półkach wybór alkoholi sprzedawanych przed trzynastą, zatrzęsienie czekolad nie tylko od Wedla (dawniej 22-go Lipca), szeroki asortyment papierów toaletowych i podpasek. Na stoisku mięsnym zobaczył jak haki uginają się od kiełbas, salcesonów, kaszanek i wędlin wszelakich. Zamówił pół kilo szynki bez kości, bo ostatnio w tym kołchozie na Syberii wpierniczał same żołędzie. Rezolutna sprzedawczyni powiedziała, że świerczewskie i waryńskie to mu starczą na waciki tylko. Zostawił zatem generał w sklepie pokaźny zwitek koperników.
Wyszedł z mięsnego, a tam ogłoszenie o sprzedaży mieszkań. Wszedł do biura budowlopera, bo willę po Kuklińskich zostawił córce. Tam mu pokazano apartamentowiec, ale zaśpiewano taką cenę, że jego generalska emerytura okazała się za małą. Na szczęście rozłożono raty na 30 lat, za mieszkanie w sąsiedztwie ajencji usług towarzyskich "Różowa Grażynka". Jednak gdy pruderyjny Jaruzel się dowiedział, o jaki przybytek publiczny chodzi, zrezygnował.
Następnie kroki swe skierował w stronę pobliskiego Polmozbytu. Tamże ujrzał na wystawie nowoczesne auto sprzedawane bez asygnat, jak poinformowano: polski samochód produkowany w Korei, bądź na odwrót. Jaruzelski nie przypuszczał, że technika motoryzacyjna w kraju Kim Ir Sena posunęła się tak mocno naprzód.
Idąc dalej spostrzegł opuszczony kościół. Na tablicy dla ogłoszeń parafialnych wisiała ulotka ganiąca gnuśność i pazerność kleru, napisana jednak tak prostackim, wulgarnym i dosadnym językiem, że Jaruzel wytrenowany w tajnym ośrodku na Uralu w pięknej literackiej polszczyznie, skrzywił się z niesmakiem. Zauważył także, że zamiast zabytkowej dzwonnicy stoi jakaś smukła wieża, a zamiast krzyża wisi księżyc. Pomyślał: "Pewnie ten sam, co ukradło go dwóch takich".
Zaszedł zatem do Wałęsy i się pyta: "Skąd pełne sklepy?". "Zamknołem granice ze Wschodem" odparł Lechu. "A skąd tyle wolnych mieszkań?". "Otwarłem granice z Zachodem". "A te luksusowe samochody?". "Otwarłem granice z Dalekim Wschodem". "A puste kościoły i bierne społeczeństwo?". A Lechu odpowiedział: "To proste towarzyszu Generale. Mianowałem Jerzego Urbana rzecznikiem prasowym Epidiaskopu Polski, a Aaadasia Michnika redaktorem naczelnym Trybuny Ludu".
Tłumacząc z polskiego na moje: nie jest prawdą, aby kiedykolwiek, jakakolwiek kobieta mósiała dla jakiegokolwiek bądź faceta rezygnować z siebie (samej).
Nie rozumiem co w tym dziwnego, gdyż albowiem konsekwentnie w polszczyźnie używam zasady pojedynczego przeczenia, ponoć niezgodnej z gramatyką tegoż.
Komentarz
Czy te panienki nadal tam stoją? A co z sikaniem i kupką? Też publicznie?
Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?»
U nasz na wsi po bożemu jeszcze ( hihi) chłopy ostawiają baby dla innych
Nowy model proszę.
Nowy model proszę.
Krzywdzące uproszczenie. Wśród znajomych nie znam takiego przypadku.
co znaczy kochajaca a jeszcze dobra ?
Znam gostka , który z 10 lat miał dwie.
Wrescie musie znudziły te ciagłe amory i wybrał tę nieślubną.
Panowie spragnieni byli "witalnej młodości bo rutyna..."
Maż może w drechu i żonobijce na brzuchu piwo stawiać, a niemąż w restauracji tego nie
:-*
Dodam, że to panowie są kumplami memi od rowera i biegusia a nie panie.
- pan znalazł sobie młodszą, ładniejsza (ale też i głupszą) panią i zostawił żonę.
- 2 przypadki gdy egoizmy sklejone namiętnością próbowały być małżeństwem. Żadna ze stron nie umiała zrezygnować z czegokolwiek by stworzyć związek..
- Na początku małżeństwa młodzi ustalili, że on skupi się na utrzymaniu rodziny, a ona na karierze naukowej połączonej z wychowaniem dzieci. Po 15 latach pani uznała, że małżonek zrobił się "przyziemny", "w ogóle się nie rozwija, a wręcz przeciwnie" i odeszła z ciekawszym kolegą z pracy. Przy okazji młodszym od męża, ale już nie od niej.
- Wszystko wydawało się w porządku, aż do momentu, gdy młodsze dziecko dostało się na studia. Pani z dnia na dzień poinformowała męża, ze przez ostatnie n-lat tylko się dusiła i odeszła. Teraz żyje z innym człowiekiem.
Tak, że różnie bywa..
Przyczyną tych zachowań (tych pierwszych) jest jakaś tam konstrukcja psychiczna mężczyzn, która zmienia u nich preferencje atrakcyjności fizycznej kobiet. Widzę to po sobie ale słyszę i czytam u znajomych i nieznajomych, że nie jestem w tym odosobniony. I jeśli ktoś nie ma silnej silnej woli, łatwo może wpaść w sidła. Ma to przeważnie opłakane skutki. Np. bardzo zamożny (ponoć najbogatszy w Krośniewicach) mąż śp. Siostry mojego śp. Dziadka zostawił ją dla (o wiele) młodszej a ta pozbawiła go całego majątku, tak że gość na starość trafił do przytułku. Ale nawet i w mniej dramatycznych okolicznościach kończy się to brakiem opieki na starość towarzyszki życia.
Toteż jest to nieuczciwe, nieładne, niestosowne ale i nieroztropne zachowanie.
#-o
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Szczerze mówiąc dziwię się jak katolicy między sobą gadają udowadaniając np że druga żona/drugi mąż będzie taka/i sam(a) jak pierwsza(y), wobec tego nie warto się rozwodzić i przeskoczyć na inną opcję.
Czyżby?
Znam ci ja niejeden przypadek drugiego małżeństwa lepszego niż pierwsze. Na przykład gość się rozwiódł z żoną, z którą miał syna i się hajtnął z moją kuzynką, z którą do momentu śmierci żyli bardzo zgodnie.
Wszakże co to za argument dla katolika? Niechby i drugie małżeństwo było absolutnie cudowne w przeciwieństwie do pierwszego - słaby to zysk w perspektywie kary na którą się narażasz człeku.
Czyśćca czy piekła to nie mnie oceniać, no ale zasadniczo to się nie może opłacać. Przy największych ziemskich zyskach (które najczęściej okazują się znacznie mniejsze niżby się wydawało, o ile w ogóle są).
I jeszcze bidet do roweru zamontować.
Zresztą, spytać należy Kazia Marcinkiewicza ...
Reagan przyjechał do Breżniewa i ten pokazał prezydentowi USA najnowocześniejszy radziecki komputer. Pierwszy Sekretarz pyta:
- Kto ma największy wytop stali na świecie?
Komputer zabrał się do roboty. Zabłysnęły wszystkie lampy, drgnęły wskaźniki potencjometrów, szurnęła taśma perforowana, zadudniły bębny pamięci, a po chwili głos maszyny głośno obwieścił:
- Związek Radziecki!
Breżniew spytał:
- Kto ma najwięcej rakiet?
Komputer ruszył ponownie do pracy. Lampy zaświeciły z taką mocą, że po chwili zgasły z wypalenia, potencjometry wychyliły na maksa, poszedł dym z izolacji, sypnęły iskry z monitora, z procesora buchnęła para. Komputer triumfalnie wychrypiał:
- Związek Radziecki!
Zmartwiony Reagan powrócił od Ameryki. Ale nie upłynęło sporo czasu, gdy ponownie odwiedził Breżniewa. Tym razem wyciągnął zza pazuchy małego laptopa i powiedział do zdumionego Leonida:
- Oto najnowocześniejszy amerykański komputer.
Po czym spytał:
- Kto ma największy wytop stali?
Laptop natychmiast odparł czystym głosem:
- USA!
Prezydent znów zapytał:
- Kto ma najwięcej rakiet?
Laptop nie namyślając się obwieścił:
- USA!
Na co stary sowiecki komputer:
- A u was biją Murzynów...
Jaruzelski wyjechał na Krym, ale wkrótce przesiedlono go do ośrodka wczasowego niekoniecznie FWP na Syberii. Po pewnym czasie zwolniono i odesłano do Polski.
Idzie zatem Jaruzelski po ulicach i poznać nie może. Wchodzi do osiedlowego pawilonu Społem aby kupić ocet, a tam na półkach wybór alkoholi sprzedawanych przed trzynastą, zatrzęsienie czekolad nie tylko od Wedla (dawniej 22-go Lipca), szeroki asortyment papierów toaletowych i podpasek. Na stoisku mięsnym zobaczył jak haki uginają się od kiełbas, salcesonów, kaszanek i wędlin wszelakich. Zamówił pół kilo szynki bez kości, bo ostatnio w tym kołchozie na Syberii wpierniczał same żołędzie. Rezolutna sprzedawczyni powiedziała, że świerczewskie i waryńskie to mu starczą na waciki tylko. Zostawił zatem generał w sklepie pokaźny zwitek koperników.
Wyszedł z mięsnego, a tam ogłoszenie o sprzedaży mieszkań. Wszedł do biura budowlopera, bo willę po Kuklińskich zostawił córce. Tam mu pokazano apartamentowiec, ale zaśpiewano taką cenę, że jego generalska emerytura okazała się za małą. Na szczęście rozłożono raty na 30 lat, za mieszkanie w sąsiedztwie ajencji usług towarzyskich "Różowa Grażynka". Jednak gdy pruderyjny Jaruzel się dowiedział, o jaki przybytek publiczny chodzi, zrezygnował.
Następnie kroki swe skierował w stronę pobliskiego Polmozbytu. Tamże ujrzał na wystawie nowoczesne auto sprzedawane bez asygnat, jak poinformowano: polski samochód produkowany w Korei, bądź na odwrót. Jaruzelski nie przypuszczał, że technika motoryzacyjna w kraju Kim Ir Sena posunęła się tak mocno naprzód.
Idąc dalej spostrzegł opuszczony kościół. Na tablicy dla ogłoszeń parafialnych wisiała ulotka ganiąca gnuśność i pazerność kleru, napisana jednak tak prostackim, wulgarnym i dosadnym językiem, że Jaruzel wytrenowany w tajnym ośrodku na Uralu w pięknej literackiej polszczyznie, skrzywił się z niesmakiem. Zauważył także, że zamiast zabytkowej dzwonnicy stoi jakaś smukła wieża, a zamiast krzyża wisi księżyc. Pomyślał: "Pewnie ten sam, co ukradło go dwóch takich".
Zaszedł zatem do Wałęsy i się pyta: "Skąd pełne sklepy?". "Zamknołem granice ze Wschodem" odparł Lechu. "A skąd tyle wolnych mieszkań?". "Otwarłem granice z Zachodem". "A te luksusowe samochody?". "Otwarłem granice z Dalekim Wschodem". "A puste kościoły i bierne społeczeństwo?". A Lechu odpowiedział: "To proste towarzyszu Generale. Mianowałem Jerzego Urbana rzecznikiem prasowym Epidiaskopu Polski, a Aaadasia Michnika redaktorem naczelnym Trybuny Ludu".
nie jest prawdą, aby kiedykolwiek, jakakolwiek kobieta mósiała dla jakiegokolwiek bądź faceta rezygnować z siebie (samej).
Nie rozumiem co w tym dziwnego, gdyż albowiem konsekwentnie w polszczyźnie używam zasady pojedynczego przeczenia, ponoć niezgodnej z gramatyką tegoż.