Skip to content

czy iść na wybory?

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Jak Państwo uważają?
Po ostatnich wyborach powstał sążnisty raport PiS o wielu naduzyciach i zwyczajnych fałszerstwach.
Powiedzieć że wszyscy sie tym raportem podtarli to i tak powiedzieć za dużo, przydać mu jakiegoś znaczenia.
Zatem jeśli uda się (bardzo mocny akcent na słowo uda się) przyłapać cwaniaków na kolejnych przekrętach to powstanie kolejny raport, a tzw sąd najwyższy znów orzeknie: "słuchajcie frajerzy, to co udało wam się tym razem udowodnić nie miało wpływu na wynik wyborów. Spadajcie."
Bawić się? Grać w zabawę gdzie przecinik gra znaczonymi kartami i można mu nagwizdać?
ps.
Głosowałem we wszystkich wyborach po 89, oprócz pojedynku Bolek-Kwas w II turze wyborów prezydenckich w bodaj 95 roku.
«1345

Komentarz

  • Skuteczność to cnota paralityka. Iść.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Iść. Koniecznie.
  • Oni pójdą. A może nie.
    The author has edited this post (w 26.10.2014)

    "A za to, co tu piszemy, odpowiemy przed Bogiem" (Gromit)
  • Zatem dodam że w 1988 byłem już włascicielem dowodu osobistego i wówczas wybory do rad narodowych odbyły sie. Wyjaśnie że nie tylko odbyły się, ale i udały.
    Nieco gorzej było z rzeczywistym mandatem nowych radnych - formalnie nimi byli ale przy pierwszym wiaterku nikt nie dowodził że są oto pełnoprawnymi reprezentatami mieszkańców gminy takiej czy siakiej.
    Czy mamy jakąkolwiek pewność że uczestniczymy dziś w czymś innym niż ustawce?
    Czy czasem nie zbliżamy się do momentu w którym nasz głos - a precyzyjniej pisząc: nasze uczestnictwo - jest gangsterom bardziej potrzebne niż co tam sobe naiwnie skreślimy?
    A potem z wypiekami, czy choćby ze szczątkami nadziei czekamy na komunikat wyszkolonej w Moskwie PKW...
  • Jak przegrałeś we własnym umyśle - odpuść sobie grę w życiu, bo cię już nie ma.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • mmaria
    Iść. Koniecznie.
    Naprawdę Mmario - bardzo poważnie zastanawiam się. I to nie jest cos co przyszło mi do głowy przedwczoraj.
    Raport p Anny Sikory (PiS) zawierał w sobie tak udokumentowane przypadki fałszerstw w wyborach do PE, jak i (wydawało by się) logiczne wnioski, propozycje zmian w ordynacji, całkiem ciekawe incjatywy zmierzające do kontroli tzw procesu wyborczego. Kamery internetowe i te rzeczy.
    Oczywiście wszystko to trafiło do kosza, sitwie nawet nie chciało się udawać że nie ziewa.
    Ja tam gangsterom i bandytom nie dziwię się.
    Dziwię się, i to dziwię się bardzo, że sama opozycja uznała swój raport na guano. Tak to trzeba nazwać.
  • Gdyby wybory były całkowicie bez znaczenia, to czyż robiliby remonty ulic tuż przed nimi?? Czy w PRL-u robiono takie rzeczy? NIE! Wtedy wybory były oczywistą fikcją.
    Czym innym jest ordynarne fałszowanie na zasadzie "Dodam średnicę głowy do obwodu pasa, podzielę przez 10 i  powiem, że to wynik" od podfałszowywania. To ostatnie przeważyć przy niewielkiej przewadze (jak w ostatnich wyborach), ale jeśli przewaga będzie dostatecznie duża - nie pomoże. Wszak w tych ostatnich wyborach po latach porażek udało się osiągnąć remis! Czy gdyby oni rzeczywiście mogli wszystko, to nie sprawiliby sobie przekonywującego zwycięstwa?????
    The author has edited this post (w 26.10.2014)
  • los
    Jak przegrałeś we własnym umyśle - odpuść sobie grę w życiu, bo cię już nie ma.
    Spacer do lokalu to w tym dużym mieście tylko pare minut.
    Myślę że istniały dobre powody dla których odpuściłem sobie bodaj pierwsze wybory w których mogłem wziąć udział, mając nogi wygrane na loterii.
    Rad bym przeczytać: obecny proces wyborczy tłłumoku nurni róznią od tego w 1988 roku następujące fakty:
    ...............................................................................................................................................................................................................................................
  • Rzchanym
    Gdyby wybory były całkowicie bez znaczenia, to czyż robiliby remonty ulic tuż przed nimi??
    To jest celny argument.
    Ale o czym on nam tak naprawdę mówi?
    Czy nie jest to mobilizowanie
    przede wszystkim do uczestnictwa
    ?
    Przecież bandyterka poradzi sobie ze złym wynikiem na wszelkich poziomach.
    The author has edited this post (w 26.10.2014)
  • nurni.nurni
    Czy czasem nie zbliżamy się do momentu w którym nasz głos - a precyzyjniej pisząc: nasze uczestnictwo - jest gangsterom bardziej potrzebne niż co tam sobe naiwnie skreślimy?
    Mam za sobą kilka "wyborów" w czasach PRL. Wtedy rzeczywiście absencja była
    jedyną
    formą sprzeciwu, nawet wymagała jakiejś dozy odwagi cywilnej (przynajmniej za pierwszym razem, bo potem okazywało się, że żadnych konsekwencji z tego tytułu nie było). Ale to miało sens, bo hartowało ludzi. Bo jednak trzeba było doczekać do 22 w domu, a legendy krążyły, jak to PKW potrafi po niepokornych przysyłać patrole MO itp. Dzisiaj można się z tego śmiać, wtedy nie. Nie muszę chyba dodawać, że towarzysze byli wybierani przy 99,9% frekwencji i z takim samym poparciem wg oficjalnych sprawozdań. Zatem w pewnym sensie nic nowego.
    Ale tylko w pewnym. Jestem przekonana, że nawet jeśli zbliżamy się do momentu, w którym ponownie zostanie nam tylko bezsilny bunt wobec panującego totalitaryzmu, to (na szczęście!) jeszcze ten moment nie nastąpił. I nie wolno nam oddawać pola walkowerem. Wyniki wcale nie są przesądzone. Przynajmniej nie we wszystkich rejonach kraju. Wszystkie dodatkowe wybory uzupełniające wygrał PiS. Lokalne wybory w wielu dzielnicach i gminach PO przegra z całą pewnością i tam wyniki nie będą fałszowane, bo ludzie się znają, więc wywieszone na drzwiach wyniki będą komentowane od razu. Natomiast W-wa czy Kraków, to inna bajka, ale ja na pewno nie zamierzam ułatwiać im zadania. Ponadto, ja się wychowałam na idei solidarności (czy zauważyliście, że to słowo zupełnie znikło z mediów, a solidarycy używa się na opisywanie innych pojęć?!), więc dla mnie wybór jest oczywisty i stąd słówko "koniecznie"
    :)
    Martwi mnie brak wyraźnej kampanii wyborczej.
    Natomiast podsumowanie raportu z poprzednich wyborów - słuchałam wywiadu z JK, w którym przyznał ze smutkiem, że raport był daleko niedoskonały, bo zawiedli ludzie. I to był główny powód, dla którego nie można było zrealizować obietnicy przedwyborczej rozliczenia PKW. Tyle usłyszałam.
  • Iść.
    Bo w ten sposób można wpłynąć nie tylko na układ siły we władzy samorządowej, ale również ew. w rozgrywkach wewnętrznych PiS.

    OT: jakiś czas temu była mowa o sposobach uniemożliwienia manipulowaniem wynikiem wyborów w komisjach. Ktoś, coś pamięta? To zostało przygotowane dość dawno przez znajomego któregoś z Kolegów. Byłbym wdzięczny za umieszczenie tego na naszym forum.

    The author has edited this post (w 26.10.2014)
  • Mam za sobą kilka "wyborów" w czasach PRL. Wtedy rzeczywiście absencja była
    jedyną
    formą sprzeciwu, nawet wymagała jakiejś dozy odwagi cywilnej (przynajmniej za pierwszym razem, bo potem okazywało się, że żadnych konsekwencji z tego tytułu nie było).
    Pamiętam opowiesci przyłapanych na wkroczeniu do lokalu. Ci nieuczciwi z moich rówiesników powiadali że poszli by napisać na karcie słowa na ce ha, ci jak sądzę uczciwsi powiadali że "jakbyś jak ja zdawał na TAKI kierunek studiów - to sam byś poszedł".
    Ale tylko w pewnym. Jestem przekonana, że nawet jeśli zbliżamy się do momentu, w którym ponownie zostanie nam tylko bezsilny bunt wobec panującego totalitaryzmu, to (na szczęście!) jeszcze ten moment nie nastąpił. I nie wolno nam oddawać pola walkowerem. Wyniki wcale nie są przesądzone.
    Uhm..
    Przynajmniej nie we wszystkich rejonach kraju. Wszystkie dodatkowe wybory uzupełniające wygrał PiS. Lokalne wybory w wielu dzielnicach i gminach PO przegra z całą pewnością i tam wyniki nie będą fałszowane, bo ludzie się znają, więc wywieszone na drzwiach wyniki będą komentowane od razu. Natomiast W-wa czy Kraków, to inna bajka,
    Ano własnie. Użyje porównania które większoość z Państwa uzna za grubiańskie - proszę mi wierzyć że nie jest moją intencją obrażanie tych Polaków którzy nie mieszkają w jakimś dużym mieście.
    Róznica między wyborami w W-wie, Krakowie czy innym bogatym (w sensie widoków na złupienie) mieście to jak róznica między wyborami do samorządu uczniowskiego w dowolnej podstawówce - a wyborami do jakiekolwiek funkcji która wiąże się z realnym wpływem na realne pieniądze.
    Ja oczywiście wiem że są setki gmin gdzie wygraliśmy już 4 lata temu. I to wygraliśmy zdecydowanie.
    Obawiam się że to wyłacznie jakiś miraż. Pole z pełną premedytacją oddane - macie i cieszcie się. Ale jakby wam przyszło coś głupiego do głowy to pamietajta że w sejmikach wojewódzkich wybory były tak samo uczciwe jak i u was, w waszej gminie. Rozejść się frajerzy !
    Martwi mnie brak wyraźnej kampanii wyborczej.
    Zastanawiam się czy to nie jest logiczna konsekwencja tego, że opozycji nie stać na jasne sformuowanie oczywistego wniosku: nie jesteśmy w stanie skontrolować tzw "procesu wyborczego". Jeśli jest tak jak myślę to wnioski z tego są niewesołe.
    Natomiast podsumowanie raportu z poprzednich wyborów - słuchałam wywiadu z JK, w którym przyznał ze smutkiem, że raport był daleko niedoskonały, bo zawiedli ludzie. I to był główny powód, dla którego nie można było zrealizować obietnicy przedwyborczej rozliczenia PKW. Tyle usłyszałam.
    Nie znam tego wywiadu i widzę iż dobrze że nie znam.
    Raport nie był zły, raport dokumentował nadużycia, wskazywał na rozwiązanie absolutnie konieczne by choć mieć cień nadziei że tym razem fałszować będzie (przynajmniej na poziomie najniższym) trudniej.
    Jeśli Szef powiada że istnieją dobre powody dla których ów raport potraktować trzeba
    tak samo
    jak potraktowali go przewalacze - to ja nie wiem czy nie czas na zamknięcie tego wątku.
  • Ja nie mogę nie iść. Od 2005 roku, nieprzerwanie, wygrywa w mojej gminie PiS. Bojkotując wybory przyłożyłabym rękę do osłabienia tego trendu.
    Bojkot miałby sens gdyby był powszechny, a wiadomo, że taki nie będzie. Nie zastanawiaj się więc nad tym, ino głosuj.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Nie istnieje żaden przekonujący dowód, że wybory w Polsce są generalnie fałszowane, PIS znalazł szereg uchybień w procedurze wyborczej, w większości drobnych, często mających słabe przełożenie na ewentualne poparcie tezy o fałszowaniu.
    Tak mogło być!
    Zwłaszcza że na straży ewentulanych, jak napisałeś "uchybień" stanał sam szef PKW Jaworski.
    W pismie do komisji wyborczych wyszkolony w Moskwie sędzia zarządził by "komisja nie sporządza żadnych dodatkowych kopii protokołu, w szczególności przeznaczonych dla poszczególnych członków komisji lub mężów zaufania". Tym jednym pismem szef PKW zredukował liczbę (jak napisałeś) "uchybień" do zera. Nie dostanie pan swojego płaszcza, proszę go szukać gdzie indziej.
    I proszę..
    na tym poziomie, po piśmie Jaworskiego nie wykryto żadnych uchybień
    :)
    A to dopiero najniższy poziom, dalej są ruskie serwery (rozmawiamy tu o pierdołach wobec tej okoliczności przyrody), jeszcze dalej nowe prawo które pozwala Komorowskiemu unieważnić wybory. Jakby coś co jest kontrolowane w pełni, w jakimś momencie zawiodło.
    Ale oczywiście na wybory proszę pod żadnym pozorem nie iść, jeżeli akcja nie chodzenia na wybory przez przeciwników rządu się rozwinie, wtedy z całą pewnością nie będzie trzeba ich fałszować, nawet o tym nikt nie pomyśli.
    Mam właśnie taką nadzieje że się rozwinie.
    Nie wiem czy wiesz ale piszesz o scenariuszu który przywołałem przy okazji wyborów w 1988 roku.
    Pytanie jakie mamy narzędzia kontroli obecnych wyborów jest traktowane jak puszczenie wiatru w towarzystwie.
  • Ja nie mogę nie iść. Od 2005 roku, nieprzerwanie, wygrywa w mojej gminie PiS. Bojkotując wybory przyłożyłabym rękę do osłabienia tego trendu.
    Bojkot miałby sens gdyby był powszechny, a wiadomo, że taki nie będzie. Nie zastanawiaj się więc nad tym, ino głosuj.
    Dylematy nicka nurni, choć być może rani to moją prózność, nie mają tu nic do roboty.
    Nie sądzę bym zaraził jakieś rzesze do mojej oceny rzeczywistości:)
    Wy pójdziecie na wybory - a ja być może. W moim Lemingradzie kandydują i osoby za które mógłbym chyba ręczyć.
    Nie mam najmniejszych złudzeń że ktoś dopuści powtórkę z błędu 2005 roku i ci ludzie otrzymają
    realną
    władzę i w bardzo realnym miejscu.
    To niemozliwe.
    Jeszcze raz i drukowanymi: TO NIEMOŻLIIWE.
  • Nurni, z mojej epistoły zacytowałeś prawie wszystko. Prawie...
  • mmaria
    Nurni, z mojej epistoły zacytowałeś prawie wszystko. Prawie...
    Pewnie tak było, komentowałem to co chciałem skomentować. Takie lewo komentującego.
    Napisz do czego powinienem się odnieść.
    Uśmiech.
  • Do tego, że warto działać solidarnie.
  • yanusson
    Iść.
    Bo w ten sposób można wpłynąć nie tylko na układ siły we władzy samorządowej, ale również ew. w rozgrywkach wewnętrznych PiS.

    OT: jakiś czas temu była mowa o sposobach uniemożliwienia manipulowaniem wynikiem wyborów w komisjach. Ktoś, coś pamięta? To zostało przygotowane dość dawno przez znajomego któregoś z Kolegów. Byłbym wdzięczny za umieszczenie tego na naszym forum.

    Nie znam tego wątku. Tuszę iż były to pomysły ciekawe.
    Nie wiem czyktoś zauważył ale ja uważam pisowski raport o naduzyciach w trakcie wyboorów do PE za wręcz arcyciekawy.
    Zespól wykonał swoją pracę, zespól może odejść. Będziemy grać w dupniaka, wiedząc że to gra w dupniaka.
    Hmm...
    Znam i takich ludzi którzy przy okazji chyba największej mobilizacji (ostatnie wybory do Sejmu) mężowali zaufaniowo w komisjach.
    Zrobili to najlepiej jak umieli odbierając niechęć członków (sic!) komisji. Dopilnowali na tym poziomie wszystkiego co było w ich mocy.
    A potem czytali o nadużyciach w innych komisjach, potem czytali że dane które dopilnowali trafiały do ruskiej serwerowni (nie żyje pan profesor Urbanowicz który najlepiej opisał ten prawie ostatni bastion fałszerstw) no i w finale przeczytali że szykujmy się na następne wybory do Parlamentu Europejskiego.
    Wnioski iż oni fałszują ale nam może się coś tam udać (jeśli gdzieś się zgapią) to nie jest jakaś wybitnie udana motywacja dla wolontariatu.
    Przypuszczam że jest to taktyka nawet obraźliwa.
    Dosyć powiedzieć że znani mi męzowie zaufania z najwiekszej mobilizacji - wybory do PE spędzili w innym miejscu niż komisje wyborcze.
    Pytanie śmiertelnie poważne: czy to tym ludziom, na których patrzono w komisjach jak na trędowatych, zabrakło charakteru?
    Komu mieliby udowodnić ów charakter?
    Opozycyjnej partii która lęka się wyciągnąć wnioski z własnych raportów ?
  • mmaria
    Do tego, że warto działać solidarnie.
    Wybacz mi Mmario ponury żart.
    Mam wrażenie że jesteśmy tu solidarni, ale chyba predzej z tymi którym (jak to ktoś zauważył) zaimponowalo to że że jakiś kacyk postawił chodnik czy odnowił elewacje.
    Razem z lemingami uczestniczymy w czymś co ogłoszono "świętem demokracji".
    Przepraszam, tak to dziś widzę.
  • nurni.nurni
    Nie wiem czyktoś zauważył ale ja uważam pisowski raport o naduzyciach w trakcie wyboorów do PE za wręcz arcyciekawy.
    Zespól wykonał swoją pracę, zespól może odejść. Będziemy grać w dupniaka, wiedząc że to gra w dupniaka.
    Hmm...
    Na jakiej podstawie twierdzisz, że zespół wykonał pracę? Być może źle zrozumiałam Kaczyńskiego, ale chodziło właśnie o to, że
    zespół
    nie wykonał pracy, że zbyt wiele osób nawaliło (nie stawiło się do pracy) i uniemożliwiło zrobienie podsumowującego raportu. Kaczyński obiecywał zdublowanie liczenia i to nie wyszło właśnie dlatego, że nawalili ludzie. Oczywiście znakomita większość pracowała z ogromnym poświęceniem i oddaniem, ale całości opracować nie można było. Zatem nie można było zarzucić generalnie sfałszowania wyborów.
    Natomiast nie chcę się wypowiadać o losach zauważonych nadużyć w poszczególnych przypadkach - na ich temat w cytowanym przeze mnie wywiadzie nie padły żadne zdania.
  • Na jakiej podstawie twierdzisz, że zespół wykonał pracę? Być może źle zrozumiałam Kaczyńskiego, ale chodziło właśnie o to, że
    zespół
    nie wykonał pracy, że zbyt wiele osób nawaliło (nie stawiło się do pracy) i uniemożliwiło zrobienie podsumowującego raportu.
    Mmario- tak jak napisałem wspomnianego wywiadu nie znam, dowiaduje się o nim od Ciebie. Może to ja cos źle zrozumiałem z Twej relacji.
    Kaczyński obiecywał zdublowanie liczenia i to nie wyszło właśnie dlatego, że nawalili ludzie.
    Nie wiem o co chodzi, domyślam się że chodzi o weryfikacje faktu że ci którzy zawsze kręcą i fałszują, kręcą (taka niespodzianka) i tym razem.
    Znam ten wywiad wyłacznie z Twego opisu, ale muszę napisac że wygląda to coraz gorzej. Winni są ludzie którym coś się chciało.
    Pozwoliłem sobie wyżej napisać że nie ma już szans na taką mobilizacje wolontariatu jaka miała miejsce przy okazji ostatnich wyborów do Sejmu.
    Oczywiście znakomita większość pracowała z ogromnym poświęceniem i oddaniem, ale całości opracować nie można było. Zatem nie można było zarzucić generalnie sfałszowania wyborów.
    Najłatwiej pisać mi o doświadczeniach warszawskich z poprzednich wyborów do gmin.
    Głupia wpadka tylko jednej w chyba dziesiątek komisji w moim miescie. Zbyteczna nadgorliwość.
    Kandydatka wybrała się do swojej komisji z rodziną i zbiorowo oddali głos na kandydatkę.
    Komisja nieco przesadziła w gorliwości  i zamiast zostawić jeden czy pięć głosów na kandydatkę poszła na rympał: okazało się że w stolicy Polski, w rzecznej komisji na kandydatkę nie zagłosował nikt, nawet ona sama.
    Kandydatka odwoła się gdzie można, fatygowała nawet świadków. Sąd policzył świadków i wyrecytował: spadaj mała, to co ogromnym wysiłkiem udokumentowałas w tylko jednej komisji nie miało wpływu na wynik wyborów w całym obwodzie.
  • Proszę Panstwa,
    chyba każdy zna słowa "musimy się na nowo policzyć".
    A kto nie zna to odnajdzie.
    Jest mi dziś bardzo trudno zrozumieć czemu to oczywiste pragnienie
    dobrowolnie
    cedujemy na oczywistych fałszerzy - to oni nas policzą.
    Coś tu jest mocno nie halo, i to najdelikatniej pisząc.
  • W sumie dylemat tęgi:
    Nakryć głowę kocem i wystawić zadek. A nusz będzie OK
    v
    Jeszcze raz spróbować. W najgorszym wypadku na kilka chwil powstanie się z kolan.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Nurni, o ile dobrze zrozumiałem, twierdzisz, że establiszment jest w stanie bez najmniejszego problemu wydrukować z niczego taki wynik wyborów, jaki tylko zechce, a my nie jesteśmy w stanie się temu w żaden ale to żaden sposób sprzeciwić. W porządku, taki masz pogląd. A chwilę później piszesz:
    nurni.nurni
    musimy się na nowo policzyć
    I to liczenie ma być na zasadzie, że kto nie głosuje, to nasz, o ile dobrze zrozumiałem.
    Znaczy - uważasz, że establiszment jest w stanie bez najmniejszego problemu wydrukować z niczego taki wynik wyborów, jaki tylko zechce, a my nie jesteśmy w stanie się temu w żaden ale to żaden sposób sprzeciwić, za to z frekwencją to zupełnie inna rzecz, frekwencję to jesteśmy w stanie kontrolować z dokładnością do promili.
    Szczerze mówiąc, niewiele widzę konsystencji w takiej postawie. Powiem ci co widzę - zelotyzm, który pod pozorem radykalizmu działa na rzecz drugiej strony.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Nurni, iść.
    Nie jesteś nigdy tak bezwolny
    Lecz choćbyś był jak kamyk polny
    Lawina bieg od tego zmienia
    Po jakich toczy się kamieniach
  • 7my
    Nie istnieje żaden przekonujący dowód, że wybory w Polsce są generalnie fałszowane
    W Roninie gościli profesorowie którzy napisali o tym książkę, że były fałszowane.
    https://www.youtube.com/watch
    W wersji pop opisał to toyah tak:
    http://toyah1.blogspot.com/2014/05/panstwowa-komisja-wyborcza-czyli-o.html
  • Nurni, zamiast hamletyzować zaproponuj coś. Cechą Polaka jest być zaradnym, reszta to didaskalia.
  • Pewnie. Ja sobie nie wyobrażam, że mogłabym nie głosować, brałam udział w każdych jednych wyborach od 1998 r., czyli od ukończenia 18. roku życia. Bardzo mi na tym zależy, kiedyś byłam w tej sprawie gotowa jechać nawet na drugi koniec Polski - oto dowód:
    http://rebelya.pl/forum/watek/2030/
    :)
  • Anika
    Pewnie. Ja sobie nie wyobrażam, że mogłabym nie głosować, brałam udział w każdych jednych wyborach od 1998 r., czyli od ukończenia 18. roku życia
    Czyli wierzysz w zapewnienia PKW o uczciwości wyborów?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.