Tak, ten i wiele innych widziałem, lecz brakuje pokazu możliwości samochodu wystawianego na targach samochodowych. Były one imponujące i przekraczające wielokrotnie rozwiązania z tego białego auta powyżej.
Niesamowite, jak antyzdrowotny jest ten film: uczestnicy stłuczek wychodzą z samochodów i wykręcają (!!!) sobie szyje, ręce, nogi, plecy...
To powinien być film instruktażowy: po chwili rozprężenia i wybuchu śmiechów-chichów, bierzemy głeboki oddech i wyjaśniamy, dlaczego nie należy tak czynić, a jak należy postępować, aby nie zostać kaleką.
W sumie to nie ma się z czego śmiać, że ci Amerykanie skośnoocy są. Bycie hamerykańcem to w sumie akt wyboru - możesz nim w każdej chwili zostać, możesz się tam urodzić i nic więcej. Mam sąsiadów - dwójkę Amerykanów, żadne nie mówi po angielsku. No, starsza, nastolatka już zaczyna. Oczywiście oboje rodzice to Polacy - no a że byli robić doktoraty w USA i im się akurat tam dzieci urodziły..
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Robić doktorat w Usiech i nie gawarić pa-russki? Niecodzienne!
Czytać uważnie. Oboje Hamerykanów to dzieci tych co robili doktoraty. Wyjechali z USA zanim się mówić nauczyli (te dzieci, czyli obywatele, rodzice obywatelami nie są). Rodzice nie tylko mówią doskonale, ale doktoraty po angielsku napisali. Więc w domu obywatele polscy mówią po angielsku a obywatele polsko-hamerykańscy - nie.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Robić doktorat w Usiech i nie gawarić pa-russki? Niecodzienne!
Czytać uważnie. Oboje Hamerykanów to dzieci tych co robili doktoraty. Wyjechali z USA zanim się mówić nauczyli (te dzieci, czyli obywatele, rodzice obywatelami nie są). Rodzice nie tylko mówią doskonale, ale doktoraty po angielsku napisali. Więc w domu obywatele polscy mówią po angielsku a obywatele polsko-hamerykańscy - nie.
Kopie dyplomu doktoratu "madeinUSA" noszą w portfelu dzieci doktorów.
Komentarz
To powinien być film instruktażowy: po chwili rozprężenia i wybuchu śmiechów-chichów, bierzemy głeboki oddech i wyjaśniamy, dlaczego nie należy tak czynić, a jak należy postępować, aby nie zostać kaleką.
a koszty robili całkiem inaczej niż dziś.
A tak w sumie to Chińczycy są marnymi matematykami. Jak mawiał pewien mądry Żyd z Jasła (też matematyk): Kto w szkole celuje, w życiu nie trafia.
Bycie hamerykańcem to w sumie akt wyboru - możesz nim w każdej chwili zostać, możesz się tam urodzić i nic więcej.
Mam sąsiadów - dwójkę Amerykanów, żadne nie mówi po angielsku. No, starsza, nastolatka już zaczyna. Oczywiście oboje rodzice to Polacy - no a że byli robić doktoraty w USA i im się akurat tam dzieci urodziły..
tylko nie wiem, czy im krzywdy nie robi
a tak ogólnie to tak
https://www.uefa.com/uefachampionsleague/news/024e-0e9966a5662a-0529e81a7579-1000--who-are-japan-s-most-successful-players-in-europe/
Oboje Hamerykanów to dzieci tych co robili doktoraty. Wyjechali z USA zanim się mówić nauczyli (te dzieci, czyli obywatele, rodzice obywatelami nie są).
Rodzice nie tylko mówią doskonale, ale doktoraty po angielsku napisali.
Więc w domu obywatele polscy mówią po angielsku a obywatele polsko-hamerykańscy - nie.
Wiedzą czym się te flagi różnią czy nie?