Przemko napisal(a): Ok niech będzie że nie pracują ale Niemcy dali im pracę. Co was w tym martwi? Bo mnie zupełnie nic.
No przecież napisałem, co mnie martwi -- to że wielkie państwo europejskie, ojczyzna poetów, kompozytorów i filozofów na naszych oczach zmienia się w zbieraninę przyjezdnych z różnych stron świata, głównie trzeciego.
We Francji to samo. W Jukeju też.
Umkło twej uwadze, że to się stało drobne pół tysiąclecia temu, fakt, że bracia Niemcy trochę się spóźnili i do zabawy przyłączyli się dopiero przed stuleciem. Ruskij mir to nie tylko Moskwa i okolice ale w porywach sięgało to od Berlina po Wyspy Kurylskie, francuskie i angielskie imperial kolonialne też wystawały nieco za Paryżewo i Lądek. Wyżej cywilizowani bracia z Zachodu wiedzą jak skutecznie wymachiwać nahajkami nad pochylonymi grzbietami o różnych odcieniach. Geograficznie imperia się nieco pokurczyły ale nie nastąpiły radykalne zmiany obyczajów.
Przemko napisal(a): Ok niech będzie że nie pracują ale Niemcy dali im pracę. Co was w tym martwi? Bo mnie zupełnie nic. Jeżeli Niemcy ich apgrejdują to dobrze, jeżeli sami siebie okłamują to jeszcze lepiej.
Mnie nie martwi. Ale zbieram, w właściwie dochodzą do mnie, informacje, które nie pasują do układanki, ona nie ma sensu ! Wyłączają elektrownie atomowe, nie mając niczego w zamian (bo teraz tak wyszło), ściągają ludzi do pracy, którzy kompletnie się do niej nie nadają, biorąc sobie na łeb przyszłe problemy społeczne. O co tu chodzi ? W pewnym momencie już było do dla mnie w miarę jasne, oni zawsze przeginają, raz w jedną, raz w drugą stronę. Ale po wybuchu wojny okazało się, że Niemcy są w najgorszej sytuacji od lat. W wyniku swoich, nieprzytomnych wydaje się, działań.
JORGE napisal(a): Poważnie ? Twierdzicie, że ten potężny gospodarczo kraj, silny, z ambicjami rządzenia całą Europą, stosował konsekwentnie doktrynę powstałą 30 lat temu ? I bardzo prawdopodobne, że skonstruowaną na Kremlu ?
No nie wyszło, kto mógł się spodziewać ? Wiadomo było, że taka współpraca między Niemcami i Rosją spodoba się Amerykanom, nie mówiąc już o tym, że militarne plany ruskich wobec regionu musiały się udać ! Przecież Rosja to solidny i przewidywalny partner. Ten plan nie miał słabych punktów, musiał wyjść ! A tu taka niespodzianka ! Szok.
Wicie, jak byłem mały, właśnie miej więcy te 30 lat temu, Mateczka moja okazywała mie analizy rynku gazowego Erłopy. Z tychże wynikało analiz, że -- czymejcież się stołków! -- gaz radziecki jest z perspektywy Wujni bezpieczniejszy niż norweżski. Bo mniejsze są, uważacie, ryzyka potyliczne.
Pacholęciem będący, zakrzyknąłem w obóżenju: "Noż pogięło tych fedainów! Żebyż jeszcze napisali, że w Norweżskoj jest ryzyko strajku, bo tam trzeba godnoś robotniczą szanować, a w Sowdepji to nie. Ale potyliczne?"
Jico? Ji wyjszło, że prosta prawda, którą w Polszcze zna literalnie każde dziecko, okazała się prostą prawdą, a całe to sranje vbanje -- nie bałdzo.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): . Najbliższe kilkaset lat będziemy sobie, z braćmi Ukraińcami, żyli jako ta Etiopia pośród morza muzułmańskiego.
Nie będziemy "pośród". idziemy tą samą droga tylko parę kroków z tyłu.
"Ciężko na końcu iść, tłum gnojem cię obrzuci Lecz zawsze będę tym który ostatni się przewróci Bo tak jak teraz padam na nich kłębią się pode mną A każdy swoje ciało ma i swoją w ciele ciemność"
Chciwość będzie taka sama. O ile sami się demograficznie nie podniesiemy to zawsze będzie ciśnienie naszych tuzów biznesu na zatrudnianie z zewnątrz. Oczywiście zmienić się może wszystko, nawet postawy społeczne na pronatalistyczne, nie wykluczam tego.
W_Nieszczególny napisal(a): Chciwość będzie taka sama. O ile sami się demograficznie nie podniesiemy to zawsze będzie ciśnienie naszych tuzów biznesu na zatrudnianie z zewnątrz. Oczywiście zmienić się może wszystko, nawet postawy społeczne na pronatalistyczne, nie wykluczam tego.
Chciwość ? Z mojej perspektywy, obecny rynek pracy, prawo pracy w Polsce, właściwie uniemożliwiają sprawne zarządzanie firmami. Szczególnie w sektorze MŚP. Nie to, że tragedia, ale jeżeli chcemy być wydajni, konkurencyjni, rozwijać się to obecna sytuacja nam to mocno ogranicza. Chociaż, widzę już symptomy zmiany, bo robi się na rynku np. budowlanym słabiutko.
W_Nieszczególny napisal(a): Chciwość będzie taka sama. O ile sami się demograficznie nie podniesiemy to zawsze będzie ciśnienie naszych tuzów biznesu na zatrudnianie z zewnątrz. Oczywiście zmienić się może wszystko, nawet postawy społeczne na pronatalistyczne, nie wykluczam tego.
Chciwość ? Z mojej perspektywy, obecny rynek pracy, prawo pracy w Polsce, właściwie uniemożliwiają sprawne zarządzanie firmami. Szczególnie w sektorze MŚP. Nie to, że tragedia, ale jeżeli chcemy być wydajni, konkurencyjni, rozwijać się to obecna sytuacja nam to mocno ogranicza. Chociaż, widzę już symptomy zmiany, bo robi się na rynku np. budowlanym słabiutko.
A czego brakuje w prawie pracy do sprawnego zarządzania twoim zdaniem?
A czego brakuje w prawie pracy do sprawnego zarządzania twoim zdaniem?
Nie chcę otwierać nowego frontu.
Jasne, ale uważasz że potrzebne są zmiany czy napisanie prawa pracy od nowa? Ja tylko notuję jakieś szczegóły, nie wiem nawet czy to ma związek z prawem pracy czy bardziej z poziomem rozwoju naszej gospodarki. Na przykład że kobiety na zachodzie Europy w bardzo wysokim stopniu pracują na niepełne etaty a w Polsce jest to rzadkość. Że praca zdalna nie jest uregulowana i takie tam.
W_Nieszczególny napisal(a): Chciwość będzie taka sama. O ile sami się demograficznie nie podniesiemy to zawsze będzie ciśnienie naszych tuzów biznesu na zatrudnianie z zewnątrz. Oczywiście zmienić się może wszystko, nawet postawy społeczne na pronatalistyczne, nie wykluczam tego.
Chciwość ? Z mojej perspektywy, obecny rynek pracy, prawo pracy w Polsce, właściwie uniemożliwiają sprawne zarządzanie firmami. Szczególnie w sektorze MŚP. Nie to, że tragedia, ale jeżeli chcemy być wydajni, konkurencyjni, rozwijać się to obecna sytuacja nam to mocno ogranicza. Chociaż, widzę już symptomy zmiany, bo robi się na rynku np. budowlanym słabiutko.
A czego brakuje w prawie pracy do sprawnego zarządzania twoim zdaniem?
Nie chcę otwierać nowego frontu.
Jasne, ale uważasz że potrzebne są zmiany czy napisanie prawa pracy od nowa? Ja tylko notuję jakieś szczegóły, nie wiem nawet czy to ma związek z prawem pracy czy bardziej z poziomem rozwoju naszej gospodarki. Na przykład że kobiety na zachodzie Europy w bardzo wysokim stopniu pracują na niepełne etaty a w Polsce jest to rzadkość. Że praca zdalna nie jest uregulowana i takie tam.
Według mnie problem jest inny. Są "dobrzy" pracodawcy i są źli pracodawcy. Są też dobrzy pracownicy i źli pracownicy. Nie da się napisać osobnego prawa dla dobrych pracodawców i dla złych pracodawców (to samo dla pracowników).
Źli pracownicy będą nadużywać prawa napisanego dla dobrych pracowników, przez co cierpieć bedą pracodawcy - najbardziej ci dobrzy. I wice wersja - prawo napisane dla złych pracowników może krzywdzić dobrych pracowników - najczęściej przez złych pracodawców. Jakimś panopticum mogliby być mądrzy sędziowie, ale viadomix.
Według mnie problem jest inny. Są "dobrzy" pracodawcy i są źli pracodawcy. Są też dobrzy pracownicy i źli pracownicy. Nie da się napisać osobnego prawa dla dobrych pracodawców i dla złych pracodawców (to samo dla pracowników).
Źli pracownicy będą nadużywać prawa napisanego dla dobrych pracowników, przez co cierpieć bedą pracodawcy - najbardziej ci dobrzy. I wice wersja - prawo napisane dla złych pracowników może krzywdzić dobrych pracowników - najczęściej przez złych pracodawców. Jakimś panopticum mogliby być mądrzy sędziowie, ale viadomix.
Dokładnie tak. Ale w optymalnym systemie, przy bardzo niskim bezrobociu prawo pracy ograniczamy do minimum, popyt na pracownika jest tak duży, że od złych pracodawców ludzie będą odchodzić (duży wybór pracy). Natomiast kiedy bezrobocie jest duże, prawo pracy powinno być bardziej restrykcyjne, propracownicze, bo możliwości negocjacyjne pracowników są małe i ci źli pracodawcy mogą swoją dominującą sytuację wykorzystywać.
Sytuacja sprzed kilku lat (jeszcze przed kowichem). Minimalne bezrobocie. Wszyscy zmieniają pracę. Pracodawcy licytują się o pracowników. Wchodzi klientka do sklepu samoobsługowego i zadaje pytanie pracownicy biura obsługi klienta. Pytała o lokalizację towaru. Ta pokazała kierunek ręką. Przypadkiem był przy tym dyrektor. Poszedł do kierownika i mówi: Słuchaj, taka sytuacja, zwróć jej uprzejmie uwagę - nie żebyś opiedralał, tylko tak po ludzku. Ona ma przecież tabelę lokalizacjami. Mogła podać alejkę i półkę (dodam, że babka przepracowała w firmie 20 lat). Kierownik porozmawiał naprawdę łagodnie. Za parę dni znalazł na biurku wymówienie.
To oczywiście jest chore. Zwłaszcza z punktu widzewa klinta, którymi przecież wszyscy jesteśmy.
Mam profesje w której xv lat temu pracodawca mi mówił na twój stolec mam xv-tu chętnych za bramą, siłujesz się ze mną? Odeszła mnie ochota.
Teraz jest tak żez mojim fachem mogę się zatrudnić gdzie i za ile chcę, a jak zmieniałem pracę to ten sam pracodawca (jako stanowisko, nie osoba) co to wyżej pisałem nawet się mnie nie spytał dlaczegoż odchodzę.
Co jest przyczyną? No chyba to że tamtego dyrka już nie ma a na jego miejscu jes ta co się wychowała jako żmija na cycu tego pierwszego. Bo gorszy pieniądz wypiera lepszy, jemu się nie opłaca mnie zatrudnić bo go za dużo kosztuję, ona woli zatrudnić dwóch emerytów niż mnie. Albo dwóch o niższych kwalifikacjach, nawet gołowąsy bez doświadczenia są lepiej widziani niż moja persona non grata.
Nie widzę pierwiastków żeńskich: brak makijażu, koszula z klasycznym kołnierzykiem, szeroki krawat w stonowanych kolorach zawiązany four-in-hand, buty w kolorze dobranym do krawata, takież skarpetki (skarpetek nie nosi się do mokasynów!), nogi niewydepilowane. Brak spodni trochę zwraca uwagę ale rozumiem, że to taki wyraz artystyczny.
los napisal(a): Aleossohozi? Jaka jest wymowa tego fotogramu? Satyra na niecywilizowanych artystów, co to nie wiedzą, że do mokasynów nie nosi się skarpetek?
Komentarz
Pacholęciem będący, zakrzyknąłem w obóżenju: "Noż pogięło tych fedainów! Żebyż jeszcze napisali, że w Norweżskoj jest ryzyko strajku, bo tam trzeba godnoś robotniczą szanować, a w Sowdepji to nie. Ale potyliczne?"
Jico? Ji wyjszło, że prosta prawda, którą w Polszcze zna literalnie każde dziecko, okazała się prostą prawdą, a całe to sranje vbanje -- nie bałdzo.
No i jak kolega uważa, jak będzie dalej, coraz bardziej niespokojnie, czy spokojnie ?
Lecz zawsze będę tym który ostatni się przewróci
Bo tak jak teraz padam na nich kłębią się pode mną
A każdy swoje ciało ma i swoją w ciele ciemność"
Według mnie problem jest inny. Są "dobrzy" pracodawcy i są źli pracodawcy. Są też dobrzy pracownicy i źli pracownicy. Nie da się napisać osobnego prawa dla dobrych pracodawców i dla złych pracodawców (to samo dla pracowników).
Źli pracownicy będą nadużywać prawa napisanego dla dobrych pracowników, przez co cierpieć bedą pracodawcy - najbardziej ci dobrzy. I wice wersja - prawo napisane dla złych pracowników może krzywdzić dobrych pracowników - najczęściej przez złych pracodawców. Jakimś panopticum mogliby być mądrzy sędziowie, ale viadomix.
Da się tak, zrobić ? Nie wiem.
To oczywiście jest chore. Zwłaszcza z punktu widzewa klinta, którymi przecież wszyscy jesteśmy.
Odeszła mnie ochota.
Teraz jest tak żez mojim fachem mogę się zatrudnić gdzie i za ile chcę, a jak zmieniałem pracę to ten sam pracodawca (jako stanowisko, nie osoba) co to wyżej pisałem nawet się mnie nie spytał dlaczegoż odchodzę.
Co jest przyczyną?
No chyba to że tamtego dyrka już nie ma a na jego miejscu jes ta co się wychowała jako żmija na cycu tego pierwszego.
Bo gorszy pieniądz wypiera lepszy, jemu się nie opłaca mnie zatrudnić bo go za dużo kosztuję, ona woli zatrudnić dwóch emerytów niż mnie. Albo dwóch o niższych kwalifikacjach, nawet gołowąsy bez doświadczenia są lepiej widziani niż moja persona non grata.