Ten androgynizm ani mnie ziębi, ani grzeje, tj. jego wymowa symboliczna, bo nasz szansonista pewnie sobie nie zdaje z niego sprawy, tylko papuguje oryginał sprzed pół wieku, bardziej świadomy w tej materii. Natomiast to papugowanie żenuje mnie nieprawdopodobnie. To wstrząsanie „kołtunerią” facecikiem na obcasach (tak, tutaj akurat w mokasynach) i w makijażu, futerkami i fikuśnymi fryzurkami jest dzisiaj stokroć bardziej kołtuńskie niż słuchanie Zenka, oglądanie Ekstraklasy z piwem w ręku czy wieszanie sobie na ścianie obrazu z jeleniami na rykowisku.
Motes napisal(a): Ten androgynizm ani mnie ziębi, ani grzeje, tj. jego wymowa symboliczna, bo nasz szansonista pewnie sobie nie zdaje z niego sprawy, tylko papuguje oryginał sprzed pół wieku, bardziej świadomy w tej materii. Natomiast to papugowanie żenuje mnie nieprawdopodobnie. To wstrząsanie „kołtunerią” facecikiem na obcasach (tak, tutaj akurat w mokasynach) i w makijażu, futerkami i fikuśnymi fryzurkami jest dzisiaj stokroć bardziej kołtuńskie niż słuchanie Zenka, oglądanie Ekstraklasy z piwem w ręku czy wieszanie sobie na ścianie obrazu z jeleniami na rykowisku.
los napisal(a): Nie widzę pierwiastków żeńskich: brak makijażu, koszula z klasycznym kołnierzykiem, szeroki krawat w stonowanych kolorach zawiązany four-in-hand, buty w kolorze dobranym do krawata, takież skarpetki (skarpetek nie nosi się do mokasynów!), nogi niewydepilowane. Brak spodni trochę zwraca uwagę ale rozumiem, że to taki wyraz artystyczny.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Ale fryz to ma jak mój Papcio pisiont lat temu.
Nie, no. Pińdziesiąt lat temu wszyscy tak chodzili. Albo pióra takie jak Rafl albo takie same tylko z przedziałem na środku. Ja osobiście miałem przedział. Do tego koszula z długim kołnierzykiem, spodnie rozszerzane u dołu tzw. dzwony, kurtka szwedka i drewniaki. Największy szpan.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Ale fryz to ma jak mój Papcio pisiont lat temu.
Nie, no. Pińdziesiąt lat temu wszyscy tak chodzili. Albo pióra takie jak Rafl albo takie same tylko z przedziałem na środku. Ja osobiście miałem przedział. Do tego koszula z długim kołnierzykiem, spodnie rozszerzane u dołu tzw. dzwony, kurtka szwedka i drewniaki. Największy szpan.
Myślałem, że Ralfik to zdrobnienie od Rafalali, a tu...
Ralph (pronounced /rælf/ RALF; or /reɪf/ RAYF,[1]) is a male given name of English, Scottish and Irish origin, derived from the Old English Rædwulf and Radulf, cognate with the Old Norse Raðulfr (rað "counsel" and ulfr "wolf").
Nie wiedziałem, że jest święty Ralf, i to męczennik z czasów zbrodniczej Elżbiety I, która jeszcze kusiła go biskupstwem, gdyby zaparł się Prawdziwej Wiary.
Dodajmy, że narodził się dla Nieba na tyburnijskim drzewie, czyli szubienicy, która była potrójna, żeby szybciej robota szła.
Elżunia - ukatrupiła 300 000 własnych poddanych czyli kilka procent, skuteczność zbliżona do Stalina. Nie dziwota, że te angielskie cwele tak ją czczą.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Ale fryz to ma jak mój Papcio pisiont lat temu.
Nie, no. Pińdziesiąt lat temu wszyscy tak chodzili. Albo pióra takie jak Rafl albo takie same tylko z przedziałem na środku. Ja osobiście miałem przedział. Do tego koszula z długim kołnierzykiem, spodnie rozszerzane u dołu tzw. dzwony, kurtka szwedka i drewniaki. Największy szpan.
Kurdesz, takimście starym dziadem kmotrze? :-0
Starym ale nie tak bardzo. No bo wicie, jakby tak wziąść rok, pedzmy, 1973 to taka była moda. I wtedy wszyscy tak chodzili - od dziesięcioletniego pętaka do trzydziestoletniego zgreda. Można powiedzieć - dwa pokolenia. Ja się łapałem w obrębie tej dolniejszej granicy, w każdem bądź razie średnia połowa podstawówki, bo pamiętam, że dziewczynki już mnie interesowały. Musiałem dobrze szpanować bo mnie ganiały i prosiły żeby im się wpisywać do jakiegoś dennego pamiętnika a potem z wypiekami, w najwększej tajemnicy czytały kuleżankom moje wypociny, hehe:
Jutro dam ci różę Pojutrze fijołka Jak mnie pocałujesz To zrobię fikołka.
Albo:
W piątek dam ci różę W sobotę fijołka A w niedzielę dam ci buzi Aż spadniesz ze stołka.
Takie (i inne) głupoty wymyślałem, ale działało.
PS. Przyszło mi na wspomnienia więc może opiszę moje doświadczenia z podrywania koleżanek w podstawówce.
Interesujący fotogram dopłynął dzisiej do mnie necikiem:
Spyta ktoś, czemu błaźnie wklejasz fotkie skrzyżowania dwóch dróg gruntowych. Pretensja ukryta za tem pitanjem jest jednak nieuzasadnioną, gdyż takie oto objaśnienje dotarło z fotką razem:
Ciekawostka: Oto skrzyżowanie 17 rurociągów wysokociśnieniowych, które przewożą gaz z Autonomicznego Okręgu Jamalskiego- Nienickiego. Ten okręg zapewnia aż 90% produkcji gazu w Rosji i przez to miejsce, mierzące 300x300 metrów, przepływa prawie cały transportowany z regionu gaz. Około 40% energii elektrycznej w Rosji pochodzi z gazu, a prawie wszystkie elektrownie, fabryki metalowe i inne duże zakłady zasilane są za pomocą gazu. Miejsce to jest kluczowe dla rosyjskiej gospodarki. Gdyby ktoś chciał pozwiedzać: 65.358356 73.429458
Tak tedy, gdybyście chcieli spotkać Nieńców, to najlepiej tamże właśnie. Jeszcze mapka podglądowa:
Komentarz
Mireille Mathieu
humerzdjęcie dnia.*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
👣
🐾
🐾
Nigdy laski na takie cos nie leciały...
Owszem moje koleżanki z oazy leciały na podobną fryzurę ale to był święty Franciszek z filmu Zefirellego:
Nawet skorzystałem na tym towarzysko bo miałem wtedy taką samą fryzurkie...
Ale takich karykatur jak Ralf to wtedy nie było.
Nie wiedziałem, że jest święty Ralf, i to męczennik z czasów zbrodniczej Elżbiety I, która jeszcze kusiła go biskupstwem, gdyby zaparł się Prawdziwej Wiary.
Dodajmy, że narodził się dla Nieba na tyburnijskim drzewie, czyli szubienicy, która była potrójna, żeby szybciej robota szła.
https://en.wikipedia.org/wiki/Tyburn
Dziś obok miejsca kaźni stoi klasztor, w którym odbywa się wieczna adoracja:
https://www.tyburnconvent.org.uk/
Ołtarz w jego kaplicy zdobi kopia drzewa:
Dodajmy jeszcze, że św. Ralfa kanonizował św. Paweł VI w roku 1970.
nie zdjęcie, a obrazek, angielski
ciekawe postaci zgromadzone wokół stolika do podziału
I rozbiór Polski
ale ciekawym jest udział Francji z własnym nożem, choć bez widelca (to myśmy im pokazali drugi sztuciec)
Starym ale nie tak bardzo.
No bo wicie, jakby tak wziąść rok, pedzmy, 1973 to taka była moda. I wtedy wszyscy tak chodzili - od dziesięcioletniego pętaka do trzydziestoletniego zgreda. Można powiedzieć - dwa pokolenia. Ja się łapałem w obrębie tej dolniejszej granicy, w każdem bądź razie średnia połowa podstawówki, bo pamiętam, że dziewczynki już mnie interesowały. Musiałem dobrze szpanować bo mnie ganiały i prosiły żeby im się wpisywać do jakiegoś dennego pamiętnika a potem z wypiekami, w najwększej tajemnicy czytały kuleżankom moje wypociny, hehe:
Jutro dam ci różę
Pojutrze fijołka
Jak mnie pocałujesz
To zrobię fikołka.
Albo:
W piątek dam ci różę
W sobotę fijołka
A w niedzielę dam ci buzi
Aż spadniesz ze stołka.
Takie (i inne) głupoty wymyślałem, ale działało.
PS. Przyszło mi na wspomnienia więc może opiszę moje doświadczenia z podrywania koleżanek w podstawówce.
👣
🐾
🐾
Spyta ktoś, czemu błaźnie wklejasz fotkie skrzyżowania dwóch dróg gruntowych. Pretensja ukryta za tem pitanjem jest jednak nieuzasadnioną, gdyż takie oto objaśnienje dotarło z fotką razem: Tak tedy, gdybyście chcieli spotkać Nieńców, to najlepiej tamże właśnie. Jeszcze mapka podglądowa: