Skip to content

Strajk pielęgniarek z CZD - czy Mazurek to debil czy cwany lobbysta?

24

Komentarz

  • Rzeczywiście - nie lubimy swędziów =))
  • Fatus trafił w sedno tzn kwestia popytu i podaży. Specjalisci np. Informatycy to dobry przyklad-jest zapotrzebowanie, sa frukta.
    Tak samo jest w przypadku pielegniarek. Dodatkową kwestia, bardziej istotną, jest newralgiczny odcinek na jakim pielegniarki pracują, nikt nie moze sobie pozwolić na zapaść w tej kwestii. Problem jest palący od lat, teraz przypadło jego apogeum, przesilenie które może wywrócić do gory nogami każdą władzę.
    To nie jest kwestia wyższości pielegniarek nad kimkolwiek, szczegolnie w wymiarze wykształcenia, tylko zwyczajne być albo nie być dla społeczeństwa.
    Jaki jego procent ma styczność i jest zależny bezpośrednio od pielegniarki, a jaki od przywolanych przez @rozuma sędziów?
    Nie traktuję tej kwesti jako pola do wywyzszania jednych nad drugimi.
  • Nie tylko o to chodzi, pielęgniarki mają też słabsze lobby niż lekarze, i szlag te kobity trafia że lekarz potrafi zarobić o jedno zero więcej w tym samym szpitalu. A to się robiło tak: kiedy zaczęto czołgać lekarzy że są pozatrudniani na 2-3 etatach jednocześnie i trzaskają po kilkadziesiąt godzin bez przerwy (co zagraża bezpieczeństwu pacjentów, bo są przemęczeni) natychmiast zaczęła się gadka, że lekarze robią to nie z powodu łakomstwa na kasę ale z powodu konieczności. No jak jest konieczność to trzeba to inaczej rozwiązać - nadgodzinami. Pracują nadal za dużo ale mniej, za to za zbliżoną kasę. Trzeba być zaradnym, nie?
  • No ale szczerze powiedziawszy koniecznosc pracy pielegniarki w min. dwoch miejscach to nie tylko kwestia niskich zarobków ale i potrzeb rynku. Gdy nagle zarobki wzrosną na poziom satysfakcjonujący pielegniarki i wrócą one do pracy w jednym, wybranym miejscu to powstanie olbrzymia dziura w zakresie tych usług. To tez istotna kwestia.
    Jak z tego wybrnąć?
    Praca w dwoch, trzech miejscach eksploatuje fizycznie a przemeczone pielęgniarki to rowniez zagrożenie dla pacjentów.

    Klincz sie robi, potrzeby sa, wymagania rosna a nie ma ich kim zrealizować. Jednocześnie mała podaż wręcz wymusza wzrost zarobków co grozi paradoksalnie zapaścia z powodu braku rąk do pracy.
  • marniok napisal(a):
    Fatus trafił w sedno tzn kwestia popytu i podaży. Specjalisci np. Informatycy to dobry przyklad-jest zapotrzebowanie, sa frukta.
    Tak samo jest w przypadku pielegniarek. Dodatkową kwestia, bardziej istotną, jest newralgiczny odcinek na jakim pielegniarki pracują, nikt nie moze sobie pozwolić na zapaść w tej kwestii. Problem jest palący od lat, teraz przypadło jego apogeum, przesilenie które może wywrócić do gory nogami każdą władzę.
    To nie jest kwestia wyższości pielegniarek nad kimkolwiek, szczegolnie w wymiarze wykształcenia, tylko zwyczajne być albo nie być dla społeczeństwa.
    Jaki jego procent ma styczność i jest zależny bezpośrednio od pielegniarki, a jaki od przywolanych przez @rozuma sędziów?
    Nie traktuję tej kwesti jako pola do wywyzszania jednych nad drugimi.
    Każdy może zostać okradziony czy oszukany i będzie mu użyteczny sąd, tak samo każdy może zachorować, więc i pielęgniarka i sąd każdemu mogą się przydać w losowej sytuacji, kiedy najmniej się spodziewa.
    Generalnie co do bardziej tradycyjnych zawodów (czyli z wyłączeniem telemarketerów, kołczy, szkoleniowców, socjologów, startupowców itd.) należy założyć, że każdy z nich jest potrzebny. Ale z oczywistych względów nie każdy będzie zarabiał 2 średnie krajowe, a nawet jeśli każdemu damy obecne 2 średnie krajowe, to szybko staną się one 2/3 nowej średniej krajowej i kupi się za to tak samo mało jak za obecną średnią krajową albo i mniej.

    Pobieżnie sprawdziłem i w obcych krajach pielęgniarki wcale jakoś super nie zarabiają - w stosunku do tamtejszej średniej. Danie im 2 średnich to nieproporcjonalne uprzywilejowanie w stosunku do społeczeństwa i to sobie trzeba powiedzieć wprost.
    A co zrobić, żeby pielęgniarki nie wyjeżdżały? Są na to metody, ale przyjemne nie będą, podobnie jak nie jest przyjemne dla pacjentów zachowanie tych związków pielęgniarskich.
  • edytowano June 2016
    Problem jest, nawet dane ktore podales a tyczace sie EU i zarobków pielegniarek tam to pokazuja, tylko ze tam zaspokojono potrzeby w tym zakresie drenazem polskiej sluzby zdrowia.
    Gdyby Tobie zaproponowano zarobki na poziomie 2,3 srednich krajowych polskich nie wyjechalbys?
    Przeciez gdyby zarobki u nas byly na poziomie europejskim to ktos by emigrowal?
    Zmusic do pozostania mozna wszystkich, dokuczliwosc pracy sedziow i pielęgniarek spoleczenstwo odczuwa nawet bez strajków. To fakt.
    Ale czy brak kadr to wina samego srodowiska?
    Nie.
    Jestesmy państwem które bierze na siebie odpowiedzialnosc w tej kwestii i rozliczajmy nie tylko pielegniarki.
    Obarczanie wina za taki stan tylko jedna strone jest nie w porzadku.
    W jaki sposob dac do zrozumienia ze dzieje sie źle jesli inne formy protestu sa zwyczajnie nieskuteczne i ignorowane?
    Petycje, odezwy, apele.....kazdy machnie ręką.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):z oczywistych względów nie każdy będzie zarabiał 2 średnie krajowe, a nawet jeśli każdemu damy obecne 2 średnie krajowe, to szybko staną się one 2/3 nowej średniej krajowej i kupi się za to tak samo mało jak za obecną średnią krajową albo i mniej.
    No więc problemem Polski jest to, że każdy kto ma dwie ręce i musk chętny do pracy powinien dostawać dwie średnie krajowe. Po prostu, obecna średnia krajowa jest żenująco niska i nie umożliwia utrzymania się z poczuciem luzu finansowego.

    Gdyby dać ludziom dwie średnie krajowe, to - jak Kolega słusznie rozumuje - ich siła nabywcza zaraz stałaby się mniejsza, bo do ceny każdego towaru trzeba by wliczyć wyższe pensje towarodawców. ALE, ALE i tak zostałoby więcej hajsu do pierwszego, ludziom żyłoby się Dostatniej i z mniejszym poczuciem wkurwu naszego codziennego, który zatruwa dusze.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Tak, wiem, że nie znosicie sędziów.
    Mamy też złe zdanie o esesmanach i enkawudzistach. Jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam.

  • marniok napisal(a):
    Problem jest, nawet dane ktore podales a tyczace sie EU i zarobków pielegniarek tam to pokazuja, tylko ze tam zaspokojono potrzeby w tym zakresie drenazem polskiej sluzby zdrowia.
    Gdyby Tobie zaproponowano zarobki na poziomie 2,3 srednich krajowych polskich nie wyjechalbys?
    Przeciez gdyby zarobki u nas byly na poziomie europejskim to ktos by emigrowal?
    Zmusic do pozostania mozna wszystkich, dokuczliwosc pracy sedziow i pielęgniarek spoleczenstwo odczuwa nawet bez strajków. To fakt.
    Ale czy brak kadr to wina samego srodowiska?
    Nie.
    Jestesmy państwem które bierze na siebie odpowiedzialnosc w tej kwestii i rozliczajmy nie tylko pielegniarki.
    Obarczanie wina za taki stan tylko jedna strone jest nie w porzadku.
    W jaki sposob dac do zrozumienia ze dzieje sie źle jesli inne formy protestu sa zwyczajnie nieskuteczne i ignorowane?
    Petycje, odezwy, apele.....kazdy machnie ręką.
    Przecież wyjechałem ;) choć jedynie za granicę zaborczą.
    Ale wracają do pielęgniarek "dzieje się źle" pytanie czy gorzej niż ogólnie w Polsce. Jeśli faktycznie one zarabiają po 5 tys. brutto (co daje ok. 3450 zł netto) to nie, nie dzieje się źle. Jeśli po 1300-1700 zł na rękę jak one twierdzą to owszem, ale gdzieś musi być granica, za którą kończy się walka o godne życie, a zaczyna o uprzywilejowanie. Wymienione przez Ciebie wyżej stawki (1,5 średniej krajowej na start po licencjacie) są walką o uprzywilejowanie, bo nie znam żadnej innej branży, w której się tyle zarabia na start po licencjacie.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):z oczywistych względów nie każdy będzie zarabiał 2 średnie krajowe, a nawet jeśli każdemu damy obecne 2 średnie krajowe, to szybko staną się one 2/3 nowej średniej krajowej i kupi się za to tak samo mało jak za obecną średnią krajową albo i mniej.
    No więc problemem Polski jest to, że każdy kto ma dwie ręce i musk chętny do pracy powinien dostawać dwie średnie krajowe. Po prostu, obecna średnia krajowa jest żenująco niska i nie umożliwia utrzymania się z poczuciem luzu finansowego.

    Gdyby dać ludziom dwie średnie krajowe, to - jak Kolega słusznie rozumuje - ich siła nabywcza zaraz stałaby się mniejsza, bo do ceny każdego towaru trzeba by wliczyć wyższe pensje towarodawców. ALE, ALE i tak zostałoby więcej hajsu do pierwszego, ludziom żyłoby się Dostatniej i z mniejszym poczuciem wkurwu naszego codziennego, który zatruwa dusze.
    I pomyśleć, że ktoś Koledze zarzuca korwinistyczny czip, choć raczej ja bym podejrzewał keynesistowski ;)
  • Parę uwag na szybko:
    1. Podaż/popyt. Niedobory w "podaży" są już widoczne, przy czym zapełnia się je na dwa sposoby: pierwszy to uzupełnianie praktykantami (sprawdza się w dużych miastach) drugi to praktyczna praca w wymiarze co najmniej 1,5 etatu.
    2. Rzeczywiście w innych cywilizowanych krajach praca pielęgniarki oscyluje wokół średniej krajowej. Przy czym w Polse, żeby ją osiągnąć pielęgniarka musi wyrobić ~1,5 etatu. Co oznacza, że jej zasadnicze wynagrodzenie to circa 2/3 średniej. A w praktyce chyba jednak trochę mniej. Podane przez ministra 5 000 dotyczą konkretnego szpitala CZD. Nie wiem jak teraz ale przez lata była to topowa placówka w Polsce. Nie tylko pod względem fachowości ale także nasycenia nowoczesnym sprzętem diagnostycznym, zabiegowym oraz programami badawczymi i lekowymi. To wszystko przekłada się na wynagrodzenia więc dane z tego szpitala nie są reprezentatywne dla zawodu.
    3. Szacunek. Lekarze, a co za tym idzie także spora część pacjentów pielęgniarek po prostu nie szanuje. A człowiek doceniany chętniej zgodzi się pracować więcej lub za mniejsze pieniądze.
  • Jak na cos jest popyt to powinno byc to oplacalne. Jesli pielegniarki nie sa potrzebne to niech czesc ich obowiazkow przejma lekarze.

    Jesli sa potrzebne to dlaczego nie wprowadzic odplatnosci za opieke pielegniarka a calos niech idzie do kieszeni pielegniarek? Np. 1.5x za pobyt dziecka z III-ciej grupy podatkowe, x z II-giej, 0.8x z pierwszej, 0 dla biedakow lub wybor samodzielnej opieki nad pozostawionym dzieckiem. Albo ta sama kwota dla wszystkich.
  • Kwestia dystrybucji szaconku w ogóle jest istotnym problemem w ramach naszego wychodzenia z feodalizmu, a dokładnie z gospodarki folwarcznej.
  • Jesli pieniadze sa jedyna oznaka szacunku to taka pielegniarka jest na samym dnie, razem zreszta z wieloma innymi osobami.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Kwestia dystrybucji szaconku w ogóle jest istotnym problemem w ramach naszego wychodzenia z feodalizmu, a dokładnie z gospodarki folwarcznej.
    Nie jest tak źle. Zewsząd się unosi lament "Nie mamy elit!" co na język polski się tłomaczy jako "Nie mamy ekonomów! I co ja fornal pocznę bez ekonoma?" Znaczy to, że w końcu Polacy stają się wolni i muszą się tylko trochę do nowego doświadczenia przyzwyczaić.
  • To co, jakieś spotkanko w naszym elityarnym gronie się szykuje?
  • los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Kwestia dystrybucji szaconku w ogóle jest istotnym problemem w ramach naszego wychodzenia z feodalizmu, a dokładnie z gospodarki folwarcznej.
    Nie jest tak źle. Zewsząd się unosi lament "Nie mamy elit!" co na język polski się tłomaczy jako "Nie mamy ekonomów! I co ja fornal pocznę bez ekonoma?" Znaczy to, że w końcu Polacy stają się wolni i muszą się tylko trochę do nowego doświadczenia przyzwyczaić.
    Ji tak, ji nie.

    Jak, pedzmy, w Polszcze jakiś pfoseror jest czegoś derechtorem, to wszyscy fornale mają się przed nim czołgać z obliczem głupkowatem, czapką zmiętą y słowy "Panie Psoferorze, Panie Derechtorze..."

    A jeśli w jakimś kraju demokratycznem rzecz się dzieje, dajmy na to we Szwecji, to się do derechtora psoferora personel zwraca per "Cześć Larsie!"
  • Fajnie jest pracowac w branzy, ktorej w Polsce jeszcze niedawno nie bylo. Nigdy jeszcze kierownika nie nazwalem kierownikiem.
  • A Lars zarabia dwa razy tyle co Urlika, a Szanowny Pan Profesor Dyrektor dwajścia razy tyle co pani tereska (celowo z małej, bo to tylko personel niskiego szczebla).
  • "Cześć Larsie" NIE OK ;)
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ji tak, ji nie.

    Jak, pedzmy, w Polszcze jakiś pfoseror jest czegoś derechtorem, to wszyscy fornale mają się przed nim czołgać z obliczem głupkowatem, czapką zmiętą y słowy "Panie Psoferorze, Panie Derechtorze..."

    A jeśli w jakimś kraju demokratycznem rzecz się dzieje, dajmy na to we Szwecji, to się do derechtora psoferora personel zwraca per "Cześć Larsie!"
    Jest to bardzo różnie - w zależności od miejsca, branży i zwyczajów w Instytucji. W takim np UK czy USA na ludzie z Polski czasami przeżywają mały szok i konsternację. Bo wydaje im się, że jak do pana profesora/dyrektora czy kierownika zwracają, się po imieniu to znaczy, że rzeczywiście mogą z nim podyskutować, czy usiąść przy jednym stoliku. Tymczasem kastowość bywa tam znacznie silniejsza niż w Polsce tyle, że sygnały i symbole są znacznie subtelniejsze...
    Nie wiem jak gdzie indziej, ale w Polsce poziom feudalizmu uczelnianego w medycynie o kilka kategorii przewyższa spotykany przeze mnie gdzie indziej.

  • Z tym tykaniem to kwestia kulturowo-językowa. Dla Szweda czy Holendra zwracanie się per ty do zwierzchnika czy kogoś z autorytetem to nie to samo co w Polsce. To u nich wcale nie oznacza poufałości i nie gwarantuje pobłażliwości. czasem wręcz przeciwnie. Ja pracuję od lat w takich środowiskach i znacznie łatwiej mi zarządzać zespołem będąc z nimi na ty niż utrzymując dystans przez tytuły i formy grzecznościowe. Łatwiej powiedzieć "przestań chrzanić i przyłóż się wreszcie do tego" niż "ponawiam prośbę, aby Pan się tym zajął z zaanagażowaniem, panie Władysławie". To działa skuteczniej szczególnie jeśli za słowami idą zwykle szybkie i zdecydowane, a proste działania.
  • edytowano June 2016
    Relacje wśród osób wykonujących zawody medyczne w ogóle są najbardziej sfeudalizowane ze wszystkich mi znanych. Poza tym tam chyba naprawdę (a nie wirtualnie jako lewacka pałka na tradycyjne wartości) mamy do czynienia z przemocą (ekonomiczną, społeczną i seksualną) i dyskryminacja ze względu na płeć.
  • pawel.adamski napisal(a):
    Nie wiem jak gdzie indziej, ale w Polsce poziom feudalizmu uczelnianego w medycynie o kilka kategorii przewyższa spotykany przeze mnie gdzie indziej.

    W różnych miejscach jest feodalizm na różnym poziomie, generalnie w biznesie jest mniejszy niż w administracji. Generalnie feodalizm OK niewolnictwo nie OK.

  • pawel.adamski napisal(a):
    Tymczasem kastowość bywa tam znacznie silniejsza niż w Polsce tyle, że sygnały i symbole są znacznie subtelniejsze...
    A, to jest też prawda, której nie wziąłem pod uwagę.
    Ojciec moj bywał w Anglii i w Stanach - mówi że w Anglii było jasne kto swój, kto plebs. Kiedyś Ojciec poruszył w rozmowie zagadnienie Benny Hilla - spojrzeli na niego bez zrozumienia i powiedzieli, że to ogląda tylko plebs. Ojciec powiedział mi, że nawet nie wiedział, że po angielsku "plebs" to "plebs". No ale się dowiedział.

    W Ameryce zaś stwierdził na konkretnym przykładzie, że jak jesteś polaczkiem, to możesz być w Stanach urodzony, możesz być i weteranem wojny wietnamskiej, a i tak jesteś polaczkiem.

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ojciec moj bywał w Anglii i w Stanach - mówi że w Anglii było jasne kto swój, kto plebs. Kiedyś Ojciec poruszył w rozmowie zagadnienie Benny Hilla - spojrzeli na niego bez zrozumienia i powiedzieli, że to ogląda tylko plebs.
    Pamiętasz, kto w Anglii ogląda futbol?

  • los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ojciec moj bywał w Anglii i w Stanach - mówi że w Anglii było jasne kto swój, kto plebs. Kiedyś Ojciec poruszył w rozmowie zagadnienie Benny Hilla - spojrzeli na niego bez zrozumienia i powiedzieli, że to ogląda tylko plebs.
    Pamiętasz, kto w Anglii ogląda futbol?

    Masy robotnicze Liverpoolu i Manchesteru?
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    marniok napisal(a):
    Problem jest, nawet dane ktore podales a tyczace sie EU i zarobków pielegniarek tam to pokazuja, tylko ze tam zaspokojono potrzeby w tym zakresie drenazem polskiej sluzby zdrowia.
    Gdyby Tobie zaproponowano zarobki na poziomie 2,3 srednich krajowych polskich nie wyjechalbys?
    Przeciez gdyby zarobki u nas byly na poziomie europejskim to ktos by emigrowal?
    Zmusic do pozostania mozna wszystkich, dokuczliwosc pracy sedziow i pielęgniarek spoleczenstwo odczuwa nawet bez strajków. To fakt.
    Ale czy brak kadr to wina samego srodowiska?
    Nie.
    Jestesmy państwem które bierze na siebie odpowiedzialnosc w tej kwestii i rozliczajmy nie tylko pielegniarki.
    Obarczanie wina za taki stan tylko jedna strone jest nie w porzadku.
    W jaki sposob dac do zrozumienia ze dzieje sie źle jesli inne formy protestu sa zwyczajnie nieskuteczne i ignorowane?
    Petycje, odezwy, apele.....kazdy machnie ręką.
    Przecież wyjechałem ;) choć jedynie za granicę zaborczą.
    Ale wracają do pielęgniarek "dzieje się źle" pytanie czy gorzej niż ogólnie w Polsce. Jeśli faktycznie one zarabiają po 5 tys. brutto (co daje ok. 3450 zł netto) to nie, nie dzieje się źle. Jeśli po 1300-1700 zł na rękę jak one twierdzą to owszem, ale gdzieś musi być granica, za którą kończy się walka o godne życie, a zaczyna o uprzywilejowanie. Wymienione przez Ciebie wyżej stawki (1,5 średniej krajowej na start po licencjacie) są walką o uprzywilejowanie, bo nie znam żadnej innej branży, w której się tyle zarabia na start po licencjacie.
    Czy jesli zarabia sie 4500-5000 tys brutto w kilku miejscach to jest to malo czy dużo?
    Bo w CZD srednio jest to 4000 brutto.

    To co podałem (1,5; 1,75 i 2 śk) nie ma na celu uprzywilejowania pielęgniarek ale przyciagniecie ludzi do zawodu bo za 5 lat bedzie katastrofa. To tak jak np z samochodem, jeździsz, przegladow nie robisz, oleju, filtrów nie wymienisz a potem sie dziwisz ze kosztuje cie to nie 500 zl a 15-20 tys. bo konieczne jest kupno auta a nie wymiana części.
    Czy np. zaplecze kadrowe sędziów ma podobne bolączki?

    Informacja z CZD o braku ok 70 pielegniarek do zapewnienia właściwej opieki nad pacjentami umknęła opinii publicznnej w przeciwieństwie do ich postulatów placowych.
    Czy to jest w porządku?
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    los napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Ojciec moj bywał w Anglii i w Stanach - mówi że w Anglii było jasne kto swój, kto plebs. Kiedyś Ojciec poruszył w rozmowie zagadnienie Benny Hilla - spojrzeli na niego bez zrozumienia i powiedzieli, że to ogląda tylko plebs.
    Pamiętasz, kto w Anglii ogląda futbol?

    Masy robotnicze Liverpoolu i Manchesteru?

    I innych miast. Rozmowa o piłce nożnej w City jest niestosowna.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.