Refleksja umiarkowanie równościowa
Stoję sobie spokojnie swoim Aston Martinem w korku na ul. Sobieskiego. A na Sobieskiego, jak to na Sobieskiego, wyraźna nadreprezentacja ałtek, dla których funkcja transportowa jest wtórną wobec funkcji ostentacyjnej: Porsche czy to Kajenka, czy to Panamera, czy to wreście te małe, co jak nie ma korków to fajnie śmygają, Lexusy, Range- i Land-Rovery, niezliczone beemki, Volvo XC 90 no i merole, od ostatnich już beczek, poprzez niezliczone "serie", aż po kabriolety i niby wojskówki.
I tak myśl moja popłynęła śmiało, egalitarnie:
Owoż, przyjmijmy, że ktoś take Panamerę puknie. Ji co? Ji typowy dzwon. Pedzmy że zderzak i lampeczki. Ji jaki przyjdzie z warstatu rachunek? Tak najmarniej z piątala, a pewnie raczej dychacza bo mój zderzak jest droższy niż twój samochód. A niech się zdarzy jakiś solidniejszy wypad, po którym całe autko pójdzie do kasacji. Wtedy, obywacielu, Twój ubezpieczyciel zostanie obciążony na kwotę 500+, i nie wiem czy zniesie poniesienie takiego kosztu, czy też może raczej na Ciebie go przerzuci.
Wniosek? Owoż, wniosek jest taki, że odpedzialność uzależniona jest od winy i adekwatnego związku przyczynowo-skutkowego. Załóżmy, że w danym zdarzeniu drogowym wina i związek p-s są niesporne. Pozostaje kwestia adekwatności.
Azali istotnie jako zwykły prosty pan kerowca mam ponosić odpedzialność że jacyś tam kolesie wyjeżdżają na ulicę nie samochodami a kosztownymi cackami? Nu, gdzie tu sens gdzie logika? Chętnie pokryję szkodę wynikającą z tego, że komuś naruszyłem funkcję transportową, ale czy rzeczywiście w pełni winienem pokrywać szkodę z naruszenia funkcji ostentacyjnej?
Noji, wyrozumowałem, popijając sobie latte z Orlenu, że górną granicę odpedzialności z OC za zużycie ałtka wroga ludu należy ustalić na bez kozery sto tysięcy złociszy, w przeliczeniu na 100% zużycie ałtka.
I tak myśl moja popłynęła śmiało, egalitarnie:
Owoż, przyjmijmy, że ktoś take Panamerę puknie. Ji co? Ji typowy dzwon. Pedzmy że zderzak i lampeczki. Ji jaki przyjdzie z warstatu rachunek? Tak najmarniej z piątala, a pewnie raczej dychacza bo mój zderzak jest droższy niż twój samochód. A niech się zdarzy jakiś solidniejszy wypad, po którym całe autko pójdzie do kasacji. Wtedy, obywacielu, Twój ubezpieczyciel zostanie obciążony na kwotę 500+, i nie wiem czy zniesie poniesienie takiego kosztu, czy też może raczej na Ciebie go przerzuci.
Wniosek? Owoż, wniosek jest taki, że odpedzialność uzależniona jest od winy i adekwatnego związku przyczynowo-skutkowego. Załóżmy, że w danym zdarzeniu drogowym wina i związek p-s są niesporne. Pozostaje kwestia adekwatności.
Azali istotnie jako zwykły prosty pan kerowca mam ponosić odpedzialność że jacyś tam kolesie wyjeżdżają na ulicę nie samochodami a kosztownymi cackami? Nu, gdzie tu sens gdzie logika? Chętnie pokryję szkodę wynikającą z tego, że komuś naruszyłem funkcję transportową, ale czy rzeczywiście w pełni winienem pokrywać szkodę z naruszenia funkcji ostentacyjnej?
Noji, wyrozumowałem, popijając sobie latte z Orlenu, że górną granicę odpedzialności z OC za zużycie ałtka wroga ludu należy ustalić na bez kozery sto tysięcy złociszy, w przeliczeniu na 100% zużycie ałtka.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Jestem za.
Nadziś.
A z dr Martens'a czy innego klapka nie łaska?
http://rebelya.pl/forum/watek/8268/
Cyrus jezd u siebie, nawet kiedyś się rejestrował ale nie pisał nadmiernie.
Masz Ignac dwa ubezpieczenia - OC i AC. Na OC płacisz przymusowo jak komu ZE SWEJ WINY skasujesz autko, to ubezpieczalnia zapłaci.
Prawdziwy korwinista może chcieć płacić sam i się unosić na przymus ubezpieczenia i tyle. Ale jak twój kundel wystrzępi nogawkę obywatelowi w Armanim, to płacisz za Armaniego mimo, że wolałbyć za Vistulę a najchętniej w ogóle. Z pojazdami nie jest inaczej, nie będziesz nikomu dyktować, czym ma jeździć ani w co się ubierać. Na pewnym forum niejaki Ignac napisał "nie bardzo wypada, ażeby jeden człeń deptał po drugim człeniu" oraz "każdy o swoje potrafi zatroszczyć się lepiej niż pan minister czy nawet pan dyrektor generalny."
Z AC jest inaczej możesz płacić albo nie płacić. To obywatelskie prawo skasować sobie wypasioną brykę i za to zapłacić.
I OC pokrywa wsio czy do jakiejś kwoty?
Otóż tego, żebym jako normalny pirat drogowy NIE MUSIAŁ wliczać w koszty swojej jazdy po mieście - kosztów nadzwyczajnych i społecznie nieuzasadnionych, a mianowicie takich, że wrogom ludu ubrdało się jeździć kosztownymi cackami zamiast normalnych środków transportu. A niech se zrobi leflektory z milionkaratowych diamentów. Jico? Jiwuj! Pińcet złoty bez kozery dostanie, bo taka jest cena rynkowa normalnych leflektorów.
Słusznie załwarza Kolega, że od takich spraw jest AC. Ale od mojego OC wara. Noji, od odpedzialności osobistej jeszcze warzej.
Im droższe (sumarycznie) naprawy ałt, tym wyższa całkowita suma ubezpieczeń, czyż nie?
Wyciungaj porszaka z garaża, będziem tłuc!
Składki idą w górę głównie dlatego że ....może koleżeństwo im skoczyć.
Żyjącego w obrocie prawnym postulata, za czas jakiś, z poziomu pempka opuszcza się poniżej kolan. O co się roschodzi? Roschodzi się o to, że górny pułap szkodowości, ustalony wpierw dla Astor Marcina z kraju kwitnącej wiśni, zostaje zastąpiony przez Poloneza albo Pandę1.0 bejzik.
Po takiej optymalizancji, motoryzacyjne pospólstwo dostaje - a jakże - adekwatną obniżkę składki OC, pedzmy dwa procent.
Jeżeli jakimś cudem, społeczeństwo obatelskie zrobi z tego powoda wrzask i harmider, no to się wtedy powoła Kumisje Nadzoru Ubezpieczeń Kumunikacyjnych, która wjpierw kupi se kamienicę, pare tirów mebli. komputery, wyłoni prezesa w ogólnonarodowej referendzie, a po zatrudnieniu stu pracowników wyprodukuje papiór w którym stoi, że Polonezów już nie ma, a Panda jest za tania. W związku z tym kumisja postanawia, że Punto.
Już bym rozumiał protest przeciw obowiązkowi ubezpieczenia - bo ja panie nikogo nie potrącam, a jak jadę, to płacić mi każą.
A po takim dzwonie w cudze ałto to ile tracę ze znizek?
I OC pokrywa wsio czy do jakiejś kwoty?
Chyba że marniok:
pił i jechał ( w tej kolejności i razem zuzamen)
gadał przez fona
gapił sie na wewnętrzna powierzchnie powiek
dłubał pod dywanikami akurat
itd
itd
powodów jest jak mrufkuf. A teraz ważne i teoretyczne:
OC będzie wypłacone niezaleznie od tego co marniok dokonał i wjakim stanie upojenia. Jak się marniok podpadnie to ubezpieczyciel po prostu OC wypłaci a będzie później scigał marnioka o koszta.
ile starci marniok? a to jusz zależy od widzimisie tego kogoś u kogo marniok wykupił OC
natomiast samo auto (bez busa) tak czy siak podpada pod podatek od lexusa, więc 100 000 jednostek monetarnych w jedną, 100 000 w drugą, co za różnica?
to tylko kwestia cenowo-rynkowa, czyli umowna
1. Polski przemysł nie produkuje aut, za to całkiem nieźle radzimy sobie z tramwajami autobusami pociągami no i oczywiście rowerami.
2. Nie mamy złóż ropy naftowej, za to dużo węgla, który może pokryć większe zapotrzebowanie elektrowni na zasilanie pociągów, tramwajów i trolejbusów.
3. W komunikacji publicznej możemy puszczać zaprzyjaźnione media.
4. Wszystkie te argumenty lewaków z ruchów miejskich są zasadne.
5. W ramach bonusu: zrobić Jana Śpiewaka viceszefem CBA, żeby na pełnej kurwie mógł wjechać do warszawskiego ratusza.
ad 2. Wengiel jest be i każdy lewak to wie
ad 3. nie możemy bo agora ma wykupione prawa na następne lat 100000
ad 4. nie wszystkie i nie zasadne. Zaopatrzenia do sklepów rowerami się nie dowiezie
ad 5. To się nie cyngolić i od razu zaprosić Biedronia a na zastępce dać Sierakowskiego plus obsada ze squatuf na Wilczej
- trzeba było zdeklarować liczbę przejeżdżanych rocznie kilometrów i jeżeli była ona przekroczona o co najmniej 15% to mogło to być podstawą do regresu (do tego załącznik opisujący sposób wyliczania przekroczenia liczby kilometrów - już nie chciało mi się czytać)
- podstawą do regresu byłoby też prowadzenie samochodu przez osobę nie wymienioną w umowie z ubezpieczycielem
- Ubezpieczyciel pokrywał tylko koszty naprawy z użyciem najtańszych części dostępnych na rynku. Jeżeli poszkodowany życzył sobie oryginalnych to różnica miała być ściągana od sprawcy. Przy czym jestem prawie pewien, że ten zapis jest całkowicie nielegalny.
Ad. 1-2 w zasadzie zgoda. Dodałbym jeszcze autobusy.
Ad 3. Reklama w autobusach i tramwajach chyba jednak nie jest zbyt skuteczna
Ad 4. Z aktywistami "ruchów miejskich" jest problem typowy dla lewaków w ogóle: otóż dostrzegając rzeczywiste problemy mają absurdalne pomysły na ich zlikwidowanie - np. lewackim pomysłem na rozwiązanie problemu ubóstwa jest dość często wymordowanie lub tylko zgnojenie dobrze sytuowanych. I mechanizm ten działa także w przypadku komunikacji w miastach - czytając teksty "miejskich aktywistów" często odnosi się wrażenie, że prawdziwym celem ich działań nie jest ułatwienie życia pieszym, rowerzystom czy pasażerom komunikacji publicznej ale dowalenie "blachosmrodziarzom". Co więcej maja oni tendencje do przejmowania i przemodelowania szczytnych idei - tak jest np z ochroną przyrody, która obecnie jednoznacznie kojarzy się z lewicą, chociaż korzenie ma między innymi w chrześcijańskim, odpowiedzialnym "panowaniu nad stworzeniami".
Na wszelki wypadek dorzucę, że to sama najprawdziwsza prawda, a nie żadna szydera jest.
W końcu prowadzenie samochodu ul. Sobieskiego nie wymaga aż takiej koncentracji. Jestem z natury choleryczką, musiałam znaleźć sposób na samoopanowanie
Doszłam do tego po bardzo niesympatycznym epizodzie - jazdy obok czwórki łysych karków, wlokących się równoległym pasem Wawelską. Miałam wrażenie, że za moment któryś z nich wysiądzie i bezpośrednio mnie zaatakuje, albo stukną mnie "niechcący", albocoinnego... Nie mam pojęcia czym ich sprowokowałam, może spojrzałam nie tak, jakby należało i to wystarczyło. Od tamtej pory nie rozglądam się, jeżeli korek zapowiada się na dłuższy a droga spokojna, sięgam po mały dziesiątek.