los napisal(a): Komitet strajkowy nie jest mocny w teologii a ja pytam poważnie. Czy w razie niemocy mszę w telewizorze można zastąpić mszą na jutubce? Albo w razie pobytu w kraju pogańskim lub heretyckim.
Dla mnie Tubka to nuda straszna. Chociaż raz widziałem naprawdę dobry kanał jak ktoś wrzucał filmik bedący recenzją gry raz na dwa tygodnie albo miesiąc bardzo dobrze obrobiony. Widac wiele pracy włożone. Robione bez spiny, czy byle codziennie wrzucić.
jakby się zastanowić to głównie na tubce muzykę odsłuchuję.
Był moment, że byłem trochę w gry wkręcony ale mi przeszło (choć nigdy nie byłem strasznym fanem komputera).Myślę, że niemal każdemu przechodzi. Po prostu jest zbyt wiele fajnych rzeczy do roboty.
To co mnie naprawdę wciągnęło jak mam być szczery to programowanie w C -> networking na kompie. I mogę smiało powiedzieć, że nigdy nie sądziłem, że tak daleko w to zabrnę. Programowanie to nie moje wykształcenie i nie chciałbym pracowac jako programista ale od czasu do czasu jak mam wolne to machnę coś ciekawego pod linuchem.
Nie ma sensu jechać po dzieciakach za granie, jutubki itp. Bo po pierwsze, my też jesteśmy uczestnikami życia internetowego w stopniu dość zaawansowanym, aczkolwiek archaicznym pod względem nośnika wymiany informacji. Jeżeli oni są nienormalni to my też (a może i bardziej). A po drugie, ile czasu zmarnowaliście w życiu na telewizję, a ile dzieciaki na różnego rodzaju komputerowe sprawy ? Pewni jesteście, że tv jest (była) lepsza ?
Co do giercowania i oglądania letsplajerów to bardzo rozsądny wg mnie wpis o nowym wymiarze kibicowania. Bo tak to wygląda. Jako człowiek wychowany na grach od małego (jestem pierwszy pokoleniem, które grało) pewnie bym robił to samo, gdyby wówczas były możliwości. A nie było. Co ciekawe, ja jeszcze załapałem się na początki gier sieciowych, które zmieniły właściwie wszystko. Nawet mi się podobało, ale już byłem wtedy poza światem gier, po studiach, zupełnie mi zaczęło przechodzić. Inna sprawa, że nie miałem czasu i już nigdy do gierek nie wróciłem. Parę razy w roku odpalę Hirosów 3, w tamtym roku coś mnie naszło i kupiłem nową wersję UFO. Zabawa trwała 2 łikendy i koniec. Dla mnie to nie jest rozrywka.
filystyn napisal(a): Był moment, że byłem trochę w gry wkręcony ale mi przeszło (choć nigdy nie byłem strasznym fanem komputera)..
U mnie było inaczej. Właściwie jedyną rzeczą, którą chciałem (i musiałem) mieć w życiu to był komputer. Nie było możliwości, kiedy pojawiły się u nas w sprzedaży zamęczyłem dosłownie rodziców, żeby uzbierali pieniądze. Takiej szajby nie miałem nigdy, ani w dzieciństwie późniejszym, ani w życiu dorosłym. Nie zachorowałem na samochody, motory itp. Komputer był dla mnie jedynym przedmiotem materialnym, którego pożądałem. I długo ta szajba trwała, właściwie moja fascynacja zaczynała pryskać, kiedy umierała Amiga. A właściwie, jako stali bywalcy giełdy, oceniliśmy że PCety zawojują świat i czas się przesiąść. Amiga umarłą dużo później, ale my już mieliśmy PCety od dawna. Atari, C-64, Amiga. Te urządzonka dały mi niesamowity fan. Szczególnie Amiga, żałuję że nie było wówczas netu i musiałem sobie sam łamać zęby na Sound Trackerze, gdybym miał wówczas wsparcie ...
Kompiutery olewałem strugą ciepłego mociu aż do 2006 r. Dopiero wówczas kupiłem sobie pierwszego, od razu lapka. Ile bym dał Horche, żeby znowu umieć żyć bez tego szatańskiego pochłaniacza czasu. Teraz już nie potrafię żyć bez, uzależniłem się...
Dzieki kanalowi Leroy Merlin wyremontowalem se mieszkanie rencami wlasnymi oraz brata. Ja, informatuk, co to jeszcze niedawno robil rybke jak mu ktos powiedzial zeby sobie cos katowka docial.
polmisiek napisal(a): Dzieki kanalowi Leroy Merlin wyremontowalem se mieszkanie rencami wlasnymi oraz brata. Ja, informatuk, co to jeszcze niedawno robil rybke jak mu ktos powiedzial zeby sobie cos katowka docial.
Kanał Leroja Merlina to dosłownie kanał vel dno i 5m mOOłu. Podziargany gostek w kapelusiku sfajdałby się gdyby miał rzeczywiście sam coś zrobić bez pomocy pozakadrowej
Dla domorosłych remontowaczy mieszkań polecam na ten przykład:
Jako że wybudowałem w swoim życiu (sam własnemi rencami z pomocą czasem) domy sztuk 2 i wyremontowałem (sam własnemi rencami) mieszkań sztuk 5 potwierdzam że gość wie co robi i dobrze robi
Jutuberoswto przerabiam (na synu) czwarty rok! Nawet nie pomyślełem, żeby założyć wątek o tem (żałuję )
Ale już kiedyś było bokotematycznie o tym na forum, że "kanały na jutubce to odpowiedni programów w TV ćwierć wieku temu. Za kolejne ćwierć świat mediów znów będzie trochę inny i mój czterdziestoletni syn będzie się zastanawiał (martwił) co jego syn w tym-czymś-za-ćwierci widzi i się jara.
A mój tata telewizor zobaczył w szkole średniej dopiero, kiedy postawili w internacie.. (1958 rok?)
Ja się podzielę jedno refleksjo: dzieci zawsze były dobrym targetem na zarabianie hajsu, jednak zawsze problemem były dziecięce fundusze. Beło tak: czas (którego wolnego ma młódź najwięcej) =//= pieniądz. Obecnie dzięki zastosowaniu przejściówki internatowej uzyskujemy czas = kliki/lajki/suby = pieniądz.
Sam internat i jego immanentne cechy (przynajmniej przy obecnym kształcie jego funkcjonowania) wywraca wiele spraw do góry nogami. Pokolenie przejściowe, obecnych 30-60 latków, rozumie o co kaman z tymi internetami, ale to jednak nowość za ich życia. Oczywiście, są tacy, którzy są kumaci w tomacie niczym gimbaza, ale są też tacy, którzy nic nie kumają. Mówię o średniej. Dla obecnych 20- latków internet jest od zawsze. I może się nam nie podobać, że najpopularniejszy jutruber na świecie jest letsplejerem, zarabia niezłe sianko i ma status celebryty. Ale tak jest. I będzie bardziej. JORGE nie pisze o czymś co się dzieje czy ma się wydarzyć. To już się stało. On w moim przekonaniu rzetelnie opisuje tylko to zjawisko, które jest istotne społecznie, a wielu - w tym jak mi do 2014 - umknęło.
i na boku: czwórka młodszego rodzeństwa w domu, ojciec (mój dziadek) nie dał się odkułaczyć, więc się nie przelewało a że tata jako starszy ministrant szkolił młodszych, więc proboszcz sfinansował mu co drugi przyjazd do domu (70 km do Szczecina) by służył i szkolił Pierwsza praca w Stoczni Szczecińskiej i do dzisiaj (!!!) ma plany elektryczne statku który budował!
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Polecam świetnego jutubera, nazywa się Adam Szustak;
Wysłuchałam. Świadectwo o. Adama ma moc a nie bez powodu odwołuje się do wyznań św. Augustyna. Ta konferencja akurat wyjątkowo osobista, mam nadzieję, że te inne równie ciekawe, chociaż pewnie mniej wstrząsające. Postaram się znaleźć czas i jakiejś posłuchać.
Komentarz
jakby się zastanowić to głównie na tubce muzykę odsłuchuję.
Był moment, że byłem trochę w gry wkręcony ale mi przeszło (choć nigdy nie byłem strasznym fanem komputera).Myślę, że niemal każdemu przechodzi. Po prostu jest zbyt wiele fajnych rzeczy do roboty.
To co mnie naprawdę wciągnęło jak mam być szczery to programowanie w C -> networking na kompie. I mogę smiało powiedzieć, że nigdy nie sądziłem, że tak daleko w to zabrnę. Programowanie to nie moje wykształcenie i nie chciałbym pracowac jako programista ale od czasu do czasu jak mam wolne to machnę coś ciekawego pod linuchem.
pomozecie?
Co do giercowania i oglądania letsplajerów to bardzo rozsądny wg mnie wpis o nowym wymiarze kibicowania. Bo tak to wygląda. Jako człowiek wychowany na grach od małego (jestem pierwszy pokoleniem, które grało) pewnie bym robił to samo, gdyby wówczas były możliwości. A nie było. Co ciekawe, ja jeszcze załapałem się na początki gier sieciowych, które zmieniły właściwie wszystko. Nawet mi się podobało, ale już byłem wtedy poza światem gier, po studiach, zupełnie mi zaczęło przechodzić. Inna sprawa, że nie miałem czasu i już nigdy do gierek nie wróciłem. Parę razy w roku odpalę Hirosów 3, w tamtym roku coś mnie naszło i kupiłem nową wersję UFO. Zabawa trwała 2 łikendy i koniec. Dla mnie to nie jest rozrywka.
syn ogląda tych opisywaczy gierek. :-(
Dla domorosłych remontowaczy mieszkań polecam na ten przykład:
Mario Budowlaniec. https://www.youtube.com/channel/UCOrplaGWXnDW86Zn-zonHIw
Jako że wybudowałem w swoim życiu (sam własnemi rencami z pomocą czasem) domy sztuk 2 i wyremontowałem (sam własnemi rencami) mieszkań sztuk 5 potwierdzam że gość wie co robi i dobrze robi
Nawet nie pomyślełem, żeby założyć wątek o tem (żałuję )
Ale już kiedyś było bokotematycznie o tym na forum, że "kanały na jutubce to odpowiedni programów w TV ćwierć wieku temu. Za kolejne ćwierć świat mediów znów będzie trochę inny i mój czterdziestoletni syn będzie się zastanawiał (martwił) co jego syn w tym-czymś-za-ćwierci widzi i się jara.
A mój tata telewizor zobaczył w szkole średniej dopiero, kiedy postawili w internacie.. (1958 rok?)
dzieci zawsze były dobrym targetem na zarabianie hajsu, jednak zawsze problemem były dziecięce fundusze. Beło tak: czas (którego wolnego ma młódź najwięcej) =//= pieniądz. Obecnie dzięki zastosowaniu przejściówki internatowej uzyskujemy czas = kliki/lajki/suby = pieniądz.
Sam internat i jego immanentne cechy (przynajmniej przy obecnym kształcie jego funkcjonowania) wywraca wiele spraw do góry nogami. Pokolenie przejściowe, obecnych 30-60 latków, rozumie o co kaman z tymi internetami, ale to jednak nowość za ich życia. Oczywiście, są tacy, którzy są kumaci w tomacie niczym gimbaza, ale są też tacy, którzy nic nie kumają. Mówię o średniej. Dla obecnych 20- latków internet jest od zawsze.
I może się nam nie podobać, że najpopularniejszy jutruber na świecie jest letsplejerem, zarabia niezłe sianko i ma status celebryty. Ale tak jest. I będzie bardziej.
JORGE nie pisze o czymś co się dzieje czy ma się wydarzyć. To już się stało. On w moim przekonaniu rzetelnie opisuje tylko to zjawisko, które jest istotne społecznie, a wielu - w tym jak mi do 2014 - umknęło.
i na boku:
czwórka młodszego rodzeństwa w domu, ojciec (mój dziadek) nie dał się odkułaczyć, więc się nie przelewało
a że tata jako starszy ministrant szkolił młodszych, więc proboszcz sfinansował mu co drugi przyjazd do domu (70 km do Szczecina) by służył i szkolił
Pierwsza praca w Stoczni Szczecińskiej i do dzisiaj (!!!) ma plany elektryczne statku który budował!