trep napisal(a): Największą wadą zaś jest wydłużenie kolejek przy kasach. Szukanie drobnych i wydawanie reszty to wielka strata czasu.
Wbrew pozorom wydawanie reszty zajmuje podobną ilość czasu co płacenie kartą! Różnica jest taka, że w jednym przypadku LICZĘ gotówkę, a w drugim mogę ROZMAWIAĆ z klientem...
(naciskam na ekranie przycisk KARTA, terminal "myśli", pika informując że można przyłożyć kartę, klient przykłada, potem znów "myśli, myśli, myśli...", pyk!, przeszło.)
trep napisal(a): Tak tak, ale pewnie terminal na gsm. W markietach mają na stałym łączu.
No tak. I tu jest pies pogrzebany i z programem rządowym dla małych firm (dopłata do zakupu terminali) i z tym łączem gieesemowym. Łącze czasem się "rwie" (a klient nie ma gotówki, a chleb i bułki już "dotknięte), a mimo że mikro, to prowizje zatapiają ceny przy dyskontach.
Słabością bańkomata jest to, że on sam wybiera bańknoty. Ignac, zrobisz miliony na tym wynalazku, który ci oddaję za darmo: opcja - a w jakich banknotach chce pan/i inkryminowaną kwotę, aaa?
los napisal(a): Słabością bańkomata jest to, że on sam wybiera bańknoty. Ignac, zrobisz miliony na tym wynalazku, który ci oddaję za darmo: opcja - a w jakich banknotach chce pan/i inkryminowaną kwotę, aaa?
Dziwne, w Czechosłowacji taka obcja jest w standardzie. W PRL nie przyjęła się.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Aj bo ludzie nie wiedzą, że z bańkomatów można wyciągać 20-złotówki. Tylko trzeba użyć zaklęć w rodzaju 130 zł lub 180 zł.
Na co niektóre bankomaty odpowiadają, że mogą wypłacić jedynie w wielokrotności 50 zł czy coś. A monet żaden nie wypłaca.
ja wiem, jakie są zalety gotówki. Ale o czym tu w ogóle rozmawiamy? Jest pomysł zakazu gotówki? Nie, jest pomysł, żeby ZUS nie ponosił kosztu jej dostarczenia do klienta. Tylko, żeby sobie klient sam musiał wypłacić z konta bankowego. I tyle.
Za informację dziękuję. Jest to tzw. wiedza anegdotyczna, "tak się mówi". Może to i jest prawda. No a może nie, moje obie babcie miały tak samo na imię, ale czy wszystkie babcie w Polsce tak miały to już nie jestem taki pewien. I serio chciałbym, że jakiś socjolog to sprawdził empirycznie, jeśli już taka dyscyplina ma się uważać za naukę (tzn. tę skłonność do wydawania, nie imiona babć).
To chyba od nas zależy, czy koniec gotówki. Opłaty robię z mojej emerytury przez internet, bo wygodnie, a gotówkę wybieram w banku, jak przyjdzie emerytura męża. Tak mi pasuje i nie zamierzam wprowadzać zmian. Nie płacę kartą, bo nie chcę.
ja wiem, jakie są zalety gotówki. Ale o czym tu w ogóle rozmawiamy? Jest pomysł zakazu gotówki? Nie, jest pomysł, żeby ZUS nie ponosił kosztu jej dostarczenia do klienta. Tylko, żeby sobie klient sam musiał wypłacić z konta bankowego. I tyle.
Za informację dziękuję. Jest to tzw. wiedza anegdotyczna, "tak się mówi". Może to i jest prawda. No a może nie, moje obie babcie miały tak samo na imię, ale czy wszystkie babcie w Polsce tak miały to już nie jestem taki pewien. I serio chciałbym, że jakiś socjolog to sprawdził empirycznie, jeśli już taka dyscyplina ma się uważać za naukę (tzn. tę skłonność do wydawania, nie imiona babć).
Można też imiona, kto wie, może i wszystkie tak samo mają na imię...
Oczywiście, problem zapewne jest, znajdzie się jakaś babcia, której nie będzie miał kto (zaufany) wypłacić kasi, ale to nie znaczy, że nie należy projektu przeprowadzić.
Rozwój płatności bezgotówkowych w Polsce blokował lichwiarski procent pobierany przez operatorów. Gdy ten problem został rozwiązany ilość terminali wzrosła lawinowo. Co ciekawe w tym segmencie (płatności bezgotówkowej) jesteśmy w ścisłej czołówce świata, no może jak Ignatz napisał, za Czarną Afryką. Trzeba kontrolować, aby nie było obowiązku, a wybór.
christoph napisal(a): w gminach okolicznych, poza miastem powiatowym, jest jedna wieś z bankomatem, jednym lub dwoma, to siedziba gminy. po primo
po sekundo jak poprosić sąsiada o zakupy w sklepie, kiedy sam nie mogę jechać? dać mu kartę i pin? po powrocie przelać mu na konto?
Problem nie jest tylko na wsi. Naprawdę. Mieszkam na obrzeżach Częstochowy, stosunkowo blisko centrum (5-6 km). Do najbliższego bankomatu mam kilka kilometrów!
trep napisal(a): Pierwsi chrześcijanie, jednakowoż, bardziej cierpieli.
Coo to w ogóle za porównanie? Może Pan to powie którejś z mocno starszych osób, których wokół nas jest masa? Jak się Pan zestarzeje to Pan odkryje, że nagle wiele rzeczy potrzeba, które wcześniej były zupełnie zbędne i nie zawsze jest obok ktoś do pomocy. Zwłaszcza na prowincji.
trep napisal(a): Pierwsi chrześcijanie, jednakowoż, bardziej cierpieli.
Coo to w ogóle za porównanie? Może Pan to powie którejś z mocno starszych osób, których wokół nas jest masa? Jak się Pan zestarzeje to Pan odkryje, że nagle wiele rzeczy potrzeba, które wcześniej były zupełnie zbędne i nie zawsze jest obok ktoś do pomocy. Zwłaszcza na prowincji.
Przepraszam Czcigodna Siostro. To nie było porównanie, tylko takie powiedzenie. Oczywiście, że w starości niektóre rzeczy są trudne. Niektóre zmiany jednak trzeba/warto/opłaca się przeprowadzić i się przeprowadza. Poza tym jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.
Ja już z 10 lat powiedziałem Matce, żeby wszystkie zakupy powyżej 100 zł przechodziły dla bezpieczeństwa przeze mnie. Konto jej założyłem elektroniczne. Wszelkie loginy mam ja. Wypłacam kasię i jej daję wiele ona chce na dany tydzień, ona wie czym się ma gospodarzyć. Trochę z tym wszystkim zachodu, ale cóż.
Komentarz
Różnica jest taka, że w jednym przypadku LICZĘ gotówkę, a w drugim mogę ROZMAWIAĆ z klientem...
(naciskam na ekranie przycisk KARTA, terminal "myśli", pika informując że można przyłożyć kartę, klient przykłada, potem znów "myśli, myśli, myśli...", pyk!, przeszło.)
Może też być tak, że model słaby. Trzeba rozeznać, czy nie da się wymienić. Nowe ingenio banglają błyskawicznie.
I tu jest pies pogrzebany i z programem rządowym dla małych firm (dopłata do zakupu terminali) i z tym łączem gieesemowym.
Łącze czasem się "rwie" (a klient nie ma gotówki, a chleb i bułki już "dotknięte), a mimo że mikro, to prowizje zatapiają ceny przy dyskontach.
ja wiem, jakie są zalety gotówki. Ale o czym tu w ogóle rozmawiamy? Jest pomysł zakazu gotówki? Nie, jest pomysł, żeby ZUS nie ponosił kosztu jej dostarczenia do klienta. Tylko, żeby sobie klient sam musiał wypłacić z konta bankowego. I tyle.
Za informację dziękuję. Jest to tzw. wiedza anegdotyczna, "tak się mówi". Może to i jest prawda. No a może nie, moje obie babcie miały tak samo na imię, ale czy wszystkie babcie w Polsce tak miały to już nie jestem taki pewien. I serio chciałbym, że jakiś socjolog to sprawdził empirycznie, jeśli już taka dyscyplina ma się uważać za naukę (tzn. tę skłonność do wydawania, nie imiona babć).
Oczywiście, problem zapewne jest, znajdzie się jakaś babcia, której nie będzie miał kto (zaufany) wypłacić kasi, ale to nie znaczy, że nie należy projektu przeprowadzić.
Co ciekawe w tym segmencie (płatności bezgotówkowej) jesteśmy w ścisłej czołówce świata, no może jak Ignatz napisał, za Czarną Afryką.
Trzeba kontrolować, aby nie było obowiązku, a wybór.
Kiosk Ruchu bankomatem!
Ja już z 10 lat powiedziałem Matce, żeby wszystkie zakupy powyżej 100 zł przechodziły dla bezpieczeństwa przeze mnie. Konto jej założyłem elektroniczne. Wszelkie loginy mam ja. Wypłacam kasię i jej daję wiele ona chce na dany tydzień, ona wie czym się ma gospodarzyć. Trochę z tym wszystkim zachodu, ale cóż.
Tabellariusz non abstinentem.
👣
🐾
🐾