Skip to content

#dobrazmiana </br>Koniec pieniądza w gotówce!

12357

Komentarz

  • Inż napisal(a):
    MarianoX napisal(a):
    polmisiek napisal(a):
    Cała branża IT dała się nabrać, że to nie komputer. A Apple rozwijał przez lata w tych ajfonach swój procesor.
    I ostatnio go zapakowali do pełnowymiarowego komputera, z efektem takim, że Intelowi i AMD pospadały buty. Nikt w zasadzie nie wie, dlaczego to jest tak szybkie i prawie nie potrzebuje prądu.
    Podejrzewam, że zarówno iPadOS jak i MacOS jest zdecydowanie lepiej zoptymalizowany i przenośny na procesory z linii ARM od Windowsa, A poza tym nie posiada tak zwanego długu technologicznego, który wciąż się powiększa jeżeli chodzi o systemy MS.

    Apple w pewnym momencie przeszedł na całkowicie nowy system Mac OS X bazujący na BSD, a za produktem Gatesa &Co ciągną się zaszłości jak rozpruty wór za kaprawym dziadem.
    Bo x86 to lata siedemdziesiąte na sterydach, a ARM to już połowa lat osiemdziesiątych na sterydach. W dziedzinie mikroprocesorów okres najbardziej dynamicznych zmian.
    Historia powstania procesorów ARM jest też bardzo romantyczna: w tle wielkie pieniądze zarobione od zera w kilka miesięcy, spaghetti jedzone śrubokrętem, oraz trans-gender-kiedyś-chłop który go wymyślił i zasymulował na domowym komputerku.
    Historia x86 to nuda: korporacja z nielimitowanym budżetem, biali mężczyźni, kolejne korporacje w łańcuchu dostaw.

    Ale sam ARM to tylko architektura. Tak, umożliwia ona niektóre optymalizacje które ciężko zrobić na x86, ale to cały czas niewiele tłumaczy. ARMy od Qualcomma nie są tak szybkie jak te od Apple'a.
  • to może nieśmiało,
    nie gram na telefonach i kupiłem komuś na swięta telefon z jakim s tam czebolowym procesorem, a nie z Snapdragonem
    zrobiłem mu krzywdę ? czy snapdragon jest lepszy od niesnapa?
    zaoszczędziłem chyba 3oo zł - sknera
  • polmisiek napisal(a):
    Inż napisal(a):
    MarianoX napisal(a):
    polmisiek napisal(a):
    Cała branża IT dała się nabrać, że to nie komputer. A Apple rozwijał przez lata w tych ajfonach swój procesor.
    I ostatnio go zapakowali do pełnowymiarowego komputera, z efektem takim, że Intelowi i AMD pospadały buty. Nikt w zasadzie nie wie, dlaczego to jest tak szybkie i prawie nie potrzebuje prądu.
    Podejrzewam, że zarówno iPadOS jak i MacOS jest zdecydowanie lepiej zoptymalizowany i przenośny na procesory z linii ARM od Windowsa, A poza tym nie posiada tak zwanego długu technologicznego, który wciąż się powiększa jeżeli chodzi o systemy MS.

    Apple w pewnym momencie przeszedł na całkowicie nowy system Mac OS X bazujący na BSD, a za produktem Gatesa &Co ciągną się zaszłości jak rozpruty wór za kaprawym dziadem.
    Bo x86 to lata siedemdziesiąte na sterydach, a ARM to już połowa lat osiemdziesiątych na sterydach. W dziedzinie mikroprocesorów okres najbardziej dynamicznych zmian.
    Historia powstania procesorów ARM jest też bardzo romantyczna: w tle wielkie pieniądze zarobione od zera w kilka miesięcy, spaghetti jedzone śrubokrętem, oraz trans-gender-kiedyś-chłop który go wymyślił i zasymulował na domowym komputerku.
    Historia x86 to nuda: korporacja z nielimitowanym budżetem, biali mężczyźni, kolejne korporacje w łańcuchu dostaw.
    Ale sam ARM to tylko architektura. Tak, umożliwia ona niektóre optymalizacje które ciężko zrobić na x86, ale to cały czas niewiele tłumaczy. ARMy od Qualcomma nie są tak szybkie jak te od Apple'a.
    Na pewno wpływ ma to że Apple zintegrowało pamięć RAM w układzie łącznie z procesorem i grafiką, to podobno jest bardzo szybki RAM aczkolwiek trochę trudno w to uwierzyć wiedząc jakie to potrafią być kutwy.
  • romeck napisal(a):
    makos napisal(a):
    Odnośnie blika to Niemcy dla przykładu nam zazdroszczą tego rozwiązania. W tym aspekcie są daleko w tyle za nami.
    Nie chcą (banki w Niemcach) kupić licencji na BLIKa?

    Bo wychodzi, że to nie polski (narodowy) projekt, tylko internacjonalnych banków. Więc gdzie problem?

    Nie mam pojęcia. Może nie mają kasy na modernizację swoich systemów IT? Może Amerykanie ich cisną żeby było bardziej uzależnieni od Visy, Mastercarda, Apple Pay, Google Pay do transakcji bezgotówkowych? Chętnie sam bym się dowiedział dlaczego.
  • Brak kasy u niemieckich banków jest dobrym wytłumaczeniem. Niemiecki system bankowy jest w zasadzie bankrutem.
  • Możemy na nich napaść!

    (Metodą obajtkowo-orlenową na przykład.)
  • romeck napisal(a):
    Możemy na nich napaść!

    (Metodą obajtkowo-orlenową na przykład.)
    to metoda chinskich zielonych ludzików.
    w Niemczech już to siędzieje pisałem o KUKA , o 1/3 sieci leasingu i napraw dostawczych dla Mercedesa, Chinczyki trzymają sie coraz mocniej
    trza się spieszyć
    Blik to dobre narzędzie
    skoro w dolarach są rozliczenia, to Polsce coś zostanie z systemu rozliczeń
  • edytowano March 2021
    Przemko napisal(a):
    Na pewno wpływ ma to że Apple zintegrowało pamięć RAM w układzie łącznie z procesorem i grafiką, to podobno jest bardzo szybki RAM aczkolwiek trochę trudno w to uwierzyć wiedząc jakie to potrafią być kutwy.
    To dalej tylko część wytłumaczenia. Clou wszystkiego prawdopodobnie leży w masywnym mechanizmie do OOoE (Out Of Order Execution). Czyli procesor, poza aktualną instrukcją, równolegle wykonuje kilka instrukcji do przodu, spekulując n/t wyników wcześniejszych operacji. A czasami po prostu zmienia kolejność, gwarantując jedynie, że zewnętrzne efekty będą niezmienione (o ile program dobrze używa barier - https://en.wikipedia.org/wiki/Memory_barrier)

  • romeck napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    Dwa razy na ile zakupów? Awarie się zdarzają, zawsze.
    No tak.
    Racja. Nawet z gotówką w dłoni nic nie kupię przy kasie bez prądu.

    Więc... po co gotówka?
    Gdzieś w supermarkiecie albo jakiejś sieci to może nie ale u prywaciarza? Tylko gotówka.
    Byłem raz w małym sklepiku i nie było światła. Nawet z wieczorka to było i już ciemno się zaczęło robić. Wchodzę, patrzę, a tam gostek przy świeczce siedzi.
    "Are you open?"
    "Siur, but kasz only".
    Nabrałem co potrzebowałem a sprzedawczyk wziół karkulator, dodał wszystko, podniósł jedną stronę kasy a tam pod spodem był taki mały dzyndzel, któren paluchem przesunął. Kasa zrobiła "Ding!", szuflada na sprężynie wyskoczyła, wydał mnie reszty i cześć.

    Inną razą, podobnie, byłem w w sklepiku z jedzeniem. A było to jeszcze jak tax był 15%, bo parę lat temu obniżyli na 13. U nasz podatek nie jest wliczony w cenę tylko doliczany przy płaceniu. No więc sklepowa mnie dogadzała, a może to, a może owo, zrobiła mnie obiad na wynos i w tem momencie zgasło światło. Kęsiwo miało kosztować $ 8.60 plus tax.
    Kobita nie bawiła się w żadne karkulatory tylko wzięła długopis z napisem "Super Kolbasa & Deli" i jakiś brudny popiór. Ja patrzę a ona liczy w ten deseń:
    8.60 (cena)
    0.86 (przesunęła przecinek w lewo co dało jej 10%)
    0.43 (podzieliła powyższe na pół co dało jej 5%)
    --------
    9.89 (wszystko dodała)
    Taka mądra. Ale to Polka była.
    Uiściłem opłatę a ona rękę pod maszynkie wsadziła, żeby sekretny dzyndzel poruszyć i kasę otworzyć. Tak było!

    No to przy okazji, jak już mnie się przypomniały te incyndenta to jeszcze anegdot zapodam.
    Jak ten pierwszy koleś powyżej mnie podliczał to zagajam ja:
    "Ej amigo, ale taxu to ty mnie nie licz. Kasa i tak nie dzała".
    "Muszę", powiada.
    "No, ale wiadomka, że jak prąd włączą to ty i tak tych wszystkich tranzakcji po fakcie do kasiorki nie powbijasz", mrygłem porozumiewawczo okiem.
    A on, miszcz cienkiej riposty, uśmiechnął się promiennie i odparł:
    "Ja się z szanownem panem kłócił nie będę", tyż mrygnął, "Bo klejent ma zawsze rację".
    ;) :O)

    👣

    🐾
    🐾

  • sBruna napisal(a):
    trep napisal(a):
    sBruna napisal(a):
    trep napisal(a):
    Pierwsi chrześcijanie, jednakowoż, bardziej cierpieli.
    Coo to w ogóle za porównanie? Może Pan to powie którejś z mocno starszych osób, których wokół nas jest masa? Jak się Pan zestarzeje to Pan odkryje, że nagle wiele rzeczy potrzeba, które wcześniej były zupełnie zbędne i nie zawsze jest obok ktoś do pomocy. Zwłaszcza na prowincji.
    Przepraszam Czcigodna Siostro. To nie było porównanie, tylko takie powiedzenie. Oczywiście, że w starości niektóre rzeczy są trudne. Niektóre zmiany jednak trzeba/warto/opłaca się przeprowadzić i się przeprowadza. Poza tym jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.

    Ja już z 10 lat powiedziałem Matce, żeby wszystkie zakupy powyżej 100 zł przechodziły dla bezpieczeństwa przeze mnie. Konto jej założyłem elektroniczne. Wszelkie loginy mam ja. Wypłacam kasię i jej daję wiele ona chce na dany tydzień, ona wie czym się ma gospodarzyć. Trochę z tym wszystkim zachodu, ale cóż.
    OK. A co z osobami bez bliskich?

    To jest wlasciwe pytanie.
    Ładnych pare lat temu miasto Wroclaw zrobilo tak, ze papierowe bilety MPK byly nie do dostania w kioskach ruchu. Wszyscy mieli je sobie kupowac w biletomatach z ekranami dotykowymi lub w tramwajach (tam to juz tylko przytykajac plastikowa kartę)
    Czy ktos z geniuszy miejskich kombinatorow pomyslal o seniorach, ktorzy komputer widzieli tylko w tv? A gdzie tam.
  • uhrr napisal(a):
    sBruna napisal(a):
    trep napisal(a):
    sBruna napisal(a):
    trep napisal(a):
    Pierwsi chrześcijanie, jednakowoż, bardziej cierpieli.
    Coo to w ogóle za porównanie? Może Pan to powie którejś z mocno starszych osób, których wokół nas jest masa? Jak się Pan zestarzeje to Pan odkryje, że nagle wiele rzeczy potrzeba, które wcześniej były zupełnie zbędne i nie zawsze jest obok ktoś do pomocy. Zwłaszcza na prowincji.
    Przepraszam Czcigodna Siostro. To nie było porównanie, tylko takie powiedzenie. Oczywiście, że w starości niektóre rzeczy są trudne. Niektóre zmiany jednak trzeba/warto/opłaca się przeprowadzić i się przeprowadza. Poza tym jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.

    Ja już z 10 lat powiedziałem Matce, żeby wszystkie zakupy powyżej 100 zł przechodziły dla bezpieczeństwa przeze mnie. Konto jej założyłem elektroniczne. Wszelkie loginy mam ja. Wypłacam kasię i jej daję wiele ona chce na dany tydzień, ona wie czym się ma gospodarzyć. Trochę z tym wszystkim zachodu, ale cóż.
    OK. A co z osobami bez bliskich?
    To jest wlasciwe pytanie.
    Ładnych pare lat temu miasto Wroclaw zrobilo tak, ze papierowe bilety MPK byly nie do dostania w kioskach ruchu. Wszyscy mieli je sobie kupowac w biletomatach z ekranami dotykowymi lub w tramwajach (tam to juz tylko przytykajac plastikowa kartę)
    Czy ktos z geniuszy miejskich kombinatorow pomyslal o seniorach, ktorzy komputer widzieli tylko w tv? A gdzie tam.
    Emeryci jeżdżą za darmo.
  • edytowano April 2021
    Nie do konca, prosze pana. Jezdza za darmo 70+. Senior to obszerniejsze pojecie.
    To po pierwsze.
    Po drugie: nie ma obowiazku "znajomosci komputera".
    Po trzecie: nie ma obowiazku posiadania karty platniczej, ani tez rachunku w banku, (ani tez posiadania komorki, ani tez posiadania samochodu itd)
    Po czwarte: seniorzy sa duza grupa spoleczną, i rowniez placa podatki miejskie
    Po piąte: tak radykalnych zmian nie wprowadza sie z dnia na dzien.

    Wroclawiem rzadzi od lat PO (w roznych odslonach), dile na biletomatach były robione
  • edytowano April 2021
    przerzucony bokotemat z wątku "Na mszę"
    JORGE napisal(a):
    A tak bokotermatycznie, czy używacie telefonu zamiast kart i Blika to szybkich przelewów ?
    christoph napisal(a):
    Bliks tak. Telefonu niee
    Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Nie, żeby wszystkiego w jednym miejscu nie kumulować. Tisze budiesz dalsze jediesz. I tak za wiele wiedzą o mnie.
    Wildcatter napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A tak bokotermatycznie, czy używacie telefonu zamiast kart i Blika to szybkich przelewów ?
    Ja place zegarkiem. Lubię telefonu nie mieć przy sobie.
    romeck napisal(a):

    Od półtora roku tylko via telefon (wirtualna kartaz ING), od niedawna BLIK.
    prawie ćwierć wątasa o BLIKu tu:
  • c.d. przerzutu
    JORGE napisal(a):
    christoph napisal(a):
    Bliks tak. Telefonu niee
    Bo ja ostatnio w końcu zrozumiałem dlaczego młodzi ludzie kiedy są pytani o formę płatności mówią - kartą - i przykładają telefon. Bo zainstalowałem aplikację Googla (2 minuty) wprowadziłem kartę do aplikacji najeżdżając aparatem (sam skanuje) i już. Kiedy mam płacić, włączam ikonkę NFC i z aplikacji wybieram zdjęcie karty (bo wprowadziłem wszystkie które mam), przykładam telefon do terminala i już.

    A Blik ? Kiedy się włącza "przelew na telefon" pojawia się lista wszystkich twoich kontaktów z info czy można puścić na już, czy trochę później. Większość kontaktów mam na już. Czyli podczas libacji alkoholowej, kiedy trzeba się zrzucić na rachunek, a ja jak zwykle nie mam gotówki mogę natychmiast wrzucić kaskę na konto dla tego co płaci.

    Ja wiem, że wy wiecie. Ale małe a cieszy. Ten klikany świat można opanować tylko aplikacjami. Inaczej się zamęczymy.
    polmisiek napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A tak bokotermatycznie, czy używacie telefonu zamiast kart i Blika to szybkich przelewów ?
    Telefon bezpieczniejszy od karty, odcisk palca albo twarzy zamiast PINu oraz RFID nie działa non stop
    JORGE napisal(a):
    Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Nie, żeby wszystkiego w jednym miejscu nie kumulować. Tisze budiesz dalsze jediesz. I tak za wiele wiedzą o mnie.
    A że niby czego nowego się o tobie dowiedzą kiedy będziesz używać Blika i karty do telefonu wprowadzisz ?
  • c.d. przerzutu
    JORGE napisal(a):
    polmisiek napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A tak bokotermatycznie, czy używacie telefonu zamiast kart i Blika to szybkich przelewów ?
    Telefon bezpieczniejszy od karty, odcisk palca albo twarzy zamiast PINu oraz RFID nie działa non stop
    No właśnie ! Jak zgubię kartę to można ją płacić aż nie zablokuję (małe kwoty). Jak zgubię telefon to i tak nikt nie odblokuje.
    Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Gdzie kupuję, którędy idę jakich aplikacji użyłam, jakie strony odwiedziłam
    gdzie byłam samochodem gdzie planuję weekend gdzie mieszkam.
    Niby wszystko ma mi ułatwić życie ale jakoś jak śpiewał onegdaj Kazik "nie wierzę i kurwom jak psom".
    Pracowalam dla nich kiedyś.
  • Pisali w gazecie, że w Polszcze najwięcej gotówki w skali europejskiej, bo aż 13% PKB.

    Tak więc PiS cioty. Zwalczają gotówkę i nawet tego nie potrafią.
  • Wildcatter napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A tak bokotermatycznie, czy używacie telefonu zamiast kart i Blika to szybkich przelewów ?
    Ja place zegarkiem. Lubię telefonu nie mieć przy sobie.
    jak daleko można trzymać smartPHONE, by smartWATCH jeszcze działał?
    (chyba że jest na kartę SIM)
  • makos napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A tak bokotermatycznie, czy używacie telefonu zamiast kart i Blika to szybkich przelewów ?
    Tak, od 2ch lat jakoś. Bardzo często wychodzę z domu tylko ze smarkfonem, bez portfela.
    @makos, przerzuciłem
  • romeck napisal(a):
    Wildcatter napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A tak bokotermatycznie, czy używacie telefonu zamiast kart i Blika to szybkich przelewów ?
    Ja place zegarkiem. Lubię telefonu nie mieć przy sobie.
    jak daleko można trzymać smartPHONE, by smartWATCH jeszcze działał?
    (chyba że jest na kartę SIM)

    Apple Pay działa i bez sieci na telefonie i na zegarku. synchronizacja z kontami musi dokonywać się off-line, kiedy sieć jest dostępna.
  • We wspólnocie katolickiej nie ma osób bez bliskich. Każdy ma sąsiada. Moja Matka dość często opowiada mi o dobrych uczynkach jej sąsiadów, a czasem obcych osób na ulicy, względem niej.
    Naiwność. Tyle powiem. A w temacie, że tak powiem, siedzę od lat. Na dobrych uczynkach sąsiada nie ujeżdża się daleko, zapewniam. Ludzie są dobrzy, ale się szybko nudzą.
    Owszem, wytrwałe w tzw. pomocy bywają osoby która mają w tym swój cel, na ogół rozporządzenie mieniem na ich korzyść.
  • edytowano April 2021
    Berek napisal(a):
    We wspólnocie katolickiej nie ma osób bez bliskich. Każdy ma sąsiada. Moja Matka dość często opowiada mi o dobrych uczynkach jej sąsiadów, a czasem obcych osób na ulicy, względem niej.
    Naiwność.
    Tyle powiem.
    A w temacie, że tak powiem, siedzę od lat. Na dobrych uczynkach sąsiada nie ujeżdża się daleko, zapewniam. Ludzie są dobrzy, ale się szybko nudzą.
    Owszem, wytrwałe w tzw. pomocy bywają osoby która mają w tym swój cel, na ogół rozporządzenie mieniem na ich korzyść.
    votum seperatum!
    (Tyle napiszę.)

  • Jeśli zostawił Kolega Mamę bez żadnej pomocy i wsparcia przez dwa, trzy, cztery lata..., i sąsiedzi tudzież obce osoby z ulicy udźwignęły, to naprawdę szacun. [znaczy nie dla Kolegi, tylko dla tych osób, ma się rozumieć ;) ]
  • Co innego jest, gdy sąsiedzi wiedzą, że ktoś ma progeniturę w sile wieku (niech poprosi synalka) a co innego, gdy mają do czynienia z osobą samotną. Wtedy pomagają chętniej.

    Moja matka ma jednak systemową pomoc (m.in. ode mnie) o czym sąsiedzi wiedzą a i tak jej bezinteresownie (bez nadziei na przejęcie nieruchomości) pomagają.
  • edytowano April 2021
    W porządku, takie są Kolegów doświadczenia, moje (na dość dużej próbie) są raczej odmienne. Pozostaje pytanie o - jakby to rzec? - intensywność i pewność takiej pomocy.
    BTW cały czas czytam tu nie o osobach naprawdę samych, tylko o Waszych mamusiach które MAJĄ pomoc od własnych dzieci, między innymi. I te sytuacje rozciągacie, per analogiam, na ludzi którzy rodzin są pozbawieni. To naprawdę jest kolosalna różnica.
    Moja matka ma jednak systemową pomoc (m.in. ode mnie) o czym sąsiedzi wiedzą a i tak jej bezinteresownie (bez nadziei na przejęcie nieruchomości) pomagają.
    Bo są w porządku, znaczy ci sąsiedzi. A inna sprawa, że ludzie nie-bezinteresowni kręcą się wokół osób SAMOTNYCH, a nie pani z synalkiem w kwiecie wieku, bo wiadomo, że ten ich w stosownym momencie pogoni.

  • edytowano April 2021
    Nie tylko o mamusiach. Moja poprzednia parafia zapewniała systemową pomoc dla takich osób. Również skromną materialną.
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Gdzie kupuję, którędy idę jakich aplikacji użyłam, jakie strony odwiedziłam
    gdzie byłam samochodem gdzie planuję weekend gdzie mieszkam.
    Niby wszystko ma mi ułatwić życie ale jakoś jak śpiewał onegdaj Kazik "nie wierzę i kurwom jak psom".
    Pracowalam dla nich kiedyś.
    Idziemy w kierunku od którego nie ma odwrotu, państwa, wielkie instytucje, korporacje będą o nas wiedzieć wszystko. Ma to swoje dobre i złe strony, ale to jest trochę bez znaczenia, bo proces jest nieuchronny.

    Jeżeli więc twoje działania koncentrują się na tym, żeby swoje dane ochronić, tracisz czas. Wszystko i tak będzie wessane, tylko dopną technologię i prawodawstwo. A co zyskujesz ? Jakie to tajemne dane ukrywa w swoich kartach i w swoim życiu Jorge czy Łyżeczka ? Co kupuje, ile wydaje pieniędzy, gdzie, gdzie jeżdżę, przebywam, jakie mam hobby ? Proszszsz, tylko profilujcie reklamy faktycznie pode mnie.

    Natomiast co się traci próbując się chować ? Czas. W klikanym świecie trzeba wszystko poaplikować, bo nas to klikanie zajebie dosłownie. Im bardziej ogarniemy, zmniejszymy, uprościmy to klikanie tym mniej będziemy psychicznie uzależnieni od minusów tego systemu. Ten system po prostu trzeba wyprzedzić, wtedy panujemy nad swoim życiem. Nie uciec, nie nie.

  • edytowano April 2021
    Jorge, nie wiem ale stawiam zasieki gdzie mogę, staram się dywersyfikować kanały przepływu, danych, konta i przeglądarki.

    Firma na Gie ma w strategii skatalogowanie wszytkich informacji świata dotyczy zarówno katalogu dzieł Giotta jak i mojego i Twojego śniadania danym dniu. Zbiera dane dla zasaady bo cel się znajdzie. Jorge i Łyżeczka np. plątają się po prawackich stronach i to moze sprawić ze Łyżeczka nie dostanie pracy a Jorge kontraktu albo kredytu.

    Fakt jesteśmy jeśli traktowalibyśmy sieć jako narzędzie do zwierania transakcji, płacenia, nawigacji, komunikacji telefon komunikatory nie ma problemu ale w zamian za te ułatwienia "sieć" stara się nieustannie przyciągnąć Twoja uwagę, Twój czas czyli Twoje życie.

    Daje nieograniczone możliwości eksporacji i zaspokajania ciekwości - uzależnia i jeśli tylko w celu wciskania reklam i konsumpcji to jest to mniejsze zło. Algorytmy na podstawie historii mogą podpowiadać kontent, który będzie skutkował zmianą nie tylko przyzwyczajeń zakupowych ale i politycznych, światopoglądowych etc. Ale one muszą się czymś karmić a wp...ą wszystko.

    Wchodząć w sieć tracimy wolność typu voluntas na rzecz pozornej wolności wyboru arbitrum librorum, które i tak okauje się być pozronym - tak w uproszczeniu.

    To tak jak zaprowadzić za rękę alkoholika do monopolowego gdzie ktoś wystawił mu najbardziej uzależniające alkohole i parę dragów no i trochę spożywki dla niepoznaki, uzasadniając to tym że latwiej mu się będzie wydawało pieniadze i miał wiekszy wybór będzie


    Jakbym chciała płacić telefonem wydzieliłabym do tego konto kartę i konto w androidzie ale czy to ma sens...
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Jakbym chciała płacić telefonem wydzieliłabym do tego konto kartę i konto w androidzie ale czy to ma sens...
    Prościej jest przykleić kartę do telefonu, jak niżej podpisany.
  • No ale tu o guglepej chodzi
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.