Skip to content

Alkohol twój wróg!

Ta dyskusja została utworzona z komentarzy wydzielonych z: Postępy postępu.
«13456789

Komentarz

  • Takie wykresy więcej mówią o wysokości akcyzy niż o spożyciu ankoholu.

  • alkohol

    Jak widać, w okresie późniejszem trend wznoszący niejako złagodniał, a piwerko wyparło gorzałę.

    https://www.who.int/publications/i/item/9789241565639

  • edytowano 13 May

    Słowo klucz: "recorded". Beer jest częściej recorded niż wine a beer i wine w porównaniu ze spirits to już się nie mówi. Był czas, gdy przez dekadę nie kupiłem w sklepie ani flaszki, takiego dobrego bimberku źródełko trafiliśmy.

    Zresztą pamiętam, jak w latach 90 tow. Miller Leszek obniżył akcyzę na anko, szlugi, szrot samochodowy. Potem chwalił się (a i Muecke go wielokrotnie też go chwalił) wzrostem wpływów budżetowych. Na tych wykresach to by wyglądało na spory wzrost spożycia.

  • Napijmy się!

  • No i nie jestem pewien, czy zmiana spirit na beer niesie za sobą pozytywne skutki. Goudą można się schlać i odchorować a piwsko się żłopie i żłopie i wielu nie rozpocznie i nie zakończy dnia bez kilku piwek.

    Już abstrahując od faktu, że beer zawiera żeńskie hormony.

  • Napijmy się!

  • edytowano 13 May

    @los powiedział(a):
    Napijmy się!

    To może ten lub następny tydzień. Ustalenia poczynimy we właściwym wątku :-p

  • Gadka jak gadka, świadomy alkoholik, ale jest coś ujmującego w tym człowieku. Afganistany i doktorat, to raczej ściema, ale on nie kłamie, już nie odróżnia. Natomiast widać, że to jest chłop na poziomie. Parę zdań zapamiętam na długo.

    I tak, alkohol zabija duszę.

  • Alkoholizm to rak duszy. Bez duszy nie da się żyć - Marcin.

  • Rak duszy to nie jego określenie, ja to już gdzieś słyszałem.

  • edytowano 13 May

    @Przemko powiedział(a):
    Rak duszy to nie jego określenie, ja to już gdzieś słyszałem.

    Bo to w sumie jest tak oczywiste, że wiele osób mogło na to wpaść.

    Ale powiem ci, że od kiedy zrozumiałem, a może bardziej zauważyłem, zacząłem dostrzegać jaki wpływ ma alkohol na nasze życie (nawet to zwykłe, niechorobowe), zaczynam go nie trawić pod żadną postacią, w żadnej formie i ilości . Odnalezienie się w rzeczywistości osobie niepijącej jest ciężkie, szczególnie że całe życie obracałem się w towarzystwie wyskokowym. Powoli tracę kontakt.

  • edytowano 13 May

    @trep powiedział(a):
    No i nie jestem pewien, czy zmiana spirit na beer niesie za sobą pozytywne skutki.

    Nie ma żadnej różnicy, jeżeli chodzi o skutki używania. Czy wóda, czy kraftowe piwa, czy droga łiski, wina, czy to LaPatik, czy za parę tysięcy - gówno. Zabójca.

  • Ten alkoholik nie wygląda na 51 lat. Przystojny, inteligentny człowiek, który stracił motywację do życia i poszedł w autodestrukcję.
    Wyjście z DDA, depresji i alkoholizmu to rzecz nie do udźwignięcia bez Boskiej i ludzkiej pomocy. Przypomina się historia Jose Jose, (DDA, depresja) który - w szczycie swojej sławy - miał jedno marzenie: upić się i umrzeć w nieświadomości, tyle, że miał wiarę w Boga i miał przyjaciół. Jeśli miał raka duszy, to został z niego wyleczony.
    Poruszający jest ten filmik.

  • edytowano 14 May

    Gdzie pijaństwo tam demonów taneczne korowody

    Święty Jan Chryzostom

  • @JORGE powiedział(a):

    @Przemko powiedział(a):
    Rak duszy to nie jego określenie, ja to już gdzieś słyszałem.

    Bo to w sumie jest tak oczywiste, że wiele osób mogło na to wpaść.

    Ale powiem ci, że od kiedy zrozumiałem, a może bardziej zauważyłem, zacząłem dostrzegać jaki wpływ ma alkohol na nasze życie (nawet to zwykłe, niechorobowe), zaczynam go nie trawić pod żadną postacią, w żadnej formie i ilości . Odnalezienie się w rzeczywistości osobie niepijącej jest ciężkie, szczególnie że całe życie obracałem się w towarzystwie wyskokowym. Powoli tracę kontakt.

    Mam podobnie, ale nie aż tak, zły wpływ alkoholu na życie zauważyłem ok. 15 lat temu kiedy zdałem sobie sprawę że mam trochę cech DDA mimo że u mnie w domu alkoholizmu nie było, był w domu mojej matki, a i tam był w minimalnym stopniu tzn. to był dobry dom ogólnie. I tak to obecność alkoholu rozwala trzecie pokolenie, potem powoli przestawałem pić aż do tamtego roku, tak że to był proces ponad 10 letni. Póki co nie mam za wiele czasu na odnajdowanie się w towarzystwie bo prawie nigdzie nie bywam. Okazało się zresztą że jak wziąłem się za siebie to i jeden kolega zachęcony też spróbował odstawić alkohol i też nie pije od prawie roku, przykład działa, trzeba się zorientować na początek że tak można i otwiera się nowa perspektywa.

  • Mi udalo sie odstawic alkohol 8 lat temu. Jestem swiadom, ze byla to interwencja nadprzyrodzona bo znam siebie na tyle by wiedziec ze nie mialbym sam z siebie dosc silnej woli by przestac. I pisze to najzupelniej powaznie.

    Bezposrednim powodem byl wstyd przed dziecmi ze widzialy mnie pijanego w sztok. Nie chcialem by takiego mnie zapamietaly. Byla to moja druga proba odsawienia alkoholu. Pierwsza o 3 lata wczesniej zakonczyla sie niepowodzeniem po 6 miesiacach.

    Lubie smak piwa. Pije w cieple miesiace bezalkoholowe Leffe. Jest bardzo w porzadku.

  • Znajomy alkoholik, jeszcze jak żył, mówił z rozrzewnieniem wspominając lata picia że jego największym marzeniem, mimo 30 lat trzeźwości, jest schlać się w trupa.
    Opowiadał że przechodził kiedyś obok zaszczanego, śpiącego pod płotem, śmierdzącego brudasa piajaka i jedynym uczuciem jakie wówczas go naszło była zazdrość i myśl "Boże, jaki on jest szczęśliwy"...

  • edytowano 14 May

    @Zima powiedział(a):
    Lubie smak piwa. Pije w cieple miesiace bezalkoholowe Leffe. Jest bardzo w porzadku.

    Jest masa doskonałych bezalkoholowych piw, mniej lub bardziej chmielowych, zorientowałem się w ofercie gdy żona nie mogła pić z powodu ciąży czy karmienia.

    Chwała Panu za odstawienie alkoholu!

  • Chwała!

  • To jakiś kosmos, co piszecie. U mnie w rodzinie (szeroko pojętej, okolice 100 osób) nie ma żadnych osób mających problemy z alkoholem (w sensie alkoholizmu), a pity jest sporadycznie z różnych okazji (wesela , imieniny), no piwo trochę częściej. Jeśli ktoś odstawia piwo to z powodów dyietetycznych. Jestem świadom, że jest w Polsce sporo osób które mają spore problemy z alkoholem, ale są też duże grupy gdzie alkoholizm jest znany tylko z opowieści, Takie hurtowe traktowanie wszystkich na podstawie swoich przeżyć może się źle skończyć, staram się zrozumieć co piszecie ale to mi nie wychodzi. Równie dobrze można pisać, że każdy cukier to zło, bo znam osoby przesadnie otyłe.

  • Nu, fruktoza to na pewno złooo, a że cukier składa się w połowie z fruktozy, to jestto zło. Proste.

  • Nie zaczynałem w ogóle.

  • edytowano 14 May

    @kulawy_greg powiedział(a):
    To jakiś kosmos, co piszecie. U mnie w rodzinie (szeroko pojętej, okolice 100 osób) nie ma żadnych osób mających problemy z alkoholem (w sensie alkoholizmu), a pity jest sporadycznie z różnych okazji (wesela , imieniny), no piwo trochę częściej. Jeśli ktoś odstawia piwo to z powodów dyietetycznych. Jestem świadom, że jest w Polsce sporo osób które mają spore problemy z alkoholem, ale są też duże grupy gdzie alkoholizm jest znany tylko z opowieści, Takie hurtowe traktowanie wszystkich na podstawie swoich przeżyć może się źle skończyć, staram się zrozumieć co piszecie ale to mi nie wychodzi. Równie dobrze można pisać, że każdy cukier to zło, bo znam osoby przesadnie otyłe.

    Cukier uruchamia w mózgu te same szlaki co kokaina, a alkohol to biochemiczna trucizna dla wątroby i mózgu, wiemy to od lat 80-tych, w tej chwili też mamy badania które trwają nieprzerwanie ponad 25 lat nad tym zagadnieniem. Z nikotyną mamy już to za sobą, ludzie palą wiedząc że im to obiektywnie szkodzi, bo lubią. Z alkoholem będzie tak samo, ale to jeszcze przed nami.

  • Nie pić jest dobrze, ale z tego nie wynika, że pożywać okazjonalnie piwko czy winko to złooo.

  • Etanol i nikotyna są kancerogenne.
    Ten pierwszy robi jeszcze taki śmieszny trik, że przebywa w mózgu nawet miesiąc po spożyciu. Ciekawe, że mniej więcej tyle trwają posty - Wielki, adwentowy, sierpniowy. Na zdrowie!

  • @Przemko powiedział(a):
    Z nikotyną mamy już to za sobą, ludzie palą wiedząc że im to obiektywnie szkodzi, bo lubią. Z alkoholem będzie tak samo, ale to jeszcze przed nami.

    A mnie się podoba końcepcja pełzającego zakazu, jaką wdrażają w Norwegiej i Nowej Zelandiej. Że kto się urodził po roku, powiedzmy, 2010, nigdy nie będzie mógł legalnie kupić danej trucizny.

    Zawsze polecam Witkaca w danej kwestii.

    Lew Tołstoj twierdził podobno, że człowiek, który nigdy w życiu swym nie zapalił papierosa, niezdolnym jest do prawdziwej zbrodni w całym znaczeniu tego słowa. Jest w tym zdaniu pewna przesada, bo wiadomo, że np. w Europie choćby na długo przed wprowadzeniem tytoniu ludzie mordowali się niezgorzej. Może dopomagał im w tym alkohol — czort wie — nie moim zadaniem jest pisać historię narkotyków całego świata. Zresztą — kiedyś nie było też alkoholu. Ale jak tylko daleko sięgnie się w dzieje ludzkie, zawsze na jakieś „omany narkotyczne” natrafić można.

    .

    Jeśli chodzi o prawdziwą przyjemność palenia, mają ją tylko palacze początkujący albo ci, którzy na skutek rzadkiej niezmiernie specyficznej właściwości: niezdolności do przyzwyczajenia się do nikotyny, zachowali pierwotną świeżość wrażeń, ograniczywszy się do kilku lub kilkunastu co najwyżej papierosów dziennie. Prawdziwy nałogowiec, a takich wśród palaczy jest olbrzymia większość, pali jednego papierosa za drugim, zabijając natychmiast najlżejszą występującą potrzebę. Jest to czysto negatywna i niegodna człowieka przyjemność, polegająca na usuwaniu najmniejszej przykrości zamiast jej prawdziwego przezwyciężenia. W ten sposób powstaje właśnie ogólny psychiczny mechanizm, który z przyzwyczajenia do każdego zadania z konieczności zastosować się daje: zamiast ataku wprost — obejście i wymiganie się z trudności raczej niż ich pokonanie. Doprowadza to do zaniku woli i stwarza gotowy typ reakcji w stosunku do innych podniet, prowadząc też tą drogą do alkoholizmu i wyższych „białych obłędów”. Każdą trudność życiową przezwycięża się na podstawie pierwszych doświadczeń dodatniego podniecenia coraz większą ilością papierosów, cygar czy fajek, aż w końcu osiąga się ten punkt graniczny, od którego począwszy żadna dawka już nie wystarcza i trzeba sięgnąć po inny środek albo też zadowolnić się niedoskonałym rozwiązaniem danego problemu czy niezupełnym przezwyciężeniem nadarzającej się trudności, bo do prawdziwego wysiłku woli i twórczości „z niczego”, jedynej istotnej, znałogowany do ciągłego przenoszenia trudności na zewnątrz, do liczenia na coś poza nim się znajdującego osobnik ten nie jest już zdolny.

    Wogle caoś ------------> https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/witkacy-narkotyki/

  • edytowano 14 May

    @kulawy_greg powiedział(a):

    To jakiś kosmos, co piszecie. U mnie w rodzinie (szeroko pojętej, okolice 100 osób) nie ma żadnych osób mających problemy z alkoholem (w sensie alkoholizmu), a pity jest sporadycznie z różnych okazji (wesela , imieniny), no piwo trochę częściej. Jeśli ktoś odstawia piwo to z powodów dyietetycznych. Jestem świadom, że jest w Polsce sporo osób które mają spore problemy z alkoholem, ale są też duże grupy gdzie alkoholizm jest znany tylko z opowieści, Takie hurtowe traktowanie wszystkich na podstawie swoich przeżyć może się źle skończyć, staram się zrozumieć co piszecie ale to mi nie wychodzi. Równie dobrze można pisać, że każdy cukier to zło, bo znam osoby przesadnie otyłe.

    Bo tu parę osób przegina w drugą stronę. Nie jest to jednak w gruncie rzeczy złe, bo przy alkoholu trzeba dmuchać na zimne.
    Sam lubię bardzo alkohol, miałem jednak sporo styczności z alkoholikami. Straszna choroba.

  • edytowano 14 May

    @posix powiedział(a):

    Bo tu parę osób przegina w drugą stronę. Nie jest to jednak w gruncie rzeczy złe, bo przy alkoholu trzeba dmuchać na zimne.
    Sam lubię bardzo alkohol, miałem jednak sporo styczności z alkoholikami. Straszna choroba.

    Nikt nie przegina. Jesteśmy nasączeni spirytem, taka kultura. Oczywiście, zawsze były środowiska niepijące, ale trendy są jakie są.

    Długo mi zajęło rozkmianianie tej alkoholowej rzeczywistości. W wielu środowiskach wszystko kręci się wokół alkoholu, tyle że zawsze jest przykrywka. W postaci piłki nożnej, w postaci wędkarstwa, wakacji w ciepłych krajach itp. Jakiś czas temu byłem na zawodach strzeleckich, byli tam ludzie którzy naprawdę są dobrzy i wkręceni. Połowa pod koniec zawodów była tak napierdolona, że paru nie dało rady strzelać. Nie wypili dużo, ale dzień wcześniej mieli gruba imprezę do rana, poprawili. Zawody udane.

    Wóda jest nagrodą. Po całym tygodniu ciężkiej pracy (żeby zasłużyć) jest w końcu piątunio, gdzie można się wyluzować. Wóda np., bo dla niektórych to może być łycha, browary czy winko. Albo jeden z moich kolegów, przebudował sam połowę domu na wsi, byle mieć pretekst (i czyste sumienie), żeby regularnie, co piątek, przez 7 lat jeździć tam. I wprowadzać materiał ...

    A pisze tu o wysoko funkcjonujących alkoholikach, bo takich troli co to są bezfilmowi przez cały weekend znam też sporo. A do tego teraz doszły babki, chleją ponoć te małpki na potęgę, w pracy, przed, po, alkoholizm kobiet staje się poważnym problemem społecznym.

  • edytowano 14 May

    @Zima powiedział(a):
    Mi udalo sie odstawic alkohol 8 lat temu. Jestem swiadom, ze byla to interwencja nadprzyrodzona bo znam siebie na tyle by wiedziec ze nie mialbym sam z siebie dosc silnej woli by przestac. I pisze to najzupelniej powaznie.

    Bezposrednim powodem byl wstyd przed dziecmi ze widzialy mnie pijanego w sztok. Nie chcialem by takiego mnie zapamietaly. Byla to moja druga proba odsawienia alkoholu. Pierwsza o 3 lata wczesniej zakonczyla sie niepowodzeniem po 6 miesiacach.

    Lubie smak piwa. Pije w cieple miesiace bezalkoholowe Leffe. Jest bardzo w porzadku.

    A ja nigdy nie lubiłem smaku alkoholu. Uwielbiałem zaś imprezy. To był mój żywioł. A przecież Imprezy bez alkoholu nie miały sensu, więc ... Bo to i prawda, nie mają, he, he. Dziś się męczę po pewnym czasie, bo wszyscy (nawet niekoniecznie pijani mocno) wchodzą na poziom świadomości, na który bez alkoholowego klucza się nie wjedzie.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.