Niedawno zrozumiałem chyba księży. Był u mnie proboszcz, po kolędzie. Jestem w nowej parafii, nie zna mnie, poprosiłem sąsiada żeby kiedy będzie skierował do mnie. Ogólnie sobie dobrze zawsze radziłem z księżmi. Ustawiam się w roli życzliwego, rozumiejącego, bo tak jest faktycznie, ale jeszcze podkręcam emocję. Kiedyś działało ...
Świetna parafia, żyjąca, dużo wszystkiego, wiernych, ministrantów, inicjatyw. Ale proboszcz był zablokowany totalnie na kolędzie. Później zrozumiałem dlaczego. Kropki połączyłem, kiedy ktoś mi powiedział, że u niego był młody ksiądz i nawet nie chciał usiąść. Jak najszybciej wyjść.
Nie można tego tak napisać, bo to księża, ale jednak - oni dosłownie nie trawią większej części parafian. Mają swoje wąskie grono, zaufane i cały świat zewnętrzny, wrogo nastawiony, do którego trzeba było jednak wyjść. Ja to też odbieram tak - nie chcecie nas, plujecie na nas - to wypierdalać. Wprost tego nie damy odczuć, ale zrozumiecie te niuanse, znaki, przyruchy, drobne manifestacje.
i to jest główny powód, że szczególnie młodzi są coraz bardziej jak najdalej od Kościoła katolickiego. Taka, a nie inna postawa duszpasterzy, takie, a nie inne traktowanie przez nich wiernych oraz podejście do służby bliźniemu i powołania (no właśnie, czy jest to powołaniem...?). Żadne Nitrasy i lemparcice nie są potrzebni, sami się tacy "pasterze owieczek" opiłowywują
@trep powiedział(a):
Księża też mają różne poglądy. To nie jest tak, że tylko epidiaskop ***** PiS.
Ale tu nie chodzi poglądy. Tu nie chodzi o PiS. Chodzi o to, że prawdziwi pasterze, bo ci księża, ta parafia naprawdę żyją, żywią skrywaną agresję wobec wszystkich poza zaufanymi. Uzasadnioną wg mnie.
Kiedyś jakiś ksiądz, ale to już gdzie indziej, mówił na kazaniu o pewnym incydencie, że podczas mszy jakiś głąb wpadł do kościoła, podszedł pod ołtarz i zaczął ryja drzeć. Ksiądz mówił, że liczył że paru mężczyzn wyprowadzi, użyje siły jak trzeba, no ogarną to jakoś. Nic takiego się nie wydarzyło.
Księża nie zapomną. Nie dziwię się im. Nie bronimy nikogo kto jest na świeczniku. Roszczeniowość popłuczyn po Polskości jest gigantyczna.
Hehe...uciszyć gościa który drze ryja przed ołtarzem?
Chyba by raczej pouciekali z kościoła niż zrobiłi z nim porządek.
Jeden gówniarz z drugim przeszkadzają innym na Mszy, a nie ma odważnego zwrócić im uwagi.
A gdzie tam do dorosłego wariata podejść i za łeb wywalić ze świątyni....
@trep powiedział(a):
Księża też mają różne poglądy. To nie jest tak, że tylko epidiaskop ***** PiS.
Ale tu nie chodzi poglądy. Tu nie chodzi o PiS. Chodzi o to, że prawdziwi pasterze, bo ci księża, ta parafia naprawdę żyją, żywią skrywaną agresję wobec wszystkich poza zaufanymi. Uzasadnioną wg mnie.
Kiedyś jakiś ksiądz, ale to już gdzie indziej, mówił na kazaniu o pewnym incydencie, że podczas mszy jakiś głąb wpadł do kościoła, podszedł pod ołtarz i zaczął ryja drzeć. Ksiądz mówił, że liczył że paru mężczyzn wyprowadzi, użyje siły jak trzeba, no ogarną to jakoś. Nic takiego się nie wydarzyło.
Księża nie zapomną. Nie dziwię się im. Nie bronimy nikogo kto jest na świeczniku. Roszczeniowość popłuczyn po Polskości jest gigantyczna.
"Kiedy pasterz gniewa się na swoją trzodę...
daje jej za przewodnika... ślepego barana...
@trep powiedział(a):
Księża też mają różne poglądy. To nie jest tak, że tylko epidiaskop ***** PiS.
Ale tu nie chodzi poglądy. Tu nie chodzi o PiS. Chodzi o to, że prawdziwi pasterze, bo ci księża, ta parafia naprawdę żyją, żywią skrywaną agresję wobec wszystkich poza zaufanymi. Uzasadnioną wg mnie.
Kiedyś jakiś ksiądz, ale to już gdzie indziej, mówił na kazaniu o pewnym incydencie, że podczas mszy jakiś głąb wpadł do kościoła, podszedł pod ołtarz i zaczął ryja drzeć. Ksiądz mówił, że liczył że paru mężczyzn wyprowadzi, użyje siły jak trzeba, no ogarną to jakoś. Nic takiego się nie wydarzyło.
Księża nie zapomną. Nie dziwię się im. Nie bronimy nikogo kto jest na świeczniku. Roszczeniowość popłuczyn po Polskości jest gigantyczna.
Aa, to też fakt. Już chyba z rok temu mówiłem, poprzedniemu proboszczu, że skończyło się babci defekowanie. Że teraz ksiądz w Polsce to już nie będzie pączuś w maśle i że trzeba będzie dawać świadectwo. U mnie na wsi to jeszcze parafia jest na tyle silna, że wierni nie są na celowniku, ale w miastach to już tak słodko nie jest.
@marniok powiedział(a):
Zaangażowanie wiernych to jest mit.
Posłuchajcie jak śpiewają, jak się modlą.
Bezgłośnie - tak żeby czasem ktoś się nie popatrzył że zbyt głośno czy zbyt gorliwie.
Proponowany repertuar pozostawia sporo do ,życzenia.
Nie bardzo rozumiem.
"Wierzę w Boga" to chyba repertuar właściwy ?
Jak nie ma tekstu wyświetlonego na ekranie lub ksiądz nie mówi do mikrofonu to słyszę wokół siebie tylko jakieś pomruki i stęki pod nosem, pomyłki itd. Wyznanie wiary to chyba podstawa, co?
No słabo to wygląda.
Zadziwiające, bo o ile zgadzam się z przedstawioną tu diagnozą dotyczącą księży, to jednak wnioski mam z. tzw. goła odmienne niż diagnozoprzedstawca.
"Nastawajcie w porę czy nie w porę..." itd.
Owszem, w tzw. aktywnych parafiach za "ogół wiernych" robi wręcz wariacko zaangażowany laikat; z moich obserwacji - prym wiodą tu krzykliwe panie oraz panowie którzy kiedyś tak trochę myśleli żeby iść w kamasze... tego, znaczy do seminarium, ale ostatecznie wybrali inną drogę życiową, jednak po paru ładnych leciech stwierdzili że w sumie fajnie byłoby tak trochę być księdzem, tylko bez szczególnych zobowiązań (np. typu celibat.)
Więc zarządzają parafialnym życiem, głoszą różne mądrości (czasem niestety wpuszczeni na ambonę), a już zwłaszcza przyjaźnią się z księżmi.
Każdy lubi być w strefie komfortu, więc i księża z czasem jakoś tak sobie osiadają w tym towarzystwie.
Niestety spoza tejże grupki ludków z rozmaitych wspólnot i kół praktycznie w ogóle nie zauważają tzw. normalsów. I kończy się to tak, że mają coraz słabszy kontakt z rzeczywistością, z ogromną ujmą dla posługi.
I nie, zupełnie nie mam jakoś ochoty płakusiać nad księżym ciężkim losem, raczej mnie to wmurwia.
"Kiedyś jakiś ksiądz, ale to już gdzie indziej, mówił na kazaniu o pewnym incydencie, że podczas mszy jakiś głąb wpadł do kościoła, podszedł pod ołtarz i zaczął ryja drzeć. Ksiądz mówił, że liczył że paru mężczyzn wyprowadzi, użyje siły jak trzeba, no ogarną to jakoś. Nic takiego się nie wydarzyło."
A mówiłam, że całe zło zaczęło się od sławetnego Człowieka-Motyla, intensywnie przeszkadzającego w procesjach Bożego Ciała w Łodzi? Lamentowałam, że nie stłukła go żadna babcia parasolką!
Jednak, Marnioku, to sam kler nauczył nas bierności. Lata całe promowano nie Naukę Prawdziwą, tylko tzw. dobroludzizm. Że masz być grzeczny, miły, ciapowato uśmiechnięty i broń Boże żadnej agrechy, a największym złem ludzkości były krucjaty. No to masz, Marnioku, co masz.
BTW mnie się zdarzyło wyprowadzić z kościoła za ucho drącą gębę na temat Jana Pawła II gimbazę, ze stosownym komentarzem, kompromitującym ową gimbazę (na użytek filmujących zajście koleżaneczek, żeby filmik wrzucony w społecznościówki dał może jednak komukolwiek do myślenia).
Reakcja innych wiernych - głownie oglądanie własnych paznokci, tudzież kilku najodważniejszych podziękowało mi półgębkiem.
Reakcja księdza - udawanie że "tego nie było".
Ale ja nie mam problemów z przystopowaniem wariującego zwierzątka tudzież z użyciem przemocy, z uwagi na zajęcie.
Dzieciom roznoszącym kościół oraz ich rodzicielom uwagi nie zwracam, po tym, jak po bardzo delikatnym powstrzymaniu szalejącego parolatka który praktycznie demolował ołtarz usłyszałam na koniec mszy od księdza - podczas ogłoszeń parafialnych, przez mikrofon - że musimy być tolerancyjni, choć pewne rzeczy nas denerwują. I w ogóle kochajmy się i akukumenizm.
Jednak, Marnioku, to sam kler nauczył nas bierności. Lata całe promowano nie Naukę Prawdziwą, tylko tzw. dobroludzizm. Że masz być grzeczny, miły, ciapowato uśmiechnięty i broń Boże żadnej agrechy, a największym złem ludzkości były krucjaty. No to masz, Marnioku, co masz.
Tak, z tym się zgadzam i mam podobne doświadczenia. Kiedyś rozmawiałem niezobowiązująco z byłym już księdzem kapelanem ode mnie z pracy i na sugestie o konieczności naszywania "pewnych rzeczy pewnymi rzeczami" odparł że absolutnie nie może tego zrobić żeby nie być posądzonym o stronniczość i o wręcz skłonności polityczne!
@Berek
Co do maluchów i dzieci przedszkolnych to są Msze dla nich przeznaczone i kto idzie musi się liczyć z niedogodnościami.
Jednak od 7,8,9 - latka wzwyż wymagałbym minimum kultury bycia i zachowania stosownego do miejsca i okoliczności.
Mam na parafii rodzinę z 4 dzieci (piąte w drodze), sam drobiazg - o matko! Ale oni dają czadu....
Ale gdy ksiądz dobrodziej ma w nosie to że mu gónwiarz roznosi kościół to już niepodobne do niczego.
U mnie przynajmniej (po Mszy) biorą takich delikwentów na bok i im stosowną bure robią osobiście. Najlepsze że wtedy nagle znajdują się Rodzice owych błazenków i są "obóżeni zachowaniem dzieci" ale przez całą Mszę ani razu nie zwrócą latoroślom uwagi. To mnie już wmurwia!
U Św Bennona, laaaata temu progenitura pewnego Klucznika świece liturgiczne podczas MSzy Trydenckiej wywaliła. Więc i tak bywa.
Mój zaprzyjaźniony ksiądz wyznaje zasadę: co poniżej Ołtarza to świeckie, więc sami tam porządek utrzymujcie, natomiast wchodzenia do prezbiterium nie toleruje, więc jak mu się 'zbyt młody' koncelebrans po schodach wspina, stanowczo reaguje.
Natomiast trwa akcja 'murem za Wrzosek' a choć bodnarowcy biorą udział, to się ewidentnie nie cieszą.
Pojawiły się informacje, że śp Barbara Skrzypek zmarła na skutek rozległego zawału. Jeżeli to prawda, to jest to bardzo silna przesłanka do przesłuchania jako jego przyczyny, bo po 48h od silnego stresu adrenalina przestaje chronić organizm. To wiedza powszechna.
@marniok powiedział(a): @Berek
Co do maluchów i dzieci przedszkolnych to są Msze dla nich przeznaczone i kto idzie musi się liczyć z niedogodnościami.
Jednak od 7,8,9 - latka wzwyż wymagałbym minimum kultury bycia i zachowania stosownego do miejsca i okoliczności.
Mam na parafii rodzinę z 4 dzieci (piąte w drodze), sam drobiazg - o matko! Ale oni dają czadu....
Ale gdy ksiądz dobrodziej ma w nosie to że mu gónwiarz roznosi kościół to już niepodobne do niczego.
U mnie przynajmniej (po Mszy) biorą takich delikwentów na bok i im stosowną bure robią osobiście. Najlepsze że wtedy nagle znajdują się Rodzice owych błazenków i są "obóżeni zachowaniem dzieci" ale przez całą Mszę ani razu nie zwrócą latoroślom uwagi. To mnie już wmurwia!
Unikam mszy dziecięcych, jak ognia. Najbardziej mnie zdumiewa, jak takie radosne dziecię przeszkadza podczas mszy... o 20.
Wydawałoby się, że parolatka powinni raczej już do snu szykować.
Ładnych parę lat temu któraś katolicka dziennikarka napisała naprawdę kulturalny, stonowany tekst o zachowaniu dzieci w kościele, w czasie eucharystii. Nic odkrywczego, zasadniczo zwracała uwagę że Tarzan w dżungli może po prostu przeszkadzać innym wiernym i że należy go trochę ogarniać.
Ależ było oburzanko na forach - rodzicielskich i katolickich!
P.S. Ja bardzo lubię "Krzyżu święty...", za to irytuje mnie śpiewanie na Mszy np. Okudżawy. Uważam że to niestosowne po prostu.
Po publikacji protokołu z przesłuchania śp. BArbary Skrzypek:
Czytam zeznania śp. Barbary Skrzypek i stoi jak byk na stronie 7: „zdecydowałam się na przekazanie pełnomocnictwa prezesowi”, „w sposób formalny”, „dokument oboje podpisaliśmy”. Czuchnowski pisał, że Skrzypek nie podpisała pełnomocnictwa. Jakiś komentarz? Bo mi określeń na typa brakuje. Screen z Wyborczej i 7 strona zeznań
— napisał Grzegorz Wszołek, publicysta.
Źródło
Czyli publikacja w GazWyb byłą typową wrzutką mającą skierować podejrzenia na niewinną osobę, aby odwrócić uwagę od prawdziwych winnych.
Tak, a co? Ktoś myślał, że Czuchnowski jest prawdomówny?
To jest dobry przykład na potrzebę powstrzymywania się od wrzutek z tego rodzaju źródeł. Tłumaczenie: "ale skoro napisali prawdę, to co z tego, że to GW?" nie zdaje egzaminu. Kłamca kłamie nawet wtedy, gdy mówi akurat prawdę.
@trep powiedział(a):
Tak, a co? Ktoś myślał, że Czuchnowski jest prawdomówny?
To jest dobry przykład na potrzebę powstrzymywania się od wrzutek z tego rodzaju źródeł. Tłumaczenie: "ale skoro napisali prawdę, to co z tego, że to GW?" nie zdaje egzaminu. Kłamca kłamie nawet wtedy, gdy mówi akurat prawdę.
+++
Nawet powinien od czasu do czasu napisać coś bliskiego prawdy w celu uwiarygodnienia. to podstawy taktyki dezinformacyjnej.
Tak trepie, ale to pokazuje skalę paniki albo walk buldogów, bo albo rzucili guanem w wentylator, wiedząc że to tylko da chwilowy oddech, albo byli przekonani, że nikt protokołów nie odtajni przez długi czas, więc się to utrzyma, a tu 'bodnarowcy' wycięli 'giertychowcom' numer.
Tak czy owak, bardzo interesujące.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Tak trepie, ale to pokazuje skalę paniki albo walk buldogów, bo albo rzucili guanem w wentylator, wiedząc że to tylko da chwilowy oddech, albo byli przekonani, że nikt protokołów nie odtajni przez długi czas, więc się to utrzyma, a tu 'bodnarowcy' wycięli 'giertychowcom' numer.
Tak czy owak, bardzo interesujące.
We Wnet podali rano, że jakaś spółka skarbu państwa wycofała reklamy z wp.pl za ten tekst.
Bardzo szanuję i cenię uczestników forum, śledzę z zainteresowaniem Wasze wpisy od czasów starej Frondy. Szerokie horyzonty, wiedza, propolskość - tak można krótko scharakteryzować cechy większości Autorów.
Przyjrzyjmy się temu wątkowi: tematem jest śmierć Kobiety, zaangażowanej w budowę Wolnej Polski, spowodowana przez wrogi tej idei aparat państwa.
Po kilku oburzonych, czasem wściekłych wpisach, w których powtarza się kilka napisanych już i czytanych setki razy oczywistych oczywistości, dyskusja zastyga w atmosferze bezradności i gniewnego smutku.
Uczestnicy (w moim odbiorze patriotyczna i intelektualna elita swoich środowisk) ożywiają sie widocznie, kiedy temat wraca na tory parafii, kościoła, dzieci na Mszy, pieśni, udziału wiernych w liturgii i tym podobnych znanych i oswojonych, grzanych wielokrotnie spraw. Wszystkie wpisy robią się znacznie bardziej zaangażowane, jak zwykle wartościowe, pouczające, sypią się anegdoty, doswiadczenia, propozycje diagnoz i rozwiązań...
Forumowicze.
Aparat państwowy doprowadził właśnie do śmierci kobiety aktywnie zaangażowanej w budowę Wolnej Polski.
Komentarz
Niedawno zrozumiałem chyba księży. Był u mnie proboszcz, po kolędzie. Jestem w nowej parafii, nie zna mnie, poprosiłem sąsiada żeby kiedy będzie skierował do mnie. Ogólnie sobie dobrze zawsze radziłem z księżmi. Ustawiam się w roli życzliwego, rozumiejącego, bo tak jest faktycznie, ale jeszcze podkręcam emocję. Kiedyś działało ...
Świetna parafia, żyjąca, dużo wszystkiego, wiernych, ministrantów, inicjatyw. Ale proboszcz był zablokowany totalnie na kolędzie. Później zrozumiałem dlaczego. Kropki połączyłem, kiedy ktoś mi powiedział, że u niego był młody ksiądz i nawet nie chciał usiąść. Jak najszybciej wyjść.
Nie można tego tak napisać, bo to księża, ale jednak - oni dosłownie nie trawią większej części parafian. Mają swoje wąskie grono, zaufane i cały świat zewnętrzny, wrogo nastawiony, do którego trzeba było jednak wyjść. Ja to też odbieram tak - nie chcecie nas, plujecie na nas - to wypierdalać. Wprost tego nie damy odczuć, ale zrozumiecie te niuanse, znaki, przyruchy, drobne manifestacje.
Jestem całym sercem z nimi.
Księża też mają różne poglądy. To nie jest tak, że tylko epidiaskop ***** PiS.
i to jest główny powód, że szczególnie młodzi są coraz bardziej jak najdalej od Kościoła katolickiego. Taka, a nie inna postawa duszpasterzy, takie, a nie inne traktowanie przez nich wiernych oraz podejście do służby bliźniemu i powołania (no właśnie, czy jest to powołaniem...?). Żadne Nitrasy i lemparcice nie są potrzebni, sami się tacy "pasterze owieczek" opiłowywują
ryba psuje się od głowy
Bardzo wygodne tłumaczenie.
od epidiaskopatu
Ale tu nie chodzi poglądy. Tu nie chodzi o PiS. Chodzi o to, że prawdziwi pasterze, bo ci księża, ta parafia naprawdę żyją, żywią skrywaną agresję wobec wszystkich poza zaufanymi. Uzasadnioną wg mnie.
Kiedyś jakiś ksiądz, ale to już gdzie indziej, mówił na kazaniu o pewnym incydencie, że podczas mszy jakiś głąb wpadł do kościoła, podszedł pod ołtarz i zaczął ryja drzeć. Ksiądz mówił, że liczył że paru mężczyzn wyprowadzi, użyje siły jak trzeba, no ogarną to jakoś. Nic takiego się nie wydarzyło.
Księża nie zapomną. Nie dziwię się im. Nie bronimy nikogo kto jest na świeczniku. Roszczeniowość popłuczyn po Polskości jest gigantyczna.
Hehe...uciszyć gościa który drze ryja przed ołtarzem?
Chyba by raczej pouciekali z kościoła niż zrobiłi z nim porządek.
Jeden gówniarz z drugim przeszkadzają innym na Mszy, a nie ma odważnego zwrócić im uwagi.
A gdzie tam do dorosłego wariata podejść i za łeb wywalić ze świątyni....
Ja jestem polskim patriotą i będę przy tym trwał. Forumowicze, nie dajcie się zwariować.
Zaangażowanie wiernych to jest mit.
Posłuchajcie jak śpiewają, jak się modlą.
Bezgłośnie - tak żeby czasem ktoś się nie popatrzył że zbyt głośno czy zbyt gorliwie.
Proponowany repertuar pozostawia sporo do ,życzenia.
"Kiedy pasterz gniewa się na swoją trzodę...
daje jej za przewodnika... ślepego barana...
Bawa Kamma 52"
Aa, to też fakt. Już chyba z rok temu mówiłem, poprzedniemu proboszczu, że skończyło się babci defekowanie. Że teraz ksiądz w Polsce to już nie będzie pączuś w maśle i że trzeba będzie dawać świadectwo. U mnie na wsi to jeszcze parafia jest na tyle silna, że wierni nie są na celowniku, ale w miastach to już tak słodko nie jest.
13 maja 2024, "leśne bandy".
Nie bardzo rozumiem.
"Wierzę w Boga" to chyba repertuar właściwy ?
Jak nie ma tekstu wyświetlonego na ekranie lub ksiądz nie mówi do mikrofonu to słyszę wokół siebie tylko jakieś pomruki i stęki pod nosem, pomyłki itd. Wyznanie wiary to chyba podstawa, co?
No słabo to wygląda.
Zadziwiające, bo o ile zgadzam się z przedstawioną tu diagnozą dotyczącą księży, to jednak wnioski mam z. tzw. goła odmienne niż diagnozoprzedstawca.
"Nastawajcie w porę czy nie w porę..." itd.
Owszem, w tzw. aktywnych parafiach za "ogół wiernych" robi wręcz wariacko zaangażowany laikat; z moich obserwacji - prym wiodą tu krzykliwe panie oraz panowie którzy kiedyś tak trochę myśleli żeby iść w kamasze... tego, znaczy do seminarium, ale ostatecznie wybrali inną drogę życiową, jednak po paru ładnych leciech stwierdzili że w sumie fajnie byłoby tak trochę być księdzem, tylko bez szczególnych zobowiązań (np. typu celibat.)
Więc zarządzają parafialnym życiem, głoszą różne mądrości (czasem niestety wpuszczeni na ambonę), a już zwłaszcza przyjaźnią się z księżmi.
Każdy lubi być w strefie komfortu, więc i księża z czasem jakoś tak sobie osiadają w tym towarzystwie.
Niestety spoza tejże grupki ludków z rozmaitych wspólnot i kół praktycznie w ogóle nie zauważają tzw. normalsów. I kończy się to tak, że mają coraz słabszy kontakt z rzeczywistością, z ogromną ujmą dla posługi.
I nie, zupełnie nie mam jakoś ochoty płakusiać nad księżym ciężkim losem, raczej mnie to wmurwia.
"Kiedyś jakiś ksiądz, ale to już gdzie indziej, mówił na kazaniu o pewnym incydencie, że podczas mszy jakiś głąb wpadł do kościoła, podszedł pod ołtarz i zaczął ryja drzeć. Ksiądz mówił, że liczył że paru mężczyzn wyprowadzi, użyje siły jak trzeba, no ogarną to jakoś. Nic takiego się nie wydarzyło."
A mówiłam, że całe zło zaczęło się od sławetnego Człowieka-Motyla, intensywnie przeszkadzającego w procesjach Bożego Ciała w Łodzi? Lamentowałam, że nie stłukła go żadna babcia parasolką!
Jednak, Marnioku, to sam kler nauczył nas bierności. Lata całe promowano nie Naukę Prawdziwą, tylko tzw. dobroludzizm. Że masz być grzeczny, miły, ciapowato uśmiechnięty i broń Boże żadnej agrechy, a największym złem ludzkości były krucjaty. No to masz, Marnioku, co masz.
BTW mnie się zdarzyło wyprowadzić z kościoła za ucho drącą gębę na temat Jana Pawła II gimbazę, ze stosownym komentarzem, kompromitującym ową gimbazę (na użytek filmujących zajście koleżaneczek, żeby filmik wrzucony w społecznościówki dał może jednak komukolwiek do myślenia).
Reakcja innych wiernych - głownie oglądanie własnych paznokci, tudzież kilku najodważniejszych podziękowało mi półgębkiem.
Reakcja księdza - udawanie że "tego nie było".
Ale ja nie mam problemów z przystopowaniem wariującego zwierzątka tudzież z użyciem przemocy, z uwagi na zajęcie.
Dzieciom roznoszącym kościół oraz ich rodzicielom uwagi nie zwracam, po tym, jak po bardzo delikatnym powstrzymaniu szalejącego parolatka który praktycznie demolował ołtarz usłyszałam na koniec mszy od księdza - podczas ogłoszeń parafialnych, przez mikrofon - że musimy być tolerancyjni, choć pewne rzeczy nas denerwują. I w ogóle kochajmy się i akukumenizm.
No jak nie, to nie.
...
Tak, z tym się zgadzam i mam podobne doświadczenia. Kiedyś rozmawiałem niezobowiązująco z byłym już księdzem kapelanem ode mnie z pracy i na sugestie o konieczności naszywania "pewnych rzeczy pewnymi rzeczami" odparł że absolutnie nie może tego zrobić żeby nie być posądzonym o stronniczość i o wręcz skłonności polityczne!
@Berek
Co do maluchów i dzieci przedszkolnych to są Msze dla nich przeznaczone i kto idzie musi się liczyć z niedogodnościami.
Jednak od 7,8,9 - latka wzwyż wymagałbym minimum kultury bycia i zachowania stosownego do miejsca i okoliczności.
Mam na parafii rodzinę z 4 dzieci (piąte w drodze), sam drobiazg - o matko! Ale oni dają czadu....
Ale gdy ksiądz dobrodziej ma w nosie to że mu gónwiarz roznosi kościół to już niepodobne do niczego.
U mnie przynajmniej (po Mszy) biorą takich delikwentów na bok i im stosowną bure robią osobiście. Najlepsze że wtedy nagle znajdują się Rodzice owych błazenków i są "obóżeni zachowaniem dzieci" ale przez całą Mszę ani razu nie zwrócą latoroślom uwagi. To mnie już wmurwia!
U Św Bennona, laaaata temu progenitura pewnego Klucznika świece liturgiczne podczas MSzy Trydenckiej wywaliła. Więc i tak bywa.
Mój zaprzyjaźniony ksiądz wyznaje zasadę: co poniżej Ołtarza to świeckie, więc sami tam porządek utrzymujcie, natomiast wchodzenia do prezbiterium nie toleruje, więc jak mu się 'zbyt młody' koncelebrans po schodach wspina, stanowczo reaguje.
Natomiast trwa akcja 'murem za Wrzosek' a choć bodnarowcy biorą udział, to się ewidentnie nie cieszą.
Pojawiły się informacje, że śp Barbara Skrzypek zmarła na skutek rozległego zawału. Jeżeli to prawda, to jest to bardzo silna przesłanka do przesłuchania jako jego przyczyny, bo po 48h od silnego stresu adrenalina przestaje chronić organizm. To wiedza powszechna.
Unikam mszy dziecięcych, jak ognia. Najbardziej mnie zdumiewa, jak takie radosne dziecię przeszkadza podczas mszy... o 20.
Wydawałoby się, że parolatka powinni raczej już do snu szykować.
Ładnych parę lat temu któraś katolicka dziennikarka napisała naprawdę kulturalny, stonowany tekst o zachowaniu dzieci w kościele, w czasie eucharystii. Nic odkrywczego, zasadniczo zwracała uwagę że Tarzan w dżungli może po prostu przeszkadzać innym wiernym i że należy go trochę ogarniać.
Ależ było oburzanko na forach - rodzicielskich i katolickich!
P.S. Ja bardzo lubię "Krzyżu święty...", za to irytuje mnie śpiewanie na Mszy np. Okudżawy. Uważam że to niestosowne po prostu.
Po publikacji protokołu z przesłuchania śp. BArbary Skrzypek:
Źródło
Czyli publikacja w GazWyb byłą typową wrzutką mającą skierować podejrzenia na niewinną osobę, aby odwrócić uwagę od prawdziwych winnych.
Tak, a co? Ktoś myślał, że Czuchnowski jest prawdomówny?
To jest dobry przykład na potrzebę powstrzymywania się od wrzutek z tego rodzaju źródeł. Tłumaczenie: "ale skoro napisali prawdę, to co z tego, że to GW?" nie zdaje egzaminu. Kłamca kłamie nawet wtedy, gdy mówi akurat prawdę.
+++
Nawet powinien od czasu do czasu napisać coś bliskiego prawdy w celu uwiarygodnienia. to podstawy taktyki dezinformacyjnej.
Tak trepie, ale to pokazuje skalę paniki albo walk buldogów, bo albo rzucili guanem w wentylator, wiedząc że to tylko da chwilowy oddech, albo byli przekonani, że nikt protokołów nie odtajni przez długi czas, więc się to utrzyma, a tu 'bodnarowcy' wycięli 'giertychowcom' numer.
Tak czy owak, bardzo interesujące.
We Wnet podali rano, że jakaś spółka skarbu państwa wycofała reklamy z wp.pl za ten tekst.
https://wiadomosci.wp.pl/ujawniamy-wiceprezes-panstwowej-firmy-polityk-po-hejt-i-rzadowa-propaganda-7135065523686016a
Tak, a co?
Ja wiedziałem, że tak będzie. Jarro nie wiedział? Czas na emeryturę.
Bardzo szanuję i cenię uczestników forum, śledzę z zainteresowaniem Wasze wpisy od czasów starej Frondy. Szerokie horyzonty, wiedza, propolskość - tak można krótko scharakteryzować cechy większości Autorów.
Przyjrzyjmy się temu wątkowi: tematem jest śmierć Kobiety, zaangażowanej w budowę Wolnej Polski, spowodowana przez wrogi tej idei aparat państwa.
Po kilku oburzonych, czasem wściekłych wpisach, w których powtarza się kilka napisanych już i czytanych setki razy oczywistych oczywistości, dyskusja zastyga w atmosferze bezradności i gniewnego smutku.
Uczestnicy (w moim odbiorze patriotyczna i intelektualna elita swoich środowisk) ożywiają sie widocznie, kiedy temat wraca na tory parafii, kościoła, dzieci na Mszy, pieśni, udziału wiernych w liturgii i tym podobnych znanych i oswojonych, grzanych wielokrotnie spraw. Wszystkie wpisy robią się znacznie bardziej zaangażowane, jak zwykle wartościowe, pouczające, sypią się anegdoty, doswiadczenia, propozycje diagnoz i rozwiązań...
Forumowicze.
Aparat państwowy doprowadził właśnie do śmierci kobiety aktywnie zaangażowanej w budowę Wolnej Polski.
Tak, a co? O to były te wybory.
Serio, cóż nam, klawiaturowym klepaczom, pozostaje poza bezradnością i gniewnym smutkiem?
Im zdaje się dokładnie chodziło o manie krwi na rękach