@Staszek2 powiedział(a): @Mordechlaj_u - głupi czy mądrzy ci Kanadyjczycy? No tacy niezbyt mądrzy? Edyta: o wybory pytam.
Jestem zawiedziony ale nie zdziwiony. Trudeau, jeden z najgorszych premierów dymał swoich wyborców przez tyle lat, że nawet oni mieli już go dość. Chociaż może niektórzy lubieli. Poparcie Libków spadło a Justyny, znaczy się, ten, tego, Justyna to już tak bardzo, że aż musiał odejść.
Jeszcze na początku roku jak by były wybory nie mieliby szansy wygrać.
Niestety zaszło parę nieprzewidzianych zbiegów okoliczności.
Trump wygrał wybory, odwaliło mu z temy cłami, chciał przyłączyć Kanadę do USA i nazwał Truda governorem.
Strasznie to wkurzyło Kanadyjczyków.
Justin i reszta polityków federalnych, prowincyjnych a nawet lokalnych i ludożerka jednogłośnie potępiła zamiary Trumpa i poparła polityków i kanadyjskie kontr-taryfy odwetowe.
Parę dni przed odejściem Trudo ebnął ostatni spicz w telewizji wygłoszony właściwie nie tyle do Trumpa co do Amerykanów, "naszych przyjaciół", jak bardzo taryfy Trumpa w nich samych uderzą. Jednocześnie nawijka była bardzo patriotyczna co Kanadole przyjęli z zachwytem. Ja sam tego słuchałem i tyż mi się podobała. Nie było się do czego przyczepić. Mucha nie siada.
.
.
.
.
.
.
W tem samem czasie Kanada wprowadziła kontrtaryfy, zbojkotowała Amerykańskie produkta, politycy zapowiedzieli pomoc dla sektorów oraz biznesów w które taryfy mają uderzyć, pomoc dla pracowników, którzy stracą pracę. Publyka gwizdała na meczach, pojawiły się ataki na salony Tesli itp.
Już wtedy poparcie dla libków podskoczyło.
Potem Trudo odszedł i przyszedł Mark Carney. Zrobił bardzo dobre wrażenie. Wygląd ma dobry, jest rozgarnięty, błyskotliwy całe życie spędził w finansach i do tej pory nie miał okazji się zbłaźnić w polityce.
Właściwie to odwrotność Truda. Aż ciężko uwierzyć, że to nie konserwa. Oczywiście dalej wypowiadał się przeciw taryfom i bronił Kanadę, unikając jak na razie tomatów kontrowersyjnych jak praw pedalskich, tolerancji czy innego wstydu w rodzinie. Bo po co od razu robić sobie wrogów jak wiadomo, że w Kanadzie i tak się nic nie zmieni. Tisze jadziesz, dalsze budziesz, nie?
W tem samym czasie partia końserwatywna oprócz tego, że tyż potępiała trumpowe taryfy i idiotyczny pomysł zrobienia z Kanady 51-go stanu (w tym od lewa do prawa wszystkie byli zgodne) nic za bardzo nie robiła. Jechali po trudo jak po burej suce, za każdy jego ruch (co było ok, ale bezproduktywne) i tylko pie*dolili jak to dobrze będzie jak oni kiedyś wygrają wybory. A szczególnie, że zniosą carbon tax. Liderem partii jest mało charyzmatyczny gość o wujowem fhącuskiem nazwisku, niejaki Pierre Poilievre, którego mało kto lubi a nikt nie wie jak toto wymawiać. Ja tam mówię Polewoj, hehe.
Przyszedł Carney i pierwszego dnia zlikwidował znienawidzony carbon tax czem od razu zyskał sobie szacun ludożerki. Konserwatystów tem ruchem zaskoczył niemożebnie. W ciągu dwóch tygodni benzynka i diesel spadły na stacjach o 30 centów (1 pln). Ceny gazu naturalnego, co mnie dotyczy bo się lubię grzać, oraz ceny innych paliw tyż spadły drastycznie do poziomu z przed dwóch lat.
Będąc na propsie, następnem posunięciem szachisty Carney'a było rozwiązanie parlamentu i ogłoszenie szybkich wyborów, co uczynił.
Ludożerka, mając pamięć złotej rybki zapragnęła być dymana dalej.
Piotrek Polewoj nie mając atutu "carbon tax" jeździł po Kanadzie ale na spędach wyborczych nie miał o czem gadać. Cuś tam pieprzył trzy po trzy o obniżeniu podatków, hehe.
Trump, miły koleś, tyż nie pomógł. Zamiast kontrolować bajerę o aneksji Kanady, oficjalnie poparł Libków, że jakoby z nimi a właściwie z Carneyem najlepiej i najłatwiej będzie mu się w przyszłości dogadać.
Trajan: "Ciekawy efekt Trumpa w kanadyjskich wyborach. Liberałowie, którzy właśnie je wygrali (43,5%) jeszcze na przełomie ubiegłego i bieżącego roku byli praktycznie politycznymi trupami. Konserwatyści uzyskali w sumie dobry wynik (41,4%), ale nie równoważy on konsolidacji „progresywnych” wyborców wokół liberałów kosztem lewicowej Nowej Partii Demokratycznej (ostatecznie 6,3%). Wskutek działań amerykańskiej administracji właśnie."
@trep powiedział(a):
Czyly w Kanadzie jednak też większoś to idioci o pamięci złotej rybki. Smutne to wszystko.
Nie zapomnijmy o tzw. mniejszościach. Krążą już memy o tym, że Kanadyjczycy mogą sobie demokratycznie wybierać Hindusów w turbanach lub Hindusów bez turbanów.
@trep powiedział(a):
Czyly w Kanadzie jednak też większoś to idioci o pamięci złotej rybki. Smutne to wszystko.
Nie zapomnijmy o tzw. mniejszościach. Krążą już memy o tym, że Kanadyjczycy mogą sobie demokratycznie wybierać Hindusów w turbanach lub Hindusów bez turbanów.
Nu kak raz turban reprezentuje krzywa żółta, więc na razie passé.
Od przyszłego zięcia dostałem w prezencie baterię piwek kraftowych (różnych). Tak z dwadzieścia. Może z pińć znałem. U nasz jest tyle kraftowych z microbreweries, że nie da rady znać wszystkich. Zresztą podobnie jak w Polsce, za co chałwy!
Za kawalerskich caszów trzy półki w lodówce beły zapełnione piwem a tylko jedna jakimiś resztkami jedzenia, przeważnie boxes of pizza 30X30 cm a w środku jeden, góra dwa trójkąciki starej pizzy, jakaś kiełbasina, parę (napoczętych) puszek czy słoiczków jakiegoś barachła, ketchup, majonez, pół chleba i talerz z jakimś niedojedzonem makaronem ze wczorej.
Na dole te szufladki zwane przez fabrykie lodówek "crisper" a przez ludożerkie "rotter", bo wszyskie zapomniane warzywa beztrosko tam se gniją, u mnie tyż beły zawalone pojedyńczemy puszkamy z piwem pomięszanemy z sałatą, ogórem, pomidorkiem i okazjonalną pieczarką.
Jak Tereska nastała to szlus! Z lodówki pustej jak wymarłe igloo zrobiła się oaza dostatku. Mięsa, wędliny, sery, ryby, owoce morza, warzywa, frukta, i inne delikutasy, nie tylko polskie i filipińskie ale z całego świata zawaliły lodówę, że miejsca na piwo nie było!
Jak raz w 2013 lodówa z tego dobrobytu wysiadkie zrobiła to nawet się ucieszyłem. Kupie se nowe, że i na piwko miejsca mie starczy, myślę. Ale dzie tam! Im większa lodownia tem więcej towaru Tereska upchła a ja piwko moje po parę kanek tylko w wolne miejsca wtryniać muszę.
Wracając do początku histerii: Do tego doszło, że piwka musiałem po jednemu wkładać, żeby przed degustacją się dobrze schłodziły.
Ale które, ale które? Jak wszystkie oko cieszą a, za przeproszeniem, narząda zmysłów smakowych i węchowych już nóżkamy przebierają z antycypacją.
Wymyśliłem se ja, żeby losy od 1 do dwudziestu na karteluszkach domową sposobą sklecić i z zamkniętemy oczamy jeich z kapelusia ciągnąć. Ale mimo, że papiór jakiś znalazłwszy, nożyczek i tak znaleźć nie mogłem coby losy powycinać. A zresztą, wuj - stwierdziłem, że i tak kapelusia nie zaposiadam.
Nie w ciemię bity i z nowo techniką oblatany wyguglałem Random Number Generator, gdzie losowanie w zacisznych pieleszach domowego fotela można se uskutecznić. Wczorej ustawiłem piwka na półce od jednego do dwudziestu i na kogo wypadnie na tego bęc!
Wypadło na Guilty Remnant White Stout. Nie było gdzie puchy wstawić więc zawinełem w folię i wtryniłem do gara z bigosem poczem zakryłem pokrywką. Dzisiej piwko było schłodzone jak tralala.
.
.
.
.
.
.
Consummatum est.
Smakowało jak mrożona waniliowa kapuczina. Dałem Teresce mówiąc:
"Spróbujże, Królowo mojej piękności, bo kawkie lubisz, to może zięć ci od dzisiej piwka kupować będzie", ale powiedziała, że się jeszcze zastanowi.
.
.
.
.
.
.
Ja tam co do wynalazków sceptecznem jezdem i jak mam walić stauta to tradycyjnie czarnego Guinnessa wolę. Ale z całej puszki to obrazek świętego Michała Archanioła co złotą dzidą smoka starodawnego naparza mnie przypasował.
.
.
.
.
.
.
Nie zapominając o następnem piwku losowanie uskuteczniłem od 1 do 19 i wypadło: 12 - na Party Dad IPA, o czem następną razą.
.
.
.
.
.
.
Tylko musze miejsce w chłodniczej szafie znaleźć, bo widzę, że zostało zrobione przetasowanie i gar z bigosem do tyłu poszedł. Może jutro z rańca zsiadłe mleko opylę i kwaszone ogóry ze słoika wykończę to miejsce nawet na dwa piwa wygieneruję.
Matka z Gujany ale biała - mix Chinki i Holendra (chyba), zapomniałem czy już w Kanadzie urodzona, ojciec Szkot w Kanadzie urodzony o ile już nie drugie pokolenie.
.
.
.
.
@Mordechlaj_Mashke powiedział(a):
Od przyszłego zięcia dostałem w prezencie baterię piwek kraftowych (różnych). Tak z dwadzieścia. Może z pińć znałem. U nasz jest tyle kraftowych z microbreweries, że nie da rady znać wszystkich. Zresztą podobnie jak w Polsce, za co chałwy!
Za kawalerskich caszów trzy półki w lodówce beły zapełnione piwem a tylko jedna jakimiś resztkami jedzenia, przeważnie boxes of pizza 30X30 cm a w środku jeden, góra dwa trójkąciki starej pizzy, jakaś kiełbasina, parę (napoczętych) puszek czy słoiczków jakiegoś barachła, ketchup, majonez, pół chleba i talerz z jakimś niedojedzonem makaronem ze wczorej.
Na dole te szufladki zwane przez fabrykie lodówek "crisper" a przez ludożerkie "rotter", bo wszyskie zapomniane warzywa beztrosko tam se gniją, u mnie tyż beły zawalone pojedyńczemy puszkamy z piwem pomięszanemy z sałatą, ogórem, pomidorkiem i okazjonalną pieczarką.
Jak Tereska nastała to szlus! Z lodówki pustej jak wymarłe igloo zrobiła się oaza dostatku. Mięsa, wędliny, sery, ryby, owoce morza, warzywa, frukta, i inne delikutasy, nie tylko polskie i filipińskie ale z całego świata zawaliły lodówę, że miejsca na piwo nie było!
Jak raz w 2013 lodówa z tego dobrobytu wysiadkie zrobiła to nawet się ucieszyłem. Kupie se nowe, że i na piwko miejsca mie starczy, myślę. Ale dzie tam! Im większa lodownia tem więcej towaru Tereska upchła a ja piwko moje po parę kanek tylko w wolne miejsca wtryniać muszę.
Wracając do początku histerii: Do tego doszło, że piwka musiałem po jednemu wkładać, żeby przed degustacją się dobrze schłodziły.
Ale które, ale które? Jak wszystkie oko cieszą a, za przeproszeniem, narząda zmysłów smakowych i węchowych już nóżkamy przebierają z antycypacją.
Wymyśliłem se ja, żeby losy od 1 do dwudziestu na karteluszkach domową sposobą sklecić i z zamkniętemy oczamy jeich z kapelusia ciągnąć. Ale mimo, że papiór jakiś znalazłwszy, nożyczek i tak znaleźć nie mogłem coby losy powycinać. A zresztą, wuj - stwierdziłem, że i tak kapelusia nie zaposiadam.
Nie w ciemię bity i z nowo techniką oblatany wyguglałem Random Number Generator, gdzie losowanie w zacisznych pieleszach domowego fotela można se uskutecznić. Wczorej ustawiłem piwka na półce od jednego do dwudziestu i na kogo wypadnie na tego bęc!
Wypadło na Guilty Remnant White Stout. Nie było gdzie puchy wstawić więc zawinełem w folię i wtryniłem do gara z bigosem poczem zakryłem pokrywką. Dzisiej piwko było schłodzone jak tralala.
.
.
.
.
.
.
Consummatum est.
Smakowało jak mrożona waniliowa kapuczina. Dałem Teresce mówiąc:
"Spróbujże, Królowo mojej piękności, bo kawkie lubisz, to może zięć ci od dzisiej piwka kupować będzie", ale powiedziała, że się jeszcze zastanowi.
.
.
.
.
.
.
Ja tam co do wynalazków sceptecznem jezdem i jak mam walić stauta to tradycyjnie czarnego Guinnessa wolę. Ale z całej puszki to obrazek świętego Michała Archanioła co złotą dzidą smoka starodawnego naparza mnie przypasował.
.
.
.
.
.
.
Nie zapominając o następnem piwku losowanie uskuteczniłem od 1 do 19 i wypadło: 12 - na Party Dad IPA, o czem następną razą.
.
.
.
.
.
.
Tylko musze miejsce w chłodniczej szafie znaleźć, bo widzę, że zostało zrobione przetasowanie i gar z bigosem do tyłu poszedł. Może jutro z rańca zsiadłe mleko opylę i kwaszone ogóry ze słoika wykończę to miejsce nawet na dwa piwa wygieneruję.
Przyjemnej niedzieli!
Kobiety. Bez nich byśmy zgnili jak te resztki w szufladzie lodówki.
Komentarz
wankuwerczyk
Jestem zawiedziony ale nie zdziwiony. Trudeau, jeden z najgorszych premierów dymał swoich wyborców przez tyle lat, że nawet oni mieli już go dość. Chociaż może niektórzy lubieli. Poparcie Libków spadło a Justyny, znaczy się, ten, tego, Justyna to już tak bardzo, że aż musiał odejść.
Jeszcze na początku roku jak by były wybory nie mieliby szansy wygrać.
Niestety zaszło parę nieprzewidzianych zbiegów okoliczności.

Trump wygrał wybory, odwaliło mu z temy cłami, chciał przyłączyć Kanadę do USA i nazwał Truda governorem.
Strasznie to wkurzyło Kanadyjczyków.
Justin i reszta polityków federalnych, prowincyjnych a nawet lokalnych i ludożerka jednogłośnie potępiła zamiary Trumpa i poparła polityków i kanadyjskie kontr-taryfy odwetowe.
Parę dni przed odejściem Trudo ebnął ostatni spicz w telewizji wygłoszony właściwie nie tyle do Trumpa co do Amerykanów, "naszych przyjaciół", jak bardzo taryfy Trumpa w nich samych uderzą. Jednocześnie nawijka była bardzo patriotyczna co Kanadole przyjęli z zachwytem. Ja sam tego słuchałem i tyż mi się podobała. Nie było się do czego przyczepić. Mucha nie siada.
.
.
.
.
.
.
W tem samem czasie Kanada wprowadziła kontrtaryfy, zbojkotowała Amerykańskie produkta, politycy zapowiedzieli pomoc dla sektorów oraz biznesów w które taryfy mają uderzyć, pomoc dla pracowników, którzy stracą pracę. Publyka gwizdała na meczach, pojawiły się ataki na salony Tesli itp.
Już wtedy poparcie dla libków podskoczyło.
Potem Trudo odszedł i przyszedł Mark Carney. Zrobił bardzo dobre wrażenie. Wygląd ma dobry, jest rozgarnięty, błyskotliwy całe życie spędził w finansach i do tej pory nie miał okazji się zbłaźnić w polityce.
Właściwie to odwrotność Truda. Aż ciężko uwierzyć, że to nie konserwa. Oczywiście dalej wypowiadał się przeciw taryfom i bronił Kanadę, unikając jak na razie tomatów kontrowersyjnych jak praw pedalskich, tolerancji czy innego wstydu w rodzinie. Bo po co od razu robić sobie wrogów jak wiadomo, że w Kanadzie i tak się nic nie zmieni. Tisze jadziesz, dalsze budziesz, nie?
W tem samym czasie partia końserwatywna oprócz tego, że tyż potępiała trumpowe taryfy i idiotyczny pomysł zrobienia z Kanady 51-go stanu (w tym od lewa do prawa wszystkie byli zgodne) nic za bardzo nie robiła. Jechali po trudo jak po burej suce, za każdy jego ruch (co było ok, ale bezproduktywne) i tylko pie*dolili jak to dobrze będzie jak oni kiedyś wygrają wybory. A szczególnie, że zniosą carbon tax. Liderem partii jest mało charyzmatyczny gość o wujowem fhącuskiem nazwisku, niejaki Pierre Poilievre, którego mało kto lubi a nikt nie wie jak toto wymawiać. Ja tam mówię Polewoj, hehe.
Przyszedł Carney i pierwszego dnia zlikwidował znienawidzony carbon tax czem od razu zyskał sobie szacun ludożerki. Konserwatystów tem ruchem zaskoczył niemożebnie. W ciągu dwóch tygodni benzynka i diesel spadły na stacjach o 30 centów (1 pln). Ceny gazu naturalnego, co mnie dotyczy bo się lubię grzać, oraz ceny innych paliw tyż spadły drastycznie do poziomu z przed dwóch lat.
Będąc na propsie, następnem posunięciem szachisty Carney'a było rozwiązanie parlamentu i ogłoszenie szybkich wyborów, co uczynił.
Ludożerka, mając pamięć złotej rybki zapragnęła być dymana dalej.
Piotrek Polewoj nie mając atutu "carbon tax" jeździł po Kanadzie ale na spędach wyborczych nie miał o czem gadać. Cuś tam pieprzył trzy po trzy o obniżeniu podatków, hehe.
Trump, miły koleś, tyż nie pomógł. Zamiast kontrolować bajerę o aneksji Kanady, oficjalnie poparł Libków, że jakoby z nimi a właściwie z Carneyem najlepiej i najłatwiej będzie mu się w przyszłości dogadać.
No i wuj.
No i cześć!
https://en.wikipedia.org/wiki/2025_Canadian_federal_election
👣
🐾
🐾
Czyly w Kanadzie jednak też większoś to idioci o pamięci złotej rybki. Smutne to wszystko.
Trajan: "Ciekawy efekt Trumpa w kanadyjskich wyborach. Liberałowie, którzy właśnie je wygrali (43,5%) jeszcze na przełomie ubiegłego i bieżącego roku byli praktycznie politycznymi trupami. Konserwatyści uzyskali w sumie dobry wynik (41,4%), ale nie równoważy on konsolidacji „progresywnych” wyborców wokół liberałów kosztem lewicowej Nowej Partii Demokratycznej (ostatecznie 6,3%). Wskutek działań amerykańskiej administracji właśnie."
Nie zapomnijmy o tzw. mniejszościach. Krążą już memy o tym, że Kanadyjczycy mogą sobie demokratycznie wybierać Hindusów w turbanach lub Hindusów bez turbanów.
Nu kak raz turban reprezentuje krzywa żółta, więc na razie passé.
Turbaniarza już nie ma.
@Przemko, dokładnie moja analiza.
Btw. kto to jest Trajan?
👣
🐾
🐾
Od przyszłego zięcia dostałem w prezencie baterię piwek kraftowych (różnych). Tak z dwadzieścia. Może z pińć znałem. U nasz jest tyle kraftowych z microbreweries, że nie da rady znać wszystkich. Zresztą podobnie jak w Polsce, za co chałwy!
Za kawalerskich caszów trzy półki w lodówce beły zapełnione piwem a tylko jedna jakimiś resztkami jedzenia, przeważnie boxes of pizza 30X30 cm a w środku jeden, góra dwa trójkąciki starej pizzy, jakaś kiełbasina, parę (napoczętych) puszek czy słoiczków jakiegoś barachła, ketchup, majonez, pół chleba i talerz z jakimś niedojedzonem makaronem ze wczorej.
Na dole te szufladki zwane przez fabrykie lodówek "crisper" a przez ludożerkie "rotter", bo wszyskie zapomniane warzywa beztrosko tam se gniją, u mnie tyż beły zawalone pojedyńczemy puszkamy z piwem pomięszanemy z sałatą, ogórem, pomidorkiem i okazjonalną pieczarką.
Jak Tereska nastała to szlus! Z lodówki pustej jak wymarłe igloo zrobiła się oaza dostatku. Mięsa, wędliny, sery, ryby, owoce morza, warzywa, frukta, i inne delikutasy, nie tylko polskie i filipińskie ale z całego świata zawaliły lodówę, że miejsca na piwo nie było!
Jak raz w 2013 lodówa z tego dobrobytu wysiadkie zrobiła to nawet się ucieszyłem. Kupie se nowe, że i na piwko miejsca mie starczy, myślę. Ale dzie tam! Im większa lodownia tem więcej towaru Tereska upchła a ja piwko moje po parę kanek tylko w wolne miejsca wtryniać muszę.
Wracając do początku histerii: Do tego doszło, że piwka musiałem po jednemu wkładać, żeby przed degustacją się dobrze schłodziły.
Ale które, ale które? Jak wszystkie oko cieszą a, za przeproszeniem, narząda zmysłów smakowych i węchowych już nóżkamy przebierają z antycypacją.
Wymyśliłem se ja, żeby losy od 1 do dwudziestu na karteluszkach domową sposobą sklecić i z zamkniętemy oczamy jeich z kapelusia ciągnąć. Ale mimo, że papiór jakiś znalazłwszy, nożyczek i tak znaleźć nie mogłem coby losy powycinać. A zresztą, wuj - stwierdziłem, że i tak kapelusia nie zaposiadam.
Nie w ciemię bity i z nowo techniką oblatany wyguglałem Random Number Generator, gdzie losowanie w zacisznych pieleszach domowego fotela można se uskutecznić. Wczorej ustawiłem piwka na półce od jednego do dwudziestu i na kogo wypadnie na tego bęc!
Wypadło na Guilty Remnant White Stout. Nie było gdzie puchy wstawić więc zawinełem w folię i wtryniłem do gara z bigosem poczem zakryłem pokrywką. Dzisiej piwko było schłodzone jak tralala.

.
.
.
.
.
.
Consummatum est.

Smakowało jak mrożona waniliowa kapuczina. Dałem Teresce mówiąc:
"Spróbujże, Królowo mojej piękności, bo kawkie lubisz, to może zięć ci od dzisiej piwka kupować będzie", ale powiedziała, że się jeszcze zastanowi.
.
.
.
.
.
.
Ja tam co do wynalazków sceptecznem jezdem i jak mam walić stauta to tradycyjnie czarnego Guinnessa wolę. Ale z całej puszki to obrazek świętego Michała Archanioła co złotą dzidą smoka starodawnego naparza mnie przypasował.

.
.
.
.
.
.
Nie zapominając o następnem piwku losowanie uskuteczniłem od 1 do 19 i wypadło: 12 - na Party Dad IPA, o czem następną razą.

.
.
.
.
.
.
Tylko musze miejsce w chłodniczej szafie znaleźć, bo widzę, że zostało zrobione przetasowanie i gar z bigosem do tyłu poszedł. Może jutro z rańca zsiadłe mleko opylę i kwaszone ogóry ze słoika wykończę to miejsce nawet na dwa piwa wygieneruję.
Przyjemnej niedzieli!
👣
🐾
🐾
Wbite stout?
Uśmialiśmy się.
:-)
Zięć jakiej narodowości?
"Remnant" konweniuje mi się z opisem kawalerskiej lodówki
A Małdytę z Kłebeku przywiózł?
Matka z Gujany ale biała - mix Chinki i Holendra (chyba), zapomniałem czy już w Kanadzie urodzona, ojciec Szkot w Kanadzie urodzony o ile już nie drugie pokolenie.
.
.
.
.
Nie, ale piwko ciekawe.
👣
🐾
🐾
Kobiety. Bez nich byśmy zgnili jak te resztki w szufladzie lodówki.