Podczas okupacji chętnie współpracowali z Włochami, Niemców raczej nie lubili ale chyba mniej niż Serbów. Wojny bardzo nie zauważyli, jatki to tam się zaczęły w roku 1945. A co?
Coraz częściej myślę, że to co się dzieje było potrzebne. Przez dekady budowaliśmy politykę zagraniczną na iluzjach. Pierwsza polegała na myśleniu, że skoro świat klepie nas po plecach to coś znaczymy, a druga, że samą siłą moralnych racji przekonamy świat.
Część założeń i celów Polski sugerowana w poście i dyskusji wyżej jest, moim zdaniem, fałszywa. Oczywiście że zakładanie że poklepywanie po plecach i pochwały w mediach i na salonach europejskich i amerykańskich świadczą o naszym wielkim znaczeniu jest fałszywe. O tym nie trzeba tu przekonywać. Jednak założenie że świadczą o czymś przeciwnym, że jesteśmy pogardzani, jest też fałszywe. Lepiej żeby chwalili niż ganili. Negatywna opinia Netaniahu, Timmermansa, GW czy FAZ nie jest powodem do dumy i satysfakcji. Założenie że samą siłą moralnych racji kogoś przekonamy też jest naiwne i fałszywe. Nie oznacza jednak że nikogo nie przekonamy i że nie należy przekonywać. Do tego drugiego poglądu zdaje się skłaniać znaczna część walczącej prawicy i wręcz podejrzewać przekonujących o defetyzm czy zdradę.To jest szkodliwe głupstwo. Fałszywe jest również przekonanie że kiedykolwiek i jakimkolwiek sposobem uda nam się przekonać wszystkich. Nawet założenie że większość może się okazać zbyt optymistyczne. To oczywiście nie znaczy że nie należy próbować i że im więcej przekonamy tym lepiej. Milczące założenie że jak nie przekonamy Izraela, Żydów, USA, Prezydenta Trumpa, KE i PE czy innych możnych to będzie koniec Polski i katastrofa narodowa jest też fałszywe. Z pewnością będzie trudniej niż bez przekonania ich. Starajmy się ale też powinniśmy pokazać że jesteśmy w stanie żyć bez tej akceptacji bo nasze własne przekonania są dla nas ważniejsze. To rzeczywiście jest chwila lub początek okresu poważnych prób. Przychodzi zapłacić cenę lub się wycofać i skapitulować bezwarunkowo. Bezwarunkowo nie ma sensu również dlatego, że cena jest nieznana i kto inny ją wyznaczy.Nie oznacza to jednak że musimy się opierać w każdej sprawie i nigdy i w niczym nie ustępować. Raczej powinniśmy pokazać że jesteśmy skłonni do targów że mamy swoja cenę. W niektórych sprawach może być zaporowa.
Mi nijak nie wychodzi, że ta sprawa mogłaby zagrozić sojuszom ale gdybym się mylił i miałaby np. doprowadzić do wycofania się poparcia USA to lepiej , ze teraz niż później
Z której strony by nie oglądał, wygląda na to, że Usrael, nieco słabiej dotowany już przez USA szuka nowego sponsora. A że usłyszał, że u nas już więcej kasy - uaktywnił wszechświatowe łącza i chce mieć nowe koryto u nas. Najtrudniejsze sprawy często da się wyjaśnić najprościej. Nawiasem: do dziś chichoce, kiedy sobie przypomnę sprawę "złotego pociągu" i tego listu od światowej organizacji żydowskiej, że ten pociąg to im się należy. A tu sruu...złota nie ma. Tak mają. Gdy poczują kasę, są pierwsi u mety.
W Biblii już dawno powiedziano, jacy są. A świat to przez wieki rozmył, zostawiając tylko nagłówek o "wybrańcach", i zapominając z jakiego powodu takimi byli nazwani.
Zazu napisal(a): Z której strony by nie oglądał, wygląda na to, że Usrael, nieco słabiej dotowany już przez USA szuka nowego sponsora. A że usłyszał, że u nas już więcej kasy - uaktywnił wszechświatowe łącza i chce mieć nowe koryto u nas. Najtrudniejsze sprawy często da się wyjaśnić najprościej. Nawiasem: do dziś chichoce, kiedy sobie przypomnę sprawę "złotego pociągu" i tego listu od światowej organizacji żydowskiej, że ten pociąg to im się należy. A tu sruu...złota nie ma. Tak mają. Gdy poczują kasę, są pierwsi u mety.
A to jest pewne, że nie ma tego złotego pociągu? Może sprawę tylko wyciszono ?
Zaczęli i powinni otrzymać to co im się należy: w mordę i na odlew. Może być wiele razy i bardzo długo aby wreszcie zrozumieli i zapamiętali. W Holocauście to zamordowani zostali ich dalecy pobratymcy sprzed dwóch pokoleń. Przeważnie nie ich rodzin, tylko polscy biedni Żydzi. To byli w połowie polscy obywatele. Ich - tych obecnych gnojów i potwarców, rodziny siedziały zwykle na tłustych dupach w USA i kręciły kasę, z hitlerowcami też. W Izraelu odliczyli się ocalali z Holocaustu, często uratowani przez gojów oraz tacy którzy nie powiedzieli w szczegółach jak też im się udało, a innym nie. Opowiedzieli dzieciom i wnukom jakieś wstrętne bujdy pomieszane z prawdą, a ci je dalej przekręcają dla kasy. Do nich dołączyli stalinowcy i komuniści oraz ostatnio ruscy Żydzi.Te nowsze ekipy to prawie w całości polakożercy. Mało, bardzo mało, zostało prawdziwych polskich, uczciwych i porządnych Żydów.
Duda się nie spieszy z podpisaniem. A Zybertowicz coś dzisiaj smędził o zrównoważeniu interesu. Niby straci na zawetowaniu (zapewne na amen), ale my też.
Myślę, że otoczenie PAD (wnioskuje po wywiadach ze Szczerskim czy Zybertowiczem) żyje za bardzo swoimi koncepcjami geopolitycznymi. Buduja jakąś konstrukcję i denerwują się , że coś im to zaburza. Normalnie to dobrze nawet bardzo że budują- ale w takich chwilach ktoś powinien im kazać zamknąć gęby i nie wpuszczać do PADa a PAD powinien podpisać. Nie mówię, że już dziś, nie wiem co lepsze- może trzeba zrobić jeszcze 20 spotkań z dziennikarzami i podpisać w końcu ustawowego terminu.
no zobaczymy- weto do ustaw sądowych wydawało mi się racjonalne i czas to potwierdził ale tytaj weto wydaje mi się błędem i mam nadzieję , ze Duda widzi tak samo
a Tybunalski Trybunał ma kogo spytać, czy sami są tacy mądrzy? mają tam jakiego rabina? jakby co oczywiście.
dwa szmocesy są fajne , z rabinem, jeden , w którym radzi wprowadzić do mieszkana kozę i drugi, kiedy CzerCZill pyta co zrobić, bo Hitler chce mu odebrać/ zdobyć Anglię, radzi, żeby przepisać na żonę
Podpisze. Prawdziwe próby będą jak się pokażą ostentacyjne prowokacje.Najpierw ze strony polskich celebrytów totalnych najlepiej żydowskiego pochodzenia: na przykład Holland. Potem bardziej perfidne i bolesne - zmanipulują, zaszantażują lub coś podobnego jakiś rzeczywisty autorytet aby pobredził o polskich obozach, a powszechnym udziale w ładowaniu Żydów w transporty do Aschwitz itp. Do tego to samo ze strony zagranicznych autorytetów podczas wizyt w Polsce albo tuz przed nimi czy po nich. Czy prokuratura sporządzi akty oskarżenia? Czy sądy orzekną choć grzywny? Czy ostanę się one w apelacjach i potem w Strasburgu? Czy wydalimy owe zachodnie autorytety plujące na Polskę? Czy sporządzimy listę person non grata?
christoph napisal(a): a Tybunalski Trybunał ma kogo spytać, czy sami są tacy mądrzy? mają tam jakiego rabina? jakby co oczywiście.
dwa szmocesy są fajne , z rabinem, jeden , w którym radzi wprowadzić do mieszkana kozę i drugi, kiedy CzerCZill pyta co zrobić, bo Hitler chce mu odebrać/ zdobyć Anglię, radzi, żeby przepisać na żonę
Komentarz
Melania jak jest z domu? Ta od Trumpa
Po matce się liczy, jeśli o to chodzi....
senat to nie PDT
a co Tillerson (? jak się pisze ten drugi po Trumpie) uzgodnił z PJK?
Oczywiście że zakładanie że poklepywanie po plecach i pochwały w mediach i na salonach europejskich i amerykańskich świadczą o naszym wielkim znaczeniu jest fałszywe. O tym nie trzeba tu przekonywać. Jednak założenie że świadczą o czymś przeciwnym, że jesteśmy pogardzani, jest też fałszywe. Lepiej żeby chwalili niż ganili. Negatywna opinia Netaniahu, Timmermansa, GW czy FAZ nie jest powodem do dumy i satysfakcji.
Założenie że samą siłą moralnych racji kogoś przekonamy też jest naiwne i fałszywe. Nie oznacza jednak że nikogo nie przekonamy i że nie należy przekonywać. Do tego drugiego poglądu zdaje się skłaniać znaczna część walczącej prawicy i wręcz podejrzewać przekonujących o defetyzm czy zdradę.To jest szkodliwe głupstwo.
Fałszywe jest również przekonanie że kiedykolwiek i jakimkolwiek sposobem uda nam się przekonać wszystkich. Nawet założenie że większość może się okazać zbyt optymistyczne. To oczywiście nie znaczy że nie należy próbować i że im więcej przekonamy tym lepiej.
Milczące założenie że jak nie przekonamy Izraela, Żydów, USA, Prezydenta Trumpa, KE i PE czy innych możnych to będzie koniec Polski i katastrofa narodowa jest też fałszywe. Z pewnością będzie trudniej niż bez przekonania ich. Starajmy się ale też powinniśmy pokazać że jesteśmy w stanie żyć bez tej akceptacji bo nasze własne przekonania są dla nas ważniejsze.
To rzeczywiście jest chwila lub początek okresu poważnych prób. Przychodzi zapłacić cenę lub się wycofać i skapitulować bezwarunkowo. Bezwarunkowo nie ma sensu również dlatego, że cena jest nieznana i kto inny ją wyznaczy.Nie oznacza to jednak że musimy się opierać w każdej sprawie i nigdy i w niczym nie ustępować. Raczej powinniśmy pokazać że jesteśmy skłonni do targów że mamy swoja cenę. W niektórych sprawach może być zaporowa.
wycofania się poparcia USA to lepiej , ze teraz niż później
Nawiasem: do dziś chichoce, kiedy sobie przypomnę sprawę "złotego pociągu" i tego listu od światowej organizacji żydowskiej, że ten pociąg to im się należy. A tu sruu...złota nie ma. Tak mają. Gdy poczują kasę, są pierwsi u mety.
https://wpolityce.pl/polityka/379618-pilne-spotkanie-premiera-morawieckiego-z-korespondentami-zagranicznych-mediow-w-muzeum-im-rodziny-ulmow-w-markowej
Niby straci na zawetowaniu (zapewne na amen), ale my też.
Zatem ciekawe co się dzieje przy dnie stawu! (piosenka Kaczmarskiego)
Czasem jako balony próbne, czasem bo jemu samemu nie wypada.
dwa szmocesy są fajne , z rabinem, jeden , w którym radzi wprowadzić do mieszkana kozę
i drugi, kiedy CzerCZill pyta co zrobić, bo Hitler chce mu odebrać/ zdobyć Anglię, radzi, żeby przepisać na żonę