Arnold Toynbee opisywał fazę załamania się cywilizacji jako połączenie trzech zjawisk: braku twórczej siły w duszach mniejszości, która dotąd cywilizację budowała, odmowy ze strony większości podążania za elitami i ich kontestowania oraz utraty społecznej jedności w społeczeństwie. Po załamaniu następują jeszcze dwie fazy: dezintegracja i rozkład zakończony najazdami i wędrówką ludów – Völkerwanderung.
Po czym wchodzimy w epokę genezy, czyli wyłaniania się nowej cywilizacji. Załamanie się cywilizacji europejskiej jest już faktem i czekamy na dezintegrację i rozkład, a nawet zaczęły się pierwsze fale najazdu. Jak wygląda ta teoria w odniesieniu do państwa należącego do cywilizacji na etapie załamania, możemy zaobserwować na przykładzie Polski.
Jak na dłoni widać kompletne wyczerpanie intelektualne i moralne elit, które są już niezdolne do niczego poza trwaniem na stanowiskach, nawet kosztem popełnienia samobójstwa. Okazały się one niezdolne do zmiany systemu. Próby reform zatrzymano i rozpoczęto marsz wstecz, powodując stagnację i gnicie. Kontestacja pozycji elit ze strony większości wyraża się w otwartej odmowie legitymizacji ich roli przywódczej lub w całkowitym zobojętnieniu i wycofaniu się w prywatność.
Dezintegracja społeczeństwa polega na tym, iż nie ma żadnej wartości, która by je łączyła. Zdrada jest tolerowana i usprawiedliwiana, a własne państwo postrzegane jako przeszkoda dla karier osobistych. Wyjałowieniu elit mogłoby zapobiec otwarcie dróg awansu dla ludzi nowych, ale właśnie to postrzegają one jako śmiertelne zagrożenie dla siebie.
Od 1989 r. ci sami ludzie na przemian wchodzą w sojusze i zwalczają się w kolejnych partiach. Proces gnicia musi dojść do końca, by powstały nowe możliwości.
"...Mamy o wiele więcej migrantów, którzy do nas przyjeżdżają, później uzyskują u nas prawo pobytu w strefie Schengen i często nie wiadomo, gdzie oni później są (…) niż te 7 tysięcy, które ponoć z wielkim sukcesem wywalczyliśmy. Z jednej strony opinię publiczną w Polsce epatuje się tym, że nikt nam nie narzucił przyjęcia 7 tysięcy imigrantów ze słynnego programu relokacji, a z drugiej strony wpuściliśmy w ciągu ostatnich lat 40 tysięcy imigrantów z Azji, z różnych krajów azjatyckich – mówił w rozmowie z portalem Radia Maryja Dariusz Sobków, były ambasador tytularny przy Unii Europejskiej..."
"Sukcesem byłoby, (…) gdybyśmy zablokowali granice dla wszystkich imigrantów, którzy przyjeżdżają od nas od 2-3 lat, bo ta liczba wynosi ok. 40 tysięcy. To są imigranci z Azji. Ja nie liczę w tym momencie imigrantów z Ukrainy, bo jeżeli wliczymy imigrantów z Ukrainy, to mamy setki tysięcy nowych imigrantów, którzy przekraczają naszą granicę wschodnią. Mamy o wiele więcej migrantów, którzy do nas przyjeżdżają, później uzyskują u nas prawo pobytu w strefie Schengen i często nie wiadomo, gdzie oni później są (chociaż formalnie przyjeżdżają do pracy) niż te 7 tysięcy, które ponoć z wielkim sukcesem wywalczyliśmy. Z jednej strony opinię publiczną w Polsce epatuje się tym, że nikt nam nie narzucił przyjęcia 7 tysięcy imigrantów ze słynnego programu relokacji, a z drugiej strony wpuściliśmy w ciągu ostatnich lat 40 tysięcy imigrantów z Azji, z różnych krajów azjatyckich – zaznaczył były ambasador tytularny przy Unii Europejskiej." http://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-d-sobkow-epatuje-sie-nas-tym-ze-nie-narzucono-nam-przyjecia-7-tys-migrantow-z-relokacji-a-tymczasem-wpuscilismy-do-polski-40-tys-migrantow-z-azji/
"Sukcesem byłoby, (…) gdybyśmy zablokowali granice dla wszystkich imigrantów, którzy przyjeżdżają od nas od 2-3 lat" Dokładnie to zrobiły Węgry oraz przepchneli ustawę(na sile, wbrew wszelkim oporom ) Stop Soros. To ja się pytam co konkretnego w tym samym czasie zrobiła Polska? Podobno mamy "jednoznaczne stanowisko w sprawie polityki dotyczącej migracji i uchodźców "oraz nasza współpraca "rozwija się w zasadzie wzorcowo”. "Polska i Węgry mają jednoznaczne stanowisko w sprawie polityki dotyczącej migracji i uchodźców – podkreślił w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Jak oświadczył, współpraca dwustronna obu krajów „rozwija się w zasadzie wzorcowo”. Szef węgierskiego rządu Viktor Orban przebywa z wizytą w Warszawie"
extraneus napisal(a): Arnold Toynbee opisywał fazę załamania się cywilizacji jako połączenie trzech zjawisk: braku twórczej siły w duszach mniejszości, która dotąd cywilizację budowała, odmowy ze strony większości podążania za elitami i ich kontestowania oraz utraty społecznej jedności w społeczeństwie.
Przypominają mi się reakcje na forum, kiedy pisałem, że Binienda to najbardziej klasyczna elita.
Niemcy (Onet) - a zatem potrzebny zdrowy dystans do info - podają, że Błaszczak odwołał dowódcę podkarpackiej brygady WOT pułkownika Mikołajczyka. Powodem miało być to, że dowódca zaprosił na przysięgę Macierewicza a nie Błaszczaka. Źle się dzieje w państwie duńskim...
Za to u nas powołano wreszcie Dyrektora, którego przetrzymano przez pół roku jako p.o. Nie jest lubiany przez ekofilów, bo wspierał Szyszkę w trudnych chwilach. Stąd były spekulacje, że minister patrzy krzywym okiem i chciałby powołać kogoś innego.
Szef MSZ Jacek Czaputowicz: na razie stoimy na stanowisku, że to my mamy rację i że rozstrzygniemy ten spór z KE na naszą korzyść (PAP)
Dyplomata!
Jeżeli docisną, na kolanach przejdziemy do stanowiska na którym się robi podobne sukcesy jak ostatnio z Żydami.
Ech... Waszczykoski nie był zły. Czapkowicz zrobił jakiesi czystki w MSZ, których podobno nie zrobił Waszcz, ale wiemy tyko że naście łbów poleciało, a i to mniej więcej. Nikt nie potrafi powiedzieć co dokładnie wymiótł. Może takich co w przypływie hurraoptymizmy gupio postawili na naszość, a nie zarobaczone czerwone sromotniki? Kiedy się patrzę na bieżącą działalność tego osiwiałego bywszego wipowca, to same czarne myśli zaludniają mi łepetynę.
Po pierwsze: na nich, a nie na nas. Po drugie, to nie błąd systemu tylko jego funkcja.
Niedawno ktoś wrzucał na forum informację, że Ciaput sygnalizował chęć przehandlowania wspólnego z Węgrami stanowiska w sprawie uchodźców w zamian za odpuszczenie sprawy pilotowanej przez Timmermansa.
Kto ma ochotę głosować, jesienią i później, na tych nieudolnych, tchórzliwych, zimnych lewackich sukinsynów?
No, no, no, tylko nie mięczaków. Wobec nas Manitou jest bardzo twardy i zdecydowany.
Jednak Manitou a nie O Sir is. O Sir is stracił wzrok, więc nie rozpoznawał rzeczywistości, a ja mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński rzeczywistość rozpoznaje bardzo dobrze, tylko z sobie znanych powodów chce ja ukształtować trochę inaczej niż nam by się to marzyło.
Jego chyba zupełnie nie interesuje co by też nam się marzyło.On realizuje swoje marzenia. Zapewne uważa że są tożsame z naszymi. Jeśli nie są tym gorzej dla nas, że jesteśmy w błędzie i nie zgadzamy się z demiurgiem. PS: No i to jedna z przyczyn pozbycia się Szydło. Ta naiwniaczka chyba rzeczywiście starała się rozpoznać o co też nam chodzi i próbowała to realizować. Tępota jedna nie tylko że nie rozpoznawała w lot woli demiurga to jeszcze jak oślica opierała się jej czasami. Pan Mateusz rozpoznaje wzorowo i potrafi różne nowoczesne pomysły podsuwać. No i demiurg lubi takiego sparringpartnera i nawet czasem wolę swoją zmieni.
Szydło ma syna księdza, podejrzewam, że z rozsądnymi (a tacy przecież w Polsce jeszcze są) biskupami rozmawiała. Kaczor traktuje Kościół instrumentalnie, i to nie tak jak Dmowski, ale niczym Piłsudski. Bliżej mu do masonerii. Lud pobożny mu zwyczajnie... śmierdzi.
Ale co ten klucz otwiera? Że JarKacz jak Piłsudski i Kościół traktuje instrumentalnie to widać i czuć. Ale co to ma do Szydło i rozsądnych biskupów? Niby kazali jej poddać się woli takiego i usunąć? A po co i dlaczego? Chyba że Kolega tu sugeruje ze ci rozsądni to masoni.
Nie- że Szydło generalnie "wiedziała o co chodzi". I oprócz gabinetowej polityki mogła mieć też inne gremia konsultacyjne / wsparcia.
Z perspektywy czasu patrzę na to tak, że JarKacz ją "zawczasu" odstrzelił, bo mogła (miała do tego "bazę") ukraść mu PiS i cały zdryfować na bogoojczyźniane, radiomaryjne rejony. To już lepiej było oddać wszystko żydomasońskiemu banksterowi.
Przykro mi, że polski rząd i polskie media, czyli polskie elity, w dużym stopniu nastawiają Polaków przeciwko Rosjanom - mówi poseł Kornel Morawiecki w wywiadzie dla rosyjskiej agencji RIA Novosti.
Kornel Morawiecki przekonywał, że podobnie jest wśród rosyjskich elit. Jego zdaniem "poprawa stosunków polsko-rosyjskich leży w naszym wspólnym interesie, w interesie Europy, a także w interesie całego świata". Morawiecki żałuje także, że po niedawnym wyborze Władimira Putina na kolejną kadencję "ani prezydent Duda, ani mój syn nie wysłali do niego depeszy gratulacyjnej".
Po kolejnych pytaniach rosyjskiego dziennikarza ojciec premiera Morawieckiego nie ustawał w swej krytyce polityki polskiego rządu wobec Rosji. Żałuje np., że prezydent Duda nie próbuje zorganizować spotkania z prezydentem Putinem. Wyraża też swój szacunek "dla bohaterstwa Rosjan w II wojnie światowej, bo prawda jest taka, że co prawda Rosja nas po wojnie okupowała, ale Niemcy chcieli nas po prostu zniszczyć".
W dalej części rozmowy Morawiecki krytykuje władze Ukrainy za ograniczenie nauki rosyjskiego w szkołach, skoro "połowa ludzi tam mówi po rosyjsku". Poseł uważa, że Polska powinna głośno skrytykować Kijów za tę decyzję. Gromi też Ukrainę za upamiętnianie UPA i przypomina słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że "z Banderą Ukraina do Europy nie wejdzie".
Dotychczas było tak, że najpierw stary Morawiecki ględził, a później się to spełniało w jakiś mniej lub bardziej pokraczny sposób. Być może nadchodzi czas na reset z kremlowskimi zabójcami. Mamy w Tel Avivie pszyjaciuł ustosunkowanych na Kremlu, którzy nam pomogą zakopać Tupolewa, to jest chciałem powiedzieć Topora. Vivat pragmatyzm.
Komentarz
"...Mamy o wiele więcej migrantów, którzy do nas przyjeżdżają, później uzyskują u nas prawo pobytu w strefie Schengen i często nie wiadomo, gdzie oni później są (…) niż te 7 tysięcy, które ponoć z wielkim sukcesem wywalczyliśmy. Z jednej strony opinię publiczną w Polsce epatuje się tym, że nikt nam nie narzucił przyjęcia 7 tysięcy imigrantów ze słynnego programu relokacji, a z drugiej strony wpuściliśmy w ciągu ostatnich lat 40 tysięcy imigrantów z Azji, z różnych krajów azjatyckich – mówił w rozmowie z portalem Radia Maryja Dariusz Sobków, były ambasador tytularny przy Unii Europejskiej..."
"Sukcesem byłoby, (…) gdybyśmy zablokowali granice dla wszystkich imigrantów, którzy przyjeżdżają od nas od 2-3 lat, bo ta liczba wynosi ok. 40 tysięcy. To są imigranci z Azji. Ja nie liczę w tym momencie imigrantów z Ukrainy, bo jeżeli wliczymy imigrantów z Ukrainy, to mamy setki tysięcy nowych imigrantów, którzy przekraczają naszą granicę wschodnią. Mamy o wiele więcej migrantów, którzy do nas przyjeżdżają, później uzyskują u nas prawo pobytu w strefie Schengen i często nie wiadomo, gdzie oni później są (chociaż formalnie przyjeżdżają do pracy) niż te 7 tysięcy, które ponoć z wielkim sukcesem wywalczyliśmy. Z jednej strony opinię publiczną w Polsce epatuje się tym, że nikt nam nie narzucił przyjęcia 7 tysięcy imigrantów ze słynnego programu relokacji, a z drugiej strony wpuściliśmy w ciągu ostatnich lat 40 tysięcy imigrantów z Azji, z różnych krajów azjatyckich – zaznaczył były ambasador tytularny przy Unii Europejskiej."
http://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-d-sobkow-epatuje-sie-nas-tym-ze-nie-narzucono-nam-przyjecia-7-tys-migrantow-z-relokacji-a-tymczasem-wpuscilismy-do-polski-40-tys-migrantow-z-azji/
Dokładnie to zrobiły Węgry oraz przepchneli ustawę(na sile, wbrew wszelkim oporom ) Stop Soros.
To ja się pytam co konkretnego w tym samym czasie zrobiła Polska?
Podobno mamy "jednoznaczne stanowisko w sprawie polityki dotyczącej migracji i uchodźców "oraz nasza współpraca "rozwija się w zasadzie wzorcowo”.
"Polska i Węgry mają jednoznaczne stanowisko w sprawie polityki dotyczącej migracji i uchodźców – podkreślił w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Jak oświadczył, współpraca dwustronna obu krajów „rozwija się w zasadzie wzorcowo”. Szef węgierskiego rządu Viktor Orban przebywa z wizytą w Warszawie"
Źle się dzieje w państwie duńskim...
@PolskieRadio24
Szef MSZ Jacek Czaputowicz: na razie stoimy na stanowisku, że to my mamy rację i że rozstrzygniemy ten spór z KE na naszą korzyść (PAP)
Dyplomata!
Najpiękniejszy, wszelkich cnót i kwiatów zbiór - Bartoszewski wzór
Ech... Waszczykoski nie był zły. Czapkowicz zrobił jakiesi czystki w MSZ, których podobno nie zrobił Waszcz, ale wiemy tyko że naście łbów poleciało, a i to mniej więcej. Nikt nie potrafi powiedzieć co dokładnie wymiótł. Może takich co w przypływie hurraoptymizmy gupio postawili na naszość, a nie zarobaczone czerwone sromotniki?
Kiedy się patrzę na bieżącą działalność tego osiwiałego bywszego wipowca, to same czarne myśli zaludniają mi łepetynę.
Po drugie, to nie błąd systemu tylko jego funkcja.
Niedawno ktoś wrzucał na forum informację, że Ciaput sygnalizował chęć przehandlowania wspólnego z Węgrami stanowiska w sprawie uchodźców w zamian za odpuszczenie sprawy pilotowanej przez Timmermansa.
Kto ma ochotę głosować, jesienią i później, na tych nieudolnych, tchórzliwych, zimnych lewackich sukinsynów?
To się tak tylko mówi że PiS PO jedno zuooo. Wsio taki wolę mięczaków ustępujących przed naciskiem niż łajdaków, którzy robią to samo z entuzjazmem.
Jednak Manitou a nie O Sir is. O Sir is stracił wzrok, więc nie rozpoznawał rzeczywistości, a ja mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński rzeczywistość rozpoznaje bardzo dobrze, tylko z sobie znanych powodów chce ja ukształtować trochę inaczej niż nam by się to marzyło.
PS: No i to jedna z przyczyn pozbycia się Szydło. Ta naiwniaczka chyba rzeczywiście starała się rozpoznać o co też nam chodzi i próbowała to realizować. Tępota jedna nie tylko że nie rozpoznawała w lot woli demiurga to jeszcze jak oślica opierała się jej czasami. Pan Mateusz rozpoznaje wzorowo i potrafi różne nowoczesne pomysły podsuwać. No i demiurg lubi takiego sparringpartnera i nawet czasem wolę swoją zmieni.
Szydło ma syna księdza, podejrzewam, że z rozsądnymi (a tacy przecież w Polsce jeszcze są) biskupami rozmawiała.
Kaczor traktuje Kościół instrumentalnie, i to nie tak jak Dmowski, ale niczym Piłsudski. Bliżej mu do masonerii. Lud pobożny mu zwyczajnie... śmierdzi.
Z perspektywy czasu patrzę na to tak, że JarKacz ją "zawczasu" odstrzelił, bo mogła (miała do tego "bazę") ukraść mu PiS i cały zdryfować na bogoojczyźniane, radiomaryjne rejony. To już lepiej było oddać wszystko żydomasońskiemu banksterowi.
Kaczyński to prawdziwy, skuteczny Michnik.
Kornel Morawiecki przekonywał, że podobnie jest wśród rosyjskich elit. Jego zdaniem "poprawa stosunków polsko-rosyjskich leży w naszym wspólnym interesie, w interesie Europy, a także w interesie całego świata". Morawiecki żałuje także, że po niedawnym wyborze Władimira Putina na kolejną kadencję "ani prezydent Duda, ani mój syn nie wysłali do niego depeszy gratulacyjnej".
Po kolejnych pytaniach rosyjskiego dziennikarza ojciec premiera Morawieckiego nie ustawał w swej krytyce polityki polskiego rządu wobec Rosji. Żałuje np., że prezydent Duda nie próbuje zorganizować spotkania z prezydentem Putinem. Wyraża też swój szacunek "dla bohaterstwa Rosjan w II wojnie światowej, bo prawda jest taka, że co prawda Rosja nas po wojnie okupowała, ale Niemcy chcieli nas po prostu zniszczyć".
W dalej części rozmowy Morawiecki krytykuje władze Ukrainy za ograniczenie nauki rosyjskiego w szkołach, skoro "połowa ludzi tam mówi po rosyjsku". Poseł uważa, że Polska powinna głośno skrytykować Kijów za tę decyzję. Gromi też Ukrainę za upamiętnianie UPA i przypomina słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że "z Banderą Ukraina do Europy nie wejdzie".
Znowu.
Vivat pragmatyzm.