A co do meritum to ja lubię ludzi zdecydowanych i odpowiedzialnych. Nie ma obowiązku być Papieżem. Jak się zostanie to ma się obowiązki. Jan Paweł II traktował to bardzo poważnie i się sprawdził. Benedykt XVI abdykował jak uznał że się nie sprawdza. To jednak było niezgodne z wielowiekową tradycją i nie jest do dziś zrozumiałe. Uczynił więc niestety poważny wyłom w tradycji. Franciszek z kolei nie chce wykonywać władzy, a trwa na urzędzie. Używa jej wybiórczo i chimerycznie. To jeszcze gorsze.
Pedalstwo i poligamia to nie rodzina, więc tego bym się nie czepiała - bo to nie na temat. Zupełnie inna jest rodzina o modelu 2+1 czy 2+2 od wielodzietnej i wielopokoleniowej rodziny z dziadkami, ciotkami, prawnuczkami itd., inne są potrzeby, inne duszpasterstwo, przecież to oczywiste. A fakt, że TP podczepił się pod księdza Halika, wcale tego księdza nie dyskwalifikuje jako autorytet. Podczepiał się już pod różne czcigodne osoby.
Rafał napisal(a): Czy tego naprawdę chce Papież Franciszek?
Po mojemu jeszcze się nie urodził taki, który naprawdę wie, czego chce Papież Franciszek. Nierzadko wydaje mi się, że tego nie wie On sam.
natomiast zamysł Opatrzności może być taki, żeby się ujawniły zamysły serc
Ap 22:11
Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech się jeszcze splugawi, a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość, a święty niechaj się jeszcze uświęci!
W Moskwie, w Rosji jest tylko jeden patriarchat - wasz. Nie będziemy mieli drugiego. A kiedy jakiś wierny katolicki - czy to świecki, ksiądz czy biskup - chwyta za sztandar uniatyzmu, który już nie działa, jest skończony, przynosi mi to ból.
W Moskwie, w Rosji jest tylko jeden patriarchat - wasz. Nie będziemy mieli drugiego. A kiedy jakiś wierny katolicki - czy to świecki, ksiądz czy biskup - chwyta za sztandar uniatyzmu, który już nie działa, jest skończony, przynosi mi to ból.
Jego Świątobliwość nie lubi też Chaldejczyków, Koptów, Ormian, Melchitów, Syryjczyków, Sylomalabarczyków, Sylomlankarczyków, Etiopczyków i Ordynariatu Personalnego Matki Bożej z Walsingham. Maronitów i Italogreków zniesie, bo mieli tak zawsze.
W Moskwie, w Rosji jest tylko jeden patriarchat - wasz. Nie będziemy mieli drugiego. A kiedy jakiś wierny katolicki - czy to świecki, ksiądz czy biskup - chwyta za sztandar uniatyzmu, który już nie działa, jest skończony, przynosi mi to ból.
qiz napisal(a): Kurna, w końcu doczekaliśmy papieża ruskiego agenta. No takiego gagatka to chyba jeszcze nigdy nie było.
A ci papieże, co potępiali powstania, to nie byli na ruskim żołdzie? Swojo szoso - uwielbieni przez niektórych tradsów.
To mnie ostatecznie odepchnęło od pseudo-tradycjonalizmu w wykonaniu osobników pt. Torquemada i jego mentora Dextimusa. Tomuś swego czasu peregrynował był z dziećmi na grób Wielopolskiego, a wraz ze swoim miszczem opluwał pontyfikat Jana Pawła II-go i zawsze stawał po stronie Rosji (np. w sprawie Smoleńksa).
Romeck - mam nadzieję, że nie kolegujesz się już z prorosyjskim towarzyszem Pjo? Ja Ciebie bardzo szanuję i uważam, że to nie jest towarzystwo na twoim poziomie.
ms.wygnaniec napisal(a): Reasumując ostatnie miesiące i tytuł wątka: najlepiej się go rozumie, gdy się nic o jego działalności i wypowiedziach nie słyszy.
Toteż ja sobie cały czas powtarzam, że jakiś Boży plan w tym jest i nie mnie go rozumieć ani tym bardziej osądzać.
Rafał napisal(a): Oj byli. Dużo gorsi byli. Jednak i tak bramy piekielne nie przemogą.
Jak sobie Koledzy wizualizują dane bramy piekielne, nieudolnie usiłujące przemóc Kościół Święty?
No będę się zastanawiał. Jednak mętne wywody, pewna niestabilność emocjonalna, słabość intelektualna argumentacji, a raczej zgoła jej brak, to chyba jeszcze nie bramy piekielne. Może jednak być że to już przedsionek, albo zaproszenie do wejścia przez te bramy. Tym co decyduje jest świadoma zła wola i szatański plan.
W Moskwie, w Rosji jest tylko jeden patriarchat - wasz. Nie będziemy mieli drugiego. A kiedy jakiś wierny katolicki - czy to świecki, ksiądz czy biskup - chwyta za sztandar uniatyzmu, który już nie działa, jest skończony, przynosi mi to ból.
"Niektórzy myślą - ale nie jest to słuszne - że najpierw trzeba zawrzeć porozumienie doktrynalne dotyczące wszystkich punktów podziałów, a potem podążać. To w ekumenizmie nie działa, bo nie wiadomo, kiedy zostanie zawarte porozumienie" - zaznaczył Franciszek.
"Nie wiadomo kiedy" - jak dla mnie przyznanie, że ekumenizm w formie narzuconej po II Soborze Watykańskim okazał sie klapą i nie działa. Nie wiadomo kiedy zadziała...
Wyłom zrobił (wyjatek) ( Anglicanorum coetibus) papież Benedykt XVI, który pokazał czym jest prawdziwy ekumenizm, tworząc ordynariaty personalne. (Choć nie utworzył nowego rytu, włączył księgi: mszał i Book of Common Prayer do "rodziny rytu rzymskiego")
MarianoX napisal(a): Romeck - mam nadzieję, że nie kolegujesz się już z prorosyjskim towarzyszem ___? Ja Ciebie bardzo szanuję i uważam, że to nie jest towarzystwo na twoim poziomie.
= = = = = = =
Pierwszy raz usłyszałem o "starej mszy" na początku 2007 roku, będąc w Szkocji. Poznanie tej mszy, która zaczęła być odprawiana w Bytomiu, bylo moim celem po powrocie do domu we wrześniu.
Przy okazji i - na serio wtedy - bohaterów walki o tę mszę, czyli i ___. Nawet kiedyś dostałem od niego propozycję bliższej współpracy przy reaktywacji (starej) mszy w Piekarach Śląskich, w Bazylice (mojej parafii, a dokładanie w kościele na Kalwarii, gdzie odbywają się pielgrzymki stanowe). (Lekko się zaangażowałem bezpośrednio przez księdza, którego za niedługo arcybiskup wyrzucił na drugi kraniec diecezji, do kaplicy szpitalnej!) I wten czas, przez kilka lat udzielałem się na forum Krzyż, na kilka lat zapominając jak "wygląda" nowa msza, (od 2007 roku nie byłem na "nowej" pasterce czy mszy wielkanocnej). Ale z P___ to raczej tylko internetowe dialogi prowadziłem, i niedzielne pomszalne pogawędki "o pogodzie". (Jak to w niedziele po mszy... )
Bliżej poznaliśmy się w... ławce szkolnej, kiedy nasze dzieci trafiły do jednej klasy w katoliku (gimnazjum + liceum). Razem siedzieliśmy, razem zgałszaliśmy się na (prawdziwego) ochotnika do różnych funkcji w szkole (rada klasy, rada szkoły, pomoc w organizacjacj rzeczy różnych (Kurde! Kiedy dzieci z naszej klasy wygrały ogólnopolski test międzynarodowwego konkursu i nagrodą był wyjazd do USA, to ___ był jedynym który potrafił ten wyjazd zorganizować i koordynować nonstop prze tydzień! Co za belfry...)
Ale też wtedy moje związki z quasi-parafią trydencką opadły, mialem dość świrów i nawiedzonych-lepiej-wiedzących. Moja mala żonka stwierdziła wtedy, że zrobienie przez biskupa (diecezja gliwicka) takiego miejsca w Bytomiu to był super ruch - wymiotło takich z parafii do swoistego getta. Już nawet byl moment, że zaczęła być przewaga rodzin (całych, takich jak my) i "normalnych" (nie "tradsów" ale zwyklych niedzielnych katolików zakochanych w starej liturgii, takich jak my). Usłyszałem to nawet z ust bytomskiego celebransa, któego dwa razy nawet gościliśmy w domu w Piekarach.
Niestety, getto wygrało, od kilu lat to towarzystwo to prawie sami mężczyźni (ich żony i dzieci przestały chodzić!) Dla mnie i małej żonki to było cos niezdrowego. Celebrans się zradykalizował (w moim wieku jest! I chodził do tego samego liceum co mała żonka, gadali sobie kiedyś o swoich wspólnych nauczycielach)
Wydawało się, że to będzie "pierwsza parafia" a wierni - dobrzy znajomi (jak na forum Excathedra!!!) Ale dodatkowo "ławkowa" znajomość z ___ pokazała, jak bardzo się różnimy, a chorobliwa antypisowośc wręcz odstraszała (mimo, że sam nie jestem pisowcem, a Kaczyńskich nigdy nie lubiłem). I pamiętam jak mnie zszokował jego wywód, że to Rosja nie napadła na Krym! Dwa i pół roku już nie rozmawiałem...
= = = = = = =
W temacie. Tak więc - nie mam nic z nim wspólnego.
Stolica Apostolska odrzuciła propozycję Niemieckiej Konferencji Biskupów, aby pozwolić protestanckim współmałżonkom katolików na przyjmowanie Komunii św. w Kościele katolickim. Decyzja ta została ogłoszona w oficjalnym liście prefekta Kongregacji Nauki Wiary, abp. Luisa Ladarii, skierowanym do episkopatu niemieckiego. Zaaprobował ją Papież Franciszek.
/to chyba nie ten wątek - ale juz mi szukać nie chce..../
qiz napisal(a): Co oni tacy chętni na wcinanie tego "opłatka"? Taki przysmak, darmowa wyżerka?
A może jednak to aż taka pokusa profanacji...
E, proszę nie udawać że niewiadomo o co chodzi...
Oni: drugie związki (niesakramentalne), np. Ona katoliczka, On protestant Ona idzie z Onem na protestancki service, gdzie przyjmuje opłatek.* On idzie z Oną na katolicką mszę, gdzie nie może zjeść "oplatka". I kłótnia w rodzinie, a Episkopat Niemiec nie chce kłócących się rodzin , nawet niesaklramentalnych.
MarianoX napisal(a): Romeck - mam nadzieję, że nie kolegujesz się już z prorosyjskim towarzyszem ___? Ja Ciebie bardzo szanuję i uważam, że to nie jest towarzystwo na twoim poziomie.
= = = = = = =
Pierwszy raz usłyszałem o "starej mszy" na początku 2007 roku, będąc w Szkocji. Poznanie tej mszy, która zaczęła być odprawiana w Bytomiu, bylo moim celem po powrocie do domu we wrześniu.
Przy okazji i - na serio wtedy - bohaterów walki o tę mszę, czyli i ___. Nawet kiedyś dostałem od niego propozycję bliższej współpracy przy reaktywacji (starej) mszy w Piekarach Śląskich, w Bazylice (mojej parafii, a dokładanie w kościele na Kalwarii, gdzie odbywają się pielgrzymki stanowe). (Lekko się zaangażowałem bezpośrednio przez księdza, którego za niedługo arcybiskup wyrzucił na drugi kraniec diecezji, do kaplicy szpitalnej!) I wten czas, przez kilka lat udzielałem się na forum Krzyż, na kilka lat zapominając jak "wygląda" nowa msza, (od 2007 roku nie byłem na "nowej" pasterce czy mszy wielkanocnej). Ale z P___ to raczej tylko internetowe dialogi prowadziłem, i niedzielne pomszalne pogawędki "o pogodzie". (Jak to w niedziele po mszy... )
Bliżej poznaliśmy się w... ławce szkolnej, kiedy nasze dzieci trafiły do jednej klasy w katoliku (gimnazjum + liceum). Razem siedzieliśmy, razem zgałszaliśmy się na (prawdziwego) ochotnika do różnych funkcji w szkole (rada klasy, rada szkoły, pomoc w organizacjacj rzeczy różnych (Kurde! Kiedy dzieci z naszej klasy wygrały ogólnopolski test międzynarodowwego konkursu i nagrodą był wyjazd do USA, to ___ był jedynym który potrafił ten wyjazd zorganizować i koordynować nonstop prze tydzień! Co za belfry...)
Ale też wtedy moje związki z quasi-parafią trydencką opadły, mialem dość świrów i nawiedzonych-lepiej-wiedzących. Moja mala żonka stwierdziła wtedy, że zrobienie przez biskupa (diecezja gliwicka) takiego miejsca w Bytomiu to był super ruch - wymiotło takich z parafii do swoistego getta. Już nawet byl moment, że zaczęła być przewaga rodzin (całych, takich jak my) i "normalnych" (nie "tradsów" ale zwyklych niedzielnych katolików zakochanych w starej liturgii, takich jak my). Usłyszałem to nawet z ust bytomskiego celebransa, któego dwa razy nawet gościliśmy w domu w Piekarach.
Niestety, getto wygrało, od kilu lat to towarzystwo to prawie sami mężczyźni (ich żony i dzieci przestały chodzić!) Dla mnie i małej żonki to było cos niezdrowego. Celebrans się zradykalizował (w moim wieku jest! I chodził do tego samego liceum co mała żonka, gadali sobie kiedyś o swoich wspólnych nauczycielach)
Wydawało się, że to będzie "pierwsza parafia" a wierni - dobrzy znajomi (jak na forum Excathedra!!!) Ale dodatkowo "ławkowa" znajomość z ___ pokazała, jak bardzo się różnimy, a chorobliwa antypisowośc wręcz odstraszała (mimo, że sam nie jestem pisowcem, a Kaczyńskich nigdy nie lubiłem). I pamiętam jak mnie zszokował jego wywód, że to Rosja nie napadła na Krym! Dwa i pół roku już nie rozmawiałem...
= = = = = = =
W temacie. Tak więc - nie mam nic z nim wspólnego.
Bardzo dziękuję Ci za tą wypowiedź. Mój szacunek do Ciebie jeszcze wzrósł.
qiz napisal(a): Kurna, w końcu doczekaliśmy papieża ruskiego agenta. No takiego gagatka to chyba jeszcze nigdy nie było.
A ci papieże, co potępiali powstania, to nie byli na ruskim żołdzie? Swojo szoso - uwielbieni przez niektórych tradsów.
Sprostowanie. Nie było "papieży potępiających powstania", tylko jeden - Grzegorz XVI. Na dodatek i w tym przypadku nie była to zła wola, tylko głupota, bo dał omamić rosyjskiemu ambasadorowi. Później Polaków przepraszał, a w mowie na konsystorzu skarżył się a propos na "wrodzoną przewrotność schizmatyków". Tyle że mleko się już rozlało. Natomiast niegodni papieże się zdarzali, owszem. W X i częściowo XI wieku był okres wielkiego upadku papiestwa, t.zw. "pornokracji", a większym autorytetem cieszyli się opaci Cluny. Drugi okres straszliwego upadku to okres Renesansu.
qiz napisal(a): Kurna, w końcu doczekaliśmy papieża ruskiego agenta. No takiego gagatka to chyba jeszcze nigdy nie było.
A ci papieże, co potępiali powstania, to nie byli na ruskim żołdzie? Swojo szoso - uwielbieni przez niektórych tradsów.
Sprostowanie. Nie było "papieży potępiających powstania", tylko jeden - Grzegorz XVI. Na dodatek i w tym przypadku nie była to zła wola, tylko głupota, bo dał omamić rosyjskiemu ambasadorowi. Tak się tłumaczył, bo co miał biedak robić?
Kolego, papieże w XIX wieku bali się tylko jednego i to nie było wcale Piekło. Bali się, że ktoś im zrobi to co Napoleon i by tego uniknąć gotowi byli wejść we wszystkie otwory schizmatykom, heretykom i ateistom. Nieuniknionego oczywiście nie uniknęli i zamiast mieć tylko wojnę, mieli i hańbę i wojnę. Ludzie są strasznie przewidywalni.
Komentarz
A fakt, że TP podczepił się pod księdza Halika, wcale tego księdza nie dyskwalifikuje jako autorytet. Podczepiał się już pod różne czcigodne osoby.
Ap 22:11
Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi,
i plugawy niech się jeszcze splugawi,
a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość,
a święty niechaj się jeszcze uświęci!
Bo mnie czego jak czego ale konsekwencji to nie brakuje.
https://pl.gatestoneinstitute.org/9222/watykan-poddanie-islam
Kurna, w końcu doczekaliśmy papieża ruskiego agenta. No takiego gagatka to chyba jeszcze nigdy nie było.
Romeck - mam nadzieję, że nie kolegujesz się już z prorosyjskim towarzyszem Pjo? Ja Ciebie bardzo szanuję i uważam, że to nie jest towarzystwo na twoim poziomie.
Wyłom zrobił (wyjatek) ( Anglicanorum coetibus) papież Benedykt XVI, który pokazał czym jest prawdziwy ekumenizm, tworząc ordynariaty personalne. (Choć nie utworzył nowego rytu, włączył księgi: mszał i Book of Common Prayer do "rodziny rytu rzymskiego")
= = = = = = =
Pierwszy raz usłyszałem o "starej mszy" na początku 2007 roku, będąc w Szkocji.
Poznanie tej mszy, która zaczęła być odprawiana w Bytomiu, bylo moim celem po powrocie do domu we wrześniu.
Przy okazji i - na serio wtedy - bohaterów walki o tę mszę, czyli i ___.
Nawet kiedyś dostałem od niego propozycję bliższej współpracy przy reaktywacji (starej) mszy w Piekarach Śląskich, w Bazylice (mojej parafii, a dokładanie w kościele na Kalwarii, gdzie odbywają się pielgrzymki stanowe). (Lekko się zaangażowałem bezpośrednio przez księdza, którego za niedługo arcybiskup wyrzucił na drugi kraniec diecezji, do kaplicy szpitalnej!)
I wten czas, przez kilka lat udzielałem się na forum Krzyż, na kilka lat zapominając jak "wygląda" nowa msza, (od 2007 roku nie byłem na "nowej" pasterce czy mszy wielkanocnej). Ale z P___ to raczej tylko internetowe dialogi prowadziłem, i niedzielne pomszalne pogawędki "o pogodzie". (Jak to w niedziele po mszy... )
Bliżej poznaliśmy się w... ławce szkolnej, kiedy nasze dzieci trafiły do jednej klasy w katoliku (gimnazjum + liceum).
Razem siedzieliśmy, razem zgałszaliśmy się na (prawdziwego) ochotnika do różnych funkcji w szkole (rada klasy, rada szkoły, pomoc w organizacjacj rzeczy różnych (Kurde! Kiedy dzieci z naszej klasy wygrały ogólnopolski test międzynarodowwego konkursu i nagrodą był wyjazd do USA, to ___ był jedynym który potrafił ten wyjazd zorganizować i koordynować nonstop prze tydzień! Co za belfry...)
Ale też wtedy moje związki z quasi-parafią trydencką opadły, mialem dość świrów i nawiedzonych-lepiej-wiedzących.
Moja mala żonka stwierdziła wtedy, że zrobienie przez biskupa (diecezja gliwicka) takiego miejsca w Bytomiu to był super ruch - wymiotło takich z parafii do swoistego getta. Już nawet byl moment, że zaczęła być przewaga rodzin (całych, takich jak my) i "normalnych" (nie "tradsów" ale zwyklych niedzielnych katolików zakochanych w starej liturgii, takich jak my). Usłyszałem to nawet z ust bytomskiego celebransa, któego dwa razy nawet gościliśmy w domu w Piekarach.
Niestety, getto wygrało, od kilu lat to towarzystwo to prawie sami mężczyźni (ich żony i dzieci przestały chodzić!) Dla mnie i małej żonki to było cos niezdrowego. Celebrans się zradykalizował (w moim wieku jest! I chodził do tego samego liceum co mała żonka, gadali sobie kiedyś o swoich wspólnych nauczycielach)
Wydawało się, że to będzie "pierwsza parafia" a wierni - dobrzy znajomi (jak na forum Excathedra!!!)
Ale dodatkowo "ławkowa" znajomość z ___ pokazała, jak bardzo się różnimy, a chorobliwa antypisowośc wręcz odstraszała (mimo, że sam nie jestem pisowcem, a Kaczyńskich nigdy nie lubiłem). I pamiętam jak mnie zszokował jego wywód, że to Rosja nie napadła na Krym!
Dwa i pół roku już nie rozmawiałem...
= = = = = = =
W temacie.
Tak więc - nie mam nic z nim wspólnego.
Czyli inter-komunia wciąż niedozwolona w Niemczech. /to chyba nie ten wątek - ale juz mi szukać nie chce..../
A może jednak to aż taka pokusa profanacji...
Oni: drugie związki (niesakramentalne), np. Ona katoliczka, On protestant
Ona idzie z Onem na protestancki service, gdzie przyjmuje opłatek.*
On idzie z Oną na katolicką mszę, gdzie nie może zjeść "oplatka".
I kłótnia w rodzinie, a Episkopat Niemiec nie chce kłócących się rodzin , nawet niesaklramentalnych.
*jeśli dobrze pamietam - grzech!
MarianX też ok i może naprawdę dajmy sobie spokój z "tłumaczeniem" się na forum kto kogo zna i czy już ma składać samokrytykę, no naprawdę
Natomiast niegodni papieże się zdarzali, owszem. W X i częściowo XI wieku był okres wielkiego upadku papiestwa, t.zw. "pornokracji", a większym autorytetem cieszyli się opaci Cluny. Drugi okres straszliwego upadku to okres Renesansu.
Tak się tłumaczył, bo co miał biedak robić?
Kolego, papieże w XIX wieku bali się tylko jednego i to nie było wcale Piekło. Bali się, że ktoś im zrobi to co Napoleon i by tego uniknąć gotowi byli wejść we wszystkie otwory schizmatykom, heretykom i ateistom. Nieuniknionego oczywiście nie uniknęli i zamiast mieć tylko wojnę, mieli i hańbę i wojnę. Ludzie są strasznie przewidywalni.