qiz napisal(a): Kurna, w końcu doczekaliśmy papieża ruskiego agenta. No takiego gagatka to chyba jeszcze nigdy nie było.
A ci papieże, co potępiali powstania, to nie byli na ruskim żołdzie? Swojo szoso - uwielbieni przez niektórych tradsów.
Sprostowanie. Nie było "papieży potępiających powstania", tylko jeden - Grzegorz XVI. Na dodatek i w tym przypadku nie była to zła wola, tylko głupota, bo dał omamić rosyjskiemu ambasadorowi.
Tak się tłumaczył, bo co miał biedak robić?
Nic. Nie musiał się tłumaczyć. Chciał. Tym bardziej na konsystorzu nie musiał się skarżyć na Rosjan.
Przepraszam, że przyczyniłem się do tego, że was zajebali, bardzo mi hehehe przykro. Prawdziwe przeprosiny to byłoby przeczołganie się do Częstochowy i z powrotem. W worze pokutnym.
los napisal(a): Przepraszam, że przyczyniłem się do tego, że was zajebali, bardzo mi hehehe przykro. Prawdziwe przeprosiny to byłoby przeczołganie się do Częstochowy i z powrotem. W worze pokutnym.
Ale to już nie do nas jaki ma być żal i zadośćuczynienie. Ale dybyś był jego spowiednikiem - to pokuta całkiem do rzeczy.
Każdy jest spowiednikiem bliźniego, który mu uczynił krzywdę, w zakresie tej krzywdy.
A niewiedza naiwnego pana papieża i zwiedzenie przez sprytnego Moskala, jest ostatnią rzeczą, w którą uwierzę. Kościół może nie za bardzo jest z tymi dywizjami ale wywiad ma najlepszy na świecie. Każda parafia jest źródłem informacji, nie potrzeba pośrednictwa schizmatyków.
los napisal(a): ... Kościół (...) wywiad ma najlepszy na świecie. Każda parafia jest źródłem informacji, nie potrzeba pośrednictwa schizmatyków.
To racja.
=== Fajnie wyszło dekadę temu, kiedy liczba obywateli w spisie państwa i w "spisie" kolędowym rozjechała się o dwa miliony i to Kosciół dobrze obliczyl ilość emigrantów schengenowskich
Znalazłem jednak powód, dla którego pan papież mógł chętniej uwierzyć schizmatyckiemu ambasadorowi niż tysiącom katolickich proboszczów. Książę Gagarin mianowicie mieszkał w pałacu i jadał na srebrze i porcelanie wyszukanie potrawy a usługiwały mu dziesiątki służby. A ci proboszcze - umówmy się, że plebaniom daleko było do standardu pałacu, niektórym bardzo daleko. Dlatego Bartłomiej Cappellari uwierzył księciu Gagarinowi a nie proboszczom mimo, że paradoksalnie jego osobiste obyczaje były bliższe wiejskim proboszczom niż książętom.
Jeżeli tak jest - to Wiktor Emanuel, Cavour i Garibaldi zaliczają się do największych dobroczyńców Kościoła, choć oczywiście na zasadzie ein Teil von jener Kraft... Uwolnili papieży od ziemskiej troski o Bolonię.
los napisal(a): A niewiedza naiwnego pana papieża i zwiedzenie przez sprytnego Moskala, jest ostatnią rzeczą, w którą uwierzę. Kościół może nie za bardzo jest z tymi dywizjami ale wywiad ma najlepszy na świecie. Każda parafia jest źródłem informacji, nie potrzeba pośrednictwa schizmatyków.
Wydaje mi się, że idąc tą drogą argumentacji, możemy dojść do wniosku, że św. Jan Paweł jednak wiedział o skandalach z Legionistami Chrystusa i przymykał na to oczy. A prawda jest taka, że przepływ informacji od parafii do papieża ma tyle węzłów pośrednich, że nie jest problemem, aby taką informację zniekształcić, czy zablokować. Szczególnie w XIX w. Co oczywiście nie przesądza sprawy w tamtym przypadku.
los napisal(a): A niewiedza naiwnego pana papieża i zwiedzenie przez sprytnego Moskala, jest ostatnią rzeczą, w którą uwierzę. Kościół może nie za bardzo jest z tymi dywizjami ale wywiad ma najlepszy na świecie. Każda parafia jest źródłem informacji, nie potrzeba pośrednictwa schizmatyków.
Wydaje mi się, że idąc tą drogą argumentacji, możemy dojść do wniosku, że św. Jan Paweł jednak wiedział o skandalach z Legionistami Chrystusa i przymykał na to oczy.
Rozciąganie analogii jak gumy do majtek jest paskudnym obyczajem polemicznym.Zwłaszcza kiedy nie da się jej w żaden sposób zastosować, tak jak w tym kanonicznym przypadku. Ale dziękuję, że dano mi możliwość przeprowadzenia lekcji metodologii, to wzorcowy przykład porównania od czapy.
Skandale seksualne mają ze swej natury tajemny charakter, sytuacja kiedy małżonek/małżonka latami nie wie o podwójnym życiu swej drugiej połowy, jest dość typowa. Tym bardziej przebywający na innym kontynencie papież miał prawo nie wiedzieć o obyczajach pewnego katabasa.
Kto jest schizmatykiem a kto heretykiem i na czym schizma i herezja polegają, pan papież jednak wiedzieć powinien.
Nie rozciągam analogii - stwierdzam fakt, że przepływ informacji między pierwszym a ostatnim ogniwem może zostać skutecznie zaburzony. Dlatego uznałem, że Kolegi argument z najlepszym wywiadem nie do końca jest tak mocny w tym kontekście. To że ówczesny papież skarżył się na schizmatyków, nie musi oznaczać, że zlekceważył informacje ze źródeł wewnątrzkościelnych, bo one również mogły być odpowiednio zmanipulowane (a znając wielowiekową historię rosyjskiej agentury wpływu wcale bym się nie zdziwił). Odnosząc się do wzmiankowanej sprawy z dalekiej Ameryki - OIDP informacje nie były blokowane na najniższym poziomie, ale gdzieś wyżej. W to, że św. Jan Paweł nie otrzymał prawdziwych danych na tamten temat nie wątpię.
Exspectans napisal(a): Nie rozciągam analogii - stwierdzam fakt, że przepływ informacji między pierwszym a ostatnim ogniwem może zostać skutecznie zaburzony.
Twierdzisz, że biednego pana papieża polscy proboszcze i wikariusze wprowadzili w błąd co do istoty schizmy wschodniej? To do działu "Humor."
los napisal(a): Twierdzisz, że biednego pana papieża polscy proboszcze i wikariusze wprowadzili w błąd co do istoty schizmy wschodniej? To do działu "Humor."
Z całym szacunkiem, ale mam wrażenie, że teraz Kolega przypisuje mi coś czego nie powiedziałem. Chyba że w Kolegi mniemaniu powiedziałem, ale nie bardzo widzę w jaki sposób można dojść do tego wniosku. Żeby była jasność: twierdzę, że nie można uznać, że papież ma najlepszy wywiad na świecie, gdyż na wielu etapach pośrednich może dojść do celowego zniekształcenia informacji.
Exspectans napisal(a): Żeby była jasność: twierdzę, że nie można uznać, że papież ma najlepszy wywiad na świecie, gdyż na wielu etapach pośrednich może dojść do celowego zniekształcenia informacji.
Dotyczy to wszystkich instytucji zarządzających informacją bez wyjątku, również innych agencji wywiadowczych.
Forum dyskusyjne ma swoje prawa, czasem dla skrótowości i wyrazistości formułuje się twierdzenia nieco przesadzone. Tekst "Kościół ma najlepszy wywiad na świecie" jest taką przesadą choćby z tego powodu, że przecież nie jestem w stanie ocenić jakości różnych agencji wywiadowczych na przestrzeni wieków.
Złagodzę tę tezę i napiszę: Kościół ma potencjał do posiadania najlepszego wywiadu na świecie. I chyba nie jest to tylko mój pogląd, duchowni bardzo często kierowali agencjami wywiadowczymi.
Ok. Teraz jest jasne. Zastanawiam się jeszcze tylko, czy potencjalne zakłócenia informacyjne są tak samo groźne w przypadku Kościoła jak państwa. Zaryzykuję stwierdzenie, że nie: wydaje mi się, że z jednej strony papież ma dużo większą bezpośrednią władzę nad Kościołem, niż władca nad państwem (stąd też efektywniej kontrolować papieża, niż państwo w którym władza jest podzielona między kilka ośrodków), a z drugiej jest bardziej odosobniony niż przeciętny król/prezydent (za królem np. stał ród, który z grubsza miał wspólny interes, choćby w zachowaniu władzy - w Kościele też tak było do pewnego czasu, ale im później, tym bardziej się to rozmywało).
los napisal(a): Wiktor Emanuel, Cavour i Garibaldi zaliczają się do największych dobroczyńców Kościoła, choć oczywiście na zasadzie ein Teil von jener Kraft... Uwolnili papieży od ziemskiej troski o Bolonię.
To się akurat zgadza. Już w XIX w. jakiś kolo zauważył, że dzięki ww. indywiduom Papież przestał być drugorzędnym włoskim książątkiem, a stał się władcą świata. Także dzięki operacji Risorżimiento Papież przestał na pobitych Polaków rzucać klątwy, a zaczął mówić ludzkim głosem. Chodzi mi konkretnie o Leona XIII i jego encyklikę Caritatis, z 1894 – O położeniu Kościoła w Polsce.
No generalnie sojusz, a nawet za wielka zażyłość z tronem i skarbcem źle robią Kościołowi. Znaczy najgorzej robią jego hierarchii. Są kłopoty z różnymi Filozofami, Pieronami i Nyczami u góry i Sowami oraz Bonieckimi niżej. No a jak hierarchia marna to zgorszenie i ryzyko dla maluczkich.
Gdyby Msza „trydencka” była sprawowana w ich parafii, 28,9% respondentów sondażu uczestniczyłoby w niej co tydzień, a 51,6% od czasu do czasu. Tylko 15,1% w ogóle nie chciałoby brać w niej udziału. W pytaniu wielokrotnego wyboru dotyczącym osobistej opinii nt. Mszy św. w formie nadzwyczajnej 49,9% wybrało odpowiedź, że jest ona wyrazem wierności wobec tradycji Kościoła, 37,3% uznało ją za coś normalnego, 17,6% stwierdziło, że nie odpowiada ona dzisiejszej kulturze, a 4,2%, że jest czymś dziwacznym.
makos napisal(a): Tu pełen raport (...) Jednak nie ma w nim informacji jak zostala utworzona baza adresowa respondentów. Mam nadzieję ze nie wzięli listy userow z forum krzyż
W mojej parafii wprowadzono swego czasu jedną mszę w miesiącu w języku łacińskim (nie trydencką) i ze śpiewem gregoriańskim (pięknie wykonywanym, nawiasem mówiąc). Szybko się z tego wycofano - liczba wiernych uczestniczących w tej mszy malała z miesiąca na miesiąc. Dodam, że przed każdą mszą wierni mieli rozdawane wszystkie teksty polsko-łacińskie, więc z aktywnym uczestniczeniem w zasadzie nie było kłopotu.
Gdyby Msza „trydencka” była sprawowana w ich parafii, 28,9% respondentów sondażu uczestniczyłoby w niej co tydzień, a 51,6% od czasu do czasu. Tylko 15,1% w ogóle nie chciałoby brać w niej udziału. W pytaniu wielokrotnego wyboru dotyczącym osobistej opinii nt. Mszy św. w formie nadzwyczajnej 49,9% wybrało odpowiedź, że jest ona wyrazem wierności wobec tradycji Kościoła, 37,3% uznało ją za coś normalnego, 17,6% stwierdziło, że nie odpowiada ona dzisiejszej kulturze, a 4,2%, że jest czymś dziwacznym.
Lol, a ilu uczestnicy w parafiach, gdzie się już się odbywają? Ilu z uczestników to parafianie, a nie przyjezdni?
Maria napisal(a): W mojej parafii wprowadzono swego czasu jedną mszę w miesiącu w języku łacińskim (nie trydencką) i ze śpiewem gregoriańskim (pięknie wykonywanym, nawiasem mówiąc). Szybko się z tego wycofano - liczba wiernych uczestniczących w tej mszy malała z miesiąca na miesiąc. Dodam, że przed każdą mszą wierni mieli rozdawane wszystkie teksty polsko-łacińskie, więc z aktywnym uczestniczeniem w zasadzie nie było kłopotu.
Komentarz
Nic. Nie musiał się tłumaczyć. Chciał. Tym bardziej na konsystorzu nie musiał się skarżyć na Rosjan.
(nie znałem historii dalszej)
Ale dybyś był jego spowiednikiem - to pokuta całkiem do rzeczy.
A niewiedza naiwnego pana papieża i zwiedzenie przez sprytnego Moskala, jest ostatnią rzeczą, w którą uwierzę. Kościół może nie za bardzo jest z tymi dywizjami ale wywiad ma najlepszy na świecie. Każda parafia jest źródłem informacji, nie potrzeba pośrednictwa schizmatyków.
===
Fajnie wyszło dekadę temu, kiedy liczba obywateli w spisie państwa i w "spisie" kolędowym rozjechała się o dwa miliony i to Kosciół dobrze obliczyl ilość emigrantów schengenowskich
Jeżeli tak jest - to Wiktor Emanuel, Cavour i Garibaldi zaliczają się do największych dobroczyńców Kościoła, choć oczywiście na zasadzie ein Teil von jener Kraft... Uwolnili papieży od ziemskiej troski o Bolonię.
Skandale seksualne mają ze swej natury tajemny charakter, sytuacja kiedy małżonek/małżonka latami nie wie o podwójnym życiu swej drugiej połowy, jest dość typowa. Tym bardziej przebywający na innym kontynencie papież miał prawo nie wiedzieć o obyczajach pewnego katabasa.
Kto jest schizmatykiem a kto heretykiem i na czym schizma i herezja polegają, pan papież jednak wiedzieć powinien.
Odnosząc się do wzmiankowanej sprawy z dalekiej Ameryki - OIDP informacje nie były blokowane na najniższym poziomie, ale gdzieś wyżej. W to, że św. Jan Paweł nie otrzymał prawdziwych danych na tamten temat nie wątpię.
Żeby była jasność: twierdzę, że nie można uznać, że papież ma najlepszy wywiad na świecie, gdyż na wielu etapach pośrednich może dojść do celowego zniekształcenia informacji.
Forum dyskusyjne ma swoje prawa, czasem dla skrótowości i wyrazistości formułuje się twierdzenia nieco przesadzone. Tekst "Kościół ma najlepszy wywiad na świecie" jest taką przesadą choćby z tego powodu, że przecież nie jestem w stanie ocenić jakości różnych agencji wywiadowczych na przestrzeni wieków.
Złagodzę tę tezę i napiszę: Kościół ma potencjał do posiadania najlepszego wywiadu na świecie. I chyba nie jest to tylko mój pogląd, duchowni bardzo często kierowali agencjami wywiadowczymi.
Zastanawiam się jeszcze tylko, czy potencjalne zakłócenia informacyjne są tak samo groźne w przypadku Kościoła jak państwa. Zaryzykuję stwierdzenie, że nie: wydaje mi się, że z jednej strony papież ma dużo większą bezpośrednią władzę nad Kościołem, niż władca nad państwem (stąd też efektywniej kontrolować papieża, niż państwo w którym władza jest podzielona między kilka ośrodków), a z drugiej jest bardziej odosobniony niż przeciętny król/prezydent (za królem np. stał ród, który z grubsza miał wspólny interes, choćby w zachowaniu władzy - w Kościele też tak było do pewnego czasu, ale im później, tym bardziej się to rozmywało).
Na polskiej Łajce oczywiście jej nie ma, ale jest tu -------> http://silesia.edu.pl/slask/index.php?title=Papież_Leon_XIII_-_Caritatis_z_19_III_1894
https://ekai.pl/iskk-polscy-katolicy-zyczliwie-nastawieni-do-mszy-trydenckiej/
Jednak nie ma w nim informacji jak zostala utworzona baza adresowa respondentów. Mam nadzieję ze nie wzięli listy userow z forum krzyz
Foch!!!
Dodam, że przed każdą mszą wierni mieli rozdawane wszystkie teksty polsko-łacińskie, więc z aktywnym uczestniczeniem w zasadzie nie było kłopotu.
To jak z samochodami na placu czerwonym.
Nie papieżowi doradzi, a w jego imieniu będzie młodzieży doradzać