@christoph powiedział(a):
słabo Niemcy, Polska ma swój udział też, ale że Kajmany mają swój kawałek podłogi?
Kajmany są jednym z największych centrów bankowych na świecie.
Tak się bowiem plutokraci umówili, że tam można trzymać hajsiwo bez obciążania ich zbędnymi podatkami. Do tego umówili się że te parę wysepek stanowi "niepodległe" "państwo", więc, jakby, nie wolno im zbytnio w kaszę dmuchać.
No krótko mówiący, jezdo przystań dla krupniejszych worów z różnych świata stron.
A nie, przebrasz...
Kajmany (/ˈkeɪmən/) to autonomiczne brytyjskie terytorium zamorskie i największe pod względem liczby ludności.
Gospodarka Kajmanów jest zdominowana przez usługi finansowe i turystykę, razem stanowiąc 50-60% Produktu Krajowego Brutto.[60] Niskie stawki podatkowe narodu doprowadziły do tego, że jest on wykorzystywany jako raj podatkowy dla korporacji; na Kajmanach zarejestrowanych jest 100 000 firm, więcej niż sama populacja. Kajmany znalazły się w ogniu krytyki z powodu zarzutów prania pieniędzy i innych przestępstw finansowych, w tym wypowiedzi z 2016 roku byłego prezydenta USA Baracka Obamy, który określił konkretny budynek, który był zarejestrowanym adresem ponad 12 000 korporacji, jako "oszustwo podatkowe".
Wolny od podatku status Kajmanów przyciągnął do ich brzegów liczne banki i inne firmy. W 2014 r. na Kajmanach zarejestrowanych było ponad 92 tys. firm,[13] w tym prawie 600 banków i firm powierniczych, których aktywa bankowe przekraczają 500 mld USD. Na Kajmanach swoje siedziby mają liczne duże korporacje, w tym np. Semiconductor Manufacturing International Corporation (SMIC). Giełda papierów wartościowych na Kajmanach została otwarta w 1997 roku.
Kajmany są piątym co do wielkości centrum bankowym na świecie,[16] z 1,5 bln USD zobowiązań bankowych na czerwiec 2007 r.[14] W marcu 2017 r. istniało 158 banków, z których 11 posiadało licencję na prowadzenie działalności bankowej z klientami krajowymi (z siedzibą na Kajmanach) i międzynarodowymi, a pozostałe 147 posiadało licencję na prowadzenie działalności międzynarodowej z ograniczoną działalnością krajową.[17] Usługi finansowe wygenerowały 1,2 mld KYD$ PKB w 2007 r. (55% całej gospodarki), 36% całego zatrudnienia i 40% wszystkich dochodów rządowych. W 2010 roku kraj zajął piąte miejsce na arenie międzynarodowej pod względem wartości zaksięgowanych zobowiązań i szóste pod względem zaksięgowanych aktywów. Posiada oddziały 40 z 50 największych banków świata. Kajmany są drugim co do wielkości domicylem captive (Bermudy są największe) na świecie z ponad 700 captivami, piszącymi ponad 7,7 mld USD składek i posiadającymi 36,8 mld USD aktywów pod zarządzaniem.[18]
Istnieje szereg dostawców usług. Należą do nich globalne instytucje finansowe, w tym HSBC, Deutsche Bank, UBS i Goldman Sachs; ponad 80 administratorów, wiodące praktyki księgowe (w tym audytorzy z Wielkiej Czwórki), a także praktyki prawne offshore, w tym Maples & Calder.[19] Obejmują one również zarządzanie majątkiem, takie jak bankowość prywatna Rothschilds i doradztwo finansowe.[20]
Od wprowadzenia ustawy o funduszach wzajemnych w 1993 roku, która została skopiowana przez jurysdykcje na całym świecie, Kajmany wyrosły na światowego lidera jurysdykcji funduszy hedgingowych offshore.[19] W czerwcu 2008 roku przekroczył 10.000 rejestracji funduszy hedgingowych, a w ciągu roku kończącego się w czerwcu 2008 roku CIMA odnotowała 12% wzrost netto dla funduszy hedgingowych.[21]
Tyleż było śmichów-chichów, że nałka nie umie wyjaśnić dlapoczemuż czmiel lata wogle.
Tymczasem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czytamy w Scientificu Americanie:
Nikt nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego samoloty utrzymują się w powietrzu.
nie ma właściwie zgody co do tego, co generuje siłę aerodynamiczną zwaną windą. "Nie ma na to prostej, jednolinijkowej odpowiedzi" - powiedział Timesowi. Ludzie udzielają różnych odpowiedzi na to pytanie, niektórzy z "religijnym zapałem". Ponad 15 lat po tej wypowiedzi, wciąż istnieją różne wyjaśnienia tego, co generuje siłę nośną, a każde z nich ma swój własny, znaczący szereg gorliwych obrońców. W tym momencie historii lotów sytuacja ta jest nieco zastanawiająca.
Dzbannikarz tzw. naukowy to jednak osobny gatunek. Czas mądrych tekstów, machania rękami i najwyżej kilku równań nabazgranych na tablicy minął dawno temu. Teraz jesteśmy w stanie przeprowadzić symulacje odwzorowujące praktycznie doskonale aerodynamikę i naprężenia w bryle sztywnej. Więc wszystko doskonale znamy.
Idę sobie, patrzę, a tu na przystanku siedzi sobie Maurzyn i czyta książkę.
Samo w sobie jeszcze nie tak okrutnie trzepło mnie, ale paczę, a na okładce stoi "CZARNY". O, myślę sobie, jaka pozytywna jednostka ten pan; zapewne czyta jakieś opracowanie w rodzaju "Czarny -- jego zadania w społeczęstwie erłopejskim z perspektywy socjologiczno-herstorycznej albo cuś".
Podchodzę bliżej i co ja widzę -------------------->
Co będzie jak skrzyżuje się Cygana z Żydem?
Najwyraźniej, niezły szpenio, cwaniak z głową do kombinacji.
Pan Mandel, ekonomista z Rumunii główkował jak by tu wygrać w totolotka.
W latach pięćdziesiątych podobnież wymyślił jakąś matematyczną formułę, która dawała mu przewidzieć 5 z sześciu numerków w totolotka.
Teraz przerwijmy na chwilę. Zanim zaczełem ten wpis to sprawdziłem parę faktów i w innych źródłach nie znalazłem tej rewelacji więc jestem sceptycznem co do opracowania jakiejś matematycznej formuły przez pana Mandela.
Mogło tyż być tak:
Kto wie?
W każdem razie wygrał. Razem z trzema kumplami chcieli przetestować system i chociaż liczyli na piątkie, trafili szóstkie.
Koleś za szmal przekupił urzędasów i wraz z rodziną udało mu się wyjechać z Rumunii.
W Australii gdzie się osiedlił wymyślił, że na 100% można wygrać jak się obstawi wszyskie kombinacje. Nie jest to nic nadzwyczajnego, chociaż wszyscy pieją z zachwytu, bo ja, skromnie mówiąc, już za małolata, dawno sam to wymyśliłem. Ale zawsze logistycznie wydawało mi się to niemożliwe. Koleś jednak znalazł sposób. W Australii wygrał 12 razy i za każdą razą zmieniano przepisy aby mu to uniemożlić. W końcu tak się zabezpieczyli, że Stefek dał se spokój z krajem gdzie chodzą do góry nogamy i zainteresował się loterią w Ameryce. Kumbinował długo, aż znalazł totolotka w Virginii, któren najlepiej odpowiadał jego wymaganiom.
Szanse na wygraną były tylko 7,1 miliona : 1, zakład kosztował dolara, i naważniejsze, że można było drukować losy na domowej drukarce a potem iść do sklepu i za nie zapłacić. Gostek dogadał się z właścicielami sklepów, że któregoś dnia przyniesie tysiące losów i będzie płacił czekami. Wszystko beło dopięte na ostatni guzik.
Typson zorganizował chętnych wspólników, uzbierali 7,1 miliona na pokrycie wszystkich kombinacji i czekali na kumulację. Dwa lata czekali. Jackpot wzrósł do 27 milionów. Stwierdzili: "Once kozie death, jadziem z tem koksem!" Pracowali dzień i noc drukując tykiety, zamówili samolot za 60 tysięcy, żeby je przetransportować do Hamerki i modlili się, żeby nie było innego gracza, któren by trafił, bo wtedy musieliby się dzielić wygraną. Mieli jeszcze po drodze parę problemów o których nie chce mi się pisać ale fart im sprzyjał i wzieli i wygrali. 27 000 000 plus drugorzędne i trzeciorzędne wygrane co dało im 30 baniek.
Najsampierw nie chcieli im wypłacić ale po dochodzeniu, że wszystko było na legalu, kumisarz loteryi Virginii pogratulował Stefkowi i na odchodne powiedział: "Spie*dalaj i już więcej tu nie wracaj". Hehe.
Była to 14-ta i ostatnia wygrana pana Mandela. Dzisiej leży on se do góry, no wiecie czym, na wyspie Vanuatu mając jak tyn motylek wszystko w..., no wiecie w czym, hehe.
Trepie szacun!
Wczorej myślałem o tem samem, to znaczy konkretnie nie o Trydentynie ale o kościele katowickiem żeby w niedzielę móc zaliczać Msze święte. Z ciekawości spojrzałem na Łajzę i zobaczyłem że religia na Vanuatu to w 80% chrześcijaństwo a 12% to katolicy. Więcy nie wnikałem, mówię fajnie, w porządku. Byłem usatysfakcjonowany. Serio, serio.
Ale, bo ponieważ zadałeś pytanie to zacząłem sprawdzać i znalazłem sześć kościołów katolickich na różnych wyspach. Jest niby jakaś diecezja i księża ale jak się zacznie wchodzić na strony tych kościołów to nic nie wiadomo. Nie wiadomo kto jest proboszczem, kiedy są msze i jak to wogle działa. Parę starych zdjęć które mi wyskoczyły: no w porząsiu, kościół skromny, jak na Filipinach, gorsze widziałem, ale księdza nie widać, same murzynki, żadnych białych. Słabo to widzę. Prawdopodobnie jest możliwość iść do kościoła w niedzielę, otrzymać jakieś sakramenty. Ale wszystko zależy na której wyspie mieszkasz. Nie wiem czy mógłbym tamuj żyć. Sine dominico non possumus - na stopkie dobre, ale wątpię, żeby nasz Stefek głowiznę se tem zawracał.
@Mordechlaj_Mashke powiedział(a):
Wczorej myślałem o tem samem, to znaczy konkretnie nie o Trydentynie ale o kościele katowickiem żeby w niedzielę móc zaliczać Msze święte.
amerykańscy badacze i inżynierowie z Pensylwanii postanowili skierować swe poszukiwania ku nanomateriałom i stworzyli system mikrorobotyczny zdolny do szybkiej, ukierunkowanej eliminacji patogenów grzybiczych. Ukierunkowanej, czyli wystarczająco specyficznej i działającej w stężeniach dalekich od toksyczności dla człowieka.
@los powiedział(a):
Dzbannikarz tzw. naukowy to jednak osobny gatunek. Czas mądrych tekstów, machania rękami i najwyżej kilku równań nabazgranych na tablicy minął dawno temu. Teraz jesteśmy w stanie przeprowadzić symulacje odwzorowujące praktycznie doskonale aerodynamikę i naprężenia w bryle sztywnej. Więc wszystko doskonale znamy.
Ić mi stont oszołomie. Już ja wiem, kto takie symulacje-sracje przeprowadza: różne Biniendy i ich kumple Berczyńskie.
A co na to prawdziwe ałtorytety prawdziwej nałki, czystej fizyki: Andżej Dragon, Rafalala Romana Siusiek i ich taułaże?
amerykańscy badacze i inżynierowie z Pensylwanii postanowili skierować swe poszukiwania ku nanomateriałom i stworzyli system mikrorobotyczny zdolny do szybkiej, ukierunkowanej eliminacji patogenów grzybiczych. Ukierunkowanej, czyli wystarczająco specyficznej i działającej w stężeniach dalekich od toksyczności dla człowieka.
Łee, myślałem że coś na trufle albo chociaż maślaki.
amerykańscy badacze i inżynierowie z Pensylwanii postanowili skierować swe poszukiwania ku nanomateriałom i stworzyli system mikrorobotyczny zdolny do szybkiej, ukierunkowanej eliminacji patogenów grzybiczych. Ukierunkowanej, czyli wystarczająco specyficznej i działającej w stężeniach dalekich od toksyczności dla człowieka.
Jakoś trzepło mie w musk, że każdy rolnik postępowy, zamiast wywalać na pole cherbicyd, jak Wielki Budownik przykazał, wypala chwasty laserem. No, jezdo jakieś take, hm, futurystyczne, nie?
Jedzie Wojtuś popod lasem, skrajem dąbrowy,
Wiezie se do domu laser, laser gazowy.
Pytali się go kolesie, po co to nabył?
A bo właśnie stał w GS-ie, więc kupiłem go Teresie.
Dyć coś zawsze przywieźć chce się dla swej baby!
Jedzie Wojtuś popod lasem, po twardym dukcie.
Wiezie se do domu laser, czyta instrukcję.
A instrukcja jest ciekawa: Włączyć do prądu,
To ten laser wszystko skrawa, bez różnicy, stal czy trawa
I w ogóle jest zabawa prawie bez swądu.
Jedzie Wojtuś popod lasem, woła: Wio, wiśta!
Wiezie se do domu laser, tak se rozmyśla:
"Jak w tym dojdę do biegłości, będzie wygodnie,
Jest tu paru wrednych gości, przyceluję se w skrytości
I padalcom z odległości podpalę spodnie!"
Jedzie Wojtuś popod lasem, rad, że o rany
Wiezie se do domu laser, układa plany:
"Niech spróbuje na rowerze jeździć Kaczmarski,
Zaraz w dętkę mu przymierzę, i kartofle się obierze,
I wywierci dziury w serze, by był śwajcarski!"
Jedzie Wojtuś popod lasem, skręcił przy POM-ie.
Wiezie se do domu laser schowany w słomie.
Na podwórku cielę bryka, kaczki na stawie...
Wdziera, wdziera się technika coraz częściej w dom rolnika,
Jeszcze to nie Ameryka.... Ale już prawie!!!
@Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
Jakoś trzepło mie w musk, że każdy rolnik postępowy, zamiast wywalać na pole cherbicyd, jak Wielki Budownik przykazał, wypala chwasty laserem. No, jezdo jakieś take, hm, futurystyczne, nie?
Pierwszorzędne zaś - ogarnięcie maszyny (zaraz ktoś nazwie je sztuczną inteligencją) ze skutecznym i precyzyjnym systemem rozpoznawania swój - obcy (chwast).
Nie jest to pewnie wizja odległa skoro każden smartfon może być dzisiej całkiem dokładnym rozpoznawaczem roślinności.
Widziałem ten chwasto-tank z tydzień temu. Jednak naprzeciwpołożnie uznałem, że nareszcie lasery tnące precyzyjne figury powiększono do właściwych rozmiarów!
I nie trzepło mi tylko ulżyło, że technika trafiła pod słomiane strzechy rolnika z Podlasia. (A gdzie to? )
Jadę sobie spokojnie uberkiem z panem Wołodymyrem, radio gra nastawione na RMF. Pogoda piękna. Wtem w radio newsy, jednym uchem słucham i się dowiaduję, że w Niemczech na być fala upałów, nawet powyżej 30 stopni!!! Najgoręcej na południu i na zachodzie, urząd kanclerski proponuje pić dużo wody dla ochłody. No, RMF, to jest firma! Najważniejsze wieści z Ojczyzny. A potem reklama taśmy malarskiej Ludolfing. Mie się wydawało, że na zbrodniczym Henryku II dynastia wygasła.
Kilkanaście lat temu poznałem byłem panią w Krakowie, która się ubierała i wyposażała np. w parasolkę zależnie od prognozy pogody z radia Wien czyli Wiedeń
Nihil novi
@christoph powiedział(a):
Kilkanaście lat temu poznałem byłem panią w Krakowie, która się ubierała i wyposażała np. w parasolkę zależnie od prognozy pogody z radia Wien czyli Wiedeń
Nihil novi
Panie Szanowny, parasole Dopplera jak pada w Wiedniu deszcz robią się nieznośne i żądają wyprowadzenia na pole.
@christoph powiedział(a):
Kilkanaście lat temu poznałem byłem panią w Krakowie, która się ubierała i wyposażała np. w parasolkę zależnie od prognozy pogody z radia Wien czyli Wiedeń
Nihil novi
Przeczytałem: "poznałem byłą panią" ;-) Ech ta epoka dżender...
Komentarz
Kajmany są jednym z największych centrów bankowych na świecie.
Tak się bowiem plutokraci umówili, że tam można trzymać hajsiwo bez obciążania ich zbędnymi podatkami. Do tego umówili się że te parę wysepek stanowi "niepodległe" "państwo", więc, jakby, nie wolno im zbytnio w kaszę dmuchać.
No krótko mówiący, jezdo przystań dla krupniejszych worów z różnych świata stron.
A nie, przebrasz...
https://en.wikipedia.org/wiki/Cayman_Islands
https://en.wikipedia.org/wiki/Economy_of_the_Cayman_Islands
https://pl.wikipedia.org/wiki/Captive_insurance
Tyleż było śmichów-chichów, że nałka nie umie wyjaśnić dlapoczemuż czmiel lata wogle.
Tymczasem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czytamy w Scientificu Americanie:
https://getpocket.com/explore/item/no-one-can-explain-why-planes-stay-in-the-air?utm_medium=email&utm_source=pocket_hits&utm_campaign=POCKET_HITS-EN-DAILY-SPONSORED&CALIBER-2023_04_16&sponsored=0&position=1&scheduled_corpus_item_id=f368110e-50b0-4eb6-a3a9-90c9922b7df1
Dzbannikarz tzw. naukowy to jednak osobny gatunek. Czas mądrych tekstów, machania rękami i najwyżej kilku równań nabazgranych na tablicy minął dawno temu. Teraz jesteśmy w stanie przeprowadzić symulacje odwzorowujące praktycznie doskonale aerodynamikę i naprężenia w bryle sztywnej. Więc wszystko doskonale znamy.
Idę sobie, patrzę, a tu na przystanku siedzi sobie Maurzyn i czyta książkę.
Samo w sobie jeszcze nie tak okrutnie trzepło mnie, ale paczę, a na okładce stoi "CZARNY". O, myślę sobie, jaka pozytywna jednostka ten pan; zapewne czyta jakieś opracowanie w rodzaju "Czarny -- jego zadania w społeczęstwie erłopejskim z perspektywy socjologiczno-herstorycznej albo cuś".
Podchodzę bliżej i co ja widzę -------------------->
Co będzie jak skrzyżuje się Cygana z Żydem?
Najwyraźniej, niezły szpenio, cwaniak z głową do kombinacji.
Pan Mandel, ekonomista z Rumunii główkował jak by tu wygrać w totolotka.
W latach pięćdziesiątych podobnież wymyślił jakąś matematyczną formułę, która dawała mu przewidzieć 5 z sześciu numerków w totolotka.
Teraz przerwijmy na chwilę. Zanim zaczełem ten wpis to sprawdziłem parę faktów i w innych źródłach nie znalazłem tej rewelacji więc jestem sceptycznem co do opracowania jakiejś matematycznej formuły przez pana Mandela.
Mogło tyż być tak:
Kto wie?
W każdem razie wygrał. Razem z trzema kumplami chcieli przetestować system i chociaż liczyli na piątkie, trafili szóstkie.
Koleś za szmal przekupił urzędasów i wraz z rodziną udało mu się wyjechać z Rumunii.
W Australii gdzie się osiedlił wymyślił, że na 100% można wygrać jak się obstawi wszyskie kombinacje. Nie jest to nic nadzwyczajnego, chociaż wszyscy pieją z zachwytu, bo ja, skromnie mówiąc, już za małolata, dawno sam to wymyśliłem. Ale zawsze logistycznie wydawało mi się to niemożliwe. Koleś jednak znalazł sposób. W Australii wygrał 12 razy i za każdą razą zmieniano przepisy aby mu to uniemożlić. W końcu tak się zabezpieczyli, że Stefek dał se spokój z krajem gdzie chodzą do góry nogamy i zainteresował się loterią w Ameryce. Kumbinował długo, aż znalazł totolotka w Virginii, któren najlepiej odpowiadał jego wymaganiom.
Szanse na wygraną były tylko 7,1 miliona : 1, zakład kosztował dolara, i naważniejsze, że można było drukować losy na domowej drukarce a potem iść do sklepu i za nie zapłacić. Gostek dogadał się z właścicielami sklepów, że któregoś dnia przyniesie tysiące losów i będzie płacił czekami. Wszystko beło dopięte na ostatni guzik.
Typson zorganizował chętnych wspólników, uzbierali 7,1 miliona na pokrycie wszystkich kombinacji i czekali na kumulację. Dwa lata czekali. Jackpot wzrósł do 27 milionów. Stwierdzili: "Once kozie death, jadziem z tem koksem!" Pracowali dzień i noc drukując tykiety, zamówili samolot za 60 tysięcy, żeby je przetransportować do Hamerki i modlili się, żeby nie było innego gracza, któren by trafił, bo wtedy musieliby się dzielić wygraną. Mieli jeszcze po drodze parę problemów o których nie chce mi się pisać ale fart im sprzyjał i wzieli i wygrali. 27 000 000 plus drugorzędne i trzeciorzędne wygrane co dało im 30 baniek.
Najsampierw nie chcieli im wypłacić ale po dochodzeniu, że wszystko było na legalu, kumisarz loteryi Virginii pogratulował Stefkowi i na odchodne powiedział: "Spie*dalaj i już więcej tu nie wracaj". Hehe.
https://www.lotterycritic.com/lottery-winners/stefan-mandel-14-time-lottery-winner/
Była to 14-ta i ostatnia wygrana pana Mandela. Dzisiej leży on se do góry, no wiecie czym, na wyspie Vanuatu mając jak tyn motylek wszystko w..., no wiecie w czym, hehe.
👣
🐾
🐾
Szczęściarz!
7,1 miliona do 1 to nie tak dużo, w totolotku jest ponad 14 milionów do 1.
Zapytam po porysowemu:
Odprawiają tam Tridentinę na tym Vanuatu?
Trepie szacun!
Wczorej myślałem o tem samem, to znaczy konkretnie nie o Trydentynie ale o kościele katowickiem żeby w niedzielę móc zaliczać Msze święte. Z ciekawości spojrzałem na Łajzę i zobaczyłem że religia na Vanuatu to w 80% chrześcijaństwo a 12% to katolicy. Więcy nie wnikałem, mówię fajnie, w porządku. Byłem usatysfakcjonowany. Serio, serio.
Ale, bo ponieważ zadałeś pytanie to zacząłem sprawdzać i znalazłem sześć kościołów katolickich na różnych wyspach. Jest niby jakaś diecezja i księża ale jak się zacznie wchodzić na strony tych kościołów to nic nie wiadomo. Nie wiadomo kto jest proboszczem, kiedy są msze i jak to wogle działa. Parę starych zdjęć które mi wyskoczyły: no w porząsiu, kościół skromny, jak na Filipinach, gorsze widziałem, ale księdza nie widać, same murzynki, żadnych białych. Słabo to widzę. Prawdopodobnie jest możliwość iść do kościoła w niedzielę, otrzymać jakieś sakramenty. Ale wszystko zależy na której wyspie mieszkasz. Nie wiem czy mógłbym tamuj żyć. Sine dominico non possumus - na stopkie dobre, ale wątpię, żeby nasz Stefek głowiznę se tem zawracał.
👣
🐾
🐾
???
Katowickim?
Ojtam ojtam, ignacyzm.
Otóż zbudowali stosunkowo mikre robociki do zbierania grzybów.
https://www.tvp.info/70491276/nanoroboty-lecza-grzybice
Ić mi stont oszołomie. Już ja wiem, kto takie symulacje-sracje przeprowadza: różne Biniendy i ich kumple Berczyńskie.
A co na to prawdziwe ałtorytety prawdziwej nałki, czystej fizyki: Andżej Dragon, Rafalala Romana Siusiek i ich taułaże?
Łee, myślałem że coś na trufle albo chociaż maślaki.
Szóste słowo od kąca.
Jakoś trzepło mie w musk, że każdy rolnik postępowy, zamiast wywalać na pole cherbicyd, jak Wielki Budownik przykazał, wypala chwasty laserem. No, jezdo jakieś take, hm, futurystyczne, nie?
https://img-9gag-fun.9cache.com/photo/aQEy6Ow_460svav1.mp4
Jedzie Wojtuś popod lasem, skrajem dąbrowy,
Wiezie se do domu laser, laser gazowy.
Pytali się go kolesie, po co to nabył?
A bo właśnie stał w GS-ie, więc kupiłem go Teresie.
Dyć coś zawsze przywieźć chce się dla swej baby!
Jedzie Wojtuś popod lasem, po twardym dukcie.
Wiezie se do domu laser, czyta instrukcję.
A instrukcja jest ciekawa: Włączyć do prądu,
To ten laser wszystko skrawa, bez różnicy, stal czy trawa
I w ogóle jest zabawa prawie bez swądu.
Jedzie Wojtuś popod lasem, woła: Wio, wiśta!
Wiezie se do domu laser, tak se rozmyśla:
"Jak w tym dojdę do biegłości, będzie wygodnie,
Jest tu paru wrednych gości, przyceluję se w skrytości
I padalcom z odległości podpalę spodnie!"
Jedzie Wojtuś popod lasem, rad, że o rany
Wiezie se do domu laser, układa plany:
"Niech spróbuje na rowerze jeździć Kaczmarski,
Zaraz w dętkę mu przymierzę, i kartofle się obierze,
I wywierci dziury w serze, by był śwajcarski!"
Jedzie Wojtuś popod lasem, skręcił przy POM-ie.
Wiezie se do domu laser schowany w słomie.
Na podwórku cielę bryka, kaczki na stawie...
Wdziera, wdziera się technika coraz częściej w dom rolnika,
Jeszcze to nie Ameryka.... Ale już prawie!!!
cudne!
autor?
Andrzej Waligórski, któż jak nie on?
Czym to to strzela jest sprawą drugorzędną.
Pierwszorzędne zaś - ogarnięcie maszyny (zaraz ktoś nazwie je sztuczną inteligencją) ze skutecznym i precyzyjnym systemem rozpoznawania swój - obcy (chwast).
Nie jest to pewnie wizja odległa skoro każden smartfon może być dzisiej całkiem dokładnym rozpoznawaczem roślinności.
Przyszłość? Od lat są aplikacje rozpoznające gwiazdozbiory, liście, kwiaty i drzewa. A rozpoznawanie twarzy dziś jest w co drugim smarkfonie.
Widziałem ten chwasto-tank z tydzień temu. Jednak naprzeciwpołożnie uznałem, że nareszcie lasery tnące precyzyjne figury powiększono do właściwych rozmiarów!
I nie trzepło mi tylko ulżyło, że technika trafiła pod słomiane strzechy rolnika z Podlasia. (A gdzie to? )
A mie al-gorytm uznał a stosowne okazać poniższe. Że skisłem to mało powiedziane.
https://youtube.com/shorts/LbHX4Wu3UAQ?feature=share4
Jadę sobie spokojnie uberkiem z panem Wołodymyrem, radio gra nastawione na RMF. Pogoda piękna. Wtem w radio newsy, jednym uchem słucham i się dowiaduję, że w Niemczech na być fala upałów, nawet powyżej 30 stopni!!! Najgoręcej na południu i na zachodzie, urząd kanclerski proponuje pić dużo wody dla ochłody. No, RMF, to jest firma! Najważniejsze wieści z Ojczyzny. A potem reklama taśmy malarskiej Ludolfing. Mie się wydawało, że na zbrodniczym Henryku II dynastia wygasła.
Kilkanaście lat temu poznałem byłem panią w Krakowie, która się ubierała i wyposażała np. w parasolkę zależnie od prognozy pogody z radia Wien czyli Wiedeń
Nihil novi
20 parę lat temu zapisaliśmy Gnoja na kurs poprawy pamięci. Tam miał do nauczenia różne wierszyki, z których niektóre pamiętamy do dziś. M.in. ten:
Parasol noś i przy pogodzie,
Nie tylko gdy deszcz pada.
Choć dzisiaj nie jest to już w modzie,
Parasol noś i przy pogodzie.
Bo może zdarzyć się przechodzień
Co gruby kij posiada.
Parasol noś i przy pogodzie,
Nie tylko gdy deszcz pada.
Panie Szanowny, parasole Dopplera jak pada w Wiedniu deszcz robią się nieznośne i żądają wyprowadzenia na pole.
Koham!
Przeczytałem: "poznałem byłą panią" ;-) Ech ta epoka dżender...