Nawiązując do wątku ukraińskiego peem że jednak Lachy mają większą szansę spolonizować Ukraińców niż Niemcy zgermanizować Lachów. No może z wyjątkiem Tuska i ferajny. Mają też większą szansę zainstalować się na Ukrainie kulturowo, a nawet gospodarczo. Sam jezdem dobrym przykładem. No bo kapitał niby ma narodowość, ale prezes czy kierownik też ma. No i co jeśli kapitał z kraju wymierającego i nie gadającego po barbarzyńsku (nieme Niemce albo inne Belgi) a kierownik barbarzyńca co tutejszego barbarzyńcę zrozumie i zagada do niego?
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): To może mie Kolega podpowie, jak się taki Ukrainiec czuje, kedy Lach mówi do niego per "Proszę Pana", zamiast prostego "Wy"?
oto co się nazywa oddaniem hołdu Stalinowi. Ta cudna pieśń kojarzy mi się teraz już tylko z nim. Tak że teges, tym wątkiem i tak kolego nie dorówna...mistrzowi...
Prezydent Duda mówił o głupocie Niemców i przebiegłości Stalina ale przede wszystkim o determinacji i bohaterstwie powstańców warszawskich mówił bez kartki
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): To może mie Kolega podpowie, jak się taki Ukrainiec czuje, kedy Lach mówi do niego per "Proszę Pana", zamiast prostego "Wy"?
Jak on się czuje trzeba by jego zapytać. Z obserwacji widzę że dobrze bo ma do tych Lachów i Panów stosunek ambiwalentny. Niby ma pretensje i stara się nienawidzić, ale podziwia i chciałby być takim Panem. Ja jednak zwracam sie do nich językiem eklektycznym - polsko-ukraińsko-rosyjskim. Więc używam jakichś "wy" , "gospodin", ' hospodyn" otczestwem i nazwiskiem itp. No wiem że to strasznie nieprofesjonalnie i niekulturalnie. Prawdę mówiąc mam takie oceny gdzieś. Jestem skuteczny i dość lubiany i szanowany. Nie spotykam się z wrogością czy lekceważeniem. Ale tak mam. Nie zwracam zbytniej uwagi na drugorzędne szczegóły, niuanse, nastroje itp. Nie znaczy że ich nie zauważam. Traktuję wedle ważności na Ukrainie, w Polsce i gdziekolwiek jestem. Jak kto szuka delikatnego skrupulanta to niech się do mnie nie zwraca.
Do mnie za to niektórzy Ukraińcy się zwracają "Pane Rafał". I to częściej na zachodzie niż w centrum czy dalej. No nie wiem co powiedzieć i jak reagować po tej dyskusji.
Staram się i nie jestem wcale pewien że dobrze i wystarczająco. Nie wiem jak długo będzie mi dane bo sprawy z inwestorami z Zachodu też trudne. Arogancja i ignorancja czasem porażają.To bardzo trudne sprawy, te ukraińskie, ale wielka szansa. Wiele razy o tym pisałem. Najlepszą syntezę właściwego podejścia dał chyba niedawno TecumSeh. Parafrazuję : życzliwość i ograniczone zaufanie. Z pewnością nie należy się podlizywać i przemilczać. Nie należy jednak też być napastliwym i żądać kajania się.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Oprócz tego Stalin - z Aliantami rzecz jasna - w 1947 ostatecznie zlikwidował Prusy. Najgroźniejsze, najagresywniejsze i najbardziej ekspansywne z państw niemieckich, Brandenburgia-Prusy - nie istnieje.
Przede wszystkim - to z Prusami Polska może mieć spory terytorialne, nie z Niemcami. Pomorze, Warmia i Mazury do Niemiec nigdy nie należały a Śląsk do Niemiec należał tylko do połowy XVIII wieku i to tylko przy założeniu, że Czechy to Niemcy. Zawsze ludzie wybałuszają gały kiedy pytam - a kiedy to niby Gdańsk należał do Niemiec?
Druga Rzesza była to federacja państw o wspólnej polityce zagranicznej, nawet wojska i politykę skarbową mieli osobne. A ta polityka zagraniczna to też chyba była wspólna na zasadzie obyczaju a nie twardego traktatu, prawnicy pomóżcie.
Więc Niemcy nie mają prawa do żadnych roszczeń do polskich ziem zachodnich, Prusy mogłyby ale nie ma Prus, nie ma problemu, że znowu zacytuję wielkiego Stalina.
A czym są obecne Niemcy jeśli nie Prusami? Nie pytam o prawo międzynarodowe, traktaty i inne takie ale o mentalność i świadomość społeczną. Co z tego że Gdański nigdy nie należał do Niemiec jeśli Niemcy uważają go za odwiecznie i sprawiedliwie niemiecki i Francuzi też? Co z tego że Niemcy wymrą i zaludnią je Turcy i Arabowie jeśli uznają się za spadkobierców Prus. Wystarczy że uznają się za takich jeśli chodzi o ziemie i prawa własności. Przyjdzie im łatwo bo przecież każda ziemia na której kiedyś islam postawił nogę jest uznawana za własność islamu. W islamie, trochę upraszczam ale nie za bardzo, nie ma rozróżnienia między państwem a obowiązującą ideologią i jej reprezentantami.
Z "niemieckością" terenów zachodniej Polski nie jest tak prosto. 1. Ludność na znacznych obszarach (choć nie wszędzie) była niemieckiego pochodzenia lub zniemczona 2. Nie było wtedy jednego państwa niemieckiego, natomiast różne państewka niemieckie tworzyły tzw. Rzeszę, czyli Cesarstwo (ŚCRzNN). Zarówno Czechy jak i Prusy wchodziły w skład cesarstwa, wraz ze Śląskiem i Gdańskiem (wtedy kiedy akurat był pruski / czeski / austriacki).
Zgoda, przy czym co do Cesarstwa jest zabawny szpas. Otóż dotąd nie wiadomo, czy był to związek państw, czy państwo związkowe.
Otóż, każde z królestw, księstw czy innego drobiazgu, wchodzących w skład Rzeszy miało świadomość, że jest państwem, a nie członem federacji. Wystawiało paszporty i zda się miało własną armię.
Do tego stary Wilem specjalnie w tym celu zachował dwuznaczność tytulatury. Doradcy proponowali mu "Cesarz Niemców", na co odparł, że to w stylu świniopasa Napoleona by było. No to może "Cesarz Niemiec"? Eee, to by się strapił kolega z Wiednia, nie róbmy mu takiego obciachu. Stanęło na "Niemiecki Cesarz", co znaczy i nic, i wszystko.
Aha, powyższe dotyczy Rajchu Wilhelmińskiego, a nie Świętego (hi hi) Cesarstwa Rzymskiego (hue hue hue). To ostatnie było chyba bezsprzecznie związkiem państw, a nie państwem. Kompetencje cesarza były znacznie ograniczone. Nadto, już Napoleon był łaskaw je zlikwidować, więc to kwestie przedawnione. Zwracam uwagę, że Warmia, Mazury i Pomorze nie wchodziły w skład tego konkretnego Cesarstwa; nie wiem zaś jak to było z Wielkopolską, Mazowszem czy Pomorzem Zachodnim - które przecie było w swoim czasie duńskie, a w swoim szwedzkie.
Gdańsk na pewno do żadnego cesarstwa nie wchodził. Co więcej, jeśli ktoś miałby toczyć z nami spór prawny o Gdańsk, to tylko rząd Wolnego Miasta Gdańska na uchodźstwie, gdyż jak wiemy wcielenie WMG do hitlerowskiego Rajchu było nielegalne - sprzeczne z decyzjami Ligi Narodów.
Myślę sobie, że Wielkopolska i Mazowsze na tyle późno weszły w skład Brandenburgii/Prus, że się żaden Wilem nie zastanawiał nad zgłaszaniem tego cysorzowi we Widniu, gdyż miał go prosto w głębokim nosie.
Swoją drogą, niesamowite, że w 1789 Prusy składały się głównie z PRL, Brandenburgii i paru skrawków RFN, w tym połowy Julich-Klewe-Berg (a dokładnie Klewe i Mark).
Prusy należały i nie należały do Świętego Cesarstwa, jak to u Niemców w zwyczaju. Pokazuję i objaśniam: Brandenburgia należała a Prusy nie, zresztą unitarne państwo to się stało w XVIII wieku, bodaj nie czy po rozbiorach Rzplitej. Wcześniej długo to była li tylko unia personalna. Austro-Węgry też należały i nie należały do Świętego Cesarstwa, co detalicznie wyjaśnia Sandor Fryderyk Rosenfeld http://www.tomaszgabis.pl/2012/03/31/sandor-fryderyk-rosenfeld-„wyklad-geografii-austro-wegier”/
A że każdy mówiący po niemiecku to Niemiec toż to taka sama oczywistość jak to, że każdy mówiący po angielsku to Anglik a każdy mówiący po hiszpańsku to Hiszpan. Status prawny Drugiej Rzeszy był niemal identyczny jak Unii Europejskiej. Faktycznie też było podobnie z jedną ale istotną różnicą, była nią armia pruska. To kawałek miłej muzyki
Najbardziej mi się podoba pan z abażurem na głowie.
Komentarz
https://www.tysol.pl/a35284--Tylko-u-nas-dr-Rafal-Brzeski-Kiedy-Szczecin-bedzie-niemiecki-
"fajna pogoda, poopalamy się nad Wisłą"
Prezydent Duda mówił o głupocie Niemców i przebiegłości Stalina
ale przede wszystkim o determinacji i bohaterstwie powstańców warszawskich
mówił bez kartki
Bez otczestwa, bez nazwiska
Niedaleko Lwowa, nasi do nich po nazwisku
Druga Rzesza była to federacja państw o wspólnej polityce zagranicznej, nawet wojska i politykę skarbową mieli osobne. A ta polityka zagraniczna to też chyba była wspólna na zasadzie obyczaju a nie twardego traktatu, prawnicy pomóżcie.
Więc Niemcy nie mają prawa do żadnych roszczeń do polskich ziem zachodnich, Prusy mogłyby ale nie ma Prus, nie ma problemu, że znowu zacytuję wielkiego Stalina.
1. Ludność na znacznych obszarach (choć nie wszędzie) była niemieckiego pochodzenia lub zniemczona
2. Nie było wtedy jednego państwa niemieckiego, natomiast różne państewka niemieckie tworzyły tzw. Rzeszę, czyli Cesarstwo (ŚCRzNN). Zarówno Czechy jak i Prusy wchodziły w skład cesarstwa, wraz ze Śląskiem i Gdańskiem (wtedy kiedy akurat był pruski / czeski / austriacki).
Otóż, każde z królestw, księstw czy innego drobiazgu, wchodzących w skład Rzeszy miało świadomość, że jest państwem, a nie członem federacji. Wystawiało paszporty i zda się miało własną armię.
Do tego stary Wilem specjalnie w tym celu zachował dwuznaczność tytulatury. Doradcy proponowali mu "Cesarz Niemców", na co odparł, że to w stylu świniopasa Napoleona by było. No to może "Cesarz Niemiec"? Eee, to by się strapił kolega z Wiednia, nie róbmy mu takiego obciachu. Stanęło na "Niemiecki Cesarz", co znaczy i nic, i wszystko.
Aha, powyższe dotyczy Rajchu Wilhelmińskiego, a nie Świętego (hi hi) Cesarstwa Rzymskiego (hue hue hue). To ostatnie było chyba bezsprzecznie związkiem państw, a nie państwem. Kompetencje cesarza były znacznie ograniczone. Nadto, już Napoleon był łaskaw je zlikwidować, więc to kwestie przedawnione. Zwracam uwagę, że Warmia, Mazury i Pomorze nie wchodziły w skład tego konkretnego Cesarstwa; nie wiem zaś jak to było z Wielkopolską, Mazowszem czy Pomorzem Zachodnim - które przecie było w swoim czasie duńskie, a w swoim szwedzkie.
Gdańsk na pewno do żadnego cesarstwa nie wchodził. Co więcej, jeśli ktoś miałby toczyć z nami spór prawny o Gdańsk, to tylko rząd Wolnego Miasta Gdańska na uchodźstwie, gdyż jak wiemy wcielenie WMG do hitlerowskiego Rajchu było nielegalne - sprzeczne z decyzjami Ligi Narodów.
Jednak tej sprawności w zabezpieczaniu bytu Niemcy się nie nauczyli.
Ani od DeGola ani od Polaków.
Wyłapali i powywieszali nawet nie na rok przed końcem wojny.
Wszystko przez biurokracje i protokoły z zebrań
Mapka cesarstwa z roku 1789. Zakładam, że jeśli do tej pory nikt nie włączył Gdańska ani Warmii, to i później nie mieli do tego głowy.
I miał swe księstwo. Nyskie
A że każdy mówiący po niemiecku to Niemiec toż to taka sama oczywistość jak to, że każdy mówiący po angielsku to Anglik a każdy mówiący po hiszpańsku to Hiszpan. Status prawny Drugiej Rzeszy był niemal identyczny jak Unii Europejskiej. Faktycznie też było podobnie z jedną ale istotną różnicą, była nią armia pruska. To kawałek miłej muzyki
Najbardziej mi się podoba pan z abażurem na głowie.
Zresztą jest to szczegółowo opisane: "Autonom. pod pol. zwierzchnością".
Ta "pol. zwierzchność" cheba kończy rozmowę, czy dane miasto należało do Rzplitej czyli też Cesarstwa.