los napisal(a): No waśnie, praktyka i teoria finansów na poziomie "hajs ma się kurwa zgadzać." Dnia byś na przedwojennym Różycu z czymś takim nie przeżył. O Wall Street czy wydziale finansów Columbii to w ogóle nie wspominam. Dziś o finansach pisze się tak
We derive a general asymptotic implied volatility at the first-order for any stochastic volatility model using the heat kernel expansion on a Riemann manifold endowed with an Abelian connection. As an application, we obtain an asymptotic smile for a SABR model with a mean-reversion term, called lambda-SABR, corresponding in our geometric framework to the Poincare hyperbolic plane.
Ale nie komplikuj spraw prostych! Chwała nam i naszym kolegom, chuje precz! I hajs ma sie oczywiscie zgadzać. To tyle jesli o wątek tytułowy
Coś tam siakoś, jakoś jakiś model SABR, mnie się kołacze po głowie...no wykułabym, nawet ze zrozumnieniem ale chyba nic kreatywnego bym z tej nauki wycisnąc z siebie nie mogła - smuteczek.
los napisal(a): No waśnie, praktyka i teoria finansów na poziomie "hajs ma się kurwa zgadzać." Dnia byś na przedwojennym Różycu z czymś takim nie przeżył. O Wall Street czy wydziale finansów Columbii to w ogóle nie wspominam. Dziś o finansach pisze się tak
We derive a general asymptotic implied volatility at the first-order for any stochastic volatility model using the heat kernel expansion on a Riemann manifold endowed with an Abelian connection. As an application, we obtain an asymptotic smile for a SABR model with a mean-reversion term, called lambda-SABR, corresponding in our geometric framework to the Poincare hyperbolic plane.
Z niechęcią przeczytałem ten tekst. I co ja mogie pedzieć? Każde słowo rozumiem, tyle że zostało ono użyte w danym tekście w zupełnie innym znaczeniu.
Nie poradzę, ale nadal stoję na stanowisku, że w finansach najważniejsze jest, ażeby hajs się zgadzał. Nawet nie bardzo rozumiem, czemu miałbym rozumieć czym jest "cieplne rozszerzenie ziarna", w kontekście tego, że muszę producentowi zapłacić frę do 10.10, a odbiorca zapłaci mi być może na początku listopada, a i to - jeśli dość razy nakrzyczę "kurwa, kurwaaaa!" do telefonu.
Długimi łamańcami skomplikowanej terminologii uzasadnić da się wszystko, w szczególności LTCM.
Fundusz LTCM (Long Term Capital Management) stworzyło trzech genialnych ludzi, nobliści: Robert Merton i Myron Scholes oraz legenda rynku obligacji z Salomon Brothers, John Meriwether. Filozofia LTCM brzmiała: "Redukcja zmienności spółki przez hedging (polega on na wykorzystaniu instrumentów pochodnych w strategiach inwestycyjnych) pozwoli na zwiększenie skali planowanych transakcji przy takim samym poziomie zmienności, jak zaobserwowanym w przypadku nieubezpieczonych transakcji, ale przy wyższej oczekiwanej stopie zwrotu". Kiedy LTCM rozwinął skrzydła, wszystkich oślepił ich własny sukces. W 1995 roku fundusz osiągnął stopę zwrotu w wysokości 63%, a w 1996 roku 57%. W sierpniu 1998 roku LTCM stracił 1,85 miliarda dolarów (-44,78%). Oto próby wyjaśnienia tego w liście do inwestorów Johna Meriwethera: "Jak wszyscy zdają sobie sprawę, okoliczności towarzyszące kryzysowi w Rosji spowodowały w sierpniu znaczący i dramatyczny wzrost zmienności na światowych rynkach. Inwestorzy na całym świecie zanotowali istotny uszczerbek na swoim majątku. Niestety, również wartość aktywów netto Long-Term Capital Portfolio gwałtownie spadła.(...) Straty o takich rozmiarach są dla nas takim samym zaskoczeniem, jakim zapewne dla Was. (...) W sierpniu można było zaobserwować geometryczny wzrost popytu na płynność na niemal wszystkich rynkach na świecie. Wiele strategii inwestycyjnych funduszu zakłada zapewnianie rynkowi płynności. Dlatego też nasze straty z poszczególnych transakcji są post factum skorelowane z powodu gwałtownego wzrostu premii za płynność". We wrześniu nastąpił koniec historii LTCM. Nicolas Dunbar w swojej książce ujął to dosyć dosadnie, ale mimo wszystko trafnie i prawdziwie: "Trzydziestoletni dorobek teorii finansów okazał się bezużyteczny. Imponujące doświadczenie i Nagrody Nobla nie miały już znaczenia. Strategiczne partnerstwa były równie nietrwałe, jak bąbelki w szampanie, którym uczczono powstanie LTCM".
Nasze prostactwo jest dowodem, że nie mamy nic wspólnego z tymi, których zwano Polakami osiemdziesiąt lat temu. Oni tacy nie byli. Jesteśmy nowym narodem.
Swoim uwielbieniem prostactwa podejściem Polacy sprawili, że świat im dość daleko odleciał.
Nie.
Być może jest tak, że na jakichś bardzo abstrakcyjnych poziomach pewne subtelności mają znaczenie; natomiast nie obawiam się, że ktokolwiek z tu piszących będzie miał problem zarządzania kwotami większymi niż polskie PKB.
Jak tam u Kolegi z kultem Taleba? Taleb umie się posługiwać trudnymi sformułowaniami i generalnie wszystko rozumie, ale też jasno mówi, że przyszłości nie da się przewidzieć.'
Poza tym do każdego problemu trzeba dorosnąć. Żadna normalna firma nie zaczyna jako LTCM. Na początkowym etapie ważna jest oczywiście pokora i szacunek dla wiedzy, którą można drogo kupić, choćby po to żeby nie robić elementarnych błędów. Ale serio serio, wiedza nt. problemów rozszerzalności cieplnej jądra jest potrzebna około pięciu ludziom w całej Polsce.
No czy ja wiem czy pięciu, analitycy pracujący dla State Street w Krakowie robiący raczej czarna robotę dla "magików" za oceanem już analizują te chmury danych w tenże sposób. Problem jest w tym ze póki co odwalamy czarną robotę dostarczamy dane na podstawie, którch ktoś przeprowadza wnioskowanie i robi pieniądze realne i bardzo duże.Nie jesteśmy w stanie tego robić bo nie potrafimy a nawet nie dostrzegamy tego ze nie potrafimy. Ignoration is bliss.
Być może jest tak, że na jakichś bardzo abstrakcyjnych poziomach pewne subtelności mają znaczenie; natomiast nie obawiam się, że ktokolwiek z tu piszących będzie miał problem zarządzania kwotami większymi niż polskie PKB.
Że umieliby stracić? To też nie jest takie proste. A z zarobieniem byłoby jeszcze gorzej.
Przyszłości bardziej odległej niż kilka milisekund w finansach się nie przewiduje, ja się w każdym razie nie zetknąłem. Przewidywanie teraźniejszości też nie jest łatwe i najczęściej wystarcza.
"Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom" ( Mt 11,25 ). Jakoś tak Pan nasz wybrał sobie na narzędzie Szymona syna Jony który raczej na rynku międzybankowym czy instrumentach pochodnych się nie znał. Pewnie Judasz bardziej mógłby być kumaty w te klocki.
Prostaczkom, którzy znają dwa rzeczowniki i jeden przymiotnik z wieloma przedrostkami? Daj pan spokój. Między prostakiem a prostaczkiem jest Wszechświat.
Ale to też jest nasze polskie: zasłanianie plugastwa Jezusem Chrystusem. Chyba czeka nas straszna kara za takie wycieranie sobie buziek.
Oczywiście wielkie pieniądze w finansach, a ściślej funduszach spekulacyknych we właściwym czyli neutralnym etycznie sensie robi się z wykorzystaniem wyrafinowanych technik wymagających specjalistyczne wiedzy. Jak wskazuje cytat Szturmowca ta wiedza i modele zawodzą w sytuacjach nietypowych, albo tylko skrajnych. Wtedy następuje nauka na błędach i korekta modeli. Warunkiem koniecznym istnienia takich finansów i zarabiania na nich jest jednak istnienie gospodarki realnej będącej częścią realnego świata. Dodam że ta gospodarka realna musi być elastyczna i zdolna do przetrwania i rozwoju pomimo destabilizacji wprowadzanej przez finanse. Te finanse od kilku dziesięcioleci żyją z destabilizacji. Bez niej byłyby zbędne. Kiedyś powstały rzekomo dla stabilizacji (hedging) ale podejrzewam że to od początku było kłamstwo.
No dobra, czas na teorie spiskowe: - pierwsza oczywista: Żydzi z UW partyjsko - druga mniej oczywista: Chamy, czyli obecne LSD, bo najwięcej zyskują - trzecia, finta w fincie, czyli zdesperowana PO liczy na 'efekt Sawickiej' No i mnie też tym jechaniem po UW zaimponował. A co do lapidarności stylu? to w końcu bankster jest.
Nie. Hedging polega(ł) od początku na tym, że rolnik siał kukurydzę i zanim w ogóle wzeszła, sprzedawał całość spekulantom, żeby mieć jaki-taki zarobek. Niezależnie od tego, czy był super urodzaj, czy susza, dostawał swoje, a ryzyko przejmowali ludzie, którzy na ryzyku się (jakoby) znali.
To ma głęboki sens, także samo jak opcje walutowe, które kupujesz, jeśli np. koszty masz w złociszach, a przychody w ełroskach. Niezależnie od walut kursów dostajesz tyle, ile opędza ci koszty i jakiś tam zysk, wsio.
Natomiast sądzę, że 95% realnych problemów sprowadza się do tego, jak kupić taniej, sprzedać drożej i jak ogarnąć finansowanie produkcji, jeśli płatność za towar opóźnia się.
ms.wygnaniec napisal(a): No dobra, czas na teorie spiskowe: - pierwsza oczywista: Żydzi z UW partyjsko - druga mniej oczywista: Chamy, czyli obecne LSD, bo najwięcej zyskują - trzecia, finta w fincie, czyli zdesperowana PO liczy na 'efekt Sawickiej' No i mnie też tym jechaniem po UW zaimponował. A co do lapidarności stylu? to w końcu bankster jest.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Nie. Hedging polega(ł) od początku na tym, że rolnik siał kukurydzę i zanim w ogóle wzeszła, sprzedawał całość spekulantom, żeby mieć jaki-taki zarobek. Niezależnie od tego, czy był super urodzaj, czy susza, dostawał swoje, a ryzyko przejmowali ludzie, którzy na ryzyku się (jakoby) znali.
To ma głęboki sens, także samo jak opcje walutowe, które kupujesz, jeśli np. koszty masz w złociszach, a przychody w ełroskach. Niezależnie od walut kursów dostajesz tyle, ile opędza ci koszty i jakiś tam zysk, wsio.
Jak piszemy poważnie, to nie kukurydza, oliwa albo ryż, a opcje walutowe są rodzajem polisy ubezpieczeniowej. Jak cię interesują takie ciekawostki to polecam skąd się wzięły polisy na życie
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Nie. Hedging polega(ł) od początku na tym, że rolnik siał kukurydzę i zanim w ogóle wzeszła, sprzedawał całość spekulantom, żeby mieć jaki-taki zarobek. Niezależnie od tego, czy był super urodzaj, czy susza, dostawał swoje, a ryzyko przejmowali ludzie, którzy na ryzyku się (jakoby) znali.
To ma głęboki sens, także samo jak opcje walutowe, które kupujesz, jeśli np. koszty masz w złociszach, a przychody w ełroskach. Niezależnie od walut kursów dostajesz tyle, ile opędza ci koszty i jakiś tam zysk, wsio.
Jak piszemy poważnie, to nie kukurydza, oliwa albo ryż, a opcje walutowe są rodzajem polisy ubezpieczeniowej. Jak cię interesują takie ciekawostki to polecam skąd się wzięły polisy na życie
Ad 1: Przecie tom właśnie napisał. Ad 2: Nu, skąd?
1. Nazywam Sławomira Nojmana prostakiem, bo używa on głównie dwu rzeczowników i jednego czasownika, i oburzam się z tego powodu. 2. Kolega cytuje Ewangelię "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom" ( Mt 11,25 ). 3. Ja się dalej oburzam na zasugerowanie pozytywnego związku Sławomira Nojmana z chrześcijaństwem. Najbardziej mi się nie podoba mylenie prostaka z prostaczkiem.
W toku rozmowy była również twa, Losie, generalizacja, że "Swoim uwielbieniem prostactwa podejściem Polacy sprawili, że świat im dość daleko odleciał" a przykładem "odlecenia" świata był paper o manifoldach i asymptotycznym uśmiechu. I do tego był cytat.
Ponoć z dziewiętnastowiecznych zakładów przy pewnym stoliku kawiarnianym w Londku Zdroju, o który z ówczesnych celebrytów pierwszy kopnie w kalendarz. Całość została nagłośniona, a potem potępiona jako niemoralna, ale zainspirowała jednego z dżentelmenów do stworzenia bardziej moralnego produktu. Ta historia była nawet guglable.
Komentarz
To tyle jesli o wątek tytułowy
Bezwzglednie.
Zbliżający się do uśmiechu.
Taka hiper bOla.
Też się zbliża
Swoim uwielbieniem prostactwa podejściem Polacy sprawili, że świat im dość daleko odleciał.
Nie poradzę, ale nadal stoję na stanowisku, że w finansach najważniejsze jest, ażeby hajs się zgadzał. Nawet nie bardzo rozumiem, czemu miałbym rozumieć czym jest "cieplne rozszerzenie ziarna", w kontekście tego, że muszę producentowi zapłacić frę do 10.10, a odbiorca zapłaci mi być może na początku listopada, a i to - jeśli dość razy nakrzyczę "kurwa, kurwaaaa!" do telefonu.
Długimi łamańcami skomplikowanej terminologii uzasadnić da się wszystko, w szczególności LTCM. https://www.parkiet.com/artykul/374556.html
Być może jest tak, że na jakichś bardzo abstrakcyjnych poziomach pewne subtelności mają znaczenie; natomiast nie obawiam się, że ktokolwiek z tu piszących będzie miał problem zarządzania kwotami większymi niż polskie PKB.
Jak tam u Kolegi z kultem Taleba? Taleb umie się posługiwać trudnymi sformułowaniami i generalnie wszystko rozumie, ale też jasno mówi, że przyszłości nie da się przewidzieć.'
Poza tym do każdego problemu trzeba dorosnąć. Żadna normalna firma nie zaczyna jako LTCM. Na początkowym etapie ważna jest oczywiście pokora i szacunek dla wiedzy, którą można drogo kupić, choćby po to żeby nie robić elementarnych błędów. Ale serio serio, wiedza nt. problemów rozszerzalności cieplnej jądra jest potrzebna około pięciu ludziom w całej Polsce.
Alleluja!
To jak żydzi wchodzący do Ziemi Obiecanej.
Ignatz nawet chwalebny wątek założył.
Jak Macedonczycy (północni) sięgający po Alexandra?
Problem jest w tym ze póki co odwalamy czarną robotę dostarczamy dane na podstawie, którch ktoś przeprowadza wnioskowanie i robi pieniądze realne i bardzo duże.Nie jesteśmy w stanie tego robić bo nie potrafimy a nawet nie dostrzegamy tego ze nie potrafimy. Ignoration is bliss.
Przyszłości bardziej odległej niż kilka milisekund w finansach się nie przewiduje, ja się w każdym razie nie zetknąłem. Przewidywanie teraźniejszości też nie jest łatwe i najczęściej wystarcza.
Ale to też jest nasze polskie: zasłanianie plugastwa Jezusem Chrystusem. Chyba czeka nas straszna kara za takie wycieranie sobie buziek.
- pierwsza oczywista: Żydzi z UW partyjsko
- druga mniej oczywista: Chamy, czyli obecne LSD, bo najwięcej zyskują
- trzecia, finta w fincie, czyli zdesperowana PO liczy na 'efekt Sawickiej'
No i mnie też tym jechaniem po UW zaimponował. A co do lapidarności stylu? to w końcu bankster jest.
To ma głęboki sens, także samo jak opcje walutowe, które kupujesz, jeśli np. koszty masz w złociszach, a przychody w ełroskach. Niezależnie od walut kursów dostajesz tyle, ile opędza ci koszty i jakiś tam zysk, wsio.
Ad 2: Nu, skąd?
1. Nazywam Sławomira Nojmana prostakiem, bo używa on głównie dwu rzeczowników i jednego czasownika, i oburzam się z tego powodu.
2. Kolega cytuje Ewangelię "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom" ( Mt 11,25 ).
3. Ja się dalej oburzam na zasugerowanie pozytywnego związku Sławomira Nojmana z chrześcijaństwem. Najbardziej mi się nie podoba mylenie prostaka z prostaczkiem.