Rafał napisal(a): Czy rzeczywiście nie były ryzykowne zdrowotnie z uwagi na to że na dworze?
Kurak i okolice w tym pokładają ostatnią nadzieję. Jeśli nie będzie lawinowego wzrostu zachorowań = to oni mieli rację i pandemia to pic na wodę / Morawiecki wuj.
Modele numeryczne i eksperyment amerykański na to wskazują. Tyle, że to wskazuje na słabą wirulencję COVID w przestrzeni otwartej. A kurakoidy to, w tym zakresie, debile.
Trzymamy się i czekamy. W środę zaszczepiliśmy się przeciw grypie. W razie czego, nie będzie wątpliwości. W pracy dwie panie na kwarantannie. Jedna z nich powinna wrócić w poniedziałek. Technicy pracują w osobnych pomieszczeniach, więc też bez objawów. To jest przedziwny wirus. Nie ma reguły. Pracownica - wynik ujemny, gdy jej mąż - dodatni, z objawami, leżący w domu. Mieszkają przecież z mężem razem, śpią w jednym łóżku, bez maseczek, o dystansie nie ma mowy. Ojciec (mieszka osobno) - dodatni, ciężko chory, leży w szpitalu. Dziś wirusolog zapowiedział, że zachorujemy wszyscy. :!! A u Was?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
W duzych europejskich krajach (np. Francja, Wielka Brytania) gwaltownie rosnie liczba nowych przypadkow ale nie smierci (w porownaniu do wiosny 2020). U nas jedno i drugie...
rozum.von.keikobad napisal(a): W zamknięciu cmentarzy nie tyle chodzi o zakażanie się od przypadkowej osoby na cmentarzu, co wyeliminowanie odwiedzin rodzinnych przy okazji.
OK, kupuje to tłumaczenie, bo w modelach lombardzkich właśnie to rodzinne spotykanie się było bardzo ważne w gigantycznej eksplozji zakażeń. Ale zdania nie zmieniłem!!!!
No to kurakoidom pod rozwagę: - COVID-19 w 90% procentach przypomina grypę i jest od niej praktycznie nierozróżnialny bez zrobienia testów, ale te 10% ma dramatycznie inny przebieg, bo w mechanizmach mikrozakrzepów (dlatego heparyna, o której pisał qiz) może siać spustoszenia w organach miękkich i mózgu, zapalenie płuc ma kompletnie inny przebieg itp. Ja wiem, że obecna śmiertelność na poziomie 2-3% zakażonych to pomijalne statystycznie koszty(prosty rachunek dla Polski: aby samoistnie wygasło min 60% musi przechorować, populacja 38 mln, śmiertelność jakieś 700 tysięcy, taki drobiazg. A no i choroby współistniejące jak np cukrzyca, nadciśnienie itp, jak one są pod kontrolą, to nie są śmiertelne, a dopiero COVID-19 powoduje, że takimi się stają, więc zaliczanie tych zgonów jako ofiar COVID-19 jest oczywiste). No to bierzemy jakieś studium przypadku: - mój teść ma 71 lat i właśnie zdiagnozowaną ostrą białaczkę szpikową, jeżeli wejdzie w kontakt z wirusem, to prawdopodobieństwo zgonu jest bliskie 1, ponieważ w Warszawie nieistniejąca pandemia ma się rewelacyjnie, więc hematologia na Banacha jest zamknięta (praktycznie, i prawie formalnie), Instytut Hematologii w zasadzie też, więc z bardzo ciężkiej choroby mamy dramatyczne zagrożenie życia... Pomogę, gdyby nie COVID Tata miałby już przetoczoną krew, rozpoczętą chemioterapię i był pod pełna kontrolą. Tak, zagrożenie życia by było, ale zupełnie inne. Napisze ponownie, na oddziale onkologicznym (nefrologicznym, transplantologii, OIOM,...), lekarz z COVID-19 to śmiertelne zagrożenie!!! Tak działa ta nieistniejąca pandemia.
rozum.von.keikobad napisal(a): W zamknięciu cmentarzy nie tyle chodzi o zakażanie się od przypadkowej osoby na cmentarzu, co wyeliminowanie odwiedzin rodzinnych przy okazji.
OK, kupuje to tłumaczenie, bo w modelach lombardzkich właśnie to rodzinne spotykanie się było bardzo ważne w gigantycznej eksplozji zakażeń. Ale zdania nie zmieniłem!!!!
Pytanie, czy jeśli ktoś planował od dawna spotkanie z rodziną, to zamknięcie cmentarzy sprawi, że zmieni plany. Moim zdaniem raczej nie, ale to tylko domysły.
Generalnie w wielu rodzinach była tradycja, że jadąc "na groby", odwiedzasz tych, którzy mieszkają blisko. Niekoniecznie nawet to było specjalnie "umawiane", bo tak było co roku. W tym roku "na groby" nie jedziesz, to i okazji do spotkania nie ma.
Na pewno było tradycją spotykanie się przy grobach w gronie rodziny, często dalszej, dawno nie widzianej, w gronie dawnych znajomych, dość długie rozmowy itd. Raczej z bliskiego dystansu, bo przecież obok następne groby, następne rodziny... Na pewno w przypadku cmentarzy miejskich był dojazd komunikacją miejską, mocno w tym dniu zatłoczoną. Samo wejście na cmentarz, to też spory tłok i mieszanie się ludzi. Dalej, wyprawa na groby komunikacją publiczną (choćby PKP) również odbywała się raczej w ścisku, dość długotrwałym. Wszystko to razem wzięte dawało - powiedzmy - niezerową szansę na złapanie bądź sprzedanie wirusa im. KPCh. Czy dużą? Nie wiem, Czy wystarczającą dla usprawiedliwienia zamknięcia cmentarzy? Również nie wiem. Z jednej strony wqrza "pranie posłusznego konia" i kolejne ograniczenie uderzające w obrzędowość katolicką choćby powierzchowną. Przy jednoczesnej tolerancji dla wściekłego lewactwa. Z drugiej jednak strony - jak ktoś już w naszej Polsce musi chorować na komunistycznego wirusa, to niech to będą raczej oni, a nie my. A faktyczny cel wizyty na cmentarzach - modlitwa i odpusty za zmarłych - może być zrealizowany na razie w kościołach, a na cmentarzach później. Mamy cały listopad...
„Na razie wykładniczego trendu nie obserwujemy” powiedział wczoraj rzecznik ministerstwa zdrowia.
„To był ten czarny scenariusz, który przewidywał wykładniczy wzrost, czyli podwajanie co 10-14 dni tej liczby z minionego tygodnia. Potem przeszliśmy na ten wzrost liniowy w granicach 1,3– 1,5 tys. dodatkowych przypadków dobowo, by do końca tygodnia zejść do 300, co było pozytywem – światełkiem w tunelu" – ocenił.
Na twitterze MZ nowa, bardziej niebieska grafika z liczbami dnia. Szkoda, że koncentrują się na grafice a nie na analityce. Żeby wiedzieć ile przybywa trzeba ręcznie policzyć. Zadałem sobie mały trud i policzyłem. Od wczoraj przybyło: 937 zajętych łóżek 97 zajętych respiratorów
Dla porównania Stadion Narodowy ma na początek o ile pamiętam (info są niespójne) 500 łóżek i 50 respiratorów, a maksymalnie ma mieć 2 razy tyle.
Dostalem telefon z gminy . Rachmistrz od spisu rolnego odwiedzi mnie osobiście . Nie będzie online ,bo nie odebrałem telefonu od rachmistrza. Więc hasło podobno nieważne już i w ogóle w ramach walki z covid trzeba osobiście . Czas na spisanie się (także online) jest do końca listopada .
robert.gorgon napisal(a): BLM to jednak zupełnie inna temperatura i wilgotność. Wydaje mi się jednak, że dopiero za półtora tygodnia czegoś się dowiemy.
Minister Kraska jw TVP Info mówi wprost, że marsze wampirzyc wpłynęly znacząco na liczbę zachowań.
robert.gorgon napisal(a): BLM to jednak zupełnie inna temperatura i wilgotność. Wydaje mi się jednak, że dopiero za półtora tygodnia czegoś się dowiemy.
Minister Kraska jw TVP Info mówi wprost, że marsze wampirzyc wpłynęly znacząco na liczbę zachowań.
To już TE dane? Czy nie było czasem dwutygodniowego opóźnienia w raportowaniu wyników? A może coś mi się pomyliło...
Komentarz
Równanie Drake'a przystosowane do transmisji COVID-19
(niestety, za interia.pl)
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
W pracy dwie panie na kwarantannie. Jedna z nich powinna wrócić w poniedziałek. Technicy pracują w osobnych pomieszczeniach, więc też bez objawów.
To jest przedziwny wirus. Nie ma reguły.
Pracownica - wynik ujemny, gdy jej mąż - dodatni, z objawami, leżący w domu. Mieszkają przecież z mężem razem, śpią w jednym łóżku, bez maseczek, o dystansie nie ma mowy. Ojciec (mieszka osobno) - dodatni, ciężko chory, leży w szpitalu.
Dziś wirusolog zapowiedział, że zachorujemy wszyscy.
:!!
A u Was?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
wszyscy przechodzimy na szwedzki model, tylko rozłożony w czasie
Ale zdania nie zmieniłem!!!!
- COVID-19 w 90% procentach przypomina grypę i jest od niej praktycznie nierozróżnialny bez zrobienia testów, ale te 10% ma dramatycznie inny przebieg, bo w mechanizmach mikrozakrzepów (dlatego heparyna, o której pisał qiz) może siać spustoszenia w organach miękkich i mózgu, zapalenie płuc ma kompletnie inny przebieg itp. Ja wiem, że obecna śmiertelność na poziomie 2-3% zakażonych to pomijalne statystycznie koszty(prosty rachunek dla Polski: aby samoistnie wygasło min 60% musi przechorować, populacja 38 mln, śmiertelność jakieś 700 tysięcy, taki drobiazg. A no i choroby współistniejące jak np cukrzyca, nadciśnienie itp, jak one są pod kontrolą, to nie są śmiertelne, a dopiero COVID-19 powoduje, że takimi się stają, więc zaliczanie tych zgonów jako ofiar COVID-19 jest oczywiste).
No to bierzemy jakieś studium przypadku:
- mój teść ma 71 lat i właśnie zdiagnozowaną ostrą białaczkę szpikową, jeżeli wejdzie w kontakt z wirusem, to prawdopodobieństwo zgonu jest bliskie 1, ponieważ w Warszawie nieistniejąca pandemia ma się rewelacyjnie, więc hematologia na Banacha jest zamknięta (praktycznie, i prawie formalnie), Instytut Hematologii w zasadzie też, więc z bardzo ciężkiej choroby mamy dramatyczne zagrożenie życia... Pomogę, gdyby nie COVID Tata miałby już przetoczoną krew, rozpoczętą chemioterapię i był pod pełna kontrolą. Tak, zagrożenie życia by było, ale zupełnie inne. Napisze ponownie, na oddziale onkologicznym (nefrologicznym, transplantologii, OIOM,...), lekarz z COVID-19 to śmiertelne zagrożenie!!! Tak działa ta nieistniejąca pandemia.
Na pewno w przypadku cmentarzy miejskich był dojazd komunikacją miejską, mocno w tym dniu zatłoczoną. Samo wejście na cmentarz, to też spory tłok i mieszanie się ludzi. Dalej, wyprawa na groby komunikacją publiczną (choćby PKP) również odbywała się raczej w ścisku, dość długotrwałym. Wszystko to razem wzięte dawało - powiedzmy - niezerową szansę na złapanie bądź sprzedanie wirusa im. KPCh. Czy dużą? Nie wiem, Czy wystarczającą dla usprawiedliwienia zamknięcia cmentarzy? Również nie wiem.
Z jednej strony wqrza "pranie posłusznego konia" i kolejne ograniczenie uderzające w obrzędowość katolicką choćby powierzchowną. Przy jednoczesnej tolerancji dla wściekłego lewactwa.
Z drugiej jednak strony - jak ktoś już w naszej Polsce musi chorować na komunistycznego wirusa, to niech to będą raczej oni, a nie my.
A faktyczny cel wizyty na cmentarzach - modlitwa i odpusty za zmarłych - może być zrealizowany na razie w kościołach, a na cmentarzach później. Mamy cały listopad...
„To był ten czarny scenariusz, który przewidywał wykładniczy wzrost, czyli podwajanie co 10-14 dni tej liczby z minionego tygodnia. Potem przeszliśmy na ten wzrost liniowy w granicach 1,3– 1,5 tys. dodatkowych przypadków dobowo, by do końca tygodnia zejść do 300, co było pozytywem – światełkiem w tunelu" – ocenił.
https://www.polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2612933,Na-razie-wykladniczego-trendu-nie-obserwujemy-Rzecznik-MZ-o-dziennym-wzroscie-zachorowan
Nadawało by się do wątku z humorem, ale to naprawdę nie jest śmieszne.
937 zajętych łóżek
97 zajętych respiratorów
Dla porównania Stadion Narodowy ma na początek o ile pamiętam (info są niespójne) 500 łóżek i 50 respiratorów, a maksymalnie ma mieć 2 razy tyle.
https://wpolityce.pl/polityka/525076-rzad-wprowadza-nowe-obostrzenia-w-klasach-1-3-nauka-zdalna
przez trzy tygodnie, od pn. 9. do n. 29. listopada
m.in. sklepy w centrach handlowych zamknięte
Czas na spisanie się (także online) jest do końca listopada .
https://mobile.twitter.com/Styx666Official/status/1324031947514040322