Wataha napisal(a): Ja się nie znam ale te tweety to krótka historia choroby opisanej przez ojca lekarza obawiającego się o pacjenta syna. Gdzie to przegięcie?
On już przechorował koronawirusa więc kozaczy, a że lekko przechorował to nie chce szczepić dzieci.
Wataha napisal(a): Ja się nie znam ale te tweety to krótka historia choroby opisanej przez ojca lekarza obawiającego się o pacjenta syna. Gdzie to przegięcie?
On już przechorował koronawirusa więc kozaczy, a że lekko przechorował to nie chce szczepić dzieci.
Apropos powyższego . Przesłałem dla żartu ten link informacją o covidowym penisie antyszczepionkowemu znajomemu i co odpisał ? - Znajoma żony ma koleżankę w aptece i do tej koleżanki zgłaszają się panie, które mają problem ze skurczonymi i mało sztywnymi mężami .
Więc nie muszę chyba wyjaśniać,że szczypawka przyczyną ?;)
Wataha napisal(a): Ja się nie znam ale te tweety to krótka historia choroby opisanej przez ojca lekarza obawiającego się o pacjenta syna. Gdzie to przegięcie?
On już przechorował koronawirusa więc kozaczy, a że lekko przechorował to nie chce szczepić dzieci.
kulawy_greg napisal(a): Ale czemu do aptekarki się zgłaszają a nie do lekarza? No i jaki związek ze szczepieniem?
Na wsie aptekarki są często obdarzane większym zaufaniem niż doktory.
Nie tylko - w krajach z drogą i skomercjalizowaną służbą zdrowia (Jukej) farmaceuta często spełnia funkcję doradcy medycznego dla klientów, co więcej:
"Brytyjski rząd chce zaproponować farmaceutom możliwość odbycia przyspieszonych kursów, dzięki którym będą mogli zostać lekarzami. To rozwiązanie ma załagodzić kryzys związany z brakiem pracowników w tamtejszym systemie ochrony zdrowia."
Tłumacząc na nasze będzie to - z racji "przyspieszoności" - coś na kształt naszych uprawnień felczera.
Rzchanym napisal(a): Moi rodzice złapali COVID-a. Na szczęście przechodzili w miarę łagodnie i już dochodzą do siebie. Byli zaszczepieni. Cóż - "skuteczność" szczepionek w praktyce.
Astra po przyspieszaniu drugiej dawki 60%, już nie pamiętam tych liczb. Z czasem spada zresztą.
No, ale moi rodzice zostali zaszczepieni Pfizerem. Za to jak na ironię losu ja jestem zaszczepiony Astrą i póki co jestem zdrowy, ale to raczej kwestia młodości niż rodzaju szczepionki.
A kiedy ten Pfizer? Po 6 miesiacach skuteczność spada.
Ups, zapomniałem Koledze odpisać. Otóż nie pamiętam, kiedy dokładnie się szczepili, ale to był mniej więcej koniec kwietnia albo początek maja. W każdym razie pół roku nie minęło.
Forumowe zakrzywienie czasoprzestrzeni wywołane odpisywaniem na post z października w styczniu. Remedium byłaby widoczna data wysłania cytowanego postu.
W niedzielę zrobiłem, bo się w sobotę podle poczułem i okazało się, że mam COVID. Córka również, teraz pojechała przetestować się żona. Mnie dopadła głównie gorączka pod 39 st i grypoidalne łamanie, połączone ze sporym osłabieniem. Generalnie stosując swoje 'babcine' metody (pocenie i uwadnianie organizmu), po 2 dobach mam już tylko stany podgorączkowe ale słaby jestem dalej. Nina przechodzi kompletnie bezobjawowo, więc roznosi dom. Ponieważ jestem anytantyszczepionkowcem, więc w ramach manifestacji odstawię D3 i cynk oraz będę to wszystkim ogłaszał. W mazowieckim ilość testów rośnie lawinowo, a rozpoczęte ferie wyniosą poziom zakażeń znacznie szybciej i na znacznie wyższe poziomy, niż się ministerstwo spodziewa
Antyantyszczepionkowiec (podwójne przeczenie!) oznacza, że jestem przeciwnikiem antyszczepionkowców, sama szczepionka to też oczywiście zło i spisek ale jednak moimi wrogami są antyszczepionkowcy. A poważnie, to oboje z żona po 2 dawkach Pfizera, ale ponad pół roku temu.
2 dawki to teraz już uznawane prawie jak brak szczepienia A tak na serio, to jak ferie zwiększają poziom zakażeń w porównaniu z nauką stacjonarną? Moje dzieci pojechały właśnie na zimowisko gdzie będą przez tydzień widzieć 30 innych osób, w roku szkolnym miałyby styczność z przynajmniej 3 razy taką liczbą osób przez zajęcia szkolne i pozaszkolne.
Co do aptekarzy. Czasem wiedzą więcej niż doktorek, bo mają bieżące info o lekach. To znajoma farmaceutka znalazła mi niezły lek na astmę - nie lekarz, który uznaje tylko i wyłącznie sterydy, bo taka "moda". Info o tym leku od aptekarki przekazałam znajomym astmatykom. Za jakiś czas podała mi info o drugim leku wspomagającym. I teraz wszystkim nam w tej chorobie służą. Astma to okrutna zaraza, takie jakby ciągłe covidowanie, które mamy, niestety, na codzień. Przy astmie niemal wykluczone jest noszenie maseczki, bo człek się dusi. W moim sklepie o tym wiedzą, toteż mam pozwolenie na wchodzenie doń bez maski. Wybieram więc puste godziny, kiedy - jak wiem - ludzi mało. Nazwy tych leków. Oxodil PPH ( przy dusznościach ) oraz Montelukast Sandoz.
Wymiana społeczna w miejscach wspólnych (np. wagoniki, restauracje) przy prezentowanym przekonaniu że skoro mamy ferie, to wirus też, więc restrykcji zero. Co do dodatkowych okoliczności to: - od wielu lat mam astmę - noszę maseczkę FFP3 i nic mi się nie dzieje - leki wziewne stosuję, więc mój obraz choroby nie jest 'czysty'
Niestety, ja maseczki używać nie mogę. Próbowałam w domu, zmuszałam się do braku strachu. Nic z tego nie wyszło. Mam nawet kartkę od pulmonologa na tę okoliczność. To się fachowo nazywa klaustrofobią maseczkową. Ale dość o chorobie - nie lubię tematu. Jest, więc po co jeszcze w kółko sobie o tym przypominać. A propo`s wziewnych. Też mam, ale wolę inhalacje mokre. ZDROWIA KOLEGO!
Ale klaustrofobia to choroba psychiczna, a pulmonolog to od płuc czyli oddychania, czy to tylko taka niefortunna nazwa choroby która z psychiką nie ma nic wspólnego?
Komentarz
https://www.medonet.pl/zdrowie,zglaszaja-sie-do-urologow-z-covidowym-penisem--co-na-to-lekarze-,artykul,93701464.html
- Znajoma żony ma koleżankę w aptece i do tej koleżanki zgłaszają się panie, które mają problem ze skurczonymi i mało sztywnymi mężami .
Więc nie muszę chyba wyjaśniać,że szczypawka przyczyną ?;)
Pamiętajmy o logice antyszczepionkowców.
"Brytyjski rząd chce zaproponować farmaceutom możliwość odbycia przyspieszonych kursów, dzięki którym będą mogli zostać lekarzami. To rozwiązanie ma załagodzić kryzys związany z brakiem pracowników w tamtejszym systemie ochrony zdrowia."
Tłumacząc na nasze będzie to - z racji "przyspieszoności" - coś na kształt naszych uprawnień felczera.
Ups, zapomniałem Koledze odpisać. Otóż nie pamiętam, kiedy dokładnie się szczepili, ale to był mniej więcej koniec kwietnia albo początek maja. W każdym razie pół roku nie minęło.
👣
🐾
🐾
Mnie dopadła głównie gorączka pod 39 st i grypoidalne łamanie, połączone ze sporym osłabieniem.
Generalnie stosując swoje 'babcine' metody (pocenie i uwadnianie organizmu), po 2 dobach mam już tylko stany podgorączkowe ale słaby jestem dalej.
Nina przechodzi kompletnie bezobjawowo, więc roznosi dom.
Ponieważ jestem anytantyszczepionkowcem, więc w ramach manifestacji odstawię D3 i cynk oraz będę to wszystkim ogłaszał.
W mazowieckim ilość testów rośnie lawinowo, a rozpoczęte ferie wyniosą poziom zakażeń znacznie szybciej i na znacznie wyższe poziomy, niż się ministerstwo spodziewa
A poważnie, to oboje z żona po 2 dawkach Pfizera, ale ponad pół roku temu.
A tak na serio, to jak ferie zwiększają poziom zakażeń w porównaniu z nauką stacjonarną? Moje dzieci pojechały właśnie na zimowisko gdzie będą przez tydzień widzieć 30 innych osób, w roku szkolnym miałyby styczność z przynajmniej 3 razy taką liczbą osób przez zajęcia szkolne i pozaszkolne.
Nazwy tych leków. Oxodil PPH ( przy dusznościach ) oraz Montelukast Sandoz.
Co do dodatkowych okoliczności to:
- od wielu lat mam astmę
- noszę maseczkę FFP3 i nic mi się nie dzieje
- leki wziewne stosuję, więc mój obraz choroby nie jest 'czysty'
A propo`s wziewnych. Też mam, ale wolę inhalacje mokre.
ZDROWIA KOLEGO!