W Polsce bywają tylko dwa rodzaje władzy: polska i antypolska. Tak się jakoś składa od kilkuset lat, że POLSKA władza jest zbyt łagodna, co skutkuje jej upadkiem. Niesłuchanie POLSKIEJ władzy to zdrada Ojczyzny. Słuchanie antypolskiej władzy też bywa zdradą Ojczyzny. Polska nie jest krajem dla ludzi mało bystrych, nie rozróżniających swojej władzy od obcej.
Konsekwentnie będę pytał - na czym polega to "niesłuchanie władzy"? Dałem jeden przykład, kiedy jakiś antyszczepionkowiec władzy ewidentnie się sprzeciwił, mianowicie podpalił punkt szczepień. Osobiście go skrytykowałem na forum. I dodałem - jeśli ktoś na forum popiera takie podpalenia, myli się i nie ma racji.
Legalnie działający zespół parlamentarny, konferencja w prywatnym radiu, luźne rozmowy na forum, a wreszcie nieprzyjęcie dobrowolnej (!) dawki szczepienia - to NIE jest żaden sprzeciw.
Przekładając to na inną dziedzinę, jest dobrowolny program PPK. I są podatki, obowiązkowe. Jak ktoś nie przystąpił do PPK (a rząd mocno zachęcał i też były reklamy!), to czy sprzeciwia się władzy? Nie. Ale jak nie płaci podatków (obowiązkowych) albo podpala jakieś biura obsługujące PPK - to już tak.
Dostrzegam natomiast pewne zachowania, które są na pograniczu. Np. ukrywanie choroby. Weźmy np. kogoś, kto miał kontakt z zarażonym, sam ma objawy, ale nie zgłasza się na testy, a nawet nie izoluje się. Skali zjawiska nie znam, tak samo nie mam mocy ocenić, czy częściej występuje u zaszczepionych (bo przecież są zaszczepieni!) czy u innych, to już pozostawiam własnym obserwacjom.
Nawet zawołanie "będziesz wisiał" można wybronić w taki sposób. No bo przecież to nie jest niesłuchanie władzy, można wszystkie oficjalne polecenia wykonywać, a przy okazji krzyczeć, że minister będzie wisiał.
polmisiek napisal(a): Nawet zawołanie "będziesz wisiał" można wybronić w taki sposób. No bo przecież to nie jest niesłuchanie władzy, można wszystkie oficjalne polecenia wykonywać, a przy okazji krzyczeć, że minister będzie wisiał.
No bo to nie jest nie słuchanie władzy, ale to jest chamstwo i prostactwo, a przy okazji może być potraktowane jako groźba karalna. Więc to kompletnie co innego, imho znacznie gorsze niż nie słuchanie władzy.
polmisiek napisal(a): Nawet zawołanie "będziesz wisiał" można wybronić w taki sposób. No bo przecież to nie jest niesłuchanie władzy, można wszystkie oficjalne polecenia wykonywać, a przy okazji krzyczeć, że minister będzie wisiał.
"Będziesz pan wisiał" nie bronię, ale jednak zwracam uwagę, że zarówno na tej konferencji, jak i na forum pan Braun się nie pojawia. Jest istotnie jak sprawdziłem członkiem zespołu parlamentarnego, natomiast do zespołu może zapisać się każdy, na tym one polegają.
Ale w sumie dobry przykład. Pokazuje, czym się różnią "będziesz pan wisiał" od rzeczowej dyskusji o danych i zdrowego sceptycyzmu.
Nie, to jest właśnie bunt przeciw władzy. Robisz, co każą, bo mają grubą pałę i dopierdolą ci nią, jak tylko się sprzeciwisz, ale w każdej chwili demonstrujesz obrzydzenie.
Św. Paweł kazał być posłuszny KAŻDEJ władzy ale peedzmy, że działał w specyficznych warunkach. Św. Tomasz już władzę (pod warunkiem że chrześcijańska) wartościował i dopuszczał możliwość bunt przeciw złej władzy. Ale uwaga - bunt a nie warcholstwa! Pod dosyć ostrymi warunkami dopuszczalne jest zorganizowane działanie mające na celu zmianę władzy ale nie nieustanne czepianie się i przeszkadzanie.
Ok, przyjmuję do wiadomości, że są ludzie, którzy wielomiesięczne pisanie o premierze "blob", "korpopsych", "bankster" uznają za posłuszeństwo wobec władzy, a podanie na forum wyniku prostego działania matematycznego na podstawie oficjalnych danych za bunt.
polmisiek napisal(a): Nawet zawołanie "będziesz wisiał" można wybronić w taki sposób. No bo przecież to nie jest niesłuchanie władzy, można wszystkie oficjalne polecenia wykonywać, a przy okazji krzyczeć, że minister będzie wisiał.
W samo sedno - prawie wszystko można "wyinterpretować" pokrętną argumentacją, na przykład typu:
Zwykli "foliarze" nie szczepią się ze swojej głupoty, natomiast JA - ze swojej "mądrości". W rzeczywistości jednak podobnie jak oni czerpię swoją, oczywiście wysoce ekskluzywną i wysublimowaną, "wiedzę" dokładnie z tych samych filmików i wpisów na społecznościówkach.
Ale ciągle nie o to chodzi. Foliarze mogą mieć rację ale zbiorowość jest zagrożona a jej władza podejmuje pewne decyzje. Należy jej wykonywać na tej samej zasadzie, która każe żołnierzowi wykonywać rozkazy dowódcy.
Najbardziej zabawne jest to, że warchoły nazywają siebie samych "narodowcami." Choć w sumie czego oczekiwać od oficjalistów Mikkego?
No więc jeżeli władza nakazuje noszenie maseczek, 1,5-metrowy dystans, kwarantannę, zakazuje wchodzenia do lasu czy hodowli norek (he he he), to należy tego przestrzegać.
Czy władza nakazała się szczepić? Nie, szczepienia pozostają dobrowolne. Czy władza zabroniła dyskusji o jej przekazach? Też nie.
Przykład z maseczkami jest wyjątkowo dobitny, bo maseczka chroni innych, gdy już zakażasz, a jeszcze nie masz objawów, więc nie zakładanie maseczki to pogarda dla innych ludzi i to motywowana nader niskimi pobudkami.
ms.wygnaniec napisal(a): Przykład z maseczkami jest wyjątkowo dobitny, bo maseczka chroni innych, gdy już zakażasz, a jeszcze nie masz objawów, więc nie zakładanie maseczki to pogarda dla innych ludzi i to motywowana nader niskimi pobudkami.
ms.wygnaniec napisal(a): Przykład z maseczkami jest wyjątkowo dobitny, bo maseczka chroni innych, gdy już zakażasz, a jeszcze nie masz objawów, więc nie zakładanie maseczki to pogarda dla innych ludzi i to motywowana nader niskimi pobudkami.
Właśnie, bo posłuszeństwo posłuszeństwem, ale ucieka nam z oczodołów sprawa miłości bliźniego. Ja wszystkie swoje działania w kwestii obrony przed kowichem motywowałem miłością bliźniego właśnie. Przy okazji były one zgodne z apelami rządu.
ms.wygnaniec napisal(a): Przykład z maseczkami jest wyjątkowo dobitny, bo maseczka chroni innych, gdy już zakażasz, a jeszcze nie masz objawów, więc nie zakładanie maseczki to pogarda dla innych ludzi i to motywowana nader niskimi pobudkami.
Świetnie, a nosicie maseczki na ulicy od kiedy znieśli obowiązek?
Sarmata1.2 napisal(a): Kto jest buntownikiem? Ten kto wychwalał zakaz chodzenia do lasu a sam chodził, czy ten kto szemrał ale do lasu nie wszedł?
Większą winę ponosi ten, co do lasu nie chodził a zachęcał innych do chodzenia. Wiadomo przecież, że zakaz nie był spowodowany tym, że od lasu możemy się zakazić, lecz tym, by unikać kontaktu z innymi. W ładną pogodę ludzie, którzy nie chcieli siedzieć w domu i bali się chodzić po mieście, na spacery mieli zamiar jeździć do lasu. Gdybym zatem pojechał tam, gdzie nikt by mnie nie widział, i nie przechwalałbym się tym, szkoda takiego czynu byłaby zerowa.
A gdybym sam do lasu nie jeździł, za to bym skłonił do tego wiele osób i w ten sposób doszłoby do zakażenia, wina byłaby moja. Nawet, gdyby do zakażenia nie doszło, a nakłaniałbym do łamania zakazów, przy tym gdybym cieszył się jeszcze jakimś autorytetem wśród słuchaczy, moją winą byłby spadek do władzy zaufania.
Podobnie jak np. śp. prof. Dec, który być może nie zrobił żadnej skrobanki, lecz namawiał publicznie innych do mordowania nienarodzonych, wziął z racji wielkiego autorytetu, którym się cieszył u pacjentów, na swoje barki wielką winę.
Sarmata1.2 napisal(a): Kto jest buntownikiem? Ten kto wychwalał zakaz chodzenia do lasu a sam chodził, czy ten kto szemrał ale do lasu nie wszedł?
Większą winę ponosi ten, co do lasu nie chodził a zachęcał innych do chodzenia.
Tak właśnie twierdzi Doctor Angelicus. Jeśli uznajemy jakiś zakaz/nakaz władzy za szkodzący nam i po cichu go nie posłuchamy, popełniamy grzech mniejszy albo żaden, bo każdy ma prawo dbać o siebie. Ale jeśli publicznie to rozgłaszamy i namawiamy innych, to grzeszymy bardziej, bo sprzeciwiamy się porządkowi społecznemu.
ms.wygnaniec napisal(a): Przykład z maseczkami jest wyjątkowo dobitny, bo maseczka chroni innych, gdy już zakażasz, a jeszcze nie masz objawów, więc nie zakładanie maseczki to pogarda dla innych ludzi i to motywowana nader niskimi pobudkami.
Świetnie, a nosicie maseczki na ulicy od kiedy znieśli obowiązek?
Tak nie do końca rozumiem pytanie, natomiast odpowiedź brzmi jak zapomnę lub sklepy obok siebie to tak.
ms.wygnaniec napisal(a): Przykład z maseczkami jest wyjątkowo dobitny, bo maseczka chroni innych, gdy już zakażasz, a jeszcze nie masz objawów, więc nie zakładanie maseczki to pogarda dla innych ludzi i to motywowana nader niskimi pobudkami.
Świetnie, a nosicie maseczki na ulicy od kiedy znieśli obowiązek?
Tak nie do końca rozumiem pytanie, natomiast odpowiedź brzmi jak zapomnę lub sklepy obok siebie to tak.
Pytanie jeszcze raz: - czy w czasie, gdy nie obowiązywał już przymus zakładania maseczek na ulicy (od maja 2021 r.) dalej nosisz maseczki na ulicy?
Z moich obserwacji wynika, że teraz nosi się je sporadycznie, a w okresie październik 2020 - maj 2021 większość je nosiła
Pokrótce też wyjaśnię o co mi chodzi. Jeśli w serduszku i z przekonania - a nie tylko z posłuszeństwa władzy - uznajemy, że maseczka to miłość bliźniego, nakaz moralny i takie tam, bo przecież możemy być nieświadomi zakażenia i rozsiewać zarazę, to powinniśmy je nosić mimo przymusu. Jasne, lato 2021 r. z minimalną liczbą przypadków można odpuścić, ale dzisiejsze 57 tys. to znacznie więcej niż powiedzmy w lutym 2021 r., kiedy wszyscy grzecznie chodzili zamaseczkowani.
ms.wygnaniec napisal(a): Przykład z maseczkami jest wyjątkowo dobitny, bo maseczka chroni innych, gdy już zakażasz, a jeszcze nie masz objawów, więc nie zakładanie maseczki to pogarda dla innych ludzi i to motywowana nader niskimi pobudkami.
Właśnie, bo posłuszeństwo posłuszeństwem, ale ucieka nam z oczodołów sprawa miłości bliźniego. Ja wszystkie swoje działania w kwestii obrony przed kowichem motywowałem miłością bliźniego właśnie. Przy okazji były one zgodne z apelami rządu.
Ale w kwestii szczepionek - jeśli przytoczone przeze mnie dane rządowe są prawdziwe - to szczepiąc siebie chronimy w 75%, innych w 7,5%, czyli niewiele ponad jakiś pomiarowy błąd.
Stalking – termin pochodzący z języka angielskiego, który oznacza „podchody” lub „skradanie się”[1]. Pod koniec lat 80. XX wieku stalking zyskał dodatkowe negatywne znaczenie na skutek nowego zjawiska społecznego, jakim było obsesyjne podążanie fanów za gwiazdami filmowymi Hollywood. Obecnie stalking jest definiowany jako „złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się czy prześladowanie zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu”.
W polskim kodeksie karnym stalking (zdefiniowany jako uporczywe nękanie powodujące uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności[4])
Jeśli ktoś na serio uważa się za cyt. "prześladowanego" z powodu kilku wpisów na forum dyskusyjnym, uważa, że to "zagraża jego bezpieczeństwu", wywołuje "uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia" albo "istotne naruszenie prywatności", to tak samo na serio polecam wizytę u psychiatry zanim będzie za późno.
rozum.von.keikobad napisal(a): Pokrótce też wyjaśnię o co mi chodzi.
Rozum, ale nienoszenie maseczek przy zachowaniu dystansu na świeżym powietrzu ma znikomy wpływ na ilość zakażeń. Ponownie nie rozumiem, o co chodzi. Aby uniknąć dalszych jałowych sporów: - restrykcje z marca 2020 były mocno nadmiarowe, ale w świetle naszej obecnej wiedzy, - postępowanie rządu było racjonalne z punktu zarządzania ryzykiem epidemiologicznym w tamtym okresie, - szczepionki to dość kontrowersyjny temat ale mam zbyt małą wiedzę aby publicznie negować ich stosowanie w sumie po historiach, jestem takim niepraktykującym szczepionkosceptykiem.
28 Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: "Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!" 29 Ten odpowiedział: "Idę, panie!", lecz nie poszedł. 30 Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: "Nie chcę". Później jednak opamiętał się i poszedł. 31 Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. 32 Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości12, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.
Ale już pomijając nawet Ewangelię, ciągle nie dowiedziałem się, co też takiego robią forumowi - bo i do nich był zarzut - jak i parlamentarni sceptycy, co jest sprzeciwianiem się władzy? Jakie zakazy łamią? Jakich nakazów nie przestrzegają? Do jakich przekroczeń prawa namawiają? W Polsce nie ma przymusu szczepień, nie ma przymusu poklaskiwania rządowi i nie ma zakazu rozmawiania o sensowności przyjętych rozwiązań. Gdyby był ten ostatni zakaz, to fora, na których się takie rzeczy omawia też byłyby nielegalne. Łącznie z niniejszym.
Komentarz
Tak się jakoś składa od kilkuset lat, że POLSKA władza jest zbyt łagodna, co skutkuje jej upadkiem.
Niesłuchanie POLSKIEJ władzy to zdrada Ojczyzny.
Słuchanie antypolskiej władzy też bywa zdradą Ojczyzny.
Polska nie jest krajem dla ludzi mało bystrych, nie rozróżniających swojej władzy od obcej.
Legalnie działający zespół parlamentarny, konferencja w prywatnym radiu, luźne rozmowy na forum, a wreszcie nieprzyjęcie dobrowolnej (!) dawki szczepienia - to NIE jest żaden sprzeciw.
Przekładając to na inną dziedzinę, jest dobrowolny program PPK. I są podatki, obowiązkowe. Jak ktoś nie przystąpił do PPK (a rząd mocno zachęcał i też były reklamy!), to czy sprzeciwia się władzy? Nie. Ale jak nie płaci podatków (obowiązkowych) albo podpala jakieś biura obsługujące PPK - to już tak.
Dostrzegam natomiast pewne zachowania, które są na pograniczu. Np. ukrywanie choroby. Weźmy np. kogoś, kto miał kontakt z zarażonym, sam ma objawy, ale nie zgłasza się na testy, a nawet nie izoluje się. Skali zjawiska nie znam, tak samo nie mam mocy ocenić, czy częściej występuje u zaszczepionych (bo przecież są zaszczepieni!) czy u innych, to już pozostawiam własnym obserwacjom.
Ale w sumie dobry przykład. Pokazuje, czym się różnią "będziesz pan wisiał" od rzeczowej dyskusji o danych i zdrowego sceptycyzmu.
Św. Paweł kazał być posłuszny KAŻDEJ władzy ale peedzmy, że działał w specyficznych warunkach. Św. Tomasz już władzę (pod warunkiem że chrześcijańska) wartościował i dopuszczał możliwość bunt przeciw złej władzy. Ale uwaga - bunt a nie warcholstwa! Pod dosyć ostrymi warunkami dopuszczalne jest zorganizowane działanie mające na celu zmianę władzy ale nie nieustanne czepianie się i przeszkadzanie.
Zwykli "foliarze" nie szczepią się ze swojej głupoty, natomiast JA - ze swojej "mądrości".
W rzeczywistości jednak podobnie jak oni czerpię swoją, oczywiście wysoce ekskluzywną i wysublimowaną, "wiedzę" dokładnie z tych samych filmików i wpisów na społecznościówkach.
Najbardziej zabawne jest to, że warchoły nazywają siebie samych "narodowcami." Choć w sumie czego oczekiwać od oficjalistów Mikkego?
Czy władza nakazała się szczepić? Nie, szczepienia pozostają dobrowolne.
Czy władza zabroniła dyskusji o jej przekazach? Też nie.
A gdybym sam do lasu nie jeździł, za to bym skłonił do tego wiele osób i w ten sposób doszłoby do zakażenia, wina byłaby moja. Nawet, gdyby do zakażenia nie doszło, a nakłaniałbym do łamania zakazów, przy tym gdybym cieszył się jeszcze jakimś autorytetem wśród słuchaczy, moją winą byłby spadek do władzy zaufania.
Podobnie jak np. śp. prof. Dec, który być może nie zrobił żadnej skrobanki, lecz namawiał publicznie innych do mordowania nienarodzonych, wziął z racji wielkiego autorytetu, którym się cieszył u pacjentów, na swoje barki wielką winę.
Pytanie jeszcze raz:
- czy w czasie, gdy nie obowiązywał już przymus zakładania maseczek na ulicy (od maja 2021 r.) dalej nosisz maseczki na ulicy?
Z moich obserwacji wynika, że teraz nosi się je sporadycznie, a w okresie październik 2020 - maj 2021 większość je nosiła
Pokrótce też wyjaśnię o co mi chodzi.
Jeśli w serduszku i z przekonania - a nie tylko z posłuszeństwa władzy - uznajemy, że maseczka to miłość bliźniego, nakaz moralny i takie tam, bo przecież możemy być nieświadomi zakażenia i rozsiewać zarazę, to powinniśmy je nosić mimo przymusu. Jasne, lato 2021 r. z minimalną liczbą przypadków można odpuścić, ale dzisiejsze 57 tys. to znacznie więcej niż powiedzmy w lutym 2021 r., kiedy wszyscy grzecznie chodzili zamaseczkowani.
Stalking – termin pochodzący z języka angielskiego, który oznacza „podchody” lub „skradanie się”[1]. Pod koniec lat 80. XX wieku stalking zyskał dodatkowe negatywne znaczenie na skutek nowego zjawiska społecznego, jakim było obsesyjne podążanie fanów za gwiazdami filmowymi Hollywood. Obecnie stalking jest definiowany jako „złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się czy prześladowanie zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu”.
W polskim kodeksie karnym stalking (zdefiniowany jako uporczywe nękanie powodujące uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności[4])
Jeśli ktoś na serio uważa się za cyt. "prześladowanego" z powodu kilku wpisów na forum dyskusyjnym, uważa, że to "zagraża jego bezpieczeństwu", wywołuje "uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia" albo "istotne naruszenie prywatności", to tak samo na serio polecam wizytę u psychiatry zanim będzie za późno.
Ponownie nie rozumiem, o co chodzi.
Aby uniknąć dalszych jałowych sporów:
- restrykcje z marca 2020 były mocno nadmiarowe, ale w świetle naszej obecnej wiedzy,
- postępowanie rządu było racjonalne z punktu zarządzania ryzykiem epidemiologicznym w tamtym okresie,
- szczepionki to dość kontrowersyjny temat ale mam zbyt małą wiedzę aby publicznie negować ich stosowanie w sumie po historiach, jestem takim niepraktykującym szczepionkosceptykiem.
Ale już pomijając nawet Ewangelię, ciągle nie dowiedziałem się, co też takiego robią forumowi - bo i do nich był zarzut - jak i parlamentarni sceptycy, co jest sprzeciwianiem się władzy? Jakie zakazy łamią? Jakich nakazów nie przestrzegają? Do jakich przekroczeń prawa namawiają?
W Polsce nie ma przymusu szczepień, nie ma przymusu poklaskiwania rządowi i nie ma zakazu rozmawiania o sensowności przyjętych rozwiązań. Gdyby był ten ostatni zakaz, to fora, na których się takie rzeczy omawia też byłyby nielegalne. Łącznie z niniejszym.