kulawy_greg napisal(a): 1. W ogóle sklepy jakby opustoszały po pierwszej fali (to znaczy nie ma już kolejek przed wejściem, przynajmniej w mojej okolicy, a wcześniej były). 2. A co do plakatów, to kasjerzy potrzebują plakatu żeby wiedzieć że mają dezynfekować?
1. zaczęto jeść ZAPASY!
2. pracownikom trzeba wszystko przypominać... (serio)
Wniesiona poprawka, czyli ograniczenie ograniczenia do dni roboczych jest OK. Czy pomysł zły czy dobry? troche uciążliwy ale jak to komuś ma pomóc to czemu nie.
Plakat1 jest bez sensu. 1. Kasjerki mają chroniące stanowisko pracy szyby. Są jeszcze niechronione? To w to trzeba zainwestować. Plakat nie uchroni kasjerki przed zakażeniem! 2. Kasy żaden klient nie dotyka, a napady nie zdarzają się jeszcze nagminnie, zatem po co ją odkażać po każdym kliencie?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Mania napisal(a): U nasz w godzinach dziadowskich 2- 3 osoby w supermarketach.
Notto napisal(a): Dla seniorów, którzy serio boją się tłumu (lub długiej kolejki) w sklepie to było jakieś wyjście. Komfort psychiczny. I tyle.
Dokladnie
To jest bardzo dobre. Moja mama mowi, ze spokojnie moze zrobic zakupy. I sklepy, bojac sie kar, przestrzegaja godzin dziadowskich, z tego co widze, a nie jeden niekwalifikujacy sie chcialby skorzystac, hle hle
ms.wygnaniec napisal(a): Wniesiona poprawka, czyli ograniczenie ograniczenia do dni roboczych jest OK. Czy pomysł zły czy dobry? troche uciążliwy ale jak to komuś ma pomóc to czemu nie.
+100 (tym razem zupełnie serio)
W Falenicy dożywa swoich lat sędziwe pokolenie moich rodziców. Obserwuję wzruszające obrazki i czasem żałuję, że nie mam prawa do ich filmowania. Np. niemal codziennie blisko stuletni małżonkowie spacerują uliczką z kijkami do nord-walkingu, albo moja sąsiadka z naprzeciwka (90+) myje okno na piętrze swojego segmentu, że już nie wspomnę o babciach dziarsko i często bez lasek maszerujących z wózkami do okolicznych sklepów. Czuję się przy nich niemal jak smarkula. Którą byłam te ...dziesiąt lat wcześniej.
Bardzo dobrze, że mogą robić zakupy spokojnie. Ja i tak siedzę w domu. Zakupy przynosi mi córka. Siostra chodzi w dziadowskich godzinach do sklepiku na bazarze po pieczywo i jarzyny.
Mania napisal(a): U nasz w godzinach dziadowskich 2- 3 osoby w supermarketach.
Notto napisal(a): Dla seniorów, którzy serio boją się tłumu (lub długiej kolejki) w sklepie to było jakieś wyjście. Komfort psychiczny. I tyle.
Dokladnie
To jest bardzo dobre. Moja mama mowi, ze spokojnie moze zrobic zakupy. I sklepy, bojac sie kar, przestrzegaja godzin dziadowskich, z tego co widze, a nie jeden niekwalifikujacy sie chcialby skorzystac, hle hle
1. wprowadzone przez rząd obostrzenia zmniejszyły liczbę infekcji nawet dziesięciokrotnie, 2. a szczyt zachorowań przewiduje się na wakacje, lipiec, ok. jeden milion zakażeń
1. Gdyby nie ograniczenia, w Polsce byłoby już ponad 9 mln zakażonych,
AnnaE napisal(a): Plakat1 jest bez sensu. 1. Kasjerki mają chroniące stanowisko pracy szyby. Są jeszcze niechronione? To w to trzeba zainwestować. Plakat nie uchroni kasjerki przed zakażeniem! 2. Kasy żaden klient nie dotyka, a napady nie zdarzają się jeszcze nagminnie, zatem po co ją odkażać po każdym kliencie?
Klient dotykał każdego towaru, który kasjerka bierze do sczytania kodu. Potem klika w klawiaturę kasy. Klient płaci gotówką. Kasjerka bierze banknot i klika w kasę, żeby otworzyć szufladę.
Klient dotykał każdego towaru, który kasjerka bierze do sczytania kodu. Potem klika w klawiaturę kasy. Klient płaci gotówką. Kasjerka bierze banknot i klika w kasę, żeby otworzyć szufladę.
Zakazać banknotów, gotówki.
Zakazać klientów.
Zakazać kasjerek.
Bo koronawirus.
Ludzie, opamiętajcie się. Skoro koronawirus jest wszędzie, to mają go miliony ludzi. Zaraz wszyscy umrzemy, po co tyle kłopotu. A jeśli nie umrzemy to...?
Klient dotykał każdego towaru, który kasjerka bierze do sczytania kodu. Potem klika w klawiaturę kasy. Klient płaci gotówką. Kasjerka bierze banknot i klika w kasę, żeby otworzyć szufladę.
Zakazać banknotów, gotówki.
Zakazać klientów.
Zakazać kasjerek.
Bo koronawirus.
Ludzie, opamiętajcie się. Skoro koronawirus jest wszędzie, to mają go miliony ludzi. Zaraz wszyscy umrzemy, po co tyle kłopotu. A jeśli nie umrzemy to...?
Będziemy szczęśliwymi posiadaczami maseczek i rękawiczek
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Klient dotykał każdego towaru, który kasjerka bierze do sczytania kodu. Potem klika w klawiaturę kasy. Klient płaci gotówką. Kasjerka bierze banknot i klika w kasę, żeby otworzyć szufladę.
Zakazać banknotów, gotówki.
Zakazać klientów.
Zakazać kasjerek.
Bo koronawirus.
Ludzie, opamiętajcie się. Skoro koronawirus jest wszędzie, to mają go miliony ludzi. Zaraz wszyscy umrzemy, po co tyle kłopotu. A jeśli nie umrzemy to...?
Spokojnie Podaję tylko przykład rozkminy, na podstawie której powstają normy postępowania kryzysowego w dużych przedsiębiorstwach.
A Dorzeczak zamieścił tekst https://dorzeczy.pl/kraj/137860/uczona-niewiedza-koronawirusa-wielka-pandemia-czy-najwieksza-pomylka.html konkluzja Kiedy zamknięto granice, zawieszono podróże lotnicze, pozamykano ludzi w domach, zmuszono ich do posłuszeństwa i skazano na bierność, a w cieniu tego wszystkiego wali się gospodarka światowa, a jednocześnie niektórzy na tym zyskują, a inni tracą oraz skoro koronawirus był już znany ponad pięćdziesiąt lat temu, a teraz niespodziewanie wybudził taką panikę, pytanie postawione na początku, czy to rzeczywiście wielka pandemia czy też największa pomyłka, wydaje się zasadne. Chociaż jeszcze za wcześnie, aby na nie w pełni odpowiedzieć, ważna jest konkluzja. Należy jak najszybciej wrócić do normalności.
wcześniejPrzewidując dalszy rozwój wypadków, trzeba jasno powiedzieć, że ilość chorych w kraju i na świecie będzie do pewnego momentu nadal rosnąć i należy być na to przygotowanym. Ale rozum podpowiada, że koronawirus nie jest groźniejszy od innych wirusów, że atakuje przede wszystkim osoby starsze, chore i mniej odporne, i że można go skutecznie leczyć. W przypadku wyraźnych objawów chorobowych sprawdzonymi lekarstwami są Arechin (Chlorochina) oraz Plaquenil (Hydroksychlorochina). Zostały one zastosowane do leczenia pacjentów w Korei Południowej, która, jak wskazuje bardzo mała liczba zgonów, nadzwyczaj skutecznie poradziła sobie z COVID-19. Aby więc skorzystać z tego wzoru i zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby, należy zastosować środki odpowiednio proporcjonalne. Nie mogą być to metody radykalne, jakie są obecnie stosowane w wielu krajach i które faktycznie okazują się nieskuteczne. Zamykanie ludzi na siłę w mieszkaniach i mandaty za wychodzenie do niczego nie prowadzą, a są jedynie jawnym pogwałceniem wolności osobistej i przyrodzonej godności człowieka. Zamiast tego należy umiejętnie zapobiegać, informując o środkach zapobiegawczych i apelując do ludzkiego rozsądku oraz właściwie leczyć, bazując na posiadanej wiedzy.
wszystko mniej wiecej takie , jak pisze Qiz, kurak, Dakowski, tylko mniej lakonicznie i bez wulgaryzmów
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Autor (Prof. W. Julian Korab-Karpowicz) jest filozofem i myślicielem politycznym, doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Autor jest filozofem i myślicielem politycznym, doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.
ogromnie ciekawy ten pluralis , zwłaszcza ostatnimi czasy
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Autor (Prof. W. Julian Korab-Karpowicz) jest filozofem i myślicielem politycznym, doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.
Nu, nie brzmi to jak największy wirusolog.
Ale jeśli dla odmiany chcecie osłuchać największego wirusologa, który na dodatek jest optymistą, zachęcam. Generalnie, powiada że stworzenie szczepionki czy tam przeciwciał na tego końkretnego wirusa nie jest zagadnieniem naukowym, tylko technicznym. HIF, powiada, to wirus-geniusz, przeziębienie jest bardzo zdolne, a dany koronawirus to tępak. Do tego trzyma białka na wierzchu, przez co łatwo nań zrobić szczepionkę i tak wolno ewoluuje, że jak już szczepionkę stworzą, to będzie ona bardzo długo dobra.
Co do papierosków jest ciekawe, bo wg niego one zmniejszają ilość receptora ACE2 (czyli tego, przez który dany wirus włazi do komórki) w jednych komórkach, ale w innych zmniejszają. I z dzieciętami wytłumaczył: one mają ACE2 wyłącznie w nosie, a dopiero na starość wyrasta w płucu. Więc dzieci chorują lekko, ale zarażać mogą srogo. Jest jeszcze pewien detal, że ACE2 jest też w jelitach i nerkach.
Pytanie tylko jak dożyć do wynalezienia szczepionki. I czy ma rację, że surowica leczy a nie zabija.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Autor (Prof. W. Julian Korab-Karpowicz) jest filozofem i myślicielem politycznym, doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.
Pytanie: po kiego drukują gościa, który wie o wirusach i epidemiach tyle co Kurak?
Co do papierosków jest ciekawe, bo wg niego one zmniejszają ilość receptora ACE2 (czyli tego, przez który dany wirus włazi do komórki) w jednych komórkach, ale w innych zmniejszają.
Co do papierosków jest ciekawe, bo wg niego one zmniejszają ilość receptora ACE2 (czyli tego, przez który dany wirus włazi do komórki) w jednych komórkach, ale w innych zmniejszają.
consider revising
Widzę, że uważny czytelnik rozumie.
Oczywiście w jednych zmniejszają, w drugich zwiększają.
To tłumaczy paradoks, czemu palacze chorują rzadziej ale za to ciężej.
Co do papierosków jest ciekawe, bo wg niego one zmniejszają ilość receptora ACE2 (czyli tego, przez który dany wirus włazi do komórki) w jednych komórkach, ale w innych zmniejszają.
consider revising
Widzę, że uważny czytelnik rozumie.
Oczywiście w jednych zmniejszają, w drugich zwiększają.
To tłumaczy paradoks, czemu palacze chorują rzadziej ale za to ciężej.
Właśnie słabo tłumaczy. Tłumaczyłoby, gdyby tych komórek, w których jaranie zmniejsza ilość receptora ACE2, było wincy i były one odpedzialne za łagodniejsze choróbska, a tych, w których jaranie zwiększa ilość receptora ACE2, było mni i były one odpedzialne za ostrzejsze choróbska. Gdyby zaś były te komórki podobnie liczne i odpedały za podobną ostrość choroby, to zmniejszanie w nich przez jaranie receptora ACE2 nie miałoby takich skutków, jakie notujemy.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Autor (Prof. W. Julian Korab-Karpowicz) jest filozofem i myślicielem politycznym, doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.
Pytanie: po kiego drukują gościa, który wie o wirusach i epidemiach tyle co Kurak?
Ja wiem sto razy więcej a i tak mnie nie słuchacie :P
Komentarz
1. zaczęto jeść ZAPASY!
2. pracownikom trzeba wszystko przypominać... (serio)
1. Kasjerki mają chroniące stanowisko pracy szyby. Są jeszcze niechronione? To w to trzeba zainwestować. Plakat nie uchroni kasjerki przed zakażeniem!
2. Kasy żaden klient nie dotyka, a napady nie zdarzają się jeszcze nagminnie, zatem po co ją odkażać po każdym kliencie?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
To jest bardzo dobre. Moja mama mowi, ze spokojnie moze zrobic zakupy.
I sklepy, bojac sie kar, przestrzegaja godzin dziadowskich, z tego co widze, a nie jeden niekwalifikujacy sie chcialby skorzystac, hle hle
(tym razem zupełnie serio)
W Falenicy dożywa swoich lat sędziwe pokolenie moich rodziców. Obserwuję wzruszające obrazki i czasem żałuję, że nie mam prawa do ich filmowania. Np. niemal codziennie blisko stuletni małżonkowie spacerują uliczką z kijkami do nord-walkingu, albo moja sąsiadka z naprzeciwka (90+) myje okno na piętrze swojego segmentu, że już nie wspomnę o babciach dziarsko i często bez lasek maszerujących z wózkami do okolicznych sklepów.
Czuję się przy nich niemal jak smarkula.
Którą byłam te ...dziesiąt lat wcześniej.
Bardzo dobrze, że mogą robić zakupy spokojnie.
Ja i tak siedzę w domu. Zakupy przynosi mi córka. Siostra chodzi w dziadowskich godzinach do sklepiku na bazarze po pieczywo i jarzyny.
Tyle w tomacie.
Klient płaci gotówką. Kasjerka bierze banknot i klika w kasę, żeby otworzyć szufladę.
http://www.wielkarzeczpospolita.net/modul.php?akcja=info&pokaz=mapamarsa
Bo Ziemia to dla nas zdecydowanie za mało.
http://www.wielkarzeczpospolita.net/modul.php?akcja=info&pokaz=mapaprzestrzeni
Ja szydziłem. Czuję się upokorzony, że nawet już z szyderstwem nie da się przebić.
Ta koronaściema weszła niektórym za mocno. Maseczki obniżają saturację.
Zakazać klientów.
Zakazać kasjerek.
Bo koronawirus.
Ludzie, opamiętajcie się. Skoro koronawirus jest wszędzie, to mają go miliony ludzi. Zaraz wszyscy umrzemy, po co tyle kłopotu.
A jeśli nie umrzemy to...?
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Podaję tylko przykład rozkminy, na podstawie której powstają normy postępowania kryzysowego w dużych przedsiębiorstwach.
https://dorzeczy.pl/kraj/137860/uczona-niewiedza-koronawirusa-wielka-pandemia-czy-najwieksza-pomylka.html
konkluzja
Kiedy zamknięto granice, zawieszono podróże lotnicze, pozamykano ludzi w domach, zmuszono ich do posłuszeństwa i skazano na bierność, a w cieniu tego wszystkiego wali się gospodarka światowa, a jednocześnie niektórzy na tym zyskują, a inni tracą oraz skoro koronawirus był już znany ponad pięćdziesiąt lat temu, a teraz niespodziewanie wybudził taką panikę, pytanie postawione na początku, czy to rzeczywiście wielka pandemia czy też największa pomyłka, wydaje się zasadne. Chociaż jeszcze za wcześnie, aby na nie w pełni odpowiedzieć, ważna jest konkluzja. Należy jak najszybciej wrócić do normalności.
wcześniejPrzewidując dalszy rozwój wypadków, trzeba jasno powiedzieć, że ilość chorych w kraju i na świecie będzie do pewnego momentu nadal rosnąć i należy być na to przygotowanym. Ale rozum podpowiada, że koronawirus nie jest groźniejszy od innych wirusów, że atakuje przede wszystkim osoby starsze, chore i mniej odporne, i że można go skutecznie leczyć. W przypadku wyraźnych objawów chorobowych sprawdzonymi lekarstwami są Arechin (Chlorochina) oraz Plaquenil (Hydroksychlorochina). Zostały one zastosowane do leczenia pacjentów w Korei Południowej, która, jak wskazuje bardzo mała liczba zgonów, nadzwyczaj skutecznie poradziła sobie z COVID-19. Aby więc skorzystać z tego wzoru i zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby, należy zastosować środki odpowiednio proporcjonalne. Nie mogą być to metody radykalne, jakie są obecnie stosowane w wielu krajach i które faktycznie okazują się nieskuteczne. Zamykanie ludzi na siłę w mieszkaniach i mandaty za wychodzenie do niczego nie prowadzą, a są jedynie jawnym pogwałceniem wolności osobistej i przyrodzonej godności człowieka. Zamiast tego należy umiejętnie zapobiegać, informując o środkach zapobiegawczych i apelując do ludzkiego rozsądku oraz właściwie leczyć, bazując na posiadanej wiedzy.
wszystko mniej wiecej takie , jak pisze Qiz, kurak, Dakowski, tylko mniej lakonicznie i bez wulgaryzmów
Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.
Autor (Prof. W. Julian Korab-Karpowicz) jest filozofem i myślicielem politycznym, doktorem Uniwersytetu Oksfordzkiego, profesorem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Opolskiego, autorem „Harmonii społecznej” i innych książek przetłumaczonych na kilka języków.
Ale jeśli dla odmiany chcecie osłuchać największego wirusologa, który na dodatek jest optymistą, zachęcam. Generalnie, powiada że stworzenie szczepionki czy tam przeciwciał na tego końkretnego wirusa nie jest zagadnieniem naukowym, tylko technicznym. HIF, powiada, to wirus-geniusz, przeziębienie jest bardzo zdolne, a dany koronawirus to tępak. Do tego trzyma białka na wierzchu, przez co łatwo nań zrobić szczepionkę i tak wolno ewoluuje, że jak już szczepionkę stworzą, to będzie ona bardzo długo dobra.
Co do papierosków jest ciekawe, bo wg niego one zmniejszają ilość receptora ACE2 (czyli tego, przez który dany wirus włazi do komórki) w jednych komórkach, ale w innych zmniejszają. I z dzieciętami wytłumaczył: one mają ACE2 wyłącznie w nosie, a dopiero na starość wyrasta w płucu. Więc dzieci chorują lekko, ale zarażać mogą srogo. Jest jeszcze pewien detal, że ACE2 jest też w jelitach i nerkach.
Pytanie tylko jak dożyć do wynalezienia szczepionki. I czy ma rację, że surowica leczy a nie zabija.
Oczywiście w jednych zmniejszają, w drugich zwiększają.
To tłumaczy paradoks, czemu palacze chorują rzadziej ale za to ciężej.
Tabakkolegium z Gereonem!
Kolega romarzył mnie
Oczywiście w jednych zmniejszają, w drugich zwiększają.
To tłumaczy paradoks, czemu palacze chorują rzadziej ale za to ciężej.
Właśnie słabo tłumaczy. Tłumaczyłoby, gdyby tych komórek, w których jaranie zmniejsza ilość receptora ACE2, było wincy i były one odpedzialne za łagodniejsze choróbska, a tych, w których jaranie zwiększa ilość receptora ACE2, było mni i były one odpedzialne za ostrzejsze choróbska.
Gdyby zaś były te komórki podobnie liczne i odpedały za podobną ostrość choroby, to zmniejszanie w nich przez jaranie receptora ACE2 nie miałoby takich skutków, jakie notujemy.