Dlatego potrzebna jest konsultacja licencjonowanego angelologa. Jeśli za koszerne uznać wywody samego św. Tomasza, to nie są one sprzeczne z ignacową teoryją. Albo są ale ja jestem za głupi. Anioł to przyczyna sprawcza a więc sprawia. Może więc spokojnie sprawić, by jakiś meteor pierdyknął w Ziemię albo elektron poleciał na lewo a nie na prawo i jakiś gen się nie rozwinął skutkując brakiem poroża u danego bydlęcia. Wiele jest możliwości.
Wicie, take ja słyszałem opowieści, że jak człowień zemrze, to traci ciało i awansuje do aevum. I to jest pewien problem, gdyż w aevum są wyłącznie szatani. Wszyscy normalni już awansowali do aeternitasu. I tu się mieści czyściec. Gdyż bez ciała gorzej niż bez spodni, nadto towarzystwo szemrane. Dopiero z czasem wbijamy się w eternit, nowe lepsze ciało i uczta mesjańska, no ale to już inna historya. ---------------------
Coś mi się tu nie zgadza. Aeternitas to czas Boga, bez początku i końca. Reszta egzystuje w aevum, które ma początek nie ma końca. A świat pod księżycem w tempusie, wiadomo.
Tak przynajmniej słyszałam.
I to też jest prawda.
Wszelako, niektórzy twierdzą, że może się zdarzyć, że zostaniemy zbawieni, a w związku spożywczym będziemy przebywali z Bogiem. A Bóg przebywa w eternicie.
Bo to jest tak jak z imprezą w modnym klubie. Jest super. Masa ludzi, zabawa na całego i drinki oraz muzyczka. Przychodzi jednak godzina zamknięcia i trzeba wyjść. Jakby co to ochroniarze wywalą za drzwi. A na zewnątrz noc ciemna, wieje i różni bandyci oraz zwierzęta drapieżne się snują. Ciemna dolina i nie wiadomo którędy do domu. Jak kto ma mocniejsze nerwy i się przygotował to kierunek na cel zna i przewodnika zna i jego sygnały z dala odbierze i do domu trafi. Co się strachu i potłuczeń nabawi to inna rzecz. No i niektórzy sprawnie przejdą skrótem co im przewodnik pokaże a inni muszą się bardziej pomęczyć bo lekcji topografii nie słuchali albo większość zapomnieli.
Rafał napisal(a): Bo to jest tak jak z imprezą w modnym klubie. Jest super. Masa ludzi, zabawa na całego i drinki oraz muzyczka. Przychodzi jednak godzina zamknięcia i trzeba wyjść. Jakby co to ochroniarze wywalą za drzwi. A na zewnątrz noc ciemna, wieje i różni bandyci oraz zwierzęta drapieżne się snują. Ciemna dolina i nie wiadomo którędy do domu. Jak kto ma mocniejsze nerwy i się przygotował to kierunek na cel zna i przewodnika zna i jego sygnały z dala odbierze i do domu trafi. Co się strachu i potłuczeń nabawi to inna rzecz. No i niektórzy sprawnie przejdą skrótem co im przewodnik pokaże a inni muszą się bardziej pomęczyć bo lekcji topografii nie słuchali albo większość zapomnieli.
do koncepcji teodycei, w której dla wytłumaczenia rozmaitych odczuwanych niedoskonałości stworzenia przyjmuje się, że stworzenie nie jest aktem Stwórcy tylko jakimś procesem z podwykonawcami
do koncepcji teodycei, w której dla wytłumaczenia rozmaitych odczuwanych niedoskonałości stworzenia przyjmuje się, że stworzenie nie jest aktem Stwórcy tylko jakimś procesem z podwykonawcami
irytuje mnie, że byłego Szefa Szefów Chórów Anielskich i Serafskich, Przełożonego samego św. archanioła Michała, imienować Lucyfer
gdyż albowiem
nie znamy jego - upadłego, zbuntowanego archanioła - imienia oraz samo imię Lucyfer jest z Lacjum, a łacina nie jest językiem Pism Świętych oraz kilka innych powodów... //
Kedyś o. Salij tłomaczył, że w dawnych dobrych czasach Lucyfer to był Niosący Światło, take miał elegans imię. Ale w okresie błędów i wypaczeń zmienił imię na Lucyper, Gaszący Światło.
do koncepcji teodycei, w której dla wytłumaczenia rozmaitych odczuwanych niedoskonałości stworzenia przyjmuje się, że stworzenie nie jest aktem Stwórcy tylko jakimś procesem z podwykonawcami
Pan Bóg generalnie wszystko robi przez podwykonawców. Nawet do Maryi i św. Józefa nie fatygował się osobiście, tylko Gabryela posyłał.
I jeszcze dodam, że podwykonawstwo wszystkiego co się da uważam za znak rozpoznawczy Wiary Świętej. Pan Bóg podzleca wszystko poza kluczowymi procesami.
Poglądy przeciwne kończą się protestantyzmem albo ateizmem. Albo co gorsza mahometanizmem.
No to podwykonawstwo ma jednak swoje wady. Co poniektórzy uzurpują sobie prawo reprezentacji Pana Boga nie mając pełnomocnictwa. Protestanci w szczególności. Pan Bóg udzielił pełnomocnictwa Świętemu Piotrowi ustnie chociaż przy świadkach. Potem pojawiło się mrowie fałszywych pełnomocników i fałszywych świadków, a Pan Bóg z wycofywaniem czy raczej kwestionowaniem fałszywych pełnomocnictw jest dość nierychliwy. Ignoruje takich oszustów czekając aż sami sobie z nimi poradzimy. Za słaby jestem biblijnie i teologicznie aby to pojąć.
Stare to jak świat a nawet starsze jak się okazuje. Niczego spece od zarzadzania nie wymyślili czego by już na początku nie było. Tyle ze oni gadają przy tym za dużo i psują proste reguły oraz komplikują.
A ja po 20 latach pracy widzę, że to jedyna w temacie książka warta przeczytania, inne w tym te, których uczyłam się z przypisami to strata czasu. Ale ja tam raczej nie zarządzam jeno jestem Rzędzianem, tym którzy zarądzają*
*podejmują decyzję biorąc za nie odpowiedzialność i otrzmując z tego tyt. wynagrodzenie.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): I teraz wchodzimy w staroświecką kosmologię. Proszę nie rechotać jak jaki Dawkins, tylko się skupić. Otóż, świat dzielimy na podksiężycowy i nadksiężycowy, Księżyc jest jakąś tam granicą. Poniżej wszystko jest z grubsza normalne. Powyżej -- są planety, Słońce i gwiazdy stałe, niejako rzucik na firmamencie. Każda planeta ma swoją sferę niebieską, na której jest zawieszona i obraca się, zgodnie z tym, jak ją odpowiedzialny anioł porusza. I tu się pojawia pytanie, jakże dany anioł może poruszać planetą, ba całą sferą niebieską, skoro nie ma rączek? (A nie ma, vide svpra!) Otóż, jak to ujął znany poeta Dante, to miłość porusza Słońce i inne gwiazdy. Dodajmy, że planety też. Tak więc, planety poruszają się, gdyż zagrzewa je do tego miłość, jaką budzą aniołowie i ich piękno.
I do Newtona ludzie wierzyli, że planetami poruszają aniołowie, które nazywali inteligencjami, twierdził tak nawet Giordano Bruno. Czyli Bóg zadania jakieś aniołom wyznaczał, był to prawowierny pogląd. Otóż - kręcenie na sznurku kamieniem jest mniej wyrafinowanym zadaniem niż podwykonawstwo w Dziele Stworzenia.
Komentarz
Wszelako, niektórzy twierdzą, że może się zdarzyć, że zostaniemy zbawieni, a w związku spożywczym będziemy przebywali z Bogiem. A Bóg przebywa w eternicie.
o!
(dziękuję)
i myślę, co napisać, ale czasu mi brak....
irytuje mnie, że byłego Szefa Szefów Chórów Anielskich i Serafskich, Przełożonego samego św. archanioła Michała, imienować Lucyfer
gdyż albowiem
nie znamy jego - upadłego, zbuntowanego archanioła - imienia
oraz samo imię Lucyfer jest z Lacjum, a łacina nie jest językiem Pism Świętych
oraz kilka innych powodów...
//
Pan Bóg generalnie wszystko robi przez podwykonawców. Nawet do Maryi i św. Józefa nie fatygował się osobiście, tylko Gabryela posyłał.
Czy też podwykonawcą?
Poglądy przeciwne kończą się protestantyzmem albo ateizmem. Albo co gorsza mahometanizmem.
*podejmują decyzję biorąc za nie odpowiedzialność i otrzmując z tego tyt. wynagrodzenie.
I do Newtona ludzie wierzyli, że planetami poruszają aniołowie, które nazywali inteligencjami, twierdził tak nawet Giordano Bruno. Czyli Bóg zadania jakieś aniołom wyznaczał, był to prawowierny pogląd. Otóż - kręcenie na sznurku kamieniem jest mniej wyrafinowanym zadaniem niż podwykonawstwo w Dziele Stworzenia.