Skip to content

Jak naprawdę przebiegała ewolucja, czyli aniołki poganiają różdżką atomy

1235789

Komentarz

  • A ta w ogóle Ignac, nie dałoby się tej kosmologicznej teorii jakoś opublikować? Poza forum.
  • prassówka, GW na święta Bożego Narodzenia 2021


    Interferometry LIGO/Virgo rejestrują krótkie ćwierki (chirps) fal grawitacyjnych, wywołane zderzeniami czarnych dziur. Każdy ćwierk ma moc większą niż jakiekolwiek inne zjawisko kiedykolwiek obserwowane: aż tysięczną część najwiękdzej wogóle mocy, jaką może osiąnąć cokolwiek we Wszechświecie. Tę absolutną granicę ustanawia jednostka mocy Plancka, która wynosi 3x10⁵² watów.
    Tyle użył Bóg do stworzenia świata: wszechmoc nie była mu potrzebna.
    O!

  • Losu wklejał lekcje, na której Moryc miał odpowiedzieć jak powstał świat

    – Moryc, powiedz , jak powstał świat.
    – To zależy. Czy pan profesor sobie życzy, że dokonała tego partia ze Związkiem Radzieckim na czele i towarzysz Bierut? Czy że w drodze przyrodniczego samorozwoju? Czy tak naprawdę?
    – Naprawdę.
    – Jeżeli naprawdę, to Pan Bóg go stworzył. Nauczyciel ociera sobie pot z czoła.
    – Jak długo mam powtarzać, że Boga nie ma?
    – Pewnie, że nie ma. Ale stworzył go, jak jeszcze był
  • edytowano December 2021
    Żadne odkrycia naukowe nie nawrócą zatwardzialego w sercu osobnika, bo będzie je opacznie i przewrotnie interpretował ("Choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą").

    Nie bez przyczyny Zbawiciel zapytał, czy znajdzie wiarę gdy przyjdzie, a nie wiedzę czy rozum :^o
  • Przecież w G(W)azetowym cytowanym tekście jest błąd logiczny!
    Cały artykuł jest wyłącznie o astrofizyce. Stawiam, że wtręt o Bogu jest anegdoteczny/ żartobliwy. (Pisze naukowiec, badacz.)

    Ale pasuje do wątku... :)
  • Bardzo podoba mi się teoria Ignaca. Mam tylko problem z pojęciem czasu, bo trudno zrozumieć wieczność. To co dla Boga było aktem stworzenia my nazywamy ewolucją? Czy ewolucja, nie pozbawiona błędów była robotą Aniołów mniej doskonałych od Stwórcy? Kupuję Twoją teorię o podwykonawstwie Aniołów, ale trudniej mi przyjąć opinię, że Aniołowie Boży coś spaprali przez niekompetencję, bowiem sam Stwórca ich oddelegował do roboty. Są oni podwykonawcami doskonałymi, posłusznymi Stwórcy.
    W swojej teorii pominąłeś istnienie Aniołów zbuntowanych. Czy to nie oni wtrącali swoje 3 grosze do ślepych uliczek ewolucji? Czy to nie przez nich Aniołowie Boży musieli naprawiać usterki w systemie?
    Czy Lucyfer (od początku kłamca) zaczął swoją krecią robotę dopiero po stworzeniu człowieka czy już wcześniej? Jeżeli jest "od początku kłamcą" to odpowiedź brzmi: od początku. Czyli od chwili powołania do życia Aniołów.

    ( Tu, na razie przerwę, bo "wcześniej - później" to pojęcia naszego ziemskiego czasu i nijak się mają do eternitu.)
  • Czas to złudzenie. Przepiękne złudzenie, które dla bytów o małej świadomości nadaje sens wszystkiemu, właściwie. Nie udźwignęli byśmy świata bez przemijania.
  • Jorge,
    mocno dajesz,
    dobrze Cię o dczasu do czasu czytnąć
  • Nie chciałam wekslować tego wątku na rozważania o czasie. To wyszło mimochodem; chciałam tylko nadmienić, że Psuj mógł (może) ingerować w Dzieło Boże od początku swego istnienia.
  • edytowano December 2021
    .

    👣

    🐾
    🐾

  • edytowano December 2021
    Mania napisal(a):
    chciałam tylko nadmienić, że Psuj mógł (może) ingerować w Dzieło Boże od początku swego istnienia.


    Było!

    👣

    🐾
    🐾

  • Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    Mania napisal(a):
    chciałam tylko nadmienić, że Psuj mógł (może) ingerować w Dzieło Boże od początku swego istnienia.

    Było!
    Faktycznie, z tym, że Psuj mógł działać zanim Stwórca ulepił Adama. Na etapie rozwoju/ewolucji prostszych stworzeń żyjących w wodzie i w powietrzu.
  • edytowano December 2021
    JORGE napisal(a):
    Czas to złudzenie. Przepiękne złudzenie, które dla bytów o małej świadomości nadaje sens wszystkiemu, właściwie. Nie udźwignęli byśmy świata bez przemijania.
    Jeśli czas to złudzenie to prawdziwa jest teoria czasu B, a nie A. Wtedy prawdopodobnie istnieje nieskończona ilość bytów (zakładając, że nie ma końca czasu), co prowadzi do paradoksów takich jak hotel Hilberta. To ja wolę uznać, że zmiany istnieją a czas jest ich miarą.

    Odrzucenie istnienia czasu to jest podobna sprawa, co odrzucenie istnienia świadomości (nawet oba są praktykowane przez z grubsza te same osoby). Fizyka i biologia nie daje żadnych ku temu argumentów, wbrew powszechnemu klangorowi.

    https://en.m.wikipedia.org/wiki/B-theory_of_time
  • humor
    Naukowcy donieśli, że potrafią stworzyć człowieka. Bez pomocy Boga. Bóg zatem poprosił ich, by zademonstrowali. Ci wzięli trochę ziemi (prochu, atomów, cząsteczek itp)... Na to Bóg: Z własnej ziemi, proszę!
  • Tu się jeno do wstępnego posta odniosę resztkę wątku sobie potem przeczytam:

    otóż podstawowe wyjaśnienie tego typu niegodnych zjawisk, kolego Ignac, jest dość proste, i nie trzeba tu obwiniać specjalnie aniołków, poza takim jednym kusem

    mianowicie grzech pierworodny, kosmiczna katastrofa, upadek człowieka i całego stworzenia
    więc na ile nasza obecna czasoprzestrzeń, fizyka tudzież bjologia przekładają się na to co sam Pan Bóg zrobił a na ile to praojciec Adam tak kłonicą ten wszechświat nakręcał to rzecz co najmniej kontrowersyjna, i rozmaici Ojcowie i Doktorze rozmaite mieli opinie na temat tego jaka była tego skala

    jak na mój gust raczej dość potężna bo wszak świat rajski miał być wiecznotrwały, co sugeruje, że raczej nie dotyczyła go 2 zasada termodynamiki bo inaczej by się w końcu rozleciał, albo non stop pan Bóg by go musiał ręcznie sztukować co wydaje się dość niegodne Stwórcy. A już sam ten brak entropii z całej reszty robi takie cuda wianki, że aż głowa boli.

    W każdym razie Pan Jezus gdy przez Śmierć i Zmartwychwstanie przemienił swe ciało z materii jednakowoż upadłej uczynione, w ciało przebóstwione, to raz że się zrobił mocno nie do poznania, a dwa przełaził przez ściany itd. i to bez specjalnej modlitwy do Ojca, tylko jak się zdaje samą mocą tego przebóstwionego człowieczeństwa
  • Już dla totalnego śmichu, nałkowcy wzięli słonie, góralki i manaty na kanał i nieomylnie orzekli, że wszystkie one to generalnie ssaki kopytne.
    To nie jest szczególnie dziwne bo i słonie i góralki kopyta mają, a najstarsze syreny co to bardziej żywotem hipopotama przypominały również były kopytne w praktyce. Inna rzecz, że kopytność to bardziej cecha anatomiczna niż systematyczna per se, i różne grupy kopytnych nie są blisko pokrewne.

    Ale jak chce kolega coś naprawdę śmiesznego to oczywiście przypominam, że jeleń jest blizej spokrewniony z płetwalem błękitnym niż wielbłądem.

    Zaś co do naszych słoniogóralkomanatowych paenungulatów to dość pewnie wedle genetyki siostrzane do nich są afrykańskie owadożerne: tenreki, złotokrety, ryjkonosy i mrównik ergo aardvark.
    To w końcu wiedzą coś naukawcy czy nie wiedzą nic? Bo strasznie się zaciemnia im głębiej w las....
    Naukowcy wiedzą czego nie wiedzą, bo tylko na to pozwala paradygmat falsyfikacjonistyczny ;)
    Pierwsza taka że tym wykopaliskom tak do końca wierzyć trudno. Ci paleontolodzy to wyobraźnię mają rozwinięta nad wyraz. Na podstawie kawałka kości z siódmego kręgu ogona (skąd do cholery wiedzą że to jest akurat ogon i do tego siódmy krąg?) rekonstruują całego zwierza i odtwarzają jego wygląd, zwyczaje oraz sprawność fizyczną, a nawet wiek i sposób rozmnażania się. No wyobraźni mógłby im Tolkien pozazdrościć.
    No jest to zasadniczo pewna parsymonia. Jak kość jest bardzo podobna do innych kości to z braku innych opcji uznajemy, że organizm był zapewne podobny do swoich kuzynów. Co kolejne znaleziska mogą zweryfikować wte lub we wte.

  • edytowano January 2022
  • No właśnie, kto wierzy w ewolucję człowieka?
    I jaką/ którą? Był wątek na forum krzyż - Kościół orzekł, że nie było "przodków" i koniec, lecz nikt nie podał linka do lochów na Watykanie...
    romeck napisal(a):
    Przejrzałem konferencję antyszczepionkową u o. Rydzyka, i fragment płomiennego wystąpienia muzyka.

    Leci mniej więcej tak.
    Pospieszalski:
    Kowid-19 w przekazie medialnym.

    ... Media posługują się emocjami ... Tak zostaliśmy ukształtowani u zarania dziejów. .Podczas miliona lat kształtowania się naszej percepcji ... że zanim się cywilizacja pojawiła - cywilizacja to ostatnie 10.000 lat, prawda - to poprzednie ileś tam tysięcy pokoleń, kiedy lataliśmy po drzewach, po sawannach , ta sytuacja zaangażowania naszej percepcji na to co się , co się wiąże z zagrożeniem gatunku, ... człowiek siedzący przy ognisku w skórach i kamieniem łupanym musiał szybko podjąć decyzję ....
    Co tu humornego? Ano TV Trwam stoi na stanowisku, że świat powstał z sześć tysięcy lat temu max i od razu z kopalnymi kośćmi i dinozaurów i "przodków" ludzi. W każdym razie tylko takie filmu naukowo-przyrodnicze tam lecą.

    Ale, ale, to chyba też do wątku o aniołkach, co z atomów gwiazdy budują... ;)
  • loslos
    edytowano January 2022
    Ignacowa teoria jest zbyt wyrafinowana, by młodoziemcy ją zrozumieli. Oni intelektualnie sięgają dzienników budowy, w każdym razie tak traktują Genesis.
  • edytowano January 2022
    A jaj jestem bardzo ciekawy jak sobie dzisiejsi naukowcy radzą sobie z faktem, że mechanika kwantowa wypieprzyła w kosmos determinizm. Nie zauważamy słonia w pokoju ?
  • Determinizm jest wieśniacki, prawdziwi uczeni zajmują się przypadkiem. Tylko on jest ciekawy1 a nawet ciekawy2.

    Kolejny argument przeciw popularyzacji nauki. Bo publice wydaje się, że uczeni są deterministami, prawda?
  • edytowano January 2022
    los napisal(a):
    Kolejny argument przeciw popularyzacji nauki. Bo publice wydaje się, że uczeni są deterministami, prawda?
    Jeżeli taka definicja może być: "Determinizm przyczynowy — koncepcja filozoficzna, według której wszystkie zdarzenia w ramach przyjętych paradygmatów są połączone związkiem przyczynowo-skutkowym, a zatem każde zdarzenie i stan jest zdeterminowane przez swoje uprzednio istniejące przyczyny."

    To tak. Publika tak uważa.
  • A można jednocześnie nie być deterministą i być ewolucjonistą ? Bo coś mi się jednak wydaje, że większość naukowców uznaje teorię Darwina za udowodnioną. No to jak jest ?
  • loslos
    edytowano January 2022
    Źle uważa (jak zwykle). Determinizm królował w nauce w XVIII wieku, kiedy mężczyźni nosili białe pończoszki, pantofelki z kokardkami i śmieszne peruczki a komputery miały dużo mniejszą moc obliczeniową. Wiek XX i XXI to teoria indeterminizmu. Markow, Boltzmann, von Smoluchowski, von Bortkiewicz, Einstein (który w pewnym momencie pękł i wrócił do determinizmu), Heisenberg, Doeblin, Kołmogorow, Wiener, Ulam, Kac, Feynman, Levy, Black, Scholes, Malliavin... To są geniusze naszych czasów.
  • Ależ ależ, ja wiem że fizycy już dawno determinizm oleli. Wiem co to jest indeterminizm. Mnie interesuje jak zareagował cały naukowy świat poza fizykami - przyjął to do wiadomości ? Bo mam jakieś przekonanie, że nie bardzo.
  • A co mnie obchodzą maruderzy? Ważne dokąd idzie szpica.
  • los napisal(a):
    A co mnie obchodzą maruderzy? Ważne dokąd idzie szpica.
    A mnie właśnie interesuje większość, czyli rzesza maruderów. Bo to oni kształtują nam czaszki. Kompletnie nieaktualnymi teoriami, które zostały w kosmos wywalone sto lat temu. Dlatego się zapytałem. Dlaczego nauka nie została wywrócona do góry nogami ? Cała ?
  • edytowano January 2022
    JORGE napisal(a):
    los napisal(a):
    Kolejny argument przeciw popularyzacji nauki. Bo publice wydaje się, że uczeni są deterministami, prawda?
    Jeżeli taka definicja może być: "Determinizm przyczynowy — koncepcja filozoficzna, według której wszystkie zdarzenia w ramach przyjętych paradygmatów są połączone związkiem przyczynowo-skutkowym, a zatem każde zdarzenie i stan jest zdeterminowane przez swoje uprzednio istniejące przyczyny."

    To tak. Publika tak uważa.
    Ale to nie jest dobra definicja, istnienie przyczyny nie oznacza, że musi być determinizm. Gdyby rzeczy mogły dziać się naprawdę bez przyczyny, to mogłyby nagle pojawiać się znikąd i znikać donikąd słonie i fortepiany, no wszystko (dosłownie) mogłoby się dziać. Ale tak nie jest, to, co możliwe, jest ograniczone przez potencjał tego, co istnieje. Wszystko opisał Tomasz z Akwinu, jego metafizyka jest zaskakująco zgodna ze współczesną nauką (no dobra: jak dla kogo zaskakująca).
  • edytowano January 2022
    polmisiek napisal(a):

    Ale to nie jest dobra definicja, istnienie przyczyny nie oznacza, że musi być determinizm. Gdyby rzeczy mogły dziać się naprawdę bez przyczyny, to mogłyby nagle pojawiać się znikąd i znikać donikąd słonie i fortepiany, no wszystko (dosłownie) mogłoby się dziać. Ale tak nie jest, to, co możliwe, jest ograniczone przez potencjał tego, co istnieje. Wszystko opisał Tomasz z Akwinu, jego metafizyka jest zaskakująco zgodna ze współczesną nauką (no dobra: jak dla kogo zaskakująca).
    Ciąg przyczynowo-skutkowy musi istnieć od początku do końca. Tu nie ma miejsca nie załamanie. Jeżeli nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia dlaczego dana cząstka elementarna pojawiła się tu a nie tam, w tym danym momencie, to znaczy, że świat nie działa przyczynowo. I to można rozciągnąć ze skali mikro na makro.

    Jesteśmy w stanie określić tylko prawdopodobieństwo. Ale nigdy nie przewidzieć/wyliczyć konkretny przypadek.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.