Skip to content

Jak naprawdę przebiegała ewolucja, czyli aniołki poganiają różdżką atomy

145679

Komentarz

  • A u ruskich to zawsze jest jakaś sensacyjna rewelacja, rewelacyjna sensacja i nieprawdopodobny ewenement. Nawet aniołki różkamy nie muszą popychać.
    Raz kilku uczonych badaczy syberyjskich po fajrancie chciało się napić ale im lodu w lodóweczce nikt nie nastawił. Więc jeden mówi: "Sasza, dawaj ty na dwór i przynieś trochę lodu bo samogon się grzeje i szkłem przechodzi".
    "A co ja budu na chołod wychodził, dawaj bieri tego lodu co my dzisiej wykopali z wiecznej zmarźliny".
    Jak powiedzieli tak zrobili. Patrzą a tam robal w stakańczyku się rusza. Wot fenomen!
    Zaczęli dumać i jeden mędrzec wydumał że glizda się zamroziła 46 tysięcy lat temu i pochodzi z okresu późnej plasteliny. A tera bimber poczułwszy wzieła i ożyła bo tyż chciała napićsja. A co? Ruskaja glizda!

    https://www.theweathernetwork.com/en/news/climate/impacts/ancient-worms-come-back-to-life-after-thawing-siberian-permafrost

    👣

    🐾
    🐾

  • Znakomicie, nie trzeba szukać zakąski; sama się pcha.

  • Prof. Meissner tłumaczy za co tegoroczny nobel z fizyki, czyli o attosekundzie jako wrotach do przeszłości

  • Potęga argumentu z dziury bytowej

  • Zmarł wielki ateista, naukowiec, który całe życie zżymał się i irytował, że "jego" cząstkę (bozon) nazywano "boską" cząstką...

    Peter Higgs

  • Musiał być strasznie głupi.

  • loslos
    edytowano April 2024

    Ateiści, musicie się teraz czuć jak banda przygłupów - jak rzekł w jednym skeczu przebrany za diabła Rowan Atkinson.

  • @trep powiedział(a):
    Musiał być strasznie głupi.

    Ale z nagrodą Nobla!

  • Łosztyfpendzel, a tu jest o tem jak to wirusy wszczepiły się nam do organizmusów, dzięki czemu wogle neurony i synapsy banglają. Nadto, łożysko też zostało wyprodukowane dzięki wirusowym doradcom. Są to dziwne a ciekawe1 sprawy, tja.

    https://www.noemamag.com/viruses-are-us/

  • Ech, no i jak się nie obrócisz, to i tak się okaże, że kosmonałty tam nie ma i być nie może...

    Stern jest geologiem na Uniwersytecie Teksańskim w Dallas, który bada ewolucję skorupy kontynentalnej, a Gerya jest geofizykiem w Szwajcarskim Federalnym Instytucie Technologii, który modeluje wewnętrzne procesy Ziemi. Ich wnioski mogą rozczarować entuzjastów pozaziemskiego pochodzenia: Prawdopodobieństwo istnienia innych zaawansowanych technologicznie społeczeństw jest mniejsze niż wcześniej sądzono, ponieważ podstawowe udogodnienia, które uważamy za oczywiste na Ziemi - kontynenty, oceany i tektonika płyt - są kosmicznie rzadkie.

    Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)

    https://nautil.us/the-odds-that-aliens-exist-just-got-worse-716615/?utm_medium=email&utm_source=pocket_hits&utm_campaign=POCKET_HITS-EN-DAILY-SPONSORED&PAVED-2024_07_25=&sponsored=0&position=5&category=fascinating_stories&scheduled_corpus_item_id=1c71fdb5-9a75-4395-8978-837b8d02a0dd&url=https://nautil.us/the-odds-that-aliens-exist-just-got-worse-716615/

  • W ogóle Kosmos to rzadka sprawa.

  • W sensie 'sparse matrix'?

  • edytowano September 2024

    Niesamowita przygoda aniołków na dobranoc

    https://youtube.com/shorts/OV7M05gf5hc

  • E tam zaraz aniołków.
    A może to Pan Bóg próbował dzielić przez zero?

    👣

    🐾
    🐾

  • edytowano October 2024

    A ja mam taki otto filmik dla Koleżęstwa, a właściwie pogadankę. Ovaj, powszechnie wiadomo, że dla ewolucji takej, jak ją znamy z wykopalisk, brakuje czasu. Że matematyka nie zezwala na tyle pozytywnych zmian w DNA w ciągu skromnych czterech milijardów lat. A w zasadzie półtory milijarda, bo zda się tyle istnieje życie na tut. łez padole. A tak ściśle to pół milijarda, bo to w kambrze zaczeno się złożone życie. Jeśli będziemy jeszcze wredniej czepiać się z lupką, to zostanie nam raptem pisiont milijonów lat, gdyż tyle to trwał kambr, a zaś w kambrze odbyła się explozja kambryjska, w ramach której powstały wszystkie możliwe plany cielska; później już było tylko szlifowanie szczegółów i pąpowanie rozmiarów.

    Noji, tyle co vide svpra, to byle napinacz internetowy wyrecytuje z pamięci, zbudzony w środku nocy, o wpół do siódmej.

    Pan doktór w filmiku vide infra idzie dali. Powiada mianowicie, że problemem jest nie sama złożoność informacji, ale jej praktyczność. Możemy se naciepeć aminokwasów, związać je w podwójną helisę DNA, a to i tak nie zadziała, gdyż trudno jest zrobić coś, co działa. Więcej nawet, otóż kolega tego pana zawziął się i skwantyfikował, jakie jest prawdopodobięstwo, że z przypadkowej mutacji wyjdzie coś nieprzypadkowo dobrego, a mianowicie jezdo jeden do 10^77. Dla śmichu cheba dodał, że atomosów jest w Mlecznej Drodze 10^63 sztuk. Tak tegdy, przypadkiem osiągnąć mutację korzystną to trochu tak jak znaleźć konkretnego atomosa w stu milijardach galaktyk.

    Dodał jeszcze, że sam jest z Seattle, a Seattle, to wiadomo -- Mikrosoft. I z jeich doświadczeń też dość jasno wynika, że jak się siecze po kodzie zerami i jedynkami jak popadnie, to zawsze, ale to dość zawsze wychodzi kaszana. (Zakładam, że jeszcze nie doszli do 10^77 przypadkowych prób.)

    I na koniec ten pan powiada, że wicie rozumicie, nie rozhozi się o to, ażeby Pambuka targać po pejsach, gdyż w końcu jesteśmy nałkowcami. Ale można rzucić, że za tą ewolucją musi stać jakaś intligiencja, bo coś take mądre nie może się samo wzbudzić, musi je intligiencja powołać, no a przecie intligiencja znana jest nałce, więc nie jest to teza nienałkowa, tak?

    To co mię ucukrowało najbardziej, to prosty fakt, że aniołowie znani są także pod ksywką "czyste intligiencje". A więc ten pan mówi o tem, co ja napisałem we wpisie wątkotwórczym, tyle że nie chce? nie umi? postawić kropki nad i i języczka pod ą.

  • Nie głosiowałam na PiS, ale...

  • edytowano October 2024

    Jakiś mądrala pokroju Dragana mówił, że my mamy za płytkie pojęcie czasu i nieskończoności. Małpa z porozrzucanymi tysiącami liter, w końcu ułoży z nich książkę, nie rozumiejąc znaczenia liter. Ale do tego potrzebne są eony eonów na próby. No nie czuję tego.

    Ale z życiem jest ten problem, że na Ziemi mamy ograniczony czas i to bardzo, jak piszesz. Że nie męczy ich ten problem ? I ot tak przechodzą dalej ?

    Ja natomiast cały czas nie rozumiem, dlaczego organizm nie ma wpływu na mutacje, dlaczego odrzuca się taką możliwość ? Szczególnie, że sam u zwierząt widziałem dziwne rzeczy np. suczka, która traci ogon i w miotach zdarzają się szczeniaczki, które ogonków nie mają. Psipadek ? Może być, no ale dlaczego nie założyć prostszego rozwiązania ? Strasznie ci ewolucjoniści komplikuje życie.

  • loslos
    edytowano October 2024

    @JORGE powiedział(a):
    Ja natomiast cały czas nie rozumiem, dlaczego organizm nie ma wpływu na mutacje, dlaczego odrzuca się taką możliwość ? Szczególnie, że sam u zwierząt widziałem dziwne rzeczy np. suczka, która traci ogon i w miotach zdarzają się szczeniaczki, które ogonków nie mają. Psipadek ? Może być, no ale dlaczego nie założyć prostszego rozwiązania ? Strasznie ci ewolucjoniści komplikuje życie.

    To akurat zostało wyeliminowane z całkowitą pewnością, nawet sam Darwin obśmiewał. Nazywa się toto lamarckizm https://pl.wikipedia.org/wiki/Lamarkizm

  • @JORGE powiedział(a):
    Ja natomiast cały czas nie rozumiem, dlaczego organizm nie ma wpływu na mutacje, dlaczego odrzuca się taką możliwość ? Szczególnie, że sam u zwierząt widziałem dziwne rzeczy np. suczka, która traci ogon i w miotach zdarzają się szczeniaczki, które ogonków nie mają. Psipadek ? Może być, no ale dlaczego nie założyć prostszego rozwiązania ? Strasznie ci ewolucjoniści komplikuje życie.

    Najgorsze, że jakoś może.

    To się uczenie nazywa "ekspresja genów" vulgo "metylacja". Jeśli się organizm za młodu odpednio tego metylu ożłopie, to jezdo potem zauważalne przez 2-3 pokolenia.

  • edytowano October 2024

    @los powiedział(a):

    To akurat zostało wyeliminowane z całkowitą pewnością, nawet sam Darwin obśmiewał. Nazywa się toto lamarckizm https://pl.wikipedia.org/wiki/Lamarkizm

    Traumy się przenoszą, ogólnie konsekwencje zdarzeń mające wpływ na psychikę osobnika, przenoszą (a właściwie mogę się przenieść) na następne pokolenia. I wyeliminowano tu czynnik wychowania, bo traumy dziedziczą dzieci odcięte od swoich rodzin. Tak może być, ale nie zawsze musi, mamy teraz dość modą koncepcję rodu i dziedziczenia, oczywiście jest to przegięte. Ale zaskoczyłem się kiedy o tego typu sprawach mówi Kościół ustami księży i to nie tych postępowych.

    Nie obśmiewałbym Lamarkizmu. Bardzo możliwe, że platform przenoszenia pewnych informacji jest więcej. I to wcale nie jest argument wspierający teorię ewolucji.

  • Brak ogonka to będzie raczej jakaś mutacja, ale może i ekspresja, przeważnie wiele genów koduje zdawałoby się proste elementy.

  • loslos
    edytowano October 2024

    @PawełA powiedział(a):
    Jak już kiedyś pisałem , w ewolucji problemem jest nie zmiana życia, ale jego powstanie. U wcale nie chodzi o rachunek rawdopodobieństwa, którego matematycy używają w tych dyskusjach w sposób nieadekwatny. Bo zdarzenia niezwykle mało prawdopodobne zdarzają się w przyrodzie bardzo często. Kiedy poprzednio to napisałem na AV, zostałem z powodu posłużenia się mocno niedoskonałą analogią wyśmiany na EC przez kol. Losa (który wtedy mocno podpadł mi bardzo starannym przycięciem cytatu), wiec teraz użyje bardziej adekwatnego przykładu.
    Duża część matematyków krytykujących teorię ewolucji z pozycji rachunku prawdopodobieństwa robi to w sposób lekceważący pewne założenia przyrodnicze. To mniej więcej tak, jakby zastanawiać się jakie jest prawdopodobieństwo, że jak zmieszamy 6,022 140 76 × 10^23 połączonych w pary elementów A z 12,044 28 152 x 10^23 połączonych w pary elementów B to w efekcie co najmniej 5,721 03 37 22 *10^23 elementów A przyłączy do siebie po 2 elementy B. Biorąc pod uwagę wszystkie możliwe kombinacje losowych połączeń 18,066 422 28 * 10^23 elementów jest to niezwykle mało prawdopodobne. Ale jeżeli „A” zamienimy na „O” a „B” na „H” to mówimy o reakcji spalenia dwu moli wodoru, dla której skuteczność 95% jest w sumie niska. Czyli prawdopodobieństwo opisanej sytuacji jest niemal równe 1.
    Jak to się ma do powstania życia? Ano tak, że większość kluczowych składników organizmów żywych (kwasy nukleinowe, białka i parę innych) może powstawać tylko w warunkach obecności innych elementów: kwasy nukleinowe „same z siebie” białek nie wyprodukują – potrzebują do tego białek, które żeby powstać potrzebują kwasów nukleinowych. I jest nie tylko tak, że poza organizmami żywymi takie procesy nie zachodzą, ale nawet nie ma warunków, żeby mogły zajść. Co gorsza takich warunków fizycy i chemicy de facto nie są w stanie nawet zaproponować.

    Ten tekst stanowi ostrzeżenie, by wypowiadać się ostrożnie w dziedzinach, o których się nie ma pojęcia.

  • edytowano October 2024

    @JORGE powiedział(a):
    Jakiś mądrala pokroju Dragana mówił, że my mamy za płytkie pojęcie czasu i nieskończoności. Małpa z porozrzucanymi tysiącami liter, w końcu ułoży z nich książkę, nie rozumiejąc znaczenia liter.

    "Evolution of the gaps""Ewolucja zapchajdziura" - jak "badaczowi" z faktów nie wychodzi założona teza to stwierdza, że tu i teraz nie, ale po miliardach lat na pewno się uda. Jakieś mało naukowe to. W skrajnych wypadkach takie roztropki odwołują się do nieskończoności, nie wiedząc, w co brną.. Bo założenie nieskończoności, zwłaszcza wstecz, sugeruje, że wszystko już było/jest/będzie. Dosłownie wszystko. Nawet elfy, wróżki i latający potwór spaghetti. Chociaż to może i by taki mądrala przełknął, ale wszystko to wszystko, a więc również (o, horrendum!, o, to być nie może!) również i Chrystus Zmartwychwstały.

  • Z tymi pieskami to na serio?

  • loslos
    edytowano October 2024

    @PawełA powiedział(a):
    Jeżeli może ma chwilkę czasu niech wykaże błąd w tekście, który obśmiewa. Chociaż spodziewam się raczej odpowiedzi w stylu "Za dużo bzdur do prostowania" czy "Biolodzy po prostu nie rozumieją matematyki".

    I znowu spodziewał się kolega czegoś, co się nie ziści. Popełnił kolega tylko jeden błąd ale za to spory - zakładając, że łączeniem się atomu tlenu z dwoma atomami wodoru rządzi chaos: mogą sobie one urządzić taki przyjemny ménage à trois ale nie muszą. Otóż nie, w pewnych warunkach muszą, bo rządzi nimi tak samo jak wszystkimi bez jednego wyjątku procesami we Wszechświecie dawniej, teraz i w przyszłości zasada minimalizacji energii potencjalnej zwana też zasadą Lagrange'a na cześć Giuseppe Lagrangii https://pl.wikipedia.org/wiki/Zasada_minimum_energii_potencjalnej
    W pewnej temperaturze (zwanej temperaturą spalania) atomy tlenu i wodoru skoczą ochoczo do siebie, bo muszą.

    Podobnie jak ziarenka ryżu uwolnione z torby wszystkie jak jedno ochoczo podążą ku podłodze kuchni gnane tam bezwzględną siłą grawitacji i wspomnianą już zasadą minimalizacji energii potecjalnej. Nie będzie chaotycznego ruchu, że jedno ziarenko w lewo ale drugie w prawo, wszystkie polecą w dół.

    O tych zjawiskach jest fizyka, mam całą półkę opasłych tomów na jej temat a mówiono mi, że to jeszcze nie wszystko.

    Z ewolucją tak uroczo nie ma, nie ma bezwzględnych praw nakazujących powstanie nibynóżek i nibyrączek, pan Darwin twierdził że to wszystko z przypadku. Ja poznaniu praw rządzących przypadkiem poświęciłem życie i jedno Darwinowi mogę odpowiedzieć: a wała!

    @PawełA powiedział(a):
    Niech swoją sugestię o niewypowiadaniu się na rzeczach, o których ma się słabe pojęcie przekaże kolegom matematykom wypowiadającym się o biologii i używających rachunku prawdoodobienstwa z lekceważeniem założeń.

    Nauka musi być spójna. Opowieść o przemarszu rzymskich legionów musi być zgodną z wiedzą z fizyki i biologii. Jeśli historyk będzie lansować tezę, że słonie Hannibala przefrunęły nad Alpami, to biolog na to zwróci mu uwagę, że słonie nie mają skrzydeł. Jeśli historyk prychnie o lekceważeniu założeń i co w ogóle może biolog wiedzieć o wojnach punickich, ośmieszy siebie a nie jego.

    Na dziś teoria (nazywana teorią mocno na wyrost, ja bym raczej użył słowa bajka) ewolucji nie jest zgodna z tym, co wiemy o prawach rządzących przypadkiem. Tu stoję, gdzie indziej nie mogę.

  • @trep powiedział(a):
    Z tymi pieskami to na serio?

    Tak, chociaż przykład mógłby być lepszy. Zadziwiające są niektóre aspekty dziedziczenia wśród zwierząt.

  • loslos
    edytowano October 2024

    Pozostaje pytanie - skąd popularność tego dziwnego i ewidentnie nietrzymającego się kupy poglądu zwanego teorią ewolucji? Odpowiedź jest oczywista: religia. Anglicy i Amerykanie mają skłonność do wiary w dziwactwa, w końcu to oni wymyślili mormonów i scientologię. Religijny charakter "teorii" ewolucji ładnie jest pokazany w ostatniej scenie filmu "Inherit the wind" - jak Spencer Tracy wychodząc bierze pod pachę dwie święte księgi: Biblię i Darwina.

  • loslos
    edytowano October 2024

    @PawełA powiedział(a):
    Widzi kolega, zastosowana przeze mnie analogia polegała właśnie na tym, że z założenie, które imputuje mi kolega jest, w sposób niejawny podstawą większości antyweolucyjnych argumentów przytaczanych przez matematyków, którzy w swoich modelach - przynajmniej tych pokazywanych szerokiej publice - traktują aminokwasy i nukleotydy właśnie jak cząstki mogące się łączyć w sposób chaotyczny. I właśnie o stosowanie modeli z tym założeniem mam pretensje do matematyków dyskutujących o ewolucji.

    Kolego, zapomniał kolega, że znam bardzo dobrze a przynajmniej lepiej od kolegi JEDYNY POWAŻNY matematyczny model ewolucji czyli model Kimury. I z pełną odpowiedzialnością mówię - jest absolutnie wykluczone, by w modelu Kimury wykształciło się np. skrzydło, o czym zresztą sam Kimura nieśmiało napomykał i za karę nie dostał stukrotnie zasłużonego Nobla.

    Acha, proszę mi tu z nazwiskami typu Jukes, Cantor czy Felsenstein nie wyskakiwać, bo wszystkie są wersjami modelu Kimury. Ale dla dla tych, co kopią po kostkach podczas dyskusji, mogę użyć innego określenia: modelowanie zmian genomu za pomocą łańcuchów Markowa. Na łańcuchach Markowa znam się lepiej niż wszyscy biologowie świata razem wzięci.

    Jeśli ma kolega POWAŻNY model ewolucji nieodwołujący się do pojęcia przypadku, chętnie wysłucham.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.