Skip to content

Canada

2456710

Komentarz

  • Ausgezeichnet!

    Uśmialiśmy się srana.

    Ale podejrzewam szwindel, bo piszesz, że mieszkasz na kącu uliczki a Czesio kilka domów dali.
  • Bo literatura piękna to nie reportaż.
  • !!!!
    padłem!

    więcej! more! více!
  • peterman napisal(a):
    Bo literatura piękna to nie reportaż.
    A bo to reportaże nie bywają delikatnie koloryzowane i "urealniane" w kierunku uzyskania wymowy założonej przez twórcę? Był taki reportażysta Kapuściński, a pierwsza czarnoskóra zdobywczyni Pulitzera za reportaż też jak się okazało konfabulowała..
  • Ja uważam, że ludzie kłamać lubią jeszcze bardziej niż cudzołożyć, więc wszystko jest kłamstwem: prace naukowe, sprawozdania finansowe, reportaże, analizy. Prawdę najłatwiej znaleźć w fikcji, bo wtedy człowiek nie musi udawać, jest rozluźniony, więc trochę prawdy mu się przemknie.

    Acha, z powieści o Hurytach nie dowiadujemy się wiele o Hurytach a z opracowania naukowego o pliszce modrej nie dowiadujemy się za wiele o pliszce modrej, za to z obu dzieł dowiemy się sporo o autorach, co też jest wiedzą nie do pogardzenia, być może zresztą jedyną dostępna. Z powieści dowiemy się więcej, bo autora nie krępuje kamuflujący naukowy styl.
  • los napisal(a):
    Ja uważam, że ludzie kłamać lubią jeszcze bardziej niż cudzołożyć, więc wszystko jest kłamstwem: prace naukowe, sprawozdania finansowe, reportaże, analizy. Prawdę najłatwiej znaleźć w fikcji, bo wtedy człowiek nie musi udawać, jest rozluźniony, więc trochę prawdy mu się przemknie.

    Acha, z powieści o Hurytach nie dowiadujemy się wiele o Hurytach a z opracowania naukowego o pliszce modrej nie dowiadujemy się za wiele o pliszce modrej, za to z obu dzieł dowiemy się sporo o autorach, co też jest wiedzą nie do pogardzenia, być może zresztą jedyną dostępna. Z powieści dowiemy się więcej, bo autora nie krępuje kamuflujący naukowy styl.
    Brednie.

  • Doświadczenie życiowe i trzeźwy umysł.
  • Kłamstwo to jednak nie hobby. Może nałóg jak długo używane. Przeważnie i od zawsze środek do osiągania celu wbrew powszechnie obowiązującym zasadom. Lekarstwo na nie od zawsze to samo - prawda.
  • Zaraz kłamstwo! Zwykłe koloryzowanie; pan Zagłoba i Mordechaj to po prostu koloryści, jak to nazywał Reymont, którzy sprawiają, że banalne historyjki ubarwiają się dowcipem, ku uciesze słuchaczy. Gdyż nie każdy śmiertelnik zdolny jest zauważyć zabawność/śmieszność w scenkach z życia. Kolorysta to widzi.

    PS. W reportażu zaś nie toleruję żadnych przeinaczeń, ani kłamstw, to niedopuszczalne. Z tym, że Zagłoba, ani nasz sympatyczny Kolega nie są reporterami, są opowiadaczami uciesznych historyjek i chwała jeim!
  • loslos
    edytowano August 2020
    To Maniu była ogólna uwaga a nie posądzenie kogokolwiek o czyn naganny choć powszechny.

    Bijatyki uwielbiam w realu, na forum uznajemy się wzajemnie tylko za wzory cnót. Już wiele razy pisałem, że należy oddzielać twórcę od tworzywa.
  • Nie chciałem rozpętać takiej dyskunsji, tak sobie zażartowałem a z Mordechlajem mam świetne relancje, jeszcze sprzed wojny. Teksty genialne i to jest najlepsze określenie.
  • @los; rozumiem. O kolorystach wspomniałam, bo lubię ten zanikający gatunek ludzi. Gdzie dziś znaleźć utalentowanych opowiadaczy, którzy potrafią rozbawić towarzystwo?
  • trep napisal(a):
    Nie chciałem rozpętać takiej dyskunsji, tak sobie zażartowałem a z Mordechlajem mam świetne relancje, jeszcze sprzed wojny.
    Sprzed której ??

  • edytowano August 2020
    Mania napisal(a):
    @los; rozumiem. O kolorystach wspomniałam, bo lubię ten zanikający gatunek ludzi. Gdzie dziś znaleźć utalentowanych opowiadaczy, którzy potrafią rozbawić towarzystwo?
    Może to wynikać również z faktu, że coraz więcej tematów staje się...tabu. Zauważyłem, że gdy opowiada się dowcip o pedalistach (pozbawiony wulgarności i obsceniczności) to w ostatnich latach coraz więcej osób jest zgorszonych obśmiewaniem tzw. mniejszości..

    Poza tym coraz mniej ludzi czyta dłuższe formy zwłaszcza te trudniejsze, dziś już trudno zaimponować w towarzystwie tzw. oczytaniem i znajomością np. "Ulissesa" Joyce'a (cokolwiek by o tej powieści sądzić).
  • Pozostały jeszcze ksiazki/biblioteka jako tło do internetowych wystąpień domowych w czasach zarazy
    Targalski miau zawsze ładne tuo
  • Trepie, nie ma żadnego szwindlu, bo ponieważ ja naprawdę mieszkam na końcu ślepej, krótkiej ulicy. Dom Cześka i Zlatej jest w połowie naszej ulicy i jak patrzę ze swojego okna to Cesiu jest oddalony o kilka domów ode mnie i to miałem na myśli. Jak Ty byś opisywał, to napisałbyś: "Dom Mordechlaja jest na końcu ulicy, kilka domów bliżej znajduje się dom Cześka". Bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, chociaż, być może mogłem to sformułować inaczej.

    Dzięki za pozytywne komenty, czeszę się, że rozweseliłem towarzycho. Wiedziałem, że wpis losa był uwagą ogólną, nie przyjąłem tego do siebie. Do kłamstw się nie poczuwam choć do koloryzowania owszem, taki jest mój styl. We wpisie otwierającem beło kilka disclaimerów pod tytułem "nie obraźta się" a na początku mówiłem, że trudno przewidzieć kiedy będzie pół żartem a kiedy pół serio i sprzeciwów nie było. Tak więc tak!

    Tera całkiem serio (koloryzowane):
    Obok mnie mieszka rodzina. On Kanadol, ma rządową robotę, coś z komputerami i z tego tytułu trzaska godne siano a ona Koreanka katoliczka, nawet bardzo fajna. Często przychodzi na pogawędki z moją żoną. Mają dwoje dzieci. Jak były młodsze to całymi dniami bawiły się z moimi córkami a w przerwach gadały ze mną przez płot o wyższości trampoliny nad Segwayem. Obecnie, ich córka wyrosła na śliczną pannice a syn, Joseph na pryszczatego nastolatka, któren bez przerwy siedzi w komputerach. Raz z niem gadałem jakie ma plany życiowe to mi oznajmił, że najbardziej to on by chciał być dobrym hakerem, takim z respektem na dzielni.

    Dzisiaj świat obiegła wiadomość że ruskie zrobili szczepionkię na koroniarza. Rano widziałem Józka i podpuszczam go: "Ty to powinieneś zhakować russian Research Institute of Epidemiology and Microbiology i wyczaić co to za miksturę wymyślili. A on do mnie "Are you serious?" a oczy mu się zaświeciły.

    Leżałem se właśnie na hamaku kiedy Joseph wetknął pryszczatą gębę w dziurę w płocie i zagaja "Namierzyłem skurczybyków!" Tą razą ja aż podskoczyłem "Are you serious?" A on daje mnie zdjęcie prosto z drukarki, jeszcze ciepłe. "Mam dobry komputer", mówi "powiększyłem sticky note z ich ekranu". Hehe.

    image

    image

    image

    👣

    🐾
    🐾

  • Loled.
  • Ale to bardzo stara recepta jest, średniowieczna nawet!
    Niech Józek się lepiej postara, bo go moskwiczanie w bamboo robią ;)
  • Chlebowy? Myślałem że zwykły, wirus dostałby kręćka.
  • Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    Wogle te maseczki to utrapienie. Było to, pamiętam, na początku maja. Żona dzwoni: "Weź mie zabierz spod sklepu, zakupy zrobiłam." No to ja podjechałem pod sklep, siedzę i czekam w bryczce. Za 10 minut patrzę, idzie z torbami. Otworzyłem okno i mówię: "Wsiadaj". Ona cuś tak popatrzyła, cuś stękła, ale ja ostro mówię: "Wsiadaj, jadziem bo tu parkować nie wolno". Wsiadła, coś tam mamrotała, ale przez maskie nic nie szło zrozumić i do tego radio grało. Przyjechaliśmy do domu, wjechałem do garażu, dźwi się zamkli a ja: "Dawaj toboły, chodź!". No to wejszła. Wniesłem torby, ona za mną, zdjęła maskie, ja patrzę a to jakaś laska z 20 lat młodsza. Ładna nawet. Pytam się: "A ty co za jedna?" "Susan jestem, nice to meet you". W tem momencie żona Uberkiem zajechała, wkurw niemożebny. I weź tu tera zwal winę na maseczki. A najgorsze, że Teresa piwo mnie kupiła, a Susan tylko jakieś kotlety sojowe.
    Nie odzywała się z tydzień. Teresa oczywiście, Susan pogoniłem.
    Padłem:)
    A jak wstałem to zrobiłem kopiuj/wklej Żonie, co na tym samym skajpie pracuje (tak wiem, praca i czytanie forum, nieładnie!).
    Komentarz Żony:
    "trzeba pamiętać, żeby przy każdych zakupach nabyć piwo... to wtedy jest pewność, że to ta druga zostanie pogoniona.... "
    I to nie jest koloryzowane, tylko kopiuj/wklej. Ze skajpa.

    I teraz nie wiem kto mi większy ymmd zrobił, Mordechaj czy Żona:)
  • Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    Trepie, nie ma żadnego szwindlu, bo ponieważ ja naprawdę mieszkam na końcu ślepej, krótkiej ulicy. Dom Cześka i Zlatej jest w połowie naszej ulicy i jak patrzę ze swojego okna to Cesiu jest oddalony o kilka domów ode mnie i to miałem na myśli. Jak Ty byś opisywał, to napisałbyś: "Dom Mordechlaja jest na końcu ulicy, kilka domów bliżej znajduje się dom Cześka". Bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, chociaż, być może mogłem to sformułować inaczej.

    Dzięki za pozytywne komenty, czeszę się, że rozweseliłem towarzycho. Wiedziałem, że wpis losa był uwagą ogólną, nie przyjąłem tego do siebie. Do kłamstw się nie poczuwam choć do koloryzowania owszem, taki jest mój styl. We wpisie otwierającem beło kilka disclaimerów pod tytułem "nie obraźta się" a na początku mówiłem, że trudno przewidzieć kiedy będzie pół żartem a kiedy pół serio i sprzeciwów nie było. Tak więc tak!

    Tera całkiem serio (koloryzowane):
    Obok mnie mieszka rodzina. On Kanadol, ma rządową robotę, coś z komputerami i z tego tytułu trzaska godne siano a ona Koreanka katoliczka, nawet bardzo fajna. Często przychodzi na pogawędki z moją żoną. Mają dwoje dzieci. Jak były młodsze to całymi dniami bawiły się z moimi córkami a w przerwach gadały ze mną przez płot o wyższości trampoliny nad Segwayem. Obecnie, ich córka wyrosła na śliczną pannice a syn, Joseph na pryszczatego nastolatka, któren bez przerwy siedzi w komputerach. Raz z niem gadałem jakie ma plany życiowe to mi oznajmił, że najbardziej to on by chciał być dobrym hakerem, takim z respektem na dzielni.

    Dzisiaj świat obiegła wiadomość że ruskie zrobili szczepionkię na koroniarza. Rano widziałem Józka i podpuszczam go: "Ty to powinieneś zhakować russian Research Institute of Epidemiology and Microbiology i wyczaić co to za miksturę wymyślili. A on do mnie "Are you serious?" a oczy mu się zaświeciły.

    Leżałem se właśnie na hamaku kiedy Joseph wetknął pryszczatą gębę w dziurę w płocie i zagaja "Namierzyłem skurczybyków!" Tą razą ja aż podskoczyłem "Are you serious?" A on daje mnie zdjęcie prosto z drukarki, jeszcze ciepłe. "Mam dobry komputer", mówi "powiększyłem sticky note z ich ekranu". Hehe.

    image

    image

    image

    Kocham Kolegę!
    Josepha też
  • qizqiz
    edytowano August 2020
    christoph napisal(a):
    image


    Budynek starego typu, rury ogrzewania idą po ścianie.
    Zamiast nowoczesnych blatów laboratoryjnych starodawne meble drewniane, tylko z taką odporną płytą z wierzchu.
    Aparatura nowoczesna, ale w tle bufory rozstawione na jakiej bibule, obok klawiatury.
    Kombinezon to ściema, w takich laboratoriach nie jest potrzebny. Chyba, że jest to u nich lab produkcji. W takim razie jeszcze gorzej.

    Generalnie- wygląda na poważne niedofinansowanie. Naukowo mogą być bardzo mocni, ale jeśli na cokolwiek w tej branży brakuje im pieniędzy, to znaczy, że jest kiepsko. Tam wszystko powinno być tip-top.

  • edytowano October 2020
    Ja tam osobiście popieram soszial distancing zwłąszcza w pewnych aspektach:

    image
  • Apartheid proponują? ;-)
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    imageNo widać, że nie lubią Murzynów!
    A kliniki planowanego macierzyństwa to niby w pobliżu jakich dzielnic powstają?

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.