Skip to content

Canada

1457910

Komentarz

  • los napisal(a):
    Ale nie w Kanadzie. Tam są raczej ci z SS niż z NKWD.
    Właśnie Helmuty zrobili im DolchstoSS blokując dostawy broni i wysyłając stare hełmy...
  • Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    To jeszcze gorzej.
    A kulega sekunduje?
    Wyniki analizy mogą być zaskakujące.
  • Przemko napisal(a):
    Smok_Eustachy napisal(a):
    >>>konfiskaty paliwa dostarczanego w kanistrach do grzania się w ciężarówkach, chodzących cały czas na wolnych obrotach.<<<<

    Ciężarówki mają webasto.
    A Webasto nie zużywa paliwa?
    Zużywa. Ale to nie jest silnik na jałowym
  • Ksero i to spóźnione.
  • Powinien być Kamaz.
  • Tirówki Wolności miałyby znacznie większą siłę oddziaływania
  • edytowano February 2022
    MarianoX napisal(a):
    Tirówki Wolności miałyby znacznie większą siłę oddziaływania
    :D=))
  • Przemko napisal(a):
    Powinien być Kamaz.
    !
  • Nie wiem czy to bardziej =)) czy :((
  • Tirówki na Kamazach!
  • Idą w zaparte tymczasem w Calgary to wygląda tak:
  • christoph napisal(a):
    Kanada wprowadza blokadę kont dla truckerów
    https://www.etransport.pl/wiadomosc,66137,kanada_bedzie_zamrazac_konta_bankowe_protestujacym.html
    No ba, za sam udział w zbiórce i przekazanie pieniędzy mogą poważnie pociągnąć za konsekwencje.
  • I to jest przegięcie. Arbitralnie mozna zdecydować o zajęciu czyjegoś majątku, tylko dlatego, że protestuje. Ale niektórym się to podoba.
  • Staszek2 napisal(a):
    I to jest przegięcie. Arbitralnie mozna zdecydować o zajęciu czyjegoś majątku, tylko dlatego, że protestuje. Ale niektórym się to podoba.
    Sprzedaż broni w Stanach znowu podskoczy o kilkanaście procent.
  • Staszek2 napisal(a):
    I to jest przegięcie. Arbitralnie mozna zdecydować o zajęciu czyjegoś majątku, tylko dlatego, że protestuje. Ale niektórym się to podoba.
    Nazwani czirliderkami bękarta Fidela Castro obużają się teatralnie
  • edytowano February 2022
    No bo chlew robili w centrum porządnego miasta. Tzn, nie ci nazwani, tylko ci krytykowani.
  • @Cyrylica powiedział(a):
    Mordechlaju, kocham Twoje historyjki, bo zawsze mi poprawiają humor. Jeśli można, proszę o więcej. :)

    Nawet zapomniałem o tym moim własnym wątku.

    Dzisiej byłem w szpitalu na USG, hehe. Dawno nigdzie nie byłem oprócz sercowych dziadków co opisywałem kiedyś tam, https://excathedra.pl/discussion/comment/370515/#Comment_370515
    więc nawet nie wiedziałem czy się maskować czy jakoś przygotować, co niby nie było konieczne bo mnie nic o tem nie powiadomiono a jednak było! Z parkingiem wiadomka, że będą problemy. Od pandemii rowerkiem prawie nic nie dymam, chociaż doktór i żona mnie to toto dla zdrowia polecali. Ale linka od przerzutki zardzewiała więc na razie zero z exercise. Teoretycznie mógłbym na jednem kółku od przerzutki pojechać, bo Toronto nawet całkiem płaskie jest i na tyn przykład do monopolu, po cichu, daję radę, ale to tylko pół kilometra więc się nie liczy. Z parkingiem w Downtown licho więc wymyśliłem, że tramwajem ścignę, ale przez 35 minut nic nie przyjechało więc poszłem do autobusu a potem subwayem czyli metrem na obkrągło musiałem popylać aż dojechałem. Że niby myślita, że narzekanie na Toronto public transportation nie jest ważne w tem opowiadaniu, ale jednak jest, o czem potem. Ledwo zdążyłem, chociaż wcześnie z domu wyszłem. Jakoś znalazłem odpowiedni department mimo, że hoszpital wielgi i nie wiadomo gdzie iść.

    Musiałem się zarejestrować w okienku. Ludzi było mało, co już mnie zaskoczyło nawet. W recepcji za szybą siedziała jakaś młoda, fajniutka Filipinka w masce, ale niestety za nic nie szło zrozumieć co gada. Jak mnie wypytywała o dane osobiste to ledwo swoje własne imię zrozumiałem, hehe, ale jak dała mi plastikowy container i palcem pokazała WC , zrozumiałem że chce, żebym zrobił siusiu. Teraz, dzięki temu że Toronto tranzyt sucks, o czem pisałem, że do tomatu ważne, mogłem zrobić siusiu bo tak długo jechałem, aż mi się zachciało.
    Ale wracając do merituma - krasawica powiedziała: "Mordechlaj, potrzebujemy twój tutej juryń sampol - proszę nasikać do tego tutej końtenerka a potem przyjdź do mnie po galon!!!"
    No dobra, poszłem, narobiłem ile mogłem i wracam ale ten galon mnie męczył więc pytam: "A bar gdzie? No i obstawiam, że za drinki płacić nie trzeba a szczególnie za piwo bo lubię najbardziej i to OHIP *) wszystko pokrywa?"
    A ona na to: "Mordęchlaj, kurka wodna, w łazience ci woda z kranu do łba uderzyła, czy co?"
    "No przecież mówiłaś, że najpierw do słoiczka a potem po galon mam się zgłosić. To jak mam niby ten galon napełnić, a?"
    A jej piękne brązowe oczka na to się rozszerzyły i aż machę zdjęła żeby być lepiej po angielsku słyszalna, śliczną buziuchnę ukazując. Wyciągnęła spod lady niebieską szpitalną koszulę nocną i potrząsając nią mówi:
    "Gown! I told you to come back for a gown!!!

    *) Ontario Health Insurance Plan, cuś jak wasze NFS, tylko działa.

    👣

    🐾
    🐾

  • A jej piękne brązowe oczka na to się rozszerzyły

    Pic it or didn't happen.

  • @Szturmowiec.Rzplitej w dziale "Humer" powiedział(a):
    Ło, na Rączewale Kolega mieszka? To centrum Polski w Onatio było. Jak to dziś wygląda?

    Odpowiadam Kuledze w tem wątku a w odpowiedzi załączam reportażyk jakiejś dziewczynki z 2016 roku.
    https://6757km.com/2016/06/roncesvalles-polskie-miejsce-w-toronto/

    Wygląda to tak jak w tym reportażyku. Monika opisała całkiem nieźle polską dzielnicę, Roncy. Nie wszystkie jednak biznesy na zdjęciach są polskie za to atmosfera była taka jak w reportażu. Od tamtej pory minęło 7 lat i połowa z tych polskich biznesów już nie istnieje. Co roku coraz więcej polskich sklepów i restauracji zamyka się i niedługo oprócz polskiego kościoła i może z jednych delikatesów nic nie zostanie. Jak przyjechałem do Kanady w połowie lat 80-tych to było mnóstwo polskich sklepów, barów, jadłodajni, biur podróży, fryzjerów, adwokatów, aptek i innych biznesów. Był nawet szewc! Był sklep co miał na szybie lekrame: "Galanteria damska, męska i dziecinna"! Była tyż dyskoteka, nielegalna szulernia w bejsmencie, alkohol serwowany dla niedopitków na zapleczu po godz.1:00 w nocy, czyly nielegalnie. Oraz niezapomniana "Ogiernia". Był to klub weteranów polskich, żołnierzy i innych kombatantów, gdzie z dala od żon wiarusy się spotykały, chlały i prowadziły patriotyczne, hehe, rozmowy. Zaletą tej speluny było to, że każden mógł wejść a wóda i piwo było o połowę tańsze niż gdzie indziej i wszystko na legalu. My, chłopaki trzydziestoletnie, często tam ciągnęliśmy bo atmosfera tyż nam odpowiadała. Nie było to jednak miejsce na podryw lasencji, bo oprócz bufetowej nigdy żadnych kobitek tam nie widziałem. Nawet nie wiem jaka była prawdziwa nazwa klubu. Wszyscy adekwatnie nazywali tę mordownię: Ogiernia, hehe.
    W latach 90 młodsza emigrancja naotwierała tyle biznesów, że co drugi sklep na Rączej Wólce był polski (było też parę ukraińskich). Jak tera pomyślę to mógłbym wyliczyć minimum z 10 delikatesów i wszystkie jakoś z bidą funkcjonowały, jedne lepiej, drugie gorzej. Pod koniec lat 90-tych wszystko zaczęło się zmieniać. Stara emigrancja, ta powojenna, zaczęła powoli wymierać, dzieci tu już urodzone po polsku mówią albo nie, ale na ulicy coraz mniej słychać było polski język. Domy poszły w górę a więc i podatki też. Dzieci odziedziczyły domy po starych, a że ceny były wysokie to posprzedawali bo i podatków nie wszyscy byli w stanie płacić. Tak więc dużo Polaków powyprowadzało się i ten spadek przez ostatnie 20 lat można zauważyć. Dzisiaj zostały tylko dwa delikatesy i jedna restauracja - właśnie Cafe Polonez i jeden bar, któren bardzo słabo ciągnie.
    Benna's Bakery*) ze zdjęcia idzie bardzo dobrze ale są tam rzeczy nie tylko polskie, bardziej może europejskie bo trzeba jakoś hajsiwo szesać a drugi to Chicago Butcher, który idzie słabo ale ponieważ tylko jeszcze te dwa się ostały to ludzie też czasami tam zajrzą. Ja tam tylko chleb kupuję bo kabaninę mają nieświeżą ze względu na mały przemiał, za to chleb pieką swój i jest codziennie świeżutki.
    No i oczywiście jest jeszcze polski kościół więc w niedzielę dużo Polaków przyjeżdża z dalszych okolic na Msze. Dzięki temu jeszcze te biznesy jakoś ciągną i można usłyszeć polską mowę.
    Dziewczynka która napisała ten reportażyk już zauważyła że wszystko się zmienia i staje się coraz bardziej kanadyjskie albo multikulti. Po siedmiu latach jeszcze bardziej się to posunęło i właściwie dzisiej można powiedzieć że polskiej dzielnicy już nie ma. Na palcach jednej ręki można policzyć polskie biznesy a reszta to wszystko jakieś takie byle jakie, jak wszędzie. Na co drugim sklepie naklejka tęczowej flagi na drzwiach, że niby wszyscy są mile widziani a nikt nie jest wykluczony. Cieszy mnie toto niezmiernie. Przynajmniej wiem gdzie nie wchodzić i nie zostawiać hajsu, hehe.
    Jeśli chodzi o ceny domów to Monisia napisała, że w 16 roku domy w okolicy kosztowały $700 000. Nie chce mi się sprawdzać ale wydaje mi się, że były droższe niż 700 000, były około miliona. Dzisiej, tu gdzie ja mieszkam, a mieszkam jak napisałem 5 minut od Roncy domy są po półtora miliona, niektóre droższe, niektóre tańsze. Jest to bardzo dobra dzielnica. 10 minut na piechotę do jeziora, 10 minut do największego parku - High Park, blisko do centrum, dobra komunikacja wszędzie, domy z ogródkami ze starymi drzewami, spokojnie, bezpiecznie, ptaszki śpiewają, dzięcioł postukuje, pifffko się chłodzi, hehe. Młodzi w życiu nie mogę sobie pozwolić na kupno takiego domu, jak to było możliwe kiedyś. Dlatego wyprowadzają się dalej na peryferie albo w gorsze dzielnice albo wogle za Toronto, dojeżdżając do pracy komunikacją miejską lub pociągiem. Tak to dzisiej wygląda. Można powiedzieć że polskiej dzielnicy już nie ma. Chociaż tradycja jest podtrzymywana i raz w roku odbywa się Polish Festival. Zamykają wtedy Roncesswólkę, jest wesołe miasteczko, odpustowe stoiska z badziewiem, żarcie uliczne 50% polskie a 50% jakieś inne, restauracje serwujące różne frykasy prosto na ulicy, ogródki piwne, estrady, gdzie tańczą polskie dzieci ubrane w ludowe stroje, zespoły śpiewające disco polo. Produkują się magicy, kuglarze, akrobaci, klowni, oszuści, kieszonkowcy i inni macherzy. Wszyscy, od janusza z wąsem, przez Chińczyka na hulajnodze, turbaniarza w sukience, dreda, podziargusa - kulczykowca czy murzyna w złotych łańcuchach są ubrani w biało - czerwone ciuchy, często z orzełkiem bo w tem dniu everybody is Polish! No i chodzą tak napinając klatę, przed polskiemy pannamy szyku zadając. A lachonie spacerujące w grupach po trzy, cztery a każda, nawet największa maszkarada, odstawiona na ubóstwo, przyklejonemy rzęsamy mryga i absztyfikantów obcina.

    *)To tutej rozegrał się humer sytuacyjny, który opisałem na str. 3 a dyskutowaliśmy na str. 4 tego tutej wątku.

    👣

    🐾
    🐾

  • Smutne to, że wszystko się zmienia. Nie mamy na to wpływu.

  • "W piatek 7-go lipca w wyniku strzelaniny w downtown w Toronto, zginęła niewinnie, jako przypadkowy przechodzień, była harcerka ZHR, wieloletnia drużynowa, uczestniczka wielu harcerskich obozów na Kaszubach dhna Karolina Huebner- Makurat, osierocając dwie córeczki Claudia i Nella, pozostawiając w nieopisanym bólu rodziców, oraz męża Adriana, byłego harcerza ze szczepu Bałtyk.
    Wieczne odpoczywanie racz Jej dać Panie, a światłość wiekuista niechaj Jej świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
    GoFund Me został zorganizowany, aby pomóc rodzinie w tym trudnym czasie"

    https://www.gofundme.com/f/in-loving-memory-of-karolina-huebnermakurat

  • Wieczny Odpoczynek +


  • Bez sensu. Jak bogowie rzucają kośćmi o ludzkie życie.

    Chyba że Opatrzność Boga Jedynego czuwała nad czasem zabrania duszy do siebie. Ale że w tym sens jest - to tylko wiara...

  • R. I. P.
    +++

  • R. I. P.

  • Dawno nic nie pisałem bo mi się nie chciało z gorąca. Ale dzisiej trochę chłodniej, tylko 27 stopni, chociaż humid straszny: porno i duszno, nie ma czym dychać. Nawet Kapsel, mój piesek nie chce na dwór iść. Co mordę wystawi to niucha powietrze. Wygląda jak niedźwiedź polarny to tera mu gorąco. Jak poczuje wilgoć i gorąc to się cafa. Bierąc pod uwagię dosłowne tłomaczenie z angielskiego na polski, to pasuje do niego "smart, son of a bitch".
    Dzięki córkom nie był golony od marca.
    Wyszłem na wieczorne piwo.
    Gadam do niego: "Kapsel, kurwa twoja mać (co prawdą jest bo znam historię rodziny), sukinsynu, kochany ty mój, zarosłeś jak rower w pokrzywach."
    Ale co tam, język se strzępię tylko, a on się śmieje i skacze.
    A mówiłem, marzec za wcześnie. Ogólta go w maju to bez lato będzie się czuł jak normalny człowiek.
    Ale nieee, córki uznały inaczej. Dobrze, że za to zapłaciły, to chociaż tato nic nie może oficjalnie ponarzekać tylko z Kapslem piwo wypić i ponarzekać se.

    Coming soon:

    Za to Maryśka moja druga córka pojechała se do Hicago odwiedzić kuleżankie. Toco ją odwiezłem na lotnisko, to moje.

    Jutro idziem naprawiać szałer. Glass waży 200 funtów i trzeba toto przestawić w inne miejsce, będzie fun!

    Tereska przywiezła mnie z Filipin ichnią wódkię na duty free - otwieram soon, podzielę się spostrzeżeniami.

    👣

    🐾
    🐾

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.