Chodzi o to, że metabolizm nam glupieje po spożyciu tych produktów, ewolucja nie nadąża
Co do szkodliwości alko fatalnie się czuje nawet po 1 piwie, upojenie nie wynagradza dyskomfortu.
To nie może być neutralne
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Wszystkie produkty rektyfikowane powinny być spożywane z największą ostrożnością.
Alkohol
Cukier
Oleje
Masło klarowane
Biała mąka
Produkty te nie występują w naturze, ich przygotowanie wymaga technologii i nakładów energetycznych.
Kiedyś były to bardzo pracochłonne procesy więc dobra te były rzadkie i kosztowne.
Dziś wszystko jest łatwo dostępne i na tym wozi się nasze nieumiarkowanie i brak wstrzemięźliwości co w efekcie bywa śmiertelne.
Nie kupuję argumentu, że jak coś nie występuje w naturze to z automatu jest gorsze, szkodliwe. Mydło też nie występuje w naturze i co?
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Chodzi o to, że metabolizm nam glupieje po spożyciu tych produktów, ewolucja nie nadąża
Co do szkodliwości alko fatalnie się czuje nawet po 1 piwie, upojenie nie wynagradza dyskomfortu.
To nie może być neutralne
Jeżeli nasze ciała pracują fizycznie to nie głupieje, ot po prostu samo się reguluje i dieta ustawia się na niskowęglowodanową, wysokotłuszczową i wysokobiałkową. W naszym klimacie oczywiście, bo np. afrykańscy biegacze żywią się niemal samą gotowaną mąką kukurydzianą i warzywami, z naszego punktu widzenia prosta droga do cukrzycy - u nich działa.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Wszystkie produkty rektyfikowane powinny być spożywane z największą ostrożnością.
Alkohol
Cukier
Oleje
Masło klarowane
Biała mąka
Produkty te nie występują w naturze, ich przygotowanie wymaga technologii i nakładów energetycznych.
Kiedyś były to bardzo pracochłonne procesy więc dobra te były rzadkie i kosztowne.
Dziś wszystko jest łatwo dostępne i na tym wozi się nasze nieumiarkowanie i brak wstrzemięźliwości co w efekcie bywa śmiertelne.
Nie kupuję argumentu, że jak coś nie występuje w naturze to z automatu jest gorsze, szkodliwe. Mydło też nie występuje w naturze i co?
Pani Łyżeczka pisała o produktach spożywczych
Ok, ale mydło wcierasz w skórę, więc też ma wpływ na organizm.
Daję tutej bo u nasz to samo.
W Hameryce zapuszczono sondę wśród szefuńciów, kerowników, menagów i pracowników przeprowadzających rozmowy rekrutacyjne i wyszło na jaw, że nie chcą oni zatrudniać młodziaków z generacji Z a wolą starszych, choćby nawet z niższymi kwalifikacjami. Aż 39% chlebodawców nie chce ich na oczy widzieć.
Okazało się, że niedawni absolwenci szkół wyższych zachowują się nieprofesjonalnie, są nieprzygotowani do życia a co dopiero do rozmów kwalifikacyjnych i wogle to nadają się do tarcia chrzanu.
Co piąta osoba ankietowana spotkała się z tym, że na rozmowę kwalifikacyjną, niedowartościowany młodzieniaszek czy inna zakompleksiona smarkula przyprowadziła rodziców, hehe.
Serio, serio!
53% z nich zauważyło, że podczas interview ludki generacji Z unikają kontaktu wzrokowego, 21%, że nie chcą włączać kamer w czasie rozmów wirtualnych oraz 47% ankietowanych spotkało się z nieodpowiednim strojem.
Jednak Snowflakes mają o sobie wygórowane wyobrażenia i tak 50% pracodawców stwierdziło, że często proszą oni o nieuzasadnione, wygórowane wynagrodzenie, są roszczeniowi i wysuwają nierealne żądania będąc przekonanymi, że "im się należy".
Ogólnie Śnieżynki nie radzą sobie z pracą, spóźniają się, nie dotrzymują terminów, mają słabe umiejętności komunikacyjne i często się obrażają.
Artykulik, ze względu na politpoprawność, parszywem słowem nie wspomina oczywiście o różnych podziargusach, niebieskowłosych kulczykowcach, chachmętach co to nie wiadomo czy kobita czy facio, owłosionych typach w sukience i six inch stilettos, typiarach z wąsem przebranymi za chłopa co się przebiera za babę, hehe i innych cudakach. Ale zaprawdę powiadam wam - jak przychodzi lamus porobiony i od progu zagaja: "Cześć, nazywam się indygo, ale z małej litery (!) a moje zaimki to xe/xem" to raczej w dostaniu pracy nie pomaga.
A u nasz w prowincji Nowa Szkocja przez ostatni tydzień codziennie padał śnieg. W weekend, jak mi kumpel przez telefon opowiadał, nawaliło "półtory metry".
Kataklizm, ludzie przez okna wychodzą żeby się odkopywać bo drzwi nie idzie otworzyć.
Ziomisław najsampierw dumał, żeby poczekać aż samo stopnieje ale po weekendzie podjął jednak decyzję wyjścia na przeciw żywiołowi, po tem jak z przerażeniem stwierdził, że wódka kupiona na Wielkanoc prawie się kończy, hehe.
.
.
Dlaczego nikt nie napisał o najgroźniejszej białej śmierci?
(nie o śnieg mi chodzi)
Lekarzu Medycyny!!!
a Kanadzie mało spraw było tak zrąbanych, jak służba zdrowia ichnia.
@trep powiedział(a):
Wygląda NATO, że ten filmik nie jest przesadzony.
I my to, nie chwaląc się, sprawiliśmy ! To my wychowaliśmy te dzieci, czasami pozwalając żeby zrobił to kto inny - ludzie złej woli, albo idiotki różnego rodzaju. Ale to MY, to my jesteśmy odpowiedzialni.
Bardzo się cieszę na nadchodzący kryzys, bo zobaczę sfrustrowane ryjki tych głąbów. My sobie poradzimy, oni nie. Pewnie, póki damy radę, doholujemy ich do 50, później pomrzemy, a oni razem z nami, tyle że mentalnie.
Będę podkreślał to nieustannie - świat stoi na głowie, a my nie jesteśmy wcale lepsi, odrzucamy tylko niektóre patologie, wzmacniając jednak większość z nich.
@trep powiedział(a):
Wygląda NATO, że ten filmik nie jest przesadzony.
I my to, nie chwaląc się, sprawiliśmy ! To my wychowaliśmy te dzieci, czasami pozwalając żeby zrobił to kto inny - ludzie złej woli, albo idiotki różnego rodzaju. Ale to MY, to my jesteśmy odpowiedzialni.
Bardzo się cieszę na nadchodzący kryzys, bo zobaczę sfrustrowane ryjki tych głąbów. My sobie poradzimy, oni nie. Pewnie, póki damy radę, doholujemy ich do 50, później pomrzemy, a oni razem z nami, tyle że mentalnie.
Będę podkreślał to nieustannie - świat stoi na głowie, a my nie jesteśmy wcale lepsi, odrzucamy tylko niektóre patologie, wzmacniając jednak większość z nich.
My, w znaczeniu "my, ludzie" - tak. Ale my w znaczeniu "ja i mnie podobni" - nie. U mnie Gnój pastował buty za kasę. Jak wycierał brudną po jedzeniu buzię w rękaw, co powodowało konieczność prania odzieży po pierwszym użyciu - wprowadziliśmy i egzekwowaliśmy podatek - 1 zł za każde obtarcie. Wysłaliśmy go w wakacje do makro kesza do wykładania towaru na półki itd. Jak naucza pewien lubiany tu psycholog - zacznij od swojego pokoju - więc zaczęliśmy.
Ale czasu się nie cofnie - słyszę tu i ówdzie, że to się skończy, tamto wywróci. Jeszcze tylko pięć, dziesięć, trzydzieści lat. I już niektóre z tych okresów minęły i nic. Trzeba robić swoje a na świat się przy okazji nie obrażać.
Ja myślę, że postawy te spowodowane są bardzo silnym buforem bezpieczeństwa zapewnianym przez rodziców.
Ci ludzie w końcu spotkają się z życiem i zaczną prawidłowo reagować na bodźce które im ono dostarczy.
Aczkolwiek prekariat będzie coraz liczniejszy.
A ja myślę, że wychowaniem - Gnój miał jakiś tam zapewniany przez nas bufor bezpieczeństwa ale z niego nie korzystał (w znaczeniu: nie prowadził swoich spraw zawodowych tak, żeby musiał korzystać).
Komentarz
Chodzi o to, że metabolizm nam glupieje po spożyciu tych produktów, ewolucja nie nadąża
Co do szkodliwości alko fatalnie się czuje nawet po 1 piwie, upojenie nie wynagradza dyskomfortu.
To nie może być neutralne
Tak, śmierć m.in z uduszenia się jest jedną z najgorszych jej odmian.
Pani Łyżeczka pisała o produktach spożywczych
2 litry to już dawka śmiertelna.
W komentach wincy.
O!
Ale te butelki na pewno były po 0,5 l?
Jeżeli nasze ciała pracują fizycznie to nie głupieje, ot po prostu samo się reguluje i dieta ustawia się na niskowęglowodanową, wysokotłuszczową i wysokobiałkową. W naszym klimacie oczywiście, bo np. afrykańscy biegacze żywią się niemal samą gotowaną mąką kukurydzianą i warzywami, z naszego punktu widzenia prosta droga do cukrzycy - u nich działa.
Ok, ale mydło wcierasz w skórę, więc też ma wpływ na organizm.
Częste mycie skraca życie, bo skóra się wyciera i człowiek umiera.
Mydło to mieszanina tłuszczu i zasady sodowej jaka rektyfikacja?!
Positive.
https://www.dailymail.co.uk/health/article-12369573/Indiana-mom-35-dies-drinking-WATER-guzzling-equivalent-four-bottles-20-minutes.html
2 godziny! Nie masz pan litości. Bardzo ciekawy wykład, dzięki. O kokainie też zrobił.
Nie mam za grosz zaufania do ekspertów, którzy przykładają nadmierną uwagą do swojej brody.
(patrząc w lustro)
Jakie są wyznaczniki nadmiernej uwagi? ;-)
Chodzisz do "barbera"?
Podbijam pytanie :-)
Ja chodzę, ale na szczęście żaden ze mnie ekspert
Daję tutej bo u nasz to samo.
W Hameryce zapuszczono sondę wśród szefuńciów, kerowników, menagów i pracowników przeprowadzających rozmowy rekrutacyjne i wyszło na jaw, że nie chcą oni zatrudniać młodziaków z generacji Z a wolą starszych, choćby nawet z niższymi kwalifikacjami. Aż 39% chlebodawców nie chce ich na oczy widzieć.
Okazało się, że niedawni absolwenci szkół wyższych zachowują się nieprofesjonalnie, są nieprzygotowani do życia a co dopiero do rozmów kwalifikacyjnych i wogle to nadają się do tarcia chrzanu.
Co piąta osoba ankietowana spotkała się z tym, że na rozmowę kwalifikacyjną, niedowartościowany młodzieniaszek czy inna zakompleksiona smarkula przyprowadziła rodziców, hehe.
Serio, serio!
53% z nich zauważyło, że podczas interview ludki generacji Z unikają kontaktu wzrokowego, 21%, że nie chcą włączać kamer w czasie rozmów wirtualnych oraz 47% ankietowanych spotkało się z nieodpowiednim strojem.
Jednak Snowflakes mają o sobie wygórowane wyobrażenia i tak 50% pracodawców stwierdziło, że często proszą oni o nieuzasadnione, wygórowane wynagrodzenie, są roszczeniowi i wysuwają nierealne żądania będąc przekonanymi, że "im się należy".
Ogólnie Śnieżynki nie radzą sobie z pracą, spóźniają się, nie dotrzymują terminów, mają słabe umiejętności komunikacyjne i często się obrażają.
Artykulik, ze względu na politpoprawność, parszywem słowem nie wspomina oczywiście o różnych podziargusach, niebieskowłosych kulczykowcach, chachmętach co to nie wiadomo czy kobita czy facio, owłosionych typach w sukience i six inch stilettos, typiarach z wąsem przebranymi za chłopa co się przebiera za babę, hehe i innych cudakach. Ale zaprawdę powiadam wam - jak przychodzi lamus porobiony i od progu zagaja: "Cześć, nazywam się indygo, ale z małej litery (!) a moje zaimki to xe/xem" to raczej w dostaniu pracy nie pomaga.
https://nypost.com/2024/01/08/lifestyle/gen-z-jobseekers-are-bringing-parents-to-interviews-employers-say-unprepared/
A tutej znalazłem wideł, oczywiście zrobiony dla jaj ale tak to mniej więcej wygląda:
.
.
👣
🐾
🐾
No dobra , ale ci starzy w końcu pójdą na emeryturę. I co? Czeka nas apokalips z generacją Z na stołkach?
Gen Z to dwudziestolatkowie. Firmy szukają trzydziestolatków co do emerytury mają 35. W tem czasie może Snowflakes się ogarną, tak?
👣
🐾
🐾
Hu knows. W najgorszym razie ściągnie się jeszcze parę milionów inżynierów i doktorów z Erytrei.
Wygląda NATO, że ten filmik nie jest przesadzony.
A u nasz w prowincji Nowa Szkocja przez ostatni tydzień codziennie padał śnieg. W weekend, jak mi kumpel przez telefon opowiadał, nawaliło "półtory metry".
Kataklizm, ludzie przez okna wychodzą żeby się odkopywać bo drzwi nie idzie otworzyć.
Ziomisław najsampierw dumał, żeby poczekać aż samo stopnieje ale po weekendzie podjął jednak decyzję wyjścia na przeciw żywiołowi, po tem jak z przerażeniem stwierdził, że wódka kupiona na Wielkanoc prawie się kończy, hehe.
.
.
👣
🐾
🐾
Kolejny dowód na to, że ankohol Twój wruk.
Podobnie było w Norwegii parę tygodni temu.
Dlaczego nikt nie napisał o najgroźniejszej białej śmierci?
(nie o śnieg mi chodzi)
Lekarzu Medycyny!!!
a Kanadzie mało spraw było tak zrąbanych, jak służba zdrowia ichnia.
I my to, nie chwaląc się, sprawiliśmy ! To my wychowaliśmy te dzieci, czasami pozwalając żeby zrobił to kto inny - ludzie złej woli, albo idiotki różnego rodzaju. Ale to MY, to my jesteśmy odpowiedzialni.
Bardzo się cieszę na nadchodzący kryzys, bo zobaczę sfrustrowane ryjki tych głąbów. My sobie poradzimy, oni nie. Pewnie, póki damy radę, doholujemy ich do 50, później pomrzemy, a oni razem z nami, tyle że mentalnie.
Będę podkreślał to nieustannie - świat stoi na głowie, a my nie jesteśmy wcale lepsi, odrzucamy tylko niektóre patologie, wzmacniając jednak większość z nich.
Wódka się skończyła?
My, w znaczeniu "my, ludzie" - tak. Ale my w znaczeniu "ja i mnie podobni" - nie. U mnie Gnój pastował buty za kasę. Jak wycierał brudną po jedzeniu buzię w rękaw, co powodowało konieczność prania odzieży po pierwszym użyciu - wprowadziliśmy i egzekwowaliśmy podatek - 1 zł za każde obtarcie. Wysłaliśmy go w wakacje do makro kesza do wykładania towaru na półki itd. Jak naucza pewien lubiany tu psycholog - zacznij od swojego pokoju - więc zaczęliśmy.
Ale czasu się nie cofnie - słyszę tu i ówdzie, że to się skończy, tamto wywróci. Jeszcze tylko pięć, dziesięć, trzydzieści lat. I już niektóre z tych okresów minęły i nic. Trzeba robić swoje a na świat się przy okazji nie obrażać.
Ja myślę, że postawy te spowodowane są bardzo silnym buforem bezpieczeństwa zapewnianym przez rodziców.
Ci ludzie w końcu spotkają się z życiem i zaczną prawidłowo reagować na bodźce które im ono dostarczy.
Aczkolwiek prekariat będzie coraz liczniejszy.
A ja myślę, że wychowaniem - Gnój miał jakiś tam zapewniany przez nas bufor bezpieczeństwa ale z niego nie korzystał (w znaczeniu: nie prowadził swoich spraw zawodowych tak, żeby musiał korzystać).