Jestę kosmopolitą. Większą wspólnotę czuję z kardynałem R. Sarahem niźli z Trzaskowskim, Kierwińskim czy inną Budką czy Szczerbą, choćby nie wiem jak słowiańskie gęby mieli.
moi Szwajcarzy donoszą https://www.tagesanzeiger.ch/weisse-tun-sich-in-buergerwehren-zusammen-723413319513 1’726’053 – tyle sztuk broni kupili Amerykanie w maju br. to o 80% więcej niż w porównywalnym okresie roku ubiegłego. prawie połowa legalnie posiadanej broni na swiecie znajduje sie w USA, to ok 4oo mln szt. spodziewają się, że czerwiec będzie jeszcze lepszy dla tej branży
christoph napisal(a): Jestę kosmopolitą. Większą wspólnotę czuję z kardynałem R. Sarahem niźli z Trzaskowskim, Kierwińskim czy inną Budką czy Szczerbą, choćby nie wiem jak słowiańskie gęby mieli.
los napisal(a): +1
+1 Katolicyzm to nieludzka religia
Mój świętej pamięci Proboszcz, gorliwy katolik, niezłomny antykomunista i patriota, powiedział pod koniec życia na jednym z kazań, że niedługi jest czas, kiedy Afryka będzie chrystianizować Europę. A dokładnie: na razie jeszcze my wysyłamy misjonarzy do Afryki, niedługo Afryka będzie wysyłać misjonarzy do nas.
Probosz zmarł w lutym 2010. Mam wrażenie że dobry Bóg zabrał go stąd przed Smoleńskiem i wysypem zbydlęcenia krótko po.
christoph napisal(a): 1’726’053 – tyle sztuk broni kupili Amerykanie w maju br. to o 80% więcej niż w porównywalnym okresie roku ubiegłego. prawie połowa legalnie posiadanej broni na swiecie znajduje sie w USA, to ok 4oo mln szt. spodziewają się, że czerwiec będzie jeszcze lepszy dla tej branży
Dodajmy jednak że prezydentura Trumpa to NAJGORSZY okres na rynku broni w USA. Przynajmniej do 2020 roku.
Dlaczego? A bo za Obamy co chwila jak się tylko pojawiły pomruki o ograniczaniu dostępu do broni, natychmiast lud ruszał do sklepów, albowiem stwierdził, że w razie czego zamiast posiadanych dwudziestu sztuk warto mieć np trzydzieści. Albo że to może być ostatni moment na kupno wymarzonego sztucera, ARa, strzelby, rewolweru czy pistoletu, którego to kupno odkładało się dotąd, a teraz na wszelki wypadek trzeba kupić szybko.
Trump gwarantował że prawo do broni w USA nie zaostrzy się, więc nie było żadnego stymulatora - rynek broni toczył się zwykłym trybem. Aż do jakiejś strzelaniny albo ostatnich ruchawek.
TecumSeh napisal(a): Dodajmy jednak że prezydentura Trumpa to NAJGORSZY okres na rynku broni w USA. (..) Aż do jakiejś strzelaniny albo ostatnich ruchawek.
Czyli postulaty ograniczenia/likwidacji policji mogą być wspierane przez, jakże wpływowych w USA, producentów broni? Ja na prawdę kocham ten świat.
Swego czasu (rok, dwa wstecz) zrobiono w Polsce w Bieszczadach międzynarodowy zjazd europejskich hipisów z organizacji Rainbow Family. Skończyło się - nomen omen - czerwonką z powodów fekalno-(nie)higienicznych.
Ale to problem znany od średniowiecza, że albo armia oblężnicza ma dostęp do rzeki aby się tam defekować albo zwija oblężenie w kilka tygodni ze wzmiankowanych powodów. BTW to jak jest z tą ciepłą wodą płynąca z kranu, bo une raczej nie dają rady na tym Zachodzie?
ms.wygnaniec napisal(a): Czyli postulaty ograniczenia/likwidacji policji mogą być wspierane przez, jakże wpływowych w USA, producentów broni? Ja na prawdę kocham ten świat.
Zapewne mogłyby, bo owszem, jest to w ich interesie, ale nie sądzę że tak jest. Legalni posiadacze broni to najczęściej obywatele mocno przywiązani do praworządności, więc gdyby się dowiedzieli że dany producent broni wspiera taki postulat, na pewno by więcej nie kupili jego produktów. Zwłaszcza że wybór mają zdecydowanie największy na świecie.
Podobnie np wspieranie lewackiego (czyt. "demokratycznego") kandydata na prezydenta teoretycznie producentom broni się opłaca, jeśli popatrzeć na wyniki sprzedaży, ale oczywiście nie popiera go żaden. Raz że to wizerunkowy samobój a dwa, że któremuś w końcu może się zamach na broń udać.
Nota bene u nas posiadacze broni (oraz zwolennicy swobodniejszego do niej dostępu, niekoniecznie sami posiadacze) to coraz większa grupa wyborców których coraz mniej można lekceważyć. PiS niestety nie ma tam dobrych notowań, głównie z uwagi na wypowiedzi JarKacza, choć sam rząd nie zrobił (jeszcze) niczego złego w temacie.
A szkoda, bo można by kilkoma prostymi krokami zjednać sobie to środowisko - na dodatek zmieniając bardzo niewiele w istniejącym stanie rzeczy. Po prostu wystarczyłoby zlikwidować kilka bzdur, które utrudniają życie posiadaczom broni a kompletnie niczego nie wnoszą.
TecumSeh napisal(a):Po prostu wystarczyłoby zlikwidować kilka bzdur, które utrudniają życie posiadaczom broni a kompletnie niczego nie wnoszą.
Czyli co: - obligatoryjne wydanie pozwolenia po przejściu badań i zdaniu państwowego egzaminu - zniesienie limitów na ilość - zmiana regulacji przenoszenia broni coś jeszcze?
TecumSeh napisal(a):Nota bene u nas posiadacze broni (oraz zwolennicy swobodniejszego do niej dostępu, niekoniecznie sami posiadacze) to coraz większa grupa wyborców których coraz mniej można lekceważyć. PiS niestety nie ma tam dobrych notowań, głównie z uwagi na wypowiedzi JarKacza, choć sam rząd nie zrobił (jeszcze) niczego złego w temacie.
PiS - w odróżnialnemu od PO wzmacniający polskie siły zbrojne - nie ma tam dobrych norowań? Bardzo jestem więc ciekaw, kto je ma - oczywiście z poważnych ugrupowań (mających realne szanse wyborcze, także "kuce" odpadają).
Pamiętam, że jeszcze w latach 90-tych wśród myśliwych była bardzo silna nadreprezentacja zwolenników komuny, która pozwolenia na broń nie dawałą z zasady "elementom niepewnym'.lecz swoim.
Oczywiście zdaję sobie sprawę że obecni posiadacze broni nie są absolutnie tożsami z dawnymi myśliwymi.
TecumSeh napisal(a):Po prostu wystarczyłoby zlikwidować kilka bzdur, które utrudniają życie posiadaczom broni a kompletnie niczego nie wnoszą.
Czyli co: - obligatoryjne wydanie pozwolenia po przejściu badań i zdaniu państwowego egzaminu - zniesienie limitów na ilość - zmiana regulacji przenoszenia broni coś jeszcze?
Czy po hipotetycznym zniesieniu nieomal wszelkich barier w powyższy sposób, dzisiejsi posiadacze broni plujący na PiS zaczęli by go popierać?
ms.wygnaniec napisal(a): Czyli co: - obligatoryjne wydanie pozwolenia po przejściu badań i zdaniu państwowego egzaminu - zniesienie limitów na ilość - zmiana regulacji przenoszenia broni coś jeszcze?
W zasadzie wszystko to co podałeś powyżej NIE JEST problemem.
Po przejściu badań i zdaniu egzaminu nikt Ci już łaski nie robi, masz prawo do posiadania. Co ciekawe policja (mowa o zwykłych policjantach a nie o rzecznikach prasowych komendy xyz) nie mają z tym żadnego problemu, nie utrudniają zdania egzaminu, co więcej, nieraz ułatwiają.
W Krakowie a i w wielu innych WPA normą jest 10 promes (na pozwolenie kolekcjonerskie). Acz tu jest uznaniowość - znane są przypadki że danego dnia ktoś dostał np 5 - i nie wiadomo czy policjant miał zły dzień, czy o co chodzi. Gdyby tu wdrożyć normy - np zdanie egzaminu uprawnia do otrzymania 10 promes - byłoby to miłe i sympatyczne i na pewno zostałoby zauważone.
Co do regulacji w przenoszeniu (a w zasadzie w noszeniu, czyli przenoszeniu broni załadowanej) to o tyle nie jest problemem, że sportowiec MOŻE nosić broń załadowaną (ale nie w środkach transportu publicznego) a kolekcjoner nie może - ale za noszenie załadowanej nic mu nie grozi, bo ustawodawca nie przewidział sankcji. Mimo to taki przepis, jak i ten że sportowiec może użyczać swojej broni innej osobie posiadającej pozwolenie, a kolekcjoner nie - to idiotyzm.
Albo np na egzaminie oblejesz jedno ze strzelań - to oblewasz cały egzamin. Kolega np zdał z pistoletu, zdał strzelbę, oblał z karabinka - no i nie dostał pozwolenia na pistolet i strzelbę (zgodnie z ustawą), cały egzamin do poprawki (zdał ów poprawkowy). A dlaczego nie dać pozwolenia na tę broń, z której zdał?
Dalej - masz strzelanie z centralnego zapłonu (pistolet, strzelba, karabinek) oraz bocznego zapłonu (pistolet, karabin). Ludzie masowo zatem rezygnują z bocznego zapłonu, bo to dodatkowy stres i większa możliwość oblania całego egzaminu. W rezultacie mogą mieć Desert Eagla który prawie urywa rękę przy strzelaniu, a energię ma porównywalną z kałachem (a to pistolet), a nie mogą mieć Margolina, który daje się dzieciom do strzelania jako pierwszą broń do oswojenia. Albo mogą mieć wielkokalibrowy karabin snajperski o skutecznym zasięgu kilometra a nie mogą mieć kbksa, z którego wielu uczniów szkół średnich strzelało w ramach przysposobienia obronnego.
Słowem - czysty idiotyzm, który w żaden sposób nie poprawia bezpieczeństwa ani w ogóle niczego nie poprawia.
Dalej - mamy nieskrępowany dostęp do broni czarnoprochowej, można ją kupić na dowód osobisty, nie jest nigdzie rejestrowana. I spoko - taki stan jest od 17 lat, nikomu to nie przeszkadza. Nie można jednak kupić prochu, zanim nie zarejestruje się swojego czarnoprochowca na Europejską Kartę Broni (taki papier który w kwestii tej broni w zasadzie nic nie zmienia, chyba że ktoś chce z nią wyjechac za granicę).
Co to powoduje? Ano ludzie jeżdżą do Czech, gdzie masz czarny proch bez ograniczeń. Albo sprzedają na Allegro - autentyk - samo opakowanie czarnego prochu, nie otwierane. Albo kupują od kolegów którzy mają EKB lub jeżdzą do Czech. Albo kupują ze sklepów, które sprzedają im spod lady, bo się znają.
Słowem - jak ktos ma broń CP i chce skombinować proch, to nie ma z tym żadnego problemu. Ale bzdurny przepis istnieje i jakiś nadgorliwiec może na jego podstawie zrobić problemy... ale nie posiadaczowi, sklepowi. Posiadacz posiadać może, nie ma żadnego obowiązku wskazać źródła zakupu legalnego przecież towaru.
PiS miał wielką szansę zapunktować (i początkowo zapunktował) programem strzelnica plus. Bo strzelnic jest mało, często zamyka się te istniejące (bo ktoś sobie postawił osiedle obok strzelnicy a teraz się skarży że głośno i niebezpiecznie).
Niesety strzelnic powstało bardzo niewiele, a to dlatego że program był skierowany do samorządów, które to mają zwykle w dupie. Gdyby skierowano program do prywatnych przedsiębiorców, a np w zamian za dofinansowanie strzelnica miałaby być odpowiednio tania bądź czasowo darmowa (np raz w tygodniu) - to mielibyśmy ich cały wysyp.
Gdyby spełniono tylko to powyższe - cóż by się tak naprawdę zmieniło poza ułatwieniem życia blisko pół miliona ludzi (albo więcej, bo co do liczby posiadaczy CP znamy jedynie szacunki)? Słowem - komu by to niby miało przeszkadzać i w czym?
To są punkty, które dostaje się za darmo, wystarczy chcieć.
Postulatów jest znacznie więcej, a te wyżej to takie najprostsze. Niestety zamiast tego krążą w środowisku wypowiedzi Kaczyńskiego, że jest zwolennikiem jeszcze bardziej restrykcyjnego dostępu do broni, Macierewicza, że jesteśmy niegotowi jako społeczeństwo, może za 10 lat, oraz - to świeża sprawa - że w TVP pojawił się film o tym że broń CP która może zabić, jest ogólnodostępna, co potraktowano jako zapowiedź zakazania jej, zwłaszcza że ponoć sejm pracuje nad nowelizacją ustawy o broni i amunicji. A jeśli tak jest rzeczywiście - nikt nie spodziewa się niczego dobrego.
MarianoX napisal(a): PiS - w odróżnialnemu od PO wzmacniający polskie siły zbrojne - nie ma tam dobrych norowań?
Wśród posiadaczy broni? No nie ma, ale co to ma wspólnego z siłami zbrojnymi?
To są dwie różne grupy ludzi, o niewielkim (stosunkowo) zbiorze wspólnym. Olbrzymia większość żołnierzy nie posiada własnej, prywatnej broni, bo nie czują się zagrożeni, a strzelania mają wystarczająco w pracy (a przynajmniej nie tęsknią jak widać za tym).
Co do notowań PiSu w siłach zbrojnych - jest owszem grupa która zauważyła i popiera wzmocnienie armii, nie zapominajmy jednak o tym, że przeciwnicy sprzedają to jako "można było lepiej", a także sprzedają utworzenie WOT jako "weekendowe wojsko Macierewicza" które raz że się do niczego nie nadaje, a dwa że idą na to pieniądze, które powinny iść na armię regularną. Słabowite umysły się na to nabierają, ale spokojnie - spora część żołnierzy których znam jest zadowolona nie tylko z WOTu ale i z inwestycji w wojsko. Ponadto Duda na swoje zaprzysiężenie zaprosił weteranów z Karbali, wcześniej praktycznie zapomnianych, co też zostało odnotowane. Na pewno w każdym razie działania PiSu nie przysporzyły mu wrogów w wojsku - no ale lemingów w wojsku nie brak, więc pamiętajmy że to nie tak, że nagle wszyscy się stali zwolennikami PiSu.
I podobnie z posiadaczami broni. Część z nich to lemingi, wiec nie zagłosują na PiS nigdy, ale....
MarianoX napisal(a): Czy po hipotetycznym zniesieniu nieomal wszelkich barier w powyższy sposób, dzisiejsi posiadacze broni plujący na PiS zaczęli by go popierać?
... ale to na pewno działa w drugą stronę. To znaczy że ci, którzy spokojnie poparliby PiS, już na pewno Dudę w zderzeniu z Trzaskowskim, niekoniecznie zrobią to, jeśli będą mieli w tyle głowy, że prezydent, z którym im po drodze, poprze zabranie im broni.
Do tego uważam, że przy jasnej deklaracji Dudy, że prawo dotyczące posiadania broni w Polsce na pewno nie zostanie zaostrzone (np odrzucenie dyrektywy UE, co zrobiły zupełnie otwarcie i publicznie Czechy), a do tego zapowiedź likwidacji bzdurnych przepisów (np tych co wyżej) - dałaby Dudzie w II turze co najmniej 100 tys głosów więcej. I to lekko licząc.
MarianoX napisal(a): Bardzo jestem więc ciekaw, kto je ma - oczywiście z poważnych ugrupowań (mających realne szanse wyborcze, także "kuce" odpadają)
Kuce to może być języczek u wagi w II turze wyborów prezydenckich. Na razie króluje u nich hasło "PiS - PO, jedno zło". Pamiętajmy że wielu z nich to ludzie młodzi, u których rozumowanie wygląda następująco: zarówno PiS i PO są za wysokimi podatkami i zniewalaniem obywatela - i tu jest wymieniony najczęściej mocno reglamentowany dostęp do broni. Sytuację pogarsza fakt, że ten, który zniósł uznaniowość policji przy przyznawaniu pozwoleń na broń, był ministrem PO, a konkretnie Andrzej Czuma.
Dzięki niemu w Polsce otworzył się rynek broni i amunicji i zwykli ludzie wreszcie mogli zdobyć pozwolenie na broń i rozwijać pasję strzelecką. Oczywiście był to jedyny bodaj minister którego powołanie PiS poparł - no ale formalnie w barwach przeciwników. Warto byłoby zatem dołożyć jakąś cegiełkę, zwłaszcza że liczba posiadaczy broni rośnie, więc liczba ludzi dla których podejście do tematu będzie ważyć, też rośnie.
MarianoX napisal(a): Pamiętam, że jeszcze w latach 90-tych wśród myśliwych była bardzo silna nadreprezentacja zwolenników komuny, która pozwolenia na broń nie dawałą z zasady "elementom niepewnym'.lecz swoim.
Oczywiście zdaję sobie sprawę że obecni posiadacze broni nie są absolutnie tożsami z dawnymi myśliwymi.
Myśliwi to w ogóle inny temat jest. Oczywiście że większość ze starej kadry to komuchy, oraz ci, którzy wstąpili tam, by załatwiać interesy. Na przykład lokalni biznesmeni, bo dobrze przecież, mając firmę, znać się z komendantem, prokuratorem, sędzią, a także innym biznesemenem. A oni często są w kołach łowieckich.
Oczywiście akurat ci członkowie w zasadzie mieli w dupie wszystko o co dbają myśliwi z powołania, czyli ochronę przyrody, równowagę populacji dzików, lisów, itp. Oni przychodzili postrzelać, popić i pogadać, a potem pochwalić się kumplom co to ustrzelili. A ponieważ w kole mieli komendanta, sędziego i prokuratora - nie dla nich zasady i prawa do przestrzegania, np zakaz picia alkoholu jeśli ma się kontakt z bronią.
Rodzina mojego szwagra to wszyscy (poza szwagrem) myśliwi - ojciec, dwóch braci, niezliczony zastęp kuzynów, wujków, znajomych itp. I słyszę od nich opowieści, że koleś pijany budzi się po imprezie na św Huberta i nie wie jak trafił do domu. I nagle refleksja - o kurwa, gdzie karabin?! Jadą do lasu, jest, stoi oparty o drzewo, uff...
Albo dzielnicowy mi mówi że był u myśliwego na kontrolę, i pyta, gdzie on trzyma swoją broń, a ten, że w wersalce.
To jest zakała środowiska - oni nie mają nic wspólnego z ludźmi, którzy zdobyli pozwolenie na broń w 2011 roku i później. Nawet nowi myśliwi to zupełnie inne środowisko - dziś interesy rzadko się załatwia w kole łowieckim.
Oczywiście spora grupa starej gwardii to też myśliwi z powołania, nie można ich utoższamiać z wyżej wspomnianą patolgią. Tym niemniej jak się słyszy że ktoś odwalił jakiś numer, to prawie głowę można dać, że to był myśliwy.
Na szczęście tamta grupa topnieje i to szybko - najwięcej ludzi tracących pozwolenia na broń to myśliwi właśnie. A bo wchodzą w wiek, w którym nie chce im się ganiać po lasach, broń się znudziła, albo jej nie potrzebują, sprzedają, oddają dokumenty. Albo umierają.
ms.wygnaniec napisal(a): Ale to problem znany od średniowiecza, że albo armia oblężnicza ma dostęp do rzeki aby się tam defekować albo zwija oblężenie w kilka tygodni ze wzmiankowanych powodów.
...profesjonalna armia kopała latryny ...ale średniowiecze pod pewnymi względami było jednak zacofane
Komentarz
los napisal(a):
+1
+1
Katolicyzm to nieludzka religia
moi Szwajcarzy donoszą
https://www.tagesanzeiger.ch/weisse-tun-sich-in-buergerwehren-zusammen-723413319513
1’726’053 – tyle sztuk broni kupili Amerykanie w maju br. to o 80% więcej niż w porównywalnym okresie roku ubiegłego. prawie połowa legalnie posiadanej broni na swiecie znajduje sie w USA, to ok 4oo mln szt.
spodziewają się, że czerwiec będzie jeszcze lepszy dla tej branży
Probosz zmarł w lutym 2010. Mam wrażenie że dobry Bóg zabrał go stąd przed Smoleńskiem i wysypem zbydlęcenia krótko po.
Dlaczego? A bo za Obamy co chwila jak się tylko pojawiły pomruki o ograniczaniu dostępu do broni, natychmiast lud ruszał do sklepów, albowiem stwierdził, że w razie czego zamiast posiadanych dwudziestu sztuk warto mieć np trzydzieści.
Albo że to może być ostatni moment na kupno wymarzonego sztucera, ARa, strzelby, rewolweru czy pistoletu, którego to kupno odkładało się dotąd, a teraz na wszelki wypadek trzeba kupić szybko.
Trump gwarantował że prawo do broni w USA nie zaostrzy się, więc nie było żadnego stymulatora - rynek broni toczył się zwykłym trybem. Aż do jakiejś strzelaniny albo ostatnich ruchawek.
https://www.o2.pl/informacje/prezydent-rosji-przerwal-milczenie-putin-komentuje-zamieszki-w-usa-6521477782850368a
Ja na prawdę kocham ten świat.
BTW to jak jest z tą ciepłą wodą płynąca z kranu, bo une raczej nie dają rady na tym Zachodzie?
Podobnie np wspieranie lewackiego (czyt. "demokratycznego") kandydata na prezydenta teoretycznie producentom broni się opłaca, jeśli popatrzeć na wyniki sprzedaży, ale oczywiście nie popiera go żaden. Raz że to wizerunkowy samobój a dwa, że któremuś w końcu może się zamach na broń udać.
Nota bene u nas posiadacze broni (oraz zwolennicy swobodniejszego do niej dostępu, niekoniecznie sami posiadacze) to coraz większa grupa wyborców których coraz mniej można lekceważyć. PiS niestety nie ma tam dobrych notowań, głównie z uwagi na wypowiedzi JarKacza, choć sam rząd nie zrobił (jeszcze) niczego złego w temacie.
A szkoda, bo można by kilkoma prostymi krokami zjednać sobie to środowisko - na dodatek zmieniając bardzo niewiele w istniejącym stanie rzeczy. Po prostu wystarczyłoby zlikwidować kilka bzdur, które utrudniają życie posiadaczom broni a kompletnie niczego nie wnoszą.
- obligatoryjne wydanie pozwolenia po przejściu badań i zdaniu państwowego egzaminu
- zniesienie limitów na ilość
- zmiana regulacji przenoszenia broni
coś jeszcze?
Pamiętam, że jeszcze w latach 90-tych wśród myśliwych była bardzo silna nadreprezentacja zwolenników komuny, która pozwolenia na broń nie dawałą z zasady "elementom niepewnym'.lecz swoim.
Oczywiście zdaję sobie sprawę że obecni posiadacze broni nie są absolutnie tożsami z dawnymi myśliwymi.
Po przejściu badań i zdaniu egzaminu nikt Ci już łaski nie robi, masz prawo do posiadania. Co ciekawe policja (mowa o zwykłych policjantach a nie o rzecznikach prasowych komendy xyz) nie mają z tym żadnego problemu, nie utrudniają zdania egzaminu, co więcej, nieraz ułatwiają.
W Krakowie a i w wielu innych WPA normą jest 10 promes (na pozwolenie kolekcjonerskie). Acz tu jest uznaniowość - znane są przypadki że danego dnia ktoś dostał np 5 - i nie wiadomo czy policjant miał zły dzień, czy o co chodzi. Gdyby tu wdrożyć normy - np zdanie egzaminu uprawnia do otrzymania 10 promes - byłoby to miłe i sympatyczne i na pewno zostałoby zauważone.
Co do regulacji w przenoszeniu (a w zasadzie w noszeniu, czyli przenoszeniu broni załadowanej) to o tyle nie jest problemem, że sportowiec MOŻE nosić broń załadowaną (ale nie w środkach transportu publicznego) a kolekcjoner nie może - ale za noszenie załadowanej nic mu nie grozi, bo ustawodawca nie przewidział sankcji. Mimo to taki przepis, jak i ten że sportowiec może użyczać swojej broni innej osobie posiadającej pozwolenie, a kolekcjoner nie - to idiotyzm.
Albo np na egzaminie oblejesz jedno ze strzelań - to oblewasz cały egzamin. Kolega np zdał z pistoletu, zdał strzelbę, oblał z karabinka - no i nie dostał pozwolenia na pistolet i strzelbę (zgodnie z ustawą), cały egzamin do poprawki (zdał ów poprawkowy). A dlaczego nie dać pozwolenia na tę broń, z której zdał?
Dalej - masz strzelanie z centralnego zapłonu (pistolet, strzelba, karabinek) oraz bocznego zapłonu (pistolet, karabin). Ludzie masowo zatem rezygnują z bocznego zapłonu, bo to dodatkowy stres i większa możliwość oblania całego egzaminu. W rezultacie mogą mieć Desert Eagla który prawie urywa rękę przy strzelaniu, a energię ma porównywalną z kałachem (a to pistolet), a nie mogą mieć Margolina, który daje się dzieciom do strzelania jako pierwszą broń do oswojenia. Albo mogą mieć wielkokalibrowy karabin snajperski o skutecznym zasięgu kilometra a nie mogą mieć kbksa, z którego wielu uczniów szkół średnich strzelało w ramach przysposobienia obronnego.
Słowem - czysty idiotyzm, który w żaden sposób nie poprawia bezpieczeństwa ani w ogóle niczego nie poprawia.
Dalej - mamy nieskrępowany dostęp do broni czarnoprochowej, można ją kupić na dowód osobisty, nie jest nigdzie rejestrowana. I spoko - taki stan jest od 17 lat, nikomu to nie przeszkadza. Nie można jednak kupić prochu, zanim nie zarejestruje się swojego czarnoprochowca na Europejską Kartę Broni (taki papier który w kwestii tej broni w zasadzie nic nie zmienia, chyba że ktoś chce z nią wyjechac za granicę).
Co to powoduje? Ano ludzie jeżdżą do Czech, gdzie masz czarny proch bez ograniczeń. Albo sprzedają na Allegro - autentyk - samo opakowanie czarnego prochu, nie otwierane. Albo kupują od kolegów którzy mają EKB lub jeżdzą do Czech. Albo kupują ze sklepów, które sprzedają im spod lady, bo się znają.
Słowem - jak ktos ma broń CP i chce skombinować proch, to nie ma z tym żadnego problemu. Ale bzdurny przepis istnieje i jakiś nadgorliwiec może na jego podstawie zrobić problemy... ale nie posiadaczowi, sklepowi. Posiadacz posiadać może, nie ma żadnego obowiązku wskazać źródła zakupu legalnego przecież towaru.
PiS miał wielką szansę zapunktować (i początkowo zapunktował) programem strzelnica plus. Bo strzelnic jest mało, często zamyka się te istniejące (bo ktoś sobie postawił osiedle obok strzelnicy a teraz się skarży że głośno i niebezpiecznie).
Niesety strzelnic powstało bardzo niewiele, a to dlatego że program był skierowany do samorządów, które to mają zwykle w dupie. Gdyby skierowano program do prywatnych przedsiębiorców, a np w zamian za dofinansowanie strzelnica miałaby być odpowiednio tania bądź czasowo darmowa (np raz w tygodniu) - to mielibyśmy ich cały wysyp.
Gdyby spełniono tylko to powyższe - cóż by się tak naprawdę zmieniło poza ułatwieniem życia blisko pół miliona ludzi (albo więcej, bo co do liczby posiadaczy CP znamy jedynie szacunki)? Słowem - komu by to niby miało przeszkadzać i w czym?
To są punkty, które dostaje się za darmo, wystarczy chcieć.
Postulatów jest znacznie więcej, a te wyżej to takie najprostsze. Niestety zamiast tego krążą w środowisku wypowiedzi Kaczyńskiego, że jest zwolennikiem jeszcze bardziej restrykcyjnego dostępu do broni, Macierewicza, że jesteśmy niegotowi jako społeczeństwo, może za 10 lat, oraz - to świeża sprawa - że w TVP pojawił się film o tym że broń CP która może zabić, jest ogólnodostępna, co potraktowano jako zapowiedź zakazania jej, zwłaszcza że ponoć sejm pracuje nad nowelizacją ustawy o broni i amunicji. A jeśli tak jest rzeczywiście - nikt nie spodziewa się niczego dobrego.
To są dwie różne grupy ludzi, o niewielkim (stosunkowo) zbiorze wspólnym. Olbrzymia większość żołnierzy nie posiada własnej, prywatnej broni, bo nie czują się zagrożeni, a strzelania mają wystarczająco w pracy (a przynajmniej nie tęsknią jak widać za tym).
Co do notowań PiSu w siłach zbrojnych - jest owszem grupa która zauważyła i popiera wzmocnienie armii, nie zapominajmy jednak o tym, że przeciwnicy sprzedają to jako "można było lepiej", a także sprzedają utworzenie WOT jako "weekendowe wojsko Macierewicza" które raz że się do niczego nie nadaje, a dwa że idą na to pieniądze, które powinny iść na armię regularną. Słabowite umysły się na to nabierają, ale spokojnie - spora część żołnierzy których znam jest zadowolona nie tylko z WOTu ale i z inwestycji w wojsko. Ponadto Duda na swoje zaprzysiężenie zaprosił weteranów z Karbali, wcześniej praktycznie zapomnianych, co też zostało odnotowane. Na pewno w każdym razie działania PiSu nie przysporzyły mu wrogów w wojsku - no ale lemingów w wojsku nie brak, więc pamiętajmy że to nie tak, że nagle wszyscy się stali zwolennikami PiSu.
I podobnie z posiadaczami broni. Część z nich to lemingi, wiec nie zagłosują na PiS nigdy, ale.... ... ale to na pewno działa w drugą stronę. To znaczy że ci, którzy spokojnie poparliby PiS, już na pewno Dudę w zderzeniu z Trzaskowskim, niekoniecznie zrobią to, jeśli będą mieli w tyle głowy, że prezydent, z którym im po drodze, poprze zabranie im broni.
Do tego uważam, że przy jasnej deklaracji Dudy, że prawo dotyczące posiadania broni w Polsce na pewno nie zostanie zaostrzone (np odrzucenie dyrektywy UE, co zrobiły zupełnie otwarcie i publicznie Czechy), a do tego zapowiedź likwidacji bzdurnych przepisów (np tych co wyżej) - dałaby Dudzie w II turze co najmniej 100 tys głosów więcej. I to lekko licząc.
Kuce to może być języczek u wagi w II turze wyborów prezydenckich. Na razie króluje u nich hasło "PiS - PO, jedno zło". Pamiętajmy że wielu z nich to ludzie młodzi, u których rozumowanie wygląda następująco: zarówno PiS i PO są za wysokimi podatkami i zniewalaniem obywatela - i tu jest wymieniony najczęściej mocno reglamentowany dostęp do broni. Sytuację pogarsza fakt, że ten, który zniósł uznaniowość policji przy przyznawaniu pozwoleń na broń, był ministrem PO, a konkretnie Andrzej Czuma.
Dzięki niemu w Polsce otworzył się rynek broni i amunicji i zwykli ludzie wreszcie mogli zdobyć pozwolenie na broń i rozwijać pasję strzelecką. Oczywiście był to jedyny bodaj minister którego powołanie PiS poparł - no ale formalnie w barwach przeciwników. Warto byłoby zatem dołożyć jakąś cegiełkę, zwłaszcza że liczba posiadaczy broni rośnie, więc liczba ludzi dla których podejście do tematu będzie ważyć, też rośnie.
Oczywiście że większość ze starej kadry to komuchy, oraz ci, którzy wstąpili tam, by załatwiać interesy. Na przykład lokalni biznesmeni, bo dobrze przecież, mając firmę, znać się z komendantem, prokuratorem, sędzią, a także innym biznesemenem. A oni często są w kołach łowieckich.
Oczywiście akurat ci członkowie w zasadzie mieli w dupie wszystko o co dbają myśliwi z powołania, czyli ochronę przyrody, równowagę populacji dzików, lisów, itp. Oni przychodzili postrzelać, popić i pogadać, a potem pochwalić się kumplom co to ustrzelili. A ponieważ w kole mieli komendanta, sędziego i prokuratora - nie dla nich zasady i prawa do przestrzegania, np zakaz picia alkoholu jeśli ma się kontakt z bronią.
Rodzina mojego szwagra to wszyscy (poza szwagrem) myśliwi - ojciec, dwóch braci, niezliczony zastęp kuzynów, wujków, znajomych itp. I słyszę od nich opowieści, że koleś pijany budzi się po imprezie na św Huberta i nie wie jak trafił do domu. I nagle refleksja - o kurwa, gdzie karabin?! Jadą do lasu, jest, stoi oparty o drzewo, uff...
Albo dzielnicowy mi mówi że był u myśliwego na kontrolę, i pyta, gdzie on trzyma swoją broń, a ten, że w wersalce.
To jest zakała środowiska - oni nie mają nic wspólnego z ludźmi, którzy zdobyli pozwolenie na broń w 2011 roku i później. Nawet nowi myśliwi to zupełnie inne środowisko - dziś interesy rzadko się załatwia w kole łowieckim.
Oczywiście spora grupa starej gwardii to też myśliwi z powołania, nie można ich utoższamiać z wyżej wspomnianą patolgią. Tym niemniej jak się słyszy że ktoś odwalił jakiś numer, to prawie głowę można dać, że to był myśliwy.
Na szczęście tamta grupa topnieje i to szybko - najwięcej ludzi tracących pozwolenia na broń to myśliwi właśnie. A bo wchodzą w wiek, w którym nie chce im się ganiać po lasach, broń się znudziła, albo jej nie potrzebują, sprzedają, oddają dokumenty. Albo umierają.
abp Ziółek zyje.
I ma sie nieźle.
Skusiłaś się na film?
ogród...
https://www.google.com/amp/s/www.forbes.com/sites/jessedamiani/2020/06/15/t-mobile-fortnite-instagram-comcast-and-chase-bank-have-all-experienced-outages-some-believe-the-us-has-been-hit-by-large-scale-ddos-attack-others-are-skeptical/amp/