Naukowcy z chińskiej armii na ETH Zurich - jakie to ryzykowne? Oto, co się stało: Z inicjatywy holenderskiej platformy śledczej "Follow the Money", przy wsparciu niemieckiego ośrodka badawczego Correctiv, dziennikarze z siedmiu krajów europejskich zbadali stosunki akademickie między Europą a Chinami. Ujawniono około 3000 przypadków współpracy z naukowcami z chińskich uczelni wojskowych. Profesor z ETH Zurich poinformował o chińskim doktorancie, który chciał usprawnić śledzenie ludzi w pomieszczeniach zamkniętych. Po zakończeniu pracy kontakt się urwał, a dziś mężczyzna pracuje w firmie Huawei. Z perspektywy czasu profesor ETH mówi, że zdziwiły go powiązania promotora doktoratu z wojskiem.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
Podoba się mi ta placforma śledcza. Chętnie widziałbym ją w Tenkraju, ażeby np. badała kogo sponzoruje Konrad Adenałer, a kogo Hajnrich Boll.
Zarąbistej ostatnio wysłuchałem pogadanki o tym, jak się robi interesy w dalekim Kitaju.
Otóż, jeden pan tak się rozpędził, że wręcz zbudował tamże lotnisko. I powiada, że jednym z kluczowych elementów jego ciężkiej pracy było wiedzieć z kim, gdzie, a zwłaszcza kiedy chlać.
Otóż, o 18:30 chlać należy z osobami wyższymi w hierarchii, takimi którym chcemy się podlizać albo coś z nimi załatwić. Prime time.
O 17:00 jest rozbiegówka. Wtedy chlejemy z kimś, kto jest od nas niżej i to on chce z nami coś załatwić. On wie, że 17 to godzina gorsza, ale chlanie z nami mu ją osładza.
O 20:00 jemy kolację z równymi sobie, osobływie tymi, z którymi mamy akurat jakieś interesiki do ogarnięcia.
Potem, koło 22:00 mamy już w zasadzie wolne, więc chlejemy z kumplami i znajomymi.
Dziennie trzeba spożyć co najmniej pół litra mocnej gorzały (w Kitaju obowiązuje norma 53 wolt). Pięć dni w tygodniu.
Kolo mówi, że siedem lat tak wytężonej pracy nieco nadwyrężyło jego zdrowie i konstytucja fizyczna przestała wytrzymywać, więc sprzedał lotnisko singapurczykom.
Koledzy robiący biznesy w Chinach narzekali na wszechobecnych rozprowadzających. Ale u nas też to jest, więc szoku kulturowego być nie powinno.
Alkoholowa cywilizacja przyszła do Chin pewnie z Japonii, tam też się chleje biznesowo. A że żółci to generalnie źle znoszą, mnóstwo jest zabawnych kwiprokwo.
Pięknie, pięknie. Tak więc niechse Kolega wyobrazi, jakiem obciążeniem dla danego Kitajca było pożywanie półlitrówki dziennie, dzień w dzień. Przecie kiedy on się miał zajmować kerowaniem firmą? Chyba tylko między 20 a 22 miał na to czas.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Widzę, że Koledzy zamiast zadumać się nad poświęceniem danego milijardera dla gospodarki chińskiej (i własnej), to postulują, że wogle się ono nie odbyło.
Zdarzało mi się chlać biznesowo z Chińcami i zawsze owo chlanie ograniczało się do wypicia jednego dużego piwa. Na głowę, nie na stolik.
Korea też chleje! I to soju, które ma spory rozstrzał woltażowy (od takiego jak w mocnym piwie winie aż do śliwowicy). W sumie dziwne, nie mogliby iść na opium po pracy?
Chyba nie tylko ja będę wdzięczny za streszczenie.
W dalekim Kitaju liczba ludności ogółem, a zwłaszcza odsetek jej pracującej części ostro spada, znacznie szybciej niż przewidywały to prognozy ONZ i szacunki tamtejszego rządu. Do tego dochodzi coraz bardziej rażąca dysproporcja ilościowa pomiędzy kobietami a mężczyznami.
Co więcej, trudno będzie to skompensować emigracją zarobkową, bo w odróżnieniu od np. Polski (pozytywny przykład asymilacji zarobkowej Ukrainitów, których większość pracuje) z uwagi na potężne bariery językowe i kulturowe dzielące Chiny oraz Indie/Pakistan - główne źródło potencjalnych pracowników, gdyż potrzebne będą ich dziesiątki milionów - u nas wystarczą ze 2-3.
No to czas zrobić najazd na Syberię. Teraz, kiedy kacap przerzucił wojsko na Ukrainę i się odsłonił można zająć Syberię praktycznie bez walki. Nie dość że zyskają 15 milionów ludzi to jeszcze zagrabią bogate zasoby mineralne na które Kitaj ma chrapkę już od dawna. Lepszej okazji już nie będzie.
Chyba nie tylko ja będę wdzięczny za streszczenie.
W dalekim Kitaju liczba ludności ogółem, a zwłaszcza odsetek jej pracującej części ostro spada, znacznie szybciej niż przewidywały to prognozy ONZ i szacunki tamtejszego rządu. Do tego dochodzi coraz bardziej rażąca dysproporcja ilościowa pomiędzy kobietami a mężczyznami.
Co więcej, trudno będzie to skompensować emigracją zarobkową, bo w odróżnieniu od np. Polski (pozytywny przykład asymilacji zarobkowej Ukrainitów, których większość pracuje) z uwagi na potężne bariery językowe i kulturowe dzielące Chiny oraz Indie/Pakistan - główne źródło potencjalnych pracowników, gdyż potrzebne będą ich dziesiątki milionów - u nas wystarczą ze 2-3.
No tak, chińskiego Biały Człowiek się nie nauczy. Ukrainiec może mówić po ukraińsku, Polak po polsku i się dogadają.
Po chińsku to samo słowo znaczy kupić i sprzedać a w zapisie różnią się jedną kreseczką z nastu.
Wyobraziłem sobie, że komuna ( nie tylko chińska) obracając politykę jednego dziecka wprowadza na siłę przymus rodzenia, niewolnictwo kobiet, jakąś permanentną kontrolę itp. Gość Wojczal mówi jak wzrosła agresja, bicie kobiet...
Może być też tak, ze przyjdzie jakiś towarzysz XI i zauważy: mamy za mało młodych produktywnych w stosunku do starych nieproduktywnych, należy więc promować rozrodczość. Na to odpowie towarzysz XII: spójrzmy na to od innej strony: mamy za dużo starych w stosunku do młodych. Tu odezwie się towarzysz XIII: łatwej będzie coś robić z tymi starymi nieproduktywnymi, czyż nie?
Ja wyobrażam sobie ścisłą kontrolę populacji za pomocą np. sztucznej inteligencji, wychowanie dziecka prawie całkowicie oddane w ręce państwa, segregacja urodzonych na proli i wyższych, różne takie. W każdym bądź razie obecny model bez presji na posiadanie dziecka i rodziny nie utrzyma się długo.
Ale gdzie, w Chinach? Może i nie jest do utrzymania ale jest nie do zmienienia, Chińczycy chcą już konsumować, nie chcą pracować od 9 do 9, zaczynają się strajki w obronie praw pracowniczych itd. Społeczeństwo się zmieniło i żadną metodą tego nie odkrecisz.
Ale nawet na zachodzie. Społeczeństwa skazane na indywidualne decyzje kobiet o posiadaniu dzieci będą coraz bardziej się osłabiać. Idę o zakład, że za dwa trzy pokolenia państwa będą wprowadzać jakiś model siłowy w kontroli urodzeń.
janosik napisal(a): Ale nawet na zachodzie. Społeczeństwa skazane na indywidualne decyzje kobiet o posiadaniu dzieci będą coraz bardziej się osłabiać. Idę o zakład, że za dwa trzy pokolenia państwa będą wprowadzać jakiś model siłowy w kontroli urodzeń.
Może za 2-3 pokolenia będzie już jak u Huxleya. Hodowla w butlach. Jak sprawa będzie pilna to wymyślą sztuczną macicę. Na razie wciąż dominuje opcja, że ludzi jest za dużo i najwyżej pokoleniowo to nie jest dopasowane. Więc najpierw można by wprowadzić zachęty, że jak ktoś umiera zaraz po przejściu na emeryturę to spadek jest nieopodatkowany i jeszcze dzieci dostają jakąś nagrodę od państwa. A z każdym kolejnym rokiem to już dowala się 5% podatku. W Chinach to byłby chyba problem, bo oni mają mocno wpisany w kulturę szacunek do starości. Ale w Europie to czemu nie.
MarianoX napisal(a): Może być też tak, ze przyjdzie jakiś towarzysz XI i zauważy: mamy za mało młodych produktywnych w stosunku do starych nieproduktywnych, należy więc promować rozrodczość. Na to odpowie towarzysz XII: spójrzmy na to od innej strony: mamy za dużo starych w stosunku do młodych. Tu odezwie się towarzysz XIII: łatwej będzie coś robić z tymi starymi nieproduktywnymi, czyż nie?
Grunt, żeby taysze XIV i XV zauważyli, że legitymacje partyjne będą służyć jako ochrona. Przy czym tow. XVI doda, że nie przyjmujemy do Partii nikogo po 50.
Komentarz
Otóż, jeden pan tak się rozpędził, że wręcz zbudował tamże lotnisko. I powiada, że jednym z kluczowych elementów jego ciężkiej pracy było wiedzieć z kim, gdzie, a zwłaszcza kiedy chlać.
Otóż, o 18:30 chlać należy z osobami wyższymi w hierarchii, takimi którym chcemy się podlizać albo coś z nimi załatwić. Prime time.
O 17:00 jest rozbiegówka. Wtedy chlejemy z kimś, kto jest od nas niżej i to on chce z nami coś załatwić. On wie, że 17 to godzina gorsza, ale chlanie z nami mu ją osładza.
O 20:00 jemy kolację z równymi sobie, osobływie tymi, z którymi mamy akurat jakieś interesiki do ogarnięcia.
Potem, koło 22:00 mamy już w zasadzie wolne, więc chlejemy z kumplami i znajomymi.
Dziennie trzeba spożyć co najmniej pół litra mocnej gorzały (w Kitaju obowiązuje norma 53 wolt). Pięć dni w tygodniu.
Kolo mówi, że siedem lat tak wytężonej pracy nieco nadwyrężyło jego zdrowie i konstytucja fizyczna przestała wytrzymywać, więc sprzedał lotnisko singapurczykom.
Poleca się:
https://www.jordanharbinger.com/desmond-shum-wealth-power-corruption-and-vengeance-in-china/
Koledzy robiący biznesy w Chinach narzekali na wszechobecnych rozprowadzających. Ale u nas też to jest, więc szoku kulturowego być nie powinno.
Alkoholowa cywilizacja przyszła do Chin pewnie z Japonii, tam też się chleje biznesowo. A że żółci to generalnie źle znoszą, mnóstwo jest zabawnych kwiprokwo.
mocnym piwiewinie aż do śliwowicy). W sumie dziwne, nie mogliby iść na opium po pracy?Edit: Aż sprawdziłem. Co za pijaki!
Co więcej, trudno będzie to skompensować emigracją zarobkową, bo w odróżnieniu od np. Polski (pozytywny przykład asymilacji zarobkowej Ukrainitów, których większość pracuje) z uwagi na potężne bariery językowe i kulturowe dzielące Chiny oraz Indie/Pakistan - główne źródło potencjalnych pracowników, gdyż potrzebne będą ich dziesiątki milionów - u nas wystarczą ze 2-3.
Lepszej okazji już nie będzie.
👣
🐾
🐾
Co więcej, trudno będzie to skompensować emigracją zarobkową, bo w odróżnieniu od np. Polski (pozytywny przykład asymilacji zarobkowej Ukrainitów, których większość pracuje) z uwagi na potężne bariery językowe i kulturowe dzielące Chiny oraz Indie/Pakistan - główne źródło potencjalnych pracowników, gdyż potrzebne będą ich dziesiątki milionów - u nas wystarczą ze 2-3.
No tak, chińskiego Biały Człowiek się nie nauczy. Ukrainiec może mówić po ukraińsku, Polak po polsku i się dogadają.
Po chińsku to samo słowo znaczy kupić i sprzedać a w zapisie różnią się jedną kreseczką z nastu.
Zachęcam jednak do obejrzenia bo to jest wyjątkowo ciekawa, dobrze poprowadzona wartka dyskusja
Na to odpowie towarzysz XII: spójrzmy na to od innej strony: mamy za dużo starych w stosunku do młodych.
Tu odezwie się towarzysz XIII: łatwej będzie coś robić z tymi starymi nieproduktywnymi, czyż nie?