Skip to content

Fundusz Odbudowy - potrzeba referendum

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Ponieważ mam niskie mniemanie o kompetencjach intelektualnych partii Zbynia, więc pomagam:
- dług wspólnotowy to zmiana zmieniająca zakres tego, do czego zgłaszaliśmy akcesję, taka zmiana wymaga zgody społeczeństwa, więc musimy zrobić referendum w tej sprawie, dlatego ratyfikacja tego wymaga zgody suwerena. Tak jak w Niemczech, gdzie to sąd rozpatruje, tak u nas, po totalitarnej traumie, nie sądy, jak kiedyś kacykowie z pezetpeer, a społeczeństwo powinno się wypowiedzieć.
«13456710

Komentarz

  • Zdaje się, że tak zrobiono Stany Zjednoczone Ameryki ze stanów niezależnych - przez dług wspólnotowy.
  • edytowano April 2021
    los napisal(a):
    Zdaje się, że tak zrobiono Stany Zjednoczone Ameryki ze stanów niezależnych - przez dług wspólnotowy.
    i chyba Niemcy wilhelminskie
    Ty , losie i chyba Ignatz coś pisaliście otem
  • Moment Hamiltonowski ma to nazwę, wszyscy, chyba nawet z Ziemniakiem zwracali na to uwagę, a Zbynio i jego akolici wyczyniają jakieś teatralne hucpy.
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Ponieważ mam niskie mniemanie o kompetencjach intelektualnych partii Zbynia
    ...Zbynia? przecież akurat oni o tym mówią, a że nie używają wyrażenia "moment hamiltonowski"... trudno jednocześnie robić z tego zarzut i apelować do społeczeństwa (poniekąd właściwie słowo to Naród)

  • ...to po pierwsze, a po drugie - skoro Naród miałby się wypowiedzieć, to nie lepsza jednak "mała ratyfikacja"?
  • No więc Zbynio niszczy temat moralnym wzmożeniem i diapazonem wygłaszanych tez. To niszczy wiarygodność przekazu i go ośmiesza, przerabiane w latach dziewięćdziesiątych, gdy wzmożenie moralne zastępowało jakość argumentacji i pomagało autować środowiska 'prawicy'.
    Spokojnie i merytorycznie trzeba rozmawiać i tyle.
  • loslos
    edytowano May 2021
    Jest to trochę diabelska alternatywa - albo niepodległość albo pieniądze. Taki ten świat jest paskudny, że niczego nam nie chce dać za darmo, zawsze jest coś za coś. Jak oni tak mogą... Pan Prezes z synowcem wybrali pieniądze i rozumiem ich racje:

    1. Należy dawać ludziom to czego chcą a jak czego nie chcą, to im tego nie dawać. Polacy chcą pieniędzy, nie chcą niepodległości.

    2. Tak jakoś się śmiesznie porobiło, że biedni nie bywają niepodlegli. Że Albania Skandeberga, Czarnogóra, Szwajcaria, Andora i Szkocja? No dobrze, biednym czasem zdarza się niepodległość ale tylko góralom. Polska jest nizinna.
  • popatrzmy jak Bartosiak.
    gdzie tworzą się centra na świecie

    czy mamy szansę być Guam?
    co z Clausewitzem?
    patrzę na Pireus, Etiopię (Ghebreiesus to mały pikuś) i Naddniestrze,
    i patrzę na moment Hamiltonowski i Gersona Bleichrodera i na UE

    czasem wracam do bajki , jednej z najpiękniejszych, na marmurowych skałach
  • los napisal(a):
    Jest to trochę diabelska alternatywa - albo niepodległość albo pieniądze.
    W mojej ocenie to jest co innego. Głośno się mówi, że Niemcy i 'Północ' sobie poradzi, Polska też, jak się połączą Czechy, Słowacja i Węgry, to może nawet całkiem dobrze sobie poradzi. To jest próba przekupienia/zastraszenia nas, naszymi pieniędzmi, abyśmy dalej kultywowali swój kompleks niższości. ]
    Pytanie kluczowe, to co się stanie z tym długiem gdy UE się rozpadnie oraz jak wygląda partycypacja przy opuszczeniu UE.

  • A ja przegapiłem temat.
    Coś tam słyszałem? Pogóglać temat, czy ktoś wyjaśni w prostych słowach?

    I czy wogóle suweren coś teraz, w czasię międzywyborczym może?
    .
  • loslos
    edytowano April 2021
    Najprawdopodobniej nie powstanie żaden Fundusz Odbudowy, Niemcy zablokują, finansowanie Południa nie jest w ich interesie. Najlepiej poradzą sobie państwa z własną polityką monetarną czyli Polska, Czechy i Węgry.
  • los napisal(a):
    Najprawdopodobniej nie powstanie żaden Fundusz Odbudowy, Niemcy zablokują, finansowanie Południa nie jest w ich interesie. Najlepiej poradzą sobie państwa z własną polityką monetarną czyli Polska, Czechy i Węgry.
    napinka na 3 strony, a tu wchodzi los i wyjaśnia w dwóch linijkach
  • los napisal(a):
    Najprawdopodobniej nie powstanie żaden Fundusz Odbudowy, Niemcy zablokują, finansowanie Południa nie jest w ich interesie. Najlepiej poradzą sobie państwa z własną polityką monetarną czyli Polska, Czechy i Węgry.
    Euro też nie miało sensu, a wprowadzono więc trza baczyć.
    Ja mam za mało danych twardych, a wrzaski Zbynia i szurii nic nie wnoszą do oceny sytuacji.

  • A może właśnie o to chodzi z tymi wrzaskami: mają jakąś wiedzę, że Niemcy to zablokują, więc mogą kolejny raz o sobie przypomnieć, a potem mówić, że nawet gdyby, to ONI by to zablokowali. Czyli taka wykalkulowana napinka.

  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Euro też nie miało sensu, a wprowadzono więc trza baczyć.
    Euro wprowadzono, by popasożytować na Niemcach, a ci byli za słabi, by się sprzeciwić, przed rokiem 1990 nie byli mocniejsi od Francy. I przez 9 lat istotnie Europa się rozwijała kosztem Niemiec, ci za to sobie to odbili po roku 2008. Wszystko jak w podręczniku.

  • los napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    Euro też nie miało sensu, a wprowadzono więc trza baczyć.
    Euro wprowadzono, by popasożytować na Niemcach, a ci byli za słabi, by się sprzeciwić, przed rokiem 1990 nie byli mocniejsi od Francy. I przez 9 lat istotnie Europa się rozwijała kosztem Niemiec, ci za to sobie to odbili po roku 2008. Wszystko jak w podręczniku.

    ...tak to mniej więcej, na euro Niemcy się zgodzili w zamian za zgodę na zjednoczenie Niemiec
  • Czytałem, ze rok 2008 to efekt kolonizacji przez Niemcy za pomocą Euro. Natomiast wracając, Fundusz to bardzo niebezpieczne narzędzie, które może wprowadzać 'dziwne' kwestie w 'specyficzny' sposób.
    Czy możemy o tym rozmawiać jak dorośli?
  • los napisal(a):
    Najprawdopodobniej nie powstanie żaden Fundusz Odbudowy, Niemcy zablokują, finansowanie Południa nie jest w ich interesie. Najlepiej poradzą sobie państwa z własną polityką monetarną czyli Polska, Czechy i Węgry.
    ...bardzo prawdopodobne, dlatego w sumie nie ma co robić zagadnienia, gorszy "mechanizm warunkowości", ale tutaj także interes Niemiec rozchodzi się z brukselskim
  • loslos
    edytowano April 2021
    ms.wygnaniec napisal(a):
    Fundusz to bardzo niebezpieczne narzędzie, które może wprowadzać 'dziwne' kwestie w 'specyficzny' sposób.
    Czy możemy o tym rozmawiać jak dorośli?
    W UE żadne traktaty nie mają znaczenia, liczy się tylko układ sił. Jeśli tak spojrzymy na sprawę, to Pan Prezes z synowcem mogą mieć rację. Słabego obowiązują wszystkie traktaty, także te, których nie podpisywał, i te, o istnieniu których nie ma pojęcia.

  • edytowano April 2021
    ms.wygnaniec napisal(a):
    Czytałem, ze rok 2008 to efekt kolonizacji przez Niemcy za pomocą Euro. Natomiast wracając, Fundusz to bardzo niebezpieczne narzędzie, które może wprowadzać 'dziwne' kwestie w 'specyficzny' sposób.
    Czy możemy o tym rozmawiać jak dorośli?
    To zdanie teoretycznie jest prawdziwe, ale mniej więcej w taki sam sposób jak zdanie "Zdrowi Polacy mają głowę, dwie ręce i dwie nogi". Jest prawdziwe? No tak. Ale sugeruje, że tylko zdrowi Polacy, ale zdrowi Niemcy, Japończycy, Mongołowie... no właśnie.
    Tak samo zamiast Funduszu można podstawić w ogóle "instrument prawny UE".
  • los napisal(a):
    W UE żadne traktaty nie mają znaczenia, liczy się tylko układ sił. Jeśli tak spojrzymy na sprawę, to Pan Prezes z synowcem mogą mieć rację.
    Też mnie to przez głowę przeszło, ale czy nam się chce być silnym?

  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a): Natomiast wracając, Fundusz to bardzo niebezpieczne narzędzie, które może wprowadzać 'dziwne' kwestie w 'specyficzny' sposób.
    To zdanie teoretycznie jest prawdziwe,
    Los ustawił kontekst na moment hamiltononwski, więc zdanie tego kontekstu dotyczy.

  • loslos
    edytowano April 2021
    To jest osobny problem. Podejrzewam jednak, że kiedyś Polacy wyleczą się z traumy pańszczyźniano-okupacyjno-pokomunistycznej, zauważą, że jest ich 40 milionów w środku Europy, i pomyślą sobie, że mogą zażądać tego, co 40-milionowemu narodowi w środku Europy się należy. Jak nie w tym pokoleniu, to w którymś z następnych.
  • los napisal(a):
    To jest osobny problem. Podejrzewam jednak, że kiedyś Polacy wyleczą się z traumy pańszczyźniano-okupacyjnie-pokomunistycznej, zauważą, że jest ich 40 milionów w środku Europy, i pomyślą sobie, że mogą zażądać tego, co 40-milionowemu narodowi w środku Europy się należy. Jak nie w tym pokoleniu, to w którymś z następnych.
    Po prawdzie, to jednym z głównych wątków Dobrej Zmiany było "wstawanie z kolan", czego symbolicznym zakończeniem było odwołanie Beatki i powołanie Matołuszka.

    Jednym z elementów wstawania z kolan była elektrownia Ostrołęka. Wujnia coś tam brumkała, że nie wypada robić elektrowni na szatanistyczny wyngiel, na co nasi pyskowali, że wont i wała. A dzisiej? Rozbiórka, bo brum brum.
  • loslos
    edytowano April 2021
    Tak sobie myślę, że nie da się dłużej utrzymywać 40 milionowego narodu w poddańczym paraliżu, że życzliwe połajanki co jakiś czas trzeba uwiarygadniać zburzeniem stolicy czy eksterminacją kilku milionów a przynajmniej kilkuset tysięcy ludzi. A na to dziś ojropejscy nadludzie są zbyt ciency.
  • ...a podludzie azjatyccy?
  • ...ale jakie te nasze elity Narodu są, ręce można załamać, same groszoroby, dokładnie tak jak wyznał towarzysz z Wałbrzycha
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a): Natomiast wracając, Fundusz to bardzo niebezpieczne narzędzie, które może wprowadzać 'dziwne' kwestie w 'specyficzny' sposób.
    To zdanie teoretycznie jest prawdziwe,
    Los ustawił kontekst na moment hamiltononwski, więc zdanie tego kontekstu dotyczy.



    Ale w UE takim "momentem" jest raczej orzeczenie van Gent & Loos (nomen omen ;) ), czyli 1962 albo 1963 r. A co wtedy powiedziano? Że prawo pochodne Wspólnot (czyli nie tylko ratyfikowane umowy między państwami, ale też prawo wykreowane przez organy wspólnot) ma pierwszeństwo przed prawem krajowym. Czyli ustanowiono de facto wyższość organów wspólnot nad państwami. Drugim momentem było Maastricht (1991), bo tam było odejście od jednomyślności członków przy kreowaniu prawa pochodnego i przy okazji zaplanowano wspólną walutę.
    Dlatego, jakkolwiek byłem i jestem przeciwnikiem podpisania TL, to śmieszyło mnie gadanie, że oto "w tym momencie" traci się jakąś suwerenność, w TL nieco obniżono siłę Polski przy głosowaniu i nieco zwiększono ilość obszarów, w których nie trzeba jednomyślności.

    Tu niczego przełomowego nie widzę, uwspólnotowienie większej kasy niż do tej pory.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    los napisal(a):
    To jest osobny problem. Podejrzewam jednak, że kiedyś Polacy wyleczą się z traumy pańszczyźniano-okupacyjnie-pokomunistycznej, zauważą, że jest ich 40 milionów w środku Europy, i pomyślą sobie, że mogą zażądać tego, co 40-milionowemu narodowi w środku Europy się należy. Jak nie w tym pokoleniu, to w którymś z następnych.
    Po prawdzie, to jednym z głównych wątków Dobrej Zmiany było "wstawanie z kolan", czego symbolicznym zakończeniem było odwołanie Beatki i powołanie Matołuszka.

    Jednym z elementów wstawania z kolan była elektrownia Ostrołęka. Wujnia coś tam brumkała, że nie wypada robić elektrowni na szatanistyczny wyngiel, na co nasi pyskowali, że wont i wała. A dzisiej? Rozbiórka, bo brum brum.
    A na czym polegało to "wstawanie z kolan" za Beatki? Że sobie popyskowała w PE, a potem grzecznie wykonała orzeczenie w sprawie wycinki puszczy?
  • Każdy krok sam w sobie może nie być przełomowy, natomiast inaczej to wygląda gdy się spojrzy na całą sekwencję posunięć.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.