Skip to content

Boga nie ma

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
https://wpolityce.pl/polityka/568601-biedron-w-amoku-na-marszu-ateistow-boga-nie-ma

Ha ha ha. Powiedzcie mi - dlaczego odrzucenie religii zawsze i bez wyjątku jest też odrzuceniem logiki?

PS. Zgadywanka dla forumowiczów - jak należy poprawnie sformułować tytułowe twierdzenie?
«13456

Komentarz

  • Ja, Robuś Biedroń ogłaszam, że Boga nie ma.
  • Nie życzę temu panu zejścia, ale jeśli, oby napisy na jego nagrobku wykonał @bytompogrzeby.
  • edytowano October 2021
    Nie pamiętam, czy to akurat na ExC był taki fajny kawał o ateiście, który w zaświatach dobija się do bram niebieskich z reklamacją na skierowanie do piekła? Bo nie chciałbym powtarzać, jeśli wszyscy znają.
  • A co stwierdzenie "boga nie ma" w ogóle znaczy?
  • W_Nieszczególny napisal(a):
    Nie pamiętam, czy to akurat na ExC był taki fajny kawał o ateiście, który w zaświatach dobija się do bram niebieskich z reklamacją na skierowanie do piekła? Bo nie chciałbym powtarzać, jeśli wszyscy znają.
    Dajesz.
  • edytowano October 2021
    Ateista w zaświatach dobija się do bram niebieskich z reklamacją na skierowanie do piekła. Otwiera św. Piotr. Ateista jest roszczeniowy i zaczyna awanturę, że on nie będzie z byle odźwiernym rozmawiać, tylko chce z samym szefem. No to Piotr mówi: "zaczekaj pan chwilkę" i idzie porozmawiać z Panem Bogiem i wyłuszcza sprawę, że ateista się domaga rozmowy na najwyższym szczeblu, no i co mu odpowiedzieć. A Pan Bóg na to: "powiedz mu, że mnie nie ma".
  • Mówi głupi w swoim sercu:
    Nie ma Boga.
  • "prarbam...bramram" nie ma - i właśnie dlatego że nie ma, to nikomu nie przychodzi do głowy, żeby to stwierdzać
    stare jak grecka filozofia
  • wcześniej Łyszczyńskiego odgrywał Hartman
  • Tylko udawali.
  • Czy Boga nie ma to bym nie przesądzał. Natomiast na pewno jest obleśny, ponury pedał, buc nad buce, ciota śmierdząca tchórzem na kilometr. Nie warto tym gównem się zajmować, szkoda każdej sekundy.
  • los napisal(a):
    PS. Zgadywanka dla forumowiczów - jak należy poprawnie sformułować tytułowe twierdzenie?
    Powinno być: "Wierzę, że Boga nie ma." Fine, masz prawo wierzyć w co chcesz. Chociaż ciekawe1 czy Robuś Pansy Ladybug (z naciskiem na lady) miałby jaja wygłosić tezę w XVII wieku.
    A jak pieprzysz, Biedroń: "Boga nie ma" to udowodnij, kutasku. Jak to mówią po angielsku "The onus is on you!" ale w twoim przypadku został ci się jeno "anus", hehe.

    👣

    🐾
    🐾

  • loslos
    edytowano October 2021
    Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    "Wierzę, że Boga nie ma."
    Nie. Dystansowanie się od własnego zdania typu zastrzegania "wierzę że" na początku każdego stwierdzenia to wieśniacki obyczaj, jest jasne, że ludzie wypowiadają poglądy własne a nie cudze. Samo zdanie "boga nie ma" już jest pozbawione sensu logicznego.

    Widzicie, jak nisko upadliśmy? Nawet na tym forum nie potrafimy zrozumieć oczywistości.
  • Że samą nazwą "czegoś" wskazujemy że to "coś" istnieje, przynajmniej jako konstrukt myślowy?
  • los napisal(a):
    Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    "Wierzę, że Boga nie ma."
    Nie. Dystansowanie się od własnego zdania typu zastrzegania "wierzę że" na początku każdego stwierdzenia to wieśniacki obyczaj, jest jasne, że ludzie wypowiadają poglądy własne a nie cudze. Samo zdanie "boga nie ma" już jest pozbawione sensu logicznego.

    Widzicie, jak nisko upadliśmy? Nawet na tym forum nie potrafimy zrozumieć oczywistości.
    Obecnie wręcz manierycznie stosuje się (choćby red. Lisicki) frazę "odnoszę wrażenie"
  • MarianoX napisal(a):
    los napisal(a):
    Mordechlaj_Mashke napisal(a):
    "Wierzę, że Boga nie ma."
    Nie. Dystansowanie się od własnego zdania typu zastrzegania "wierzę że" na początku każdego stwierdzenia to wieśniacki obyczaj, jest jasne, że ludzie wypowiadają poglądy własne a nie cudze. Samo zdanie "boga nie ma" już jest pozbawione sensu logicznego.

    Widzicie, jak nisko upadliśmy? Nawet na tym forum nie potrafimy zrozumieć oczywistości.
    Obecnie wręcz manierycznie stosuje się (choćby red. Lisicki) frazę "odnoszę wrażenie"

    dokąd?
  • koprowy napisal(a):
    Że samą nazwą "czegoś" wskazujemy że to "coś" istnieje, przynajmniej jako konstrukt myślowy?
    Hi hi słowo wszak nie musi być wypowiedziane słowo, najsampierw to myśl.
    Tłucze się ten Bóg po pustem łbie Diebronia i co on ma z tym począć jak go wlasne myśli katujo.
  • loslos
    edytowano October 2021
    Wyjaśnienie zagadki:

    Zaprzeczenie nie jest banalną operacją logiczną. Wyjaśnijmy na przykładzie: Płynie Wisła płynie po polskiej krainie... Zdanie twierdzące nie jest banalne, bo nawet jeśli potrafimy dość precyzyjnie zdefiniować Wisłę (potrafimy!) i polską krainę (potrafimy!), to pojęcie płynięcia już możemy stopniować - Wisła może tylko częściowo płynąć po polskiej krainie, może też sezonowo wysychać lub zmieniać nurt. A jakie jest zaprzeczenie tego stwierdzenia? Wisła nie płynie po polskiej krainie? Nie! Są dwa zaprzeczenia: Nie ma takiej rzeki jak Wisła. Oraz: Wisła nie płynie po polskiej krainie.

    A teraz do boga. Co to w ogóle jest bóg? Bóg to byt niepostrzegalny bezpośrednio zmysłami, więc już przez to trudny pojęciowo. Na szczęście Ignac już nam wyjaśnił. Bóg to god, bóg, deus (dziw w oryginale) czyli ma trzy przymioty: jest godny (czyli dobry), bogaty (potężny) i dziwny (transcendentny). W politeizmie pierwszy przymiot nie jest konieczny, byli w mitologiach źli bogowie, a a priori politeizmu nie możemy wykluczyć. Bóg jest potężny czyli ma moc większą niż ludzie ale zielonych ludzików z Marsa nie nazwiemy bogami mimo, że umieją się one teleportować i czytają myśli, bo ich moc ma charakter czysto fizyczny. Boska moc nie może być wytłumaczalna przez człowieka, bóg jest transcendentny.

    Zdaniem Biebronia boga nie ma. Którego boga? Zeusa, Wisznu czy Kecalkoatla? A co z boginiami? A co z bogami nieposiadającymi cech płciowych albo posiadających ich więcej? Biebroń się powołuje na szkiełko i oko, jakby chciał się jeszcze powołać na rozum, powinien powiedzieć: Nie ma i nigdy nie było żadnego boga.

    A co z dowodem tego twierdzenia? Matematyka nas uczy, że najtrudniejsze są właśnie dowody nieistnienia. A im trudniejszy dowód, tym mocniejsza wiara. Biebroń jest osobą mocno wierzącą.

  • los napisal(a):
    A co stwierdzenie "boga nie ma" w ogóle znaczy?
    ...w ustach danej osoby Biedroń znaczy "non serviam"

  • edytowano October 2021
    koprowy napisal(a):
    Że samą nazwą "czegoś" wskazujemy że to "coś" istnieje, przynajmniej jako konstrukt myślowy?
    ? (podbijam)
    Bo, że co, że nie można WYMYŚLIĆ idei "boga" (pomysłu, pojęcia)?

    edit: jeszcze nie było następnych postów
  • los napisal(a):
    Wyjaśnienie zagadki:

    A jakie jest zaprzeczenie tego stwierdzenia? Wisła nie płynie po polskiej krainie? Nie! Są dwa zaprzeczenia: Nie ma takiej rzeki jak Wisła. Oraz: Wisła nie płynie po polskiej krainie.
    Chyba się wkradł tu Koledze jakiś błąd, bo jest dwa razy powtórzone to samo zdanie.
  • Pierwsze to pytanie.

    Natomiast jest jeszcze trzecie przeczenie: Wisła nie płynie po polskiej krainie. Ale to już tylko na marginesie.

    Oczywiście, żeby zdanie "Boga nie ma" miało jakikolwiek sens, należałoby zdefiniować słowo Bóg.

    A że dowód na nie istnienie jest trudny, to mamy przykład w wielgim twierdzeniu Fermata.
  • trep napisal(a):Oczywiście, żeby zdanie "Boga nie ma" miało jakikolwiek sens, należałoby zdefiniować słowo Bóg.
    ...tudzież zwrot "nie ma" ;)

    - ale serio - przecież wiadomo jaki jest sens tego zdania jako komunikatu w przestrzeni społecznej - "non serviam"

  • Przy czym adresaci tego "Boga nie ma" wypowiedzianego bez Bierdonia są za głupi, żeby zrozumieć problematykę omawianą w tym wątku, więc Bierdoń dobrze czyni (tj. źle).
  • ...przekaz rozumieją
  • No ale po co takie pieprzenie, przecież wiadomo że Kecalkoatla nie ma ani żadnej bogini. Jak ktoś mówi "Boga nie ma", to wiadomo, że chodzi mu jedynie o byt konieczny a absolutny, stwórcę całego tego wszechśmiotu. Bóg jest jeden -- i to tego Boga nie ma, a nie jakichś frajerszczaków, których i tak nie ma.
  • edytowano October 2021
    Wielu materialistów-naturalistów-scjentystów jednym tchem wyraża wiarę (bo współczesna kosmologia tego nie rozstrzyga) w nieskończoność wszechświata (zarówno w przestrzeni, jak i w czasie) i niewiarę w istnienie bytów fantazyjnych (nawet niekoniecznie transcendentnych tylko zwyczajnie materialnych jak krasnoludki, gryfy, strzygi itd.), co też stosują jako założenie do antyteistycznego argumentu o charakterze raczej kabaretowym typu czajniczek Russela czy spaghetti monster.

    Tu pytanie do Losa: czy w naturalistycznym świecie postulowanym przez scjentystów wsadzenie takich nieskończoności do równania nie powoduje, że wszystko (cokolwiek) ma prawdopodobieństwo 1? Że kiedyś, gdzieś była, jest albo będzie konfiguracja cząstek tworząca krasnoludka, w dodatku nieskończenie wiele razy i w nieskończenie wielu wariantach?
  • ...kiedy się mnoży przez nieskończoność
  • Oj tam.Biedronowi w oczywisty sposób chodzi o Boga chrześcijan, gdyż żaden inny bóg w niczym mu nie przeszkadza.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.