Nie twierdzę, że już osiągnięto rezultaty, o których twierdzę, że powinny być teoretycznie osiągalne (bo czemu nie). W sumie, nagranie to jeden przykład sprzed lat. Może się rozejrzę, co tam ostatnio wypączkowało i porównam, czy jest jakiś progres, czy raczej bezsilna stagnacja.
Najlepsze, co przyusłyszałem w powyższem to chyba utwór od 3:24. Posłuży za odniesienie.
Co prawda wedle Lema, by uskutecznić Elektrybałta, trzeba było go nakarmić całą historią cywilizacji...
Znalazłem chronologiczną playlistę z ponad setką kompozycji tego konkretnie uzurpatora. Różne style. Po wyrywkowym odsłuchu stwierdzam, że są całkiem słuchalne (tylko i aż).
Też dość ciekawy materiał próbujący porównać proces twórczy człowieka i dwie obecnie stosowane metody maszynowe, które omawia. Autor konkluduje, że istnieje jednak zasadnicza różnica - dotycząca aspektu inspiracji:
Nie wiem, za dużo tego, acz szansa mała. Sama teoretyczna możność wydaje się kwestią ulotną. Z jednej strony, skoro utwór, również przecież ten chwytający kogoś za serce, to sekwencja dźwięków, nie ma zasadniczej przeszkody, by taka sekwencja została wygenerowana maszynowo. Zwłaszcza, jeśli dobrze zdefiniuje się akustyczno-psychologiczny mechanizm owego chwytania, bo to raczej nic mistycznego.
Z drugiej strony, sama wiedza słuchacza, że utwór jest sztucznie generowany, może do utworu swoiście uprzedzić i w ten sposób skutecznie zapobiec chwytaniu (jeśli np. kogoś chwyta świadomość, że dany utwór jakiś autentyczny człek se spod serca aktem twórczym wydarł). A jeśli nieświadomego słuchacza chwyci i zostanie on post factum uświadomiony o maszynowej genezie dzieła, może się poczuć, bo ja wiem, oszukany? Zdradzony w swych uczuciach?
Jeszcze na dobranoc o trudnościach (AI bazuje na rozpoznawaniu wzorców, tymczasem to, co pociąga, to przełamywanie znanych wzorców czymś oryginalnym):
Zawiść, pycha, egoizm do małości zmusza. Doświadczy tego, pragnąc iść z Elektrybałtem W zawody, pewien prostak. Ale Klapaucjusza Olbrzym ducha prześcignie, niby żółwia autem.
BACH!!! Tzn. nie Bach bo gdzie Bach nie może tam discopolo da radę...Tymczasem historyczny pierwszy koncert TVP w Wilnie na początek Wakacyjnej Trasy Dwójki. Wilno nasze. Polish soft power Kurskiego:
Ciekawy1 jestem czy odkrycie Kurskiego- Sara James wygra głosowanie w American Talent. W sumie jurorzy ocenili ja najlepiej ze wszystkich uczestników:
Mimo wszystko szkoda Kurskiego bo miał rękę do wynajdywania wokalnych perełek. Roksana Węgiel, Wiktoria Gabor czy Sara James. Ten Matyszkiewisz nie wygląda mi na gościa co mógłby wynaleźć....
dyzio napisal(a): Mimo wszystko szkoda Kurskiego bo miał rękę do wynajdywania wokalnych perełek. Roksana Węgiel, Wiktoria Gabor czy Sara James. Ten Matyszkiewisz nie wygląda mi na gościa co mógłby wynaleźć....
Pod tym względem szkoda - o ile oczywiście nie będzie tak, że nominant Kurskiego (bo przecie nie on sam oceniał wokalne zdolności kandydatów) zostanie, a nie padnie ofiarą nowej miotły. Jak pisałem - moje zarzuty do Kurskiego absolutnie nie dotyczą rozrywki, bo pod tym względem było bodaj najlepiej w historii.
dyzio napisal(a): Ciekawy1 jestem czy odkrycie Kurskiego- Sara James wygra głosowanie w American Talent. W sumie jurorzy ocenili ja najlepiej ze wszystkich uczestników:
Mimo wszystko szkoda Kurskiego bo miał rękę do wynajdywania wokalnych perełek. Roksana Węgiel, Wiktoria Gabor czy Sara James. Ten Matyszkiewisz nie wygląda mi na gościa co mógłby wynaleźć....
A jak dla mnie - skopała durną interpretacją jedną z moich ulubionych piosnek Eltona Dżona "The rocket man". O! (I małej żonce też się nie spodobała interpretacja.)
Lecz na boku: dobrze że nie wygrała. Dobrze że tam pojechała i się pokazała.
romeck napisal(a): A jak dla mnie - skopała durną interpretacją jedną z moich ulubionych piosnek Eltona Dżona "The rocket man". O! (I małej żonce też się nie spodobała interpretacja.)
Lecz na boku: dobrze że nie wygrała. Dobrze że tam pojechała i się pokazała.
Obrazek został zmniejszony aby pasował do strony. Kliknij aby powiększyć.
Susznie prawicie. Inne piosenki zaśpiewała znakomicie, ale "Rocket Man" skopany koncertowo.
Komentarz
rosskoszna!
Najlepsze, co przyusłyszałem w powyższem to chyba utwór od 3:24. Posłuży za odniesienie.
Co prawda wedle Lema, by uskutecznić Elektrybałta, trzeba było go nakarmić całą historią cywilizacji...
Znalazłem chronologiczną playlistę z ponad setką kompozycji tego konkretnie uzurpatora. Różne style. Po wyrywkowym odsłuchu stwierdzam, że są całkiem słuchalne (tylko i aż).
Też dość ciekawy materiał próbujący porównać proces twórczy człowieka i dwie obecnie stosowane metody maszynowe, które omawia. Autor konkluduje, że istnieje jednak zasadnicza różnica - dotycząca aspektu inspiracji:
Z drugiej strony, sama wiedza słuchacza, że utwór jest sztucznie generowany, może do utworu swoiście uprzedzić i w ten sposób skutecznie zapobiec chwytaniu (jeśli np. kogoś chwyta świadomość, że dany utwór jakiś autentyczny człek se spod serca aktem twórczym wydarł). A jeśli nieświadomego słuchacza chwyci i zostanie on post factum uświadomiony o maszynowej genezie dzieła, może się poczuć, bo ja wiem, oszukany? Zdradzony w swych uczuciach?
Jeszcze na dobranoc o trudnościach (AI bazuje na rozpoznawaniu wzorców, tymczasem to, co pociąga, to przełamywanie znanych wzorców czymś oryginalnym):
Doświadczy tego, pragnąc iść z Elektrybałtem
W zawody, pewien prostak. Ale Klapaucjusza
Olbrzym ducha prześcignie, niby żółwia autem.
Mimo wszystko szkoda Kurskiego bo miał rękę do wynajdywania wokalnych perełek. Roksana Węgiel, Wiktoria Gabor czy Sara James.
Ten Matyszkiewisz nie wygląda mi na gościa co mógłby wynaleźć....
Inna sprawa, czy to dla niej dobre...
Lecz na boku: dobrze że nie wygrała. Dobrze że tam pojechała i się pokazała.